1. Zarzuty anonimowych strażników
przekazane za pośrednictwem portalu trójmiasto.pl
– 26.11.2018 r.
ad 1 "...przemoc psychiczna, prowadząca do nerwowej atmosfery w pracy. Jej efektem mają
być migracje funkcjonariuszy pomiędzy referatami, w poszukiwaniu "bardziej ludzkich"
przełożonych."
Strażnicy zmieniają referaty czasowo lub na stałe. Czasowe zmiany bywają
wynikiem oddelegowania do innych zadań (np. konieczność właściwego
zabezpieczenia sezonu letniego, potrzeba realizacji programu, obsadzenie
wakatu, szkolenie). Zmiany na stałe mogą być efektem: awansu (wyższe
stanowiska w macierzystym referacie są zajęte, są jednak wolne w innym) lub
indywidualnych próśb strażników (sytuacja rodzinna, zmiana miejsca
zamieszkania, bliskość szkoły dziecka itp.). Każda taka prośbajest rozpatrywana.
Pod uwagę brane są przedstawione argumenty i po uwzględnieniu aktualnej
sytuacji osobowej w danym referacie, na ogół udzielana jest zgoda na
przeniesienie.
Spośród 304 pracowników Straży Miejskiej w Gdańsku w 2018 roku zmieniło
referat 18 osób – 11 na stałe, a 7 czasowo. Powodami były: w 8 przypadkach
potrzeby kadrowe, w 6 prośby pracowników (m.in. sytuacja rodzinna), w 2
potrzeba przeszkolenia, a w 1 brak predyspozycji do pracy na obecnym
stanowisku (przeniesienie na wniosek kierownika).
W tym roku Komendantowi Straży Miejskiej w Gdańsku tylko jeden strażnik
zgłosił chęć zmiany referatu z powoduniewłaściwej – jego zdaniem - atmosfery
w miejscu pracy oraz trudności w relacjach zarówno z kierownictwem, jak i
współpracownikami. Funkcjonariusz natychmiast zmienił referat, a po kilku
dniach na kolejną jego prośbę otrzymał zgodę na kolejną zmianę. Zastrzeżenia,
które zgłosił, rozpatruje powołana przez Komendanta komisja. W tym roku to
jedyny pracownik przeniesiony z referatu, którego dotyczyły formułowane przez
tę osobę zastrzeżenia.
Nie do końca jasne wydaje się być znaczenie użytego w pytaniu określenia
„bardziej ludzki przełożony”. Czyli jaki? Mniej wymagający? Bardziej
pobłażliwy? Niekonsekwentny w rozliczaniu podwładnych z wypełniania ich
obowiązków?
Straż Miejska w Gdańsku zatrudnia dwuosobowy zespół psychologów, ze
wsparcia których może skorzystać każdy pracownik formacji. W razie potrzeby
2. każdy ma też możliwość odbycia rozmowy z Komendantem, zgłaszając się do
niego z pominięciem drogi służbowej.
ad 2 "...nastawienie na liczbę wystawionych mandatów, co ma być najważniejszym kryterium
oceny pracy strażników miejskich. Referat, który wystawi najwięcej mandatów i podejmie
najwięcej interwencji, dostaje największą pulę środków do podziału między funkcjonariuszy."
Kryteria oceny pracy strażników określa Zarządzenie Komendanta Straży
Miejskiej w Gdańsku nr 4/2018 z dnia 12.02.2018 r. (w załączeniu).
Przy ocenie pracownika kluczowe znaczenie ma zajmowane stanowisko oraz
zakres powierzonych obowiązków. Nie każdy zatrudniony w Straży Miejskiej w
Gdańsku ma uprawnienia do nakładania mandatów, dlatego też liczba
wystawionych mandatów siłą rzeczy nie może być jedynym wskaźnikiem oceny.
Inne kryteria stosowane są wobec strażników interwencyjnych, strażników
dzielnicowych, funkcjonariuszy profilaktyki, operatorów numeru
zgłoszeniowego 986, operatorów miejskiego monitoringu, pracowników
administracji.
Najważniejsza jest skuteczność działania pracownika i osiągane przez niego
efekty. Liczy się trudność powierzonych zadań i stopień ich realizacji.
Podsumowanie minionego sezonu letniego zaowocowało wyróżnieniami m.in.
dla strażników, których zadaniem było niedopuszczanie do popełniania
wykroczeń, co jest zaprzeczeniem tezy o rzekomym „nastawieniu na liczbę
wystawionych mandatów”. Prewencyjnie, a nie interwencyjnie działały m.in.
patrole na ul. Długiej i Długim Targu, jak również przy wjeździe w ul. św. Ducha.
Owszem, liczy się liczba interwencji podjętych przez strażników danego referatu
dzielnicowego lub interwencyjnego. Ważny jest jednak osiągnięty efekt, a nie
mandaty! Aby osiągnąć cel funkcjonariusz ma prawo korzystać z uprawnień,
wśród których są: udzielanie pouczeń, nakładanie mandatów, sporządzanie
wniosków do sądu. Czasami wystarczy rozmowa, edukacja albo konsekwencja w
kontrolowaniu. Jeśli ten rodzaj oddziaływania przynosi efekt, nikt nie zmusza
strażnika do nakładania mandatów!
Czynienie zarzutu z tego, że kierownictwo mobilizuje podwładnych do
podejmowania interwencji i skutecznościw działaniu (bez określania przy użyciu
jakich uprawnień interwencje te mają być realizowane) wydaje się być
nieporozumieniem. Brak motywowania funkcjonariuszy do pracyoraz skutecznej
realizacji zadań, do których straż miejska została powołana, skutkowałaby
zapewne zarzutami o lekceważenie obowiązków i marnotrawienie publicznych
środków. Należałoby wtedy zadać pytanie o sens istnienia takiej formacji.
3. Strażnicy dzielnicowi, których zadaniem jest rozwiązywanie problemów
porządkowych w podległych im częściach miasta, często zajmują się
poszczególnymi sprawami przez wiele dni, a nawet tygodni. W ich przypadku
liczba wypisanych mandatów nie ma większego znaczenia. Ważna jest liczba
pomyślnie zakończonych spraw dzielnicowych.
Najczęściej podejmują doraźne interwencje funkcjonariusze interwencyjni, co
raczej nie powinno nikogo zaskakiwać. Bo takie jest ich podstawowezadanie. W
ich przypadku rzeczywiście ważna jest liczba obsłużonych zgłoszeń. Im więcej
interwencji, tym wyższe prawdopodobieństwo wypisania mandatu. Jeśli straż ma
możliwie najskuteczniej zapewniać porządek w mieście, to niestety musi sięgać
także po mandaty.
Straż miejska jest formacją stworzoną po to, by dbać o porządek w przestrzeni
publicznej, nie dopuszczać do popełniania wykroczeń i rozliczać ich sprawców.
Strażnik, który jest świadkiem wykroczenia, ma obowiązek podjąć interwencję.
Nie ma natomiast możliwości, by mandat został nałożony na kogoś, kto
wykroczenia nie popełnił. A jeśli je popełnił, to czy funkcjonariusz ma prawo
przejść obojętnie obok? Czy oczekiwanie kierownictwa, że w takiej sytuacji
zawsze zostanie podjęte działanie, jest czymś niestosownym?
Nie jest prawdą, że „największą pulę środków do podziału między
funkcjonariuszy dostaje referat, który wystawi najwięcej mandatów”. Prawdziwa
jest natomiast ta część zdania, która mówi o „największej liczbie podjętych
interwencji”, przez co należy rozumieć największą liczbę zrealizowanych zadań.
Bo co innego miałoby być kryterium sprawiedliwej oceny strażnika, jeśli nie jego
pracowitość i skuteczność?
ad 3 "...kierownicy scedowali swoje obowiązki na niższych rangą funkcjonariuszy, którzy
samodzielnie dokonują zmian w grafikach dyżurów, co ma prowadzić do destabilizacji pracy i
kompletowania patrolu z sąsiednich referatów."
Zarzut dotyczący „przerzucania obowiązków przez kierowników na niższych
rangą funkcjonariuszy”, czego efektem mają być „samodzielne zmiany w
grafikach dyżurów” oraz „destabilizacja pracy” jest bardzo ogólnikowy i trudno
go odnieść do jakiejś konkretnej sytuacji, która byłaby znana Komendantowi.
Powierzenie obowiązków innemu funkcjonariuszowi (najczęściej inspektorowi)
pod nieobecność kierownika i jego zastępcy jest zjawiskiem naturalnym. Zmiany
w grafiku za każdym razem muszą być akceptowane przez kierownika lub jego
zastępcę. Wymaga tego regulamin. Komendant nie był do tej pory informowany
o sytuacjach, jakoby takich zmian dokonywały przypadkowe osoby. Brak wiedzy
4. o konkretnym incydencie, nie pozwala go przeanalizować i się do niego
ustosunkować oraz wyciągnąć konsekwencji wobec osobyzato odpowiedzialnej.
Funkcjonariusz, który ma wiedzę o takim zdarzeniu (byłoby to łamanie
regulaminu przez kierownika), powinien zgłosić ten fakt Komendantowi. Jednak
takie zgłoszenie do Komendanta do chwili obecnej nie wpłynęło.
„Kompletowanie patroli z sąsiednich referatów” czyli (jak rozumiemy) tworzenie
jednego patrolu z dwóchstrażników pracujących zazwyczaj w różnych referatach
odbywa się za porozumieniem kierowników tych referatów i ma miejsce wtedy,
gdy w danym dniu w dwóch referatach stawia się do pracy nieparzysta liczba
funkcjonariuszy. Dzięki temu zamiast tworzyć dwa patrole trzyosobowe, można
stworzyć trzy patrole dwuosobowe, które w naturalny sposób i z pożytkiem dla
mieszkańców są w stanie obsłużyć większą liczbę zgłoszeń i interwencji.
ad 4 "...incydent jakiego dopuścił się jeden z kierowników,przywłaszczenie cudzych pieniędzy,
został zamieciony pod dywan, aby tylko sprawa nie wyszła na jaw na zewnątrz."
W kwestii „incydentu, którego miał się dopuścić jeden z kierowników”, zastępca
komendanta ds. operacyjnych przeprowadził wewnętrzne postępowanie
wyjaśniające. Nie wykazało ono, jakoby wskazywana anonimowo osoba była
winna przywłaszczenia pieniędzy.
Faktem jest, że składkowe pieniądze strażników (w kwocie 220 złotych) zniknęły.
Gotówkaprzechowywana była w miejscu ogólnodostępnym. Nie udało się ustalić
kto ją zabrał. A ponieważ odpowiedzialnymi za te pieniądze byli kierownik i jego
zastępca, było też oczywiste, że gdybyz gotówką coś sięstało, to oni będąmusieli
pokryć straty. I pokryli. Wyłożyli wyżej wymienioną kwotę z własnej kieszeni.
Tym samym sprawa została uznana za zamkniętą.
Można zapytać, czy miałoby sens przywłaszczanie pieniędzy, za które jest się
odpowiedzialnym - mając świadomość, że ewentualne straty trzeba będzie
osobiście zrekompensować? Wydaje się to być nieco nielogiczne…
Aby mieć pewność, że stawiane zarzuty nie mają uzasadnienia, Komendant
zlecił przeprowadzenie dodatkowych czynności sprawdzających.
Jednocześnie przypomniał, że każdypracownik StrażyMiejskiejw Gdańsku,
który miałby wiedzę o ewentualnych nieprawidłowościach, powinien
przekazać Komendantowi takie informacje w celu ich zweryfikowania.