Marlena Happach, Marek Piwowarski, Ścieżka jak ścieżka
1. Marlena Happach
Warszawska ścieżka po praskiej stronie Wi-
sły liczy dziś niemal 10 kilometrów długości
i mierzy ponad metr szerokości. Ciągnie
się od mostu Grota-Roweckiego do mostu
Łazienkowskiego. Na lewym brzegu trwa
budowa eleganckich bulwarów, których
koszt jest szacowany na 120 milionów zło-
tych. A praska ścieżka kosztowała zaledwie
120 tysięcy złotych, ma zwyczajną piaskową
nawierzchnię i prowadzi przez gęsto poro-
śnięty brzeg, zaskakujący w centrum dużego
miasta. Chociaż wzdłuż ścieżki powstają
kolejne atrakcje – plaże, place zabaw, kluby
– największą wartością tej nadbrzeżnej
przestrzeni pozostaje naturalny i nieformal-
ny charakter.
Ścieżka plażowa. Ścieżce towarzyszą
piaszczyste plaże. Na wysokości zoo działa
plaża praska z leżakami, prysznicami, polem
do gry w siatkówkę i bule. U podnóża Stadio-
nu Narodowego znajduje się Plaża Stadion
nazywana swojsko Poniatówką, której tra-
dycje sięgają dwudziestolecia międzywojen-
nego. Południowy kraniec ścieżki wyznacza
najbardziej dzika, ukryta pośród krzewów
i drzew Plaża Saska.
Ścieżka hipsterska. Ścieżka łączy niezwy-
kle popularne latem sezonowe kluby. Na tej
trasie znajduje się La Playa – letni bar pod
tekstylnym zadaszeniem oferujący atrakcje
sportowe za dnia, a wieczorem zmieniający
się w parkiet z didżejami. Położony w są-
siedztwie Stadionu Narodowego pawilon
plażowy przez warszawiaków nazywany
jest supertoaletą. Projekt obiektu powstał
w wyniku konkursu dla studentów i młodych
architektów Sanitec-Koło. Pełni funkcję nie
tylko szaletu, ale przede wszystkim ka-
wiarni i przestrzeni rekreacyjnej. Złośliwa
nazwa odwołuje się do pierwotnej funkcji
i wysokich kosztów, jakie pociągnęła za sobą
inwestycja położona tak blisko nurtu rzeki.
Kolejne kontenerowe struktury to Temat
Rzeka i Saski Brzeg. Ofertę rozrywkową uzu-
pełniają kluby lewobrzeżne.
Ścieżka przyrodnicza. Ścieżka to żywa
ilustracja z podręcznika. Przedstawia trzy
strefy nadrzeczne. Najbliżej koryta są
piaszczyste albo trawiaste brzegi. Następnie
są wierzby – pas krzewów na skraju lasu
i otwartej przestrzeni plaż, gdzie mieszkają
między innymi bobry. Krzaki są przycinane
co trzy lata, żeby nie tamowały wody, kiedy
stan Wisły jest wysoki. Ale to trzeba robić
uważnie, by kolejna strefa – wyżej położony
las łęgowy – nie ulegała przewietrzeniu i wy-
suszeniu. W tym spójnym ekosystemie nawet
komary i meszki są niezbędne, bo stanowią
pożywienie dla żyjących na łęgach ptaków.
Ścieżka sportowa. Ścieżka została
przygotowana specjalnie dla spacerowiczów
i biegaczy, którym służy przez cały rok.
Korzystają z niej też rowerzyści, na szczęście
raczej rekreacyjni, bo szybkościowcy wybie-
rają utwardzoną ścieżkę rowerową wzdłuż
Wybrzeża Helskiego. W Wiśle na razie nie
można pływać wpław, ale za plażą na Saskiej
Kępie działają dwa baseny. Ścieżka nie zamie-
ra nawet zimą – wtedy przygotowywane są
tam trasy dla biegówek.
Ścieżka strategiczna. Ścieżka – inwesty-
cja skromna i nie od razu doceniana – okaza-
ła się katalizatorem dla pozytywnych zmian
wzdłuż całej warszawskiej Wisły. Przez wiele
dziesięcioleci toczyła się dyskusja dotycząca
tego, czy ważniejsze jest sprowadzenie nad
Wisłę miejskiego życia, czy też zachowanie
jej naturalnego, a miejscami dzikiego charak-
teru. Wszystko wskazuje na to, iż udało się
pogodzić oba te, pozornie sprzeczne, dążenia.
Ścieżka jak
wszystkiefot.wart.m.piwowarski
2. Warto dodać, że ścieżka była postulowana
także przez ornitologa prof. Macieja Luniaka,
społecznika Przemka Paska, a gorąco przyjęta
i rozwijana przez komendanta komisariatu
rzecznego policji Piotra Kłysa.
Wspominam o tych nazwiskach, ponieważ
często nazywałem tę ścieżkę ścieżką Jacka,
Piotrka, Jarka, Renaty, Mirka, Michała,
Luniaka, Kłysa itd. Ścieżkę zwie się też
moim imieniem. Dostałem za nią nominację
do nagrody stołecznej „Gazety Wyborczej”:
Stołek. Ścieżka jest więc dziełem zbiorowym,
także anonimowych wędkarzy, pracowników
i bezdomnych. Jej urokliwość, wynikająca ze
zmienności widoków, naturalnego otoczenia,
prostoty, czyni ją ścieżką imienia każdego,
który z niej korzysta i oswaja ją na potrzeby
własnego rozumienia i postrzegania. Ścieżka
zmienia się z roku na rok. Rodzi się też wiele
nowych problemów. Głównym z nich jest
skala użytkowania plaż, jaką pośrednio wy-
wołała, z towarzyszącymi im negatywnymi
zjawiskami typu wandalizm, palenie ognisk,
rabunek drewna, zaśmiecenie, hałas i inne.
Jej pozytywny odbiór i delikatność materii
naturalnej łęgów, a jednocześnie wspomnia-
ne negatywne zjawiska powodują, że nie
ma pewności co do jej przyszłości. W istocie
powinna chyba zostać jak najprostsza – aby
nadal stawać się ścieżką imienia każdego
z użytkowników.
który zdominował las łęgowy, ponieważ
wzrasta na alkalicznych terenach gruzowych
i sypkiej glebie nasypowej. A cały ten teren to
wielki nasyp gruzowy, do lat 50. Wisła sięgała
bowiem niemal od wału do wału i dopiero
regulacja rozpoczęta w latach 60., stworzyła
siedlisko do wkroczenia tam lasu łęgowego.
Usunięcie samosiewów klonów porastających
zwałowiska nasunęło myśl, aby spróbować
zmierzyć się z tematem renaturyzacji łęgów.
Inwentaryzację łęgów wraz z wytycznymi
do selektywnej wycinki klonu przygotował
zespół fitosocjologów pod kierunkiem prof.
Czesława Wysockiego i dr. Piotra Sikorskiego.
Na podstawie inwentaryzacji uzyskaliśmy
decyzję wycinkową na 1500 sztuk klonów
na odcinku od mostu Łazienkowskiego do
Gdańskiego do wykonania w ciągu trzech lat.
W opracowaniu wskazano sposób budowy
ścieżki wraz z określeniem sposobu jej odwod-
nienia i budowania obrzeży z gałęzi kołko-
wanych do gruntu. Taki sposób nie spodobał
się kierownikowi Nadzoru Wodnego Żerań
RZGW Warszawa Mirosławowi Lisowskiemu,
który zaproponował zaplecenie płotków
faszynowych wzdłuż brzegów ścieżki. Ścieżka
powstawała wzdłuż wydeptów wędkarzy
jako droga dostępu dla sprzętu, który służył
wycinaniu klonów (wykonawcą był Michał
Smółka). Ostateczny jej przebieg wytyczy-
liśmy w terenie wspólnie z ornitologiem
Jarkiem Matusiakiem i Renatą Kuryłowicz.
k ścieżkaMarek Piwowarski
Ścieżka rekreacyjna imienia
twojego
Historia ścieżki rekreacyjnej na Pradze nad
Wisłą rozpoczęła się w roku 2008. Wtedy
zleciliśmy koncepcję odtworzenia dwóch
plaż: praskiej (na wys. zoo) i saskiej (na wys.
ul. Krynicznej). W czasie przygotowywa-
nia projektu i jego konsultacji, projektant
koncepcji, prof. Jacek Damięcki, powiedział:
zastanawiamy się nad strategicznymi decyzja-
mi co do wizji prawego brzegu, a tymczasem
nawet trudno zinwentaryzować ten brzeg, bo
nie da się przejść wzdłuż Wisły. Rzeczywiście
– przedarcie się przez zawalone wykrotami
i porośnięte chmielem krzewy praskiego
brzegu było zadaniem survivalowym. Teren
był nie tylko gęsto porośnięty, ale i bardzo
zaśmiecony. Na wielu fragmentach mieliśmy
regularne wysypiska śmieci – gruzu i ziemi
oraz odpadów komunalnych. Usunięcie zwa-
łowisk wymagało usunięcia porastających je
samosiewek klonu jesionolistnego, gatunku,