SlideShare ist ein Scribd-Unternehmen logo
1 von 60
Downloaden Sie, um offline zu lesen
2 
Redakcja: Adriana Moroń 
Korekta: Gracjan Respondek 
Fraszki: Zbigniew Kubat i Elżbieta Muznerowska 
Rysunki: Tomasz Wolski 
Zdjęcia: archiwa prywatne pasjonatów 
Projekt graficzny i skład: Ewa Polczyk 
© Gminny Ośrodek Kultury w Mykanowie, 2014 r. 
Wydanie pierwsze 
Nakład publikacji: 500 sztuk 
ISBN 978-83-940198-2-2 
Egzemplarz bezpłatny 
Publikacja wydana w ramach projektu „Organizacja warsztatów edukacyjno- artystycznych, 
rajdu rowerowego i wydanie publikacji o pasjonatach z terenu LGD „Razem na wyżyny“
3 
Jak to 
z pasją 
bywa...
4 
Świat chyba nigdy nie przestanie mnie zaskakiwać i zachwycać. 
Tyle wspaniałych rzeczy dzieje się wokół nas, tylu wspaniałych ludzi 
mijamy na ulicy, a tak często nie mamy o tym pojęcia. 
Najbardziej w ludziach podoba mi się szczera i bezinteresowna 
pasja i właśnie takich ludzi lubię najbardziej spotykać na mojej 
drodze. 
Zastanawiam się, co takiego pasjonata charakteryzuje? Z moich 
obserwacji wynika, że: zaangażowanie, bezinteresowność, wytrwa - 
łość oraz wiedza, którą chętnie się dzieli. Pasjonaci niczego przed 
światem nie ukrywają, cieszą się tym, że wiedzą czy też potrafią. 
Człowiek, który ma pasję jest inteligentny, bo pasja, to nie zawsze 
przyjemność i spijanie śmietanki, czasem to po prostu żmudne 
ćwiczenia, monotonne treningi, godziny spędzone na wykonywaniu 
jednej czynności, niekończące się próby, to po prostu wysiłek. 
Ktoś, kto jest leniwy nie będzie szukać pasji, bo nie będzie mu ona 
potrzebna do życia. Dobrze jest mieć coś takiego „naszego“, bo to 
nam daje spełnienie i poczucie rozwoju. 
Nie jest łatwo odkryć pasję, ludzie często próbują wiele lat, zanim 
dojdą do tego, co naprawdę daje im szczęście. Przy okazji zbierania 
materiału do niniejszej publikacji spotkałam wielu wspaniałych 
ludzi, którym radość życia daje robienie czegoś, co po prostu lubią. 
Pasja pozwala im niewątpliwie pełniej i lepiej żyć. 
Publikacja ta jest subiektywną prezentacją wybranych pasji i pasjo - 
natów. Zapewne wielu bohaterów owej książki oraz ich pasje 
Państwo znacie ale, mam przynajmniej taką nadzieję, że w kilku 
przypadkach będą Państwo równie zaskoczeni jak ja. 
Zapraszam do lektury i poszukiwania własnych pasji. 
Adriana Moroń
5 
KOZA 
Pewnej kozie w żłobie dano 
Siano owies oraz żyto 
Nie dostała nic już rano 
Bo też zżarła swe koryto 
Zbigniew Kubat
6 
Jakub Frydrych 
Pasja bierze pieniądze a daje satysfakcję i spełnienie emocjonalne 
Już 3 lata zajmujesz się hodowlą kóz? Czy warto? 
Nie wiem czy zdążę się o tym przekonać. To pasja dla osób 
spełnionych zawodowo, a ja jeszcze do nich nie należę. Powoli 
dochodzę do wniosku, że jestem za młody na tego typu hobby, 
ale polubiłem te moje zwierzęta i nie mogę ich teraz rzucić. 
Najbardziej przywiązany jestem do kóz, które ujęły mnie swoją 
inteligencją, pogodnym usposobieniem, niezależnością i łagod-nością 
w stosunku do ludzi. Trzeba pamiętać, że kozy to 
zwierzęta hierarchiczne z czego wynika, że trzymanie jednej 
kozy jest działaniem wbrew jej naturze i nie będzie u nas 
szczęśliwa. Kozy bardzo często się bodą, ale bez strachu, one 
w ten sposób rozmawiają, ustalają hierarchię, rozwiązują kon-flikty 
w stadzie. Bardzo szybko się uczą, przywiązują się do 
człowieka, są wesołe, towarzyskie i nieco psotne. Każda 
z moich kóz ma swoje imię, na które reaguje. 
Hodowla kóz, jak każda pasja zabiera pieniądze, a daje satysfakcje i spełnienie emocjonalne. 
Jak zaczęła się Twoja przygoda z kozami? 
Podobnie jak u wszystkich hodowców zwierząt, u mnie też zaczęło się od zakupu tej pierwszej kozy, która nie stety 
bardzo szybko zdechła. 
Ta sytuacja Cię nie zniechęciła? 
Wręcz przeciwnie! Musiałem udowodnić sobie, że dam radę. To 
było jak wyzwanie. Poczytałem, popytałem i postanowiłem 
spróbować jeszcze raz, również dlatego żeby przekonać się gdzie 
popełniłem błąd i kupiłem kolejną kozę. Jest ona z zresztą u mnie 
do dnia dzisiejszego. 
Ile kosztuje utrzymanie jednej kozy w ciągu roku? 
Kozy są bardzo łatwe w chowie, maja niewielkie potrzeby pokar-mowe 
i nie wymagają wyszukanych zabiegów pielęgnacyjnych, 
co nie oznacza, że zjedzą wszystko i nie trzeba nic przy nich robić. 
Z zabiegów pielęgnacyjnych najistotniejsze są: korygowanie racic, 
to są jakby nasze paznokcie, one chodzą na opuszkach palców, 
Tylin
7 
nieobcinane powodują olbrzymie przeciążenia w „palcach“ i zwierzę okropnie cierpi. Kolejne to pielęgnacja czy higiena 
wymion, szczególnie w okresie karmienia młodych, które „podbijają“ głową (rogami) wymię, żeby poleciało więcej 
mleka. Takie mikro urazy mogą doprowadzić do zapalenia, a to 
już „śmiertelnie“ poważna sprawa. Od wiosny do późnej je-sieni 
wystarcza im pastwisko, a zimą stały dostęp do siana do-brej 
jakości. Z pasz treściwych naj lepiej sprawdza się owies 
lub jęczmień. Są też okresy szczególne – jak 4 i 5 miesiąc ciąży, 
wtedy bardzo ważny jest wapń, czyli musimy w paszy „prze-mycić“ 
np. kredę pastewną. Istotne są również warzywa, na-jważniejsze 
to marchewka, buraki (najlepiej czerwone), dynia, 
cukinia... Oto to, co kozy lubią najbardziej. Do tego stały 
dostęp do lizawek! Okres letni jest właściwie bezkosztowy, 
natomiast na sezon zimowy potrzebuję ok. 250 zł na utrzy-manie 
jednej kozy. 
Mleko kozie ma wiele właściwości dobroczynnych. Dzięki 
temu, że koza zjada chętnie zioła i krzewy, ich mleko jest bo-gatsze 
od krowiego. Mleko kozie jest zbliżone do mleka ko-biecego, 
dlatego można podawać je niemowlętom odstawionym od piersi. Zaledwie 2% dzieci, z tak zwaną „skazą 
mleczną”, jest uczulone na mleko kozie. Zalecane jest przy chorobach płuc, gruźlicy, astmie. Zawiera dużo witamin 
i mikroelementów, jest dobrze trawione i łatwo przyswajalne. Poza tym ma inną strukturę, niż mleko krowie. W mleku 
kozim znajdują się o wiele drobniejsze granulki białka i tłuszczu, dzięki temu jest zalecane, jako łatwiej przyswajalne 
nie tylko dla alergików, ale i dla rekonwalescentów, osobom po operacjach żołądka i jelit, ludziom osłabionym oraz 
starszym. 
Ile litrów mleka można uzyskać w ciągu roku od jednej kozy i w jakim okresie? 
Bardzo dobre pytanie. Wszystko zależy od rasy kóz. Od mieszańców z mojej zagrody uzyskuje się od 600 do 1000 
litrów mleka na czas laktacji pod warunkiem, że będzie co roku 
kryta oraz dostawać odpowiednią ilość paszy dobrej jakości. 
Ile czasu dziennie trzeba poświęcić kozom? 
Zależy od sezonu, zimą zdecydowanie więcej. Trzeba mieć 
świadomość, że to zwierzęta mleczne i w okresie laktacji 
muszą być dwa razy dziennie dojone. Samo dojenie zmusza 
człowieka do pozostawania w miejscu gospodarowania. Śred-nio 
3-4 godziny dziennie trzeba im poświęcić. Każdego dnia! 
Zwierzęta nie znają dni tygodnia i w niedzielę oraz święta też 
trzeba się nimi zająć. Ale odróżniają doskonale pory roku 
i znają się na pogodzie. Kiedy zbliża się słota, dni deszczowe 
i zimne jedzą bardzo dużo pokrzywy – a to jest czysta witami - 
na C.
8 
Widzę, że kozy nie mają szczególnych wymagań kwaterunkowych. 
Wystarczy niewielka szopka bez przeciągów i wilgoci. Dla ich dobrej kondycji na 1 kozę powinno przypadać ok. 
2 m2 powierzchni. Ważne, żeby było okno! Strop i ściany powinny być ocieplone. Bardzo ważne, by jesienią nie 
wywozić obornika, ponieważ obornik kozi, podobnie jak koński, 
stanowi doskonałe źródło ciepła, ogrzewa pomieszczenie. Tem-peratura 
w pomieszczeniu zawsze powin na być dodatnia. Kozy 
mają dość wysoką temperaturę ciała bo od 38,3º do 39 ºC, więc 
spokojnie swoją ciepłotą ciała ogrzeją szopkę. Trzeba pamiętać 
też o wentylacji. Nagromadzenie amoniaku z obornika może 
powodować podrażnienie górnych dróg oddechowych. Kozy 
trzeba też hartować, więc nie chowam dziewczyn przy pier-wszych 
przymrozkach. Koziarnię zamykam dopiero przy 
prawdziwych mrozach. I każdego dnia otwieram. Jeśli mają 
ochotę wyjść się przewietrzyć, proszę bardzo, jeśli nie... też do-brze, 
zamykamy obiekt. 
Często Twoje gospodarstwo odwiedzają dzieci. Wykorzys-tanie 
kóz w procesie edukacyjnym to ciekawy pomysł. 
Kozy świetnie nadają się, aby dzieci nauczyć szacunku do zwierząt, bo są przystępne, przyjacielskie, łagodne, bardzo 
łatwo nawiązują kontakt z ludźmi, a z dziećmi szczególnie. Dzieci w moim gospodarstwie karmią i doją kozy. Uczą 
się zasad zachowania przy zwierzętach i zajmowania się nimi. 
Jaka ilość kóz jest potrzebna rodzinie, aby miała mleko przez cały rok? 
Dla rodziny 2+2 spokojnie wystarczą 2 kozy, z tym że trzeba je kryć na zmianę. Jedną w okresie jesienno-zimowym 
około października, drugą w lutym. W ten sposób mleko będzie przez cały rok, a w pewnym okresie jego ilość 
nałoży się podwójnie. Jedna dobra koza daje około 4 litrów dziennie mleka. 
Zachęcasz do hodowania kóz? 
Tak, jak najbardziej. Zachęcam ludzi kochających 
zwierzęta, mieszkających na wsi, mających nawet 
niewielki kawałek ziemi i jakieś pomieszczenie dla 
nich. Oprócz cudownego charakteru i małych 
wymagań, koza ma wiele zalet, przede wszystkim 
jako „producent” mleka. Bardzo szybko się przy-wiązuje 
do człowieka jak pies czy kot. Jest to 
zwierze bardzo czyste. Szczególnie polecam 
starszym wiekiem rolnikom, nie mającym już sił do 
krów, aby przekonali się do kóz. Kontakt z tymi 
zwierzętami, spożywanie produktów żywnoś-ciowych, 
które one dostarczają powoduje wzmoc-nienie 
zdrowia fizycznego i psychicznego.
9 
PSZCZELARZ 
Świat się ciągle zmienia 
A podział ról zostanie 
Pszczelarz ma garniec miodu 
A pszczółka... zapylanie. 
Zbigniew Kubat
Nowy Kocin 
Roman Popenda 
10 
Miodu pobiera się tyle co się pszczołom ukradnie 
Każdy pszczelarz ma swoje sposoby hodowli pszczół. 
Wszystkich łączy jedno: miłość do pszczół. 
Wiosna 
Pszczoły budzą się do życia wczesną wiosną. Po przezi-mowaniu, 
gdy temperatura na dworze przekroczy 10ºC, 
pszczoły robią pierwszy oblot. Potem biorą się za normalną 
pracę w ulu, zaczynając od jego oczyszczenia. Pszczelarz 
może im w tym pomóc wymiatając pozimowy opad z ula. 
Przy temperaturze 17-18ºC powinien zajrzeć do ula, dokład-nie 
go wyczyścić oraz zmniejszyć ilość ramek, aby pszczoły 
mogły utrzymać odpowiednią temperaturę w ulu, która 
powinna wynosić 35,5 ºC. W tym czasie należy również zm-niejszyć 
wloty, pozostawiając 1 cm wlotu na każdą ramkę, 
aby ograniczyć ucieczkę ciepła z ula. 
Przez pierwszy miesiąc po przezimowaniu do ula zaglądamy 
bardzo rzadko. Gdy zaczną kwitnąć drzewa owocowe i za ostatnią ramką ula znajdują się pszczoły, w ilości ok. 150- 
200 sztuk dokładamy nowe ramki. Gdy pszczoły mają odpowiednią siłę i zajmują 7-8 ramek, możemy wstawić ramki 
z węzą, na których pszczoły tworzą woszczynę. Ilość zapasowych ramek na wiosnę powinna wynosić ok. 70 % gniazda, 
tzn. ilości zazimowanych ramek. Pszczoły zimowane na 4 ramkach nazywamy słabą rodziną, na 5-6 ramkach śred-niomocnym 
rojem, natomiast na 7-8 ramkach uważa się za mocny rój. Gdy rozwój pszczół osiągnie od 8-10 ramek, 
przesuwamy 2-3 ramki do tyłu, strząsamy pszczoły, które wracają do matecznika, zakładamy kratę oddzielającą, aby 
matka nie czerwiła w całym ulu. Wtedy można dodawać ramki sekcyjne czyli miodowe. 
Miodu pobiera się tyle co się pszczołom ukradnie! 
Rodzina pszczela, która liczy zazwyczaj 60-70 tysięcy pszczół, w jednym ulu zużywa na własne potrzeby 70-80 litrów 
miodu. Niektóre źródła podają nawet do 120 litrów miodu na ul. 
Lato 
W okresie lata raz w tygodniu kontrolujemy gniazda i wycinamy mateczniki, aby pszczoły nie roiły się. Przy większej 
ilości nagromadzonego miodu wybieramy go. Miód zbiera się zazwyczaj 2-3 razy w roku. Średnio z jednego ula, na 
naszych terenach można zebrać 8-15 litrów miodu rocznie, w zależności od intensywności miodowania roślin i pogody. 
W okresie słoty i wysokich temperatur przekraczających 25ºC rośliny nie miodują i pszczoły nagromadzany zapas 
miodu po prostu wyjadają. W połowie lipca, gdy nie ma roślin kwitnących należy pszczoły dokarmić cukrem (ok. 2 kg
cukru na ul), za pomocą tzw. podkarmiaczek, które umieszcza się w ulu. W sierpniu gdy zaczynają kwitnąć nawłocie, 
możemy zebrać dodatkowy miód. 
Niektórzy pszczelarze już w końcu lipca, początkiem sierpnia podkarmiają pszczoły szykując je do zimowania. Jedna 
rodzina pszczela potrzebuje ok. 8-12 kg cukru na zimę na jeden ul w zależności od siły roju. W tym samym okresie 
wkłada się do ula również paski przeciw warrozie (choroba pszczół). Ponieważ pszczoły muszą się ocierać o paski, 
dlatego między ramki wskazane jest włożenie niewielkiej listewki i zawieszenie na niej pasków z lekiem. 
Na zimę ocieplam rodzinę pszczelą, zostawiam tylko tyle ramek żeby na zewnętrznej ramce było ok. 200-300 sztuk. 
Wszystkie pozostałe ramki wystawiamy przed ul, aby pszczoły je oczyściły. Gdybyśmy pozostawili wszystkie ramki 
w ulu pszczoły nie zdołałyby utrzymać odpowiedniej ciepłoty i zmarzłyby. Musimy jeszcze pamiętać przed przezi-mowaniem, 
aby ramki z pyłem kwiatowym, który jest także lekarstwem dla pszczół, umieszczać jako pierwsze przed 
podkarmieniem. Przez cały rok rodziny pszczele (ramki) należy odpowiednio ustawiać. Ramki czarne i jasne daje się 
do miodni i wyjmuje z gniazda na zimę. Z zimnych ramek wytapia się wosk. Ramki zimujące muszą być złociste tzw. 
ciepłe. Tylko w takich ramkach pszczoły mogą utrzymać odpowiednią ciepłotę ula zimą. Wtedy pszczoły chętnie się 
lęgną i mają mniej pracy przy ich czyszczeniu. 
Ul przed zimą należy odpowiednio zabezpieczyć. Na zimę zakładam chodnik z pociętego dywanu na całej długości 
ramek, na górną część kładę 2 warstwy chodnika, który dodatkowo ociepla pszczoły. Ostatnim elementem izolacji ter-micznej 
jest kilka warstw tektury oklejonych taśmą samoprzylepną. Ocieplenie z tektury wkładam również pionowo 
podkładając małą deseczkę aby pszczoły miały odpowiednią cyrkulację powietrza, ponieważ nadmierne ciepło jest dla 
pszczół groźniejsze niż zimno. I tak moje pszczoły zimują do wiosny do pierwszego oblotu. Jeżeli temperatura powietrza 
jest wyższa niż 10 ºC, nawet zimą wylatują poza ul. 
11 
Ule powinny stać przynajmniej 50 metrów od domu 
mieszkalnego i 9 metrów od posesji sąsiada. Przy 
mniejszych odległościach pasieka powinna być 
odgrodzona dwumetrowym płotem lub gęstą siatką. 
Pszczoły zawsze wracają do tego samego miejsca. 
Ul można przesunąć do 0,5 metra do przodu, 1-1,5 
metra do tyłu i 20 - 30 cm w bok. To nie zakłóci pracy 
rodziny pszczelej. Wszelkie inne zmiany to czynią. 
Chętnie w każdej chwili opowiem o hodowli pszczół 
Roman Popenda 
Nowy Kocin, ul. Prosta 75 
tel: 34 328 83 14 
ZNACZENIE MIODU 
Roje, liczące nawet do 70 tys. pszczół są świetnie zorganizowanym tworem pod wieloma względami – życia gromad-nego, 
informowania się, umiejętności przetwarzania produktów kwiatowych, które przedstawiają wielką wartość dla 
organizmu ludzkiego. Pszczoły pojawiły się na Ziemi ponad 40 mln. lat temu. Najstarsze okazy znaleziono w pokładach
bursztynu. Już nasi przodkowie z epoki kamienia potrafili docenić wartość i siłę leczniczą miodu pszczelego. Świad-czy 
12 
o tym rysunek skalny z hiszpańskiej jaskini w miejscowości Arona w pobliżu Walencji sprzed 16 tysięcy lat, 
opisujący technikę zbierania miodu. Ta sama technika jest do dziś stosowana w Indiach, Pakistanie, Korei i na ob-szarach 
Ameryki Południowej. W Egipcie znaleziono garnki z miodem, które wkładano faraonom do grobów. Do-datkowo, 
w tamtejszej kulturze, miód mieszany z gliną 
służył do leczenia ran. Miód wykorzystywali także m. in. 
Hetyci, Spartanie i Grecy. Na wiedzy tych ostatnich opiera 
się nasza dzisiejsza medycyna. W starożytności miód był 
składnikiem wielu maści, ponadto w dużych ilościach pito 
go z wodą. To był popularny napój orzeźwiający i wzmac-niający. 
WŁAŚCIWOŚCI MIODU: 
Posiada działanie bakteriostatyczne i bakteriobójcze. Za-wiera 
ok. 50 różnych substancji aromatycznych. Miód 
wspiera procesy lecznicze i działa profilaktycznie, zapobie-gając 
różnym chorobom. To idealny dodatkowy produkt 
odżywczy dla osób starszych, kobiet w ciąży, dzieci, matek 
karmiących i rekonwalescentów po różnych chorobach. Zalecany jest osobom po pięćdziesiątce – wzmacnia serce. 
Działa przeczyszczająco – 1 łyżeczka przed snem, najlepiej pos-marować 
nią plaster jabłka. Zalecany przy przewlekłych chorobach 
nerek, zapaleniach pęcherza moczowego i dróg moczowych – ze 
względu na dużą zawartość potasu, wspomaga i oczyszcza wątrobę 
z metali ciężkich i związków chemicznych szkodliwych dla organizmu. 
Zapobiega wymiotom w czasie ciąży, przyśpiesza gojenie ran. 
Kit pszczeli zawiera długą listę czynnych enzymów, które działają prze-ciwko 
bakteriom, wirusom, grzybom. Są także przydatne w leczeniu 
m. in. grypy, opryszczki, hemoroidów, oparzeń, trądziku, rwy kul-szowej 
i artretyzmu. 
Podsumowując, każdy miód jest dobry. Wystarczy 1 łyżeczka na czczo, 
lub 1-2 łyżeczki dziennie pite rano lub wieczorem. Wzmacnia 
i oczyszcza organizm, wzmacnia serce, reguluje wiele procesów ży-ciowych. 
Szczególnie polecany dzieciom, osobom po pięćdziesiątce, 
kobietom w ciąży i rekonwalescentom. 
Opracował: Roman Popenda 
na podstawie książki Manfreda Neuholda 
„Domowa pszczela apteka z przepisami 
do samodzielnego wykonania”
13 
RĘKODZIEŁO 
Chcesz bym pracował dłużej i więcej 
Bo za mnie słowem się trudzisz 
Ja wziąłem sprawy w swoje ręce 
A ty wciąż mówisz, mówisz, mówisz... 
Zbigniew Kubat
Anna Cebula 
Rękodzieło – moja pasja 
14 
Borowno 
Mozaika 
Haft krzyżykowy
15 
Koronka klockowa
16 
Frywolitka 
Decoupage
17 
ROZTERKI KRETA 
Wraca raz kret do domu i nie wiedząc co go czeka 
Marudzi, że wciąż „babka piaskowa” i znowu szarlotka. 
- Jeśli ja źle gotuję i kuchnia ci nie ta, 
To teraz będziesz zjadał własny kopiec kreta. 
Dziś tworzy nowe kopce ze zdwojoną siłą 
Żeby nie czuć głodu wędruje wytrwale, 
Rozważając swe racje i czy warto było, 
Marudzi, że je tylko robale, robale, robale... 
Jeśli się nie powstrzymasz w odpowiedniej porze 
Choć wiesz, że nie jest dobrze, możesz mieć znacznie gorzej. 
Zbigniew Kubat
Grabowa 
Stowarzyszenie dla dobra wsi Grabowa 
18 
Chcieć to móc 
„Stowarzyszenie dla dobra wsi Grabowa“ rozpoczęło 
swoją działalność 2 listopada 2012 roku. Jego celem jest 
działanie na rzecz rozwoju i integracji mieszkańców 
oraz sołectwa Grabowa. Mimo krótkiego czasu działal-ności 
Stowarzyszenie może się pochwalić wieloma osiąg - 
nięciami. Członkowie Stowarzyszenia m.in.: 
- dwukrotnie zorganizowali wakacyjne warsztaty dla 
dzieci w wieku od 4 do 12 lat 
- reprezentowali gminę Mykanów na dożynkach powia-towych 
w Dąbrowie Zielonej, gdzie prezentowali wie-niec 
dożynkowy oraz występ artystyczny 
- brali udział w prezentacji stołów wigilijnych w Rędzinach 
- na spotkaniu Noworocznym w Mykanowie zostali nagrodzeni przez 
Wójta Gminy Mykanów nagrodą – Instytucja Roku 2012 
Panie ze Stowarzyszenia wyśmienicie gotują, pieką prze pyszne ciasta 
oraz wspólnie śpiewają. Swoimi występami uświetniają wiele 
uroczystości regionalnych, powiato wych, gminnych, parafialnych 
i wiejskich. Wiele z nich zajmuje się również rękodziełem artysty-cznym. 
Dzięki współpracy z GOK-iem wzięły udział w Pasjonadzie, 
czyli projekcie skupiającym pasjo natów z terenu gminy Mykanów, 
gdzie prawie każda członkini Stowarzyszenia realizowała swoje zain-teresowania. 
Panie za-prezentowały 
wówczas 
talent aktorski, ręko - 
dzielniczy, kulinarny, wokalny i fotograficzny. 
Na Jarmarku pasji i aktywności mieszkańców gminy Mykanów zaan-gażowały 
się w kampanię społeczną „Każdy może pomóc”- dochód ze 
sprzedaży przygotowanych przez nie ciast został w całości przekazany na 
wsparcie leczenia i rehabilitacji trójki dzieci z terenu naszej gminy.
19 
Leśny mech 
Składniki na tortownicę o śr. ok. 25 cm: 
• 450 g mrożonego rozdrobnionego szpinaku 
• 1 1/3 szklanki cukru 
• 3 jajka 
• 1 1/3 szkl. oleju 
• 2 szklanki mąki krupczatki 
• 3 łyżeczki proszku do pieczenia 
• 300 ml. śmietany 36% 
• 2 śmietan-fixy 
• cukier wanilinowy 
• czerwone drobne owoce (granat, 
porzeczka, borówka) 
Przygotowanie: 
Rozmrozić szpinak i odsączyć z wody. 
Zmikować jajka z cukrem na białą masę, dole-wać 
powoli olej dalej miksując. Wsypać mąkę 
wymieszaną z proszkiem do pieczenia, dobrze wymieszać. Do masy dodać szpinak i wymieszać łyżką. 
Wylać do formy wysmarowanej masłem i wysypanej tartą bułką i piec ok. 1 godz. do "suchego patyczka" w temp. 
180 °C. Po wystudzeniu obciąć nożem wierzch ciasta i rozdrobnić. 
Ubić śmietanę dodając pod koniec śmietan-fix z cukrem wanilinowym. Na ciasto wyłożyć śmietanę, na nią wyłożyć 
pokruszone ciasto lekko dociskając, udekorować owocami. 
Patrycja Witkowska 
Szachownica 
Składniki: 
• 2 łyżki margaryny, 
• 2 jajka, 
• 2 szklanki zsiadłego mleka, 
• 4 szklanki mąki +1 płaska łyżka sody, 
• 1,5 szklanki cukru 
• 6 łyżeczek kakao 
• cukier waniliowy, 
• 1 l śmietany kremówki 36% 
• 2 opakowania śmietanfixu + 2 łyżeczki żelatyny 
• marmolada lub ser, 1 mały słoik dżemu (owoce 
leśne, wiśniowy lub inny)
Przygotowanie: 
Margarynę ukręcić z cukrem i cukrem waniliowym, dodając kolejno jajka, mąkę wymieszaną z sodą i kakao. 
Na koniec dodać 2 szklanki zsiadłego mleka. 
Piec w piekarniku nagrzanym do 180 °C przez około 45 min. (do suchego patyczka). 
Upieczone ciasto wystudzić i przekroić na 2 części, przy czym jedna część musi być cienka, druga znacznie grubsza. 
Namoczyć żelatynę w łyżce zimnej wody, po napęcznieniu dodać 3 łyżki wrzątku i mieszać do rozpuszczenia. Ubić 
śmietanę ze śmietan-fixem na sztywno, dodając wystudzoną żelatynę. Cieńszą warstwę ciasta włożyć do formy, pos-marować 
20 
dżemem. Grubszą część ciasta pokroić na paski o szerokości ok. 4 cm. Paski ułożyć na pierwszej warstwie, 
wyjąć co drugi pasek, wypełnić miejsca po nich bitą śmietaną. W następnej warstwie ułożyć resztę pasków z ciasta 
na bitej śmietanie dolnej warstwy, a puste miejsca wypełnić resztą śmietany. Posypać startą gorzką czekoladą lub 
gorzkim kakao. 
Ewa Biecek 
Rurki z kremem 
Ciasto na rurki: 
• 50 dag mąki pszennej, 
• 2 dag drożdży, 
• 1/4 l śmietany, 
• 25 dag margaryny. 
Krem: 
• 1 kostka margaryny, 
• 20 dag cukru pudru, 
• 1/2 l mleka, 
• 4 łyżki mąki krupczatki, 
• 4 łyżki cukru, 
• 4 żółtka, 
• cukier waniliowy. 
Przygotowanie: 
Z mąki, margaryny, drożdży i śmietany zagniatamy ciasto. Następnie ciasto rozwałkowujemy na podsypanej mąką 
stolnicy na grubość 2-3 mm i kroimy w paski szerokości 2-3 cm i długie na ok. 25 cm. 
Foremki do rurek smarujemy masłem. Na każdą foremkę nawijamy pasek zaczynając o węższej części. 
Rurki obtaczamy w cukrze i układamy na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia. 
Żółtka utrzeć, dodać cukier i mąkę. 
Mleko zimne dodać do utartych żółtek, zagotować, ciągle mieszając do uzyskania konsystencji budyniu. Ostudzić. 
Utrzeć margarynę, dodając do niej masę budyniową. 
Kremem napełniamy rurki, następnie odstawiamy w chłodne miejsce, by krem stężał. 
Mariola Augustyniak
21 
MILITARIA 
Granic strzeże mocna armia, 
Trudno wierzyć w wroga miłość, 
Lecz by zbierać militaria 
Trzeba zbroić się w... cierpliwość. 
Zbigniew Kubat
Tomasz Ancerowicz 
22 
Człowiek o wielu pasjach 
Jesteś człowiekiem, który posiada wiele pasji, ale jeżeli pozwolisz to wyjdziemy od Twojej przygody z wykrywaczem 
metali. Skąd pomysł na tego typu poszukiwania? 
Któregoś dnia zafascynowany okolicą postanowiłem nabyć de-tektor 
metali. Polskie prawo nie zabrania posiadania 
wykrywaczy, ale wymagana jest zgoda Wojewódzkiego Kon-serwatora 
Zabytków (WKZ) na korzystanie z nich. Chcąc 
przeprowadzać swoje poszukiwania jak najbardziej legalnie 
postanowiłem wystąpić o pozwolenie do WKZ za pośred-nictwem 
częstochowskiej delegatury. W podaniu musiałem 
określić cel przedsięwzięcia oraz wskazać teren poszukiwań. 
Przy pomocy wykrywacza, podjąłem się wytyczenia szlaku w 
naszej okolicy związanego z działaniami I Wojny Światowej, na 
podstawie znalezisk chciałem uwiarygodnić mijane okopy, tran-szeje 
itp. Konserwator wydając mi zgodę zaznaczył na 
planie/mapie obszary wyłączone z moich poszukiwań. Dodam 
tylko, że takie pozwolenie jest wydawane na czas określony, i 
tuż przed upływem terminu ważności należy złożyć raport z efektów penetracji. Dzięki moim znaleziskom uwiarygodniłem, 
że na badanym przeze mnie terenie leżał 100 lat temu odcinek frontu rosyjskiej, niemieckiej i austro-węgierskiej armii. 
W wolnych chwilach oddajesz się swojej drugiej, artystycznej pasji, 
czyli rzeźbieniu w drzewie? 
Nigdy nie podejrzewałem się o jakikolwiek talent artystyczny. Po za-mieszkaniu 
na wsi pewnego dnia podjąłem się wykonania figurki z do - 
piero co ściętego pnia kasztanowca. Wyszła nie najgorzej więc posta - 
no wiłem zainwestować w profesjonalne dłuta i od tego czasu, mając ku 
temu warunki, zacząłem na poważnie rzeźbić. Drewno pozyskuje z róż - 
nych miejsc, suszę i zabieram się do rzeźbienia. Mam świadomość tego, 
że moje rzeźby nie są idealne, ale bardzo mnie cieszy kiedy zdobią czyjś 
ogród czy dom. 
Ostatnio mierzysz się również z pirografią, co to takiego? 
Pirografia to technika zdobnicza polegająca na wypalaniu wzorów na 
drewnie, skórze lub innym materiale przy pomocy rozgrzanego rylca 
lub pirografu. Rozgrzany grot pozostawia w powierzchni drewna (sklej - 
Borowno
ki, płyty) trwały ślad o odcieniu od jasnego brązu do prawie czerni, zależnie od rodzaju 
materiału w jakim wypalamy, oraz od czasu oddziaływania narzędzia na zdobioną 
powierzchnię. Technika wymaga sporej cierpliwości, nanoszenie wzoru jest niekiedy 
kilkukrotne, musi być także precyzyjne. Do stworzenia rysunku tą techniką potrzeba 
również trochę wyobraźni plastycznej, albowiem nie każdy wzór, który dobrze wygląda 
na kolorowej reprodukcji, będzie równie dobrze wyglądał po wypaleniu go w drewnie. 
Po wypaleniu, drewno się szlifuje, kilkakrotnie lakie ruje i oddaje do ramowania. 
Jest w Twoim kręgu zainteresowań również pasja, 
która łączy, wcześniej omawiane zajęcia. 
Zapewne masz na myśli historię, która ma niewątpliwe 
odniesienie do poprzednich gałęzi moich zaintere-sowań. 
23 
Jej znajomość pomaga w rzeźbieniu, wypalaniu, 
datowaniu znalezisk itp. Historia uczy szacunku dla za-chowanych 
reliktów, leśnych żołnierskich mogił, przy-drożnych 
kapliczek czy też cmentarnych miejsc 
spoczynku ludzi. Znajomość lokalnej historii nie 
pozwala mi obojętnie przechodzić obok tych miejsc. Co 
najciekawsze, że historia jest cały czas na nowo odkry-wana, 
dochodzą nieznane fakty, fotografie, opowieści ludzi.
24
25 
FRASZKA NA PANA ZBYSZKA 
Gdy zima śniegiem prószy, 
Jemu nie marzną uszy. 
Choć dłonie od śniegu zgrabiały, 
On w swych działaniach wytrwały. 
Wyrzeźbi konie w galopie, 
parę w uścisku zmrożoną, 
więc cieszy się Zbyszka radością 
życzliwych przyjaciół grono. 
Elżbieta Muznerowska
Kuźnica Kiedrzyńska 
Zbigniew Kubat 
26 
Artysta inny niż inni! 
Przygotowując się do rozmowy z Panem przeczytałam, że 
rzeźbienie w śniegu to wyczyn godny artysty. Skąd pomysł 
na takie właśnie hobby? 
Właściwie to dzięki mojej wnuczce zacząłem robić rzeźby 
w śniegu. Przyszła do mnie kiedyś z prośbą, abym zrobił jej 
bałwanka. Była troszkę zaziębiona, więc postanowiłem ulepić 
dla niej aniołka, który będzie strzegł jej zdrowia. Aniołek 
wyszedł naprawdę fajnie co zachęciło mnie do tworzenia 
kolejnych śnieżnych rzeźb. Zawsze ciągnęło mnie do tego, 
aby robić coś oryginalnego, coś czego nie robią wszyscy. I tak 
było właśnie w przypadku tego bałwanka, którego podobizna 
stoi zimą niemalże w każdym ogródku. Postanowiłem sobie 
utrudnić zadanie i oto powstał aniołek. 
Wbrew pozorom, tworzenie ze śniegu nie należy do prostych 
czynności. Na początku potrzebujemy przecież materiału, 
który jest niestety ze względu na swoją naturę bardzo niesta-bilny. 
Początkowo wydawało mi się, że nie jest to trudne zajęcie, ale 
już w pierwszych rzeźbach zauważałem swoje błędy, których 
już w następnych starałem się nie popełniać. Śnieg musi być jed-norodny, 
aby rzeźby były trwałe przy pracy, bo później to już 
zależy od pogody. 
A jak wygląda samo rzeźbienie? Od czego należy zacząć? 
Od śniegu oczywiście. Gdy odśnieżam podjazd przed domem 
po prostu wywożę zebrany śnieg w jedno miejsce. Dokładnie 
ubijam na bieżąco łopatą. Każda warstwa śniegu musi być 
mocno ubita. Jak są śnieżne zimy, to potrafię usypać dość pokaźną hałdę. Już z samego kształtu usypanego śniegu 
próbuję wymyślić temat rzeźby. I zabieram się do roboty. W ruch idzie nóż i ręczna piłka do drewna. Ze względu na 
jednorodny kolor śniegu nie wychodzą drobne elementy w rzeźbach. Na przykład mam duży kłopot z oczami, których 
nie widać na zdjęciach pomimo, że próbuję je bardzo dokładnie zarysować nożem. Ogólnie bardzo trudno jest fo-
tografować rzeźby ze śniegu. Przekonałem się, że dużo korzystniej wychodzą wieczorami, gdy mają ciemne tło. 
Od jakich rzeźb Pan zaczynał? 
Początkowo były to „małe dzieła”: lewki, aniołki, zwierzątka. Potem przyszła kolej na coś większego. W moim ogrodzie 
pojawiła się szopka bożonarodzeniowa, figury Trzech Króli i Adama Małysza. Jednej zimy udało mi się stworzyć 
Królową Zimę w saniach ciągniętych przez parę koni realnych rozmiarów. 
Czemu śnieg a nie np. drewno, glina czy chociażby lód? 
Śnieg ma tą zaletę, że wybacza błędy. Zawsze można coś dokleić, spróbować jeszcze raz. A poza tym jest ogólno-dostępny. 
Czemu tworzy Pan te dzieła sztuki? 
Tak do końca to właściwie nigdy się nad tym nie zastanawiałem. Chyba po prostu sprawia mi to przyjemność. Lubię 
nowe wyzwania. Wielu mi zarzuca, że robię coś tak nietrwałego, że niemalże mija się to z sensem. Zawsze zostają mi 
zdjęcie i satysfakcja. 
Ma Pan również inne ciekawe pasje jak poezja, rysunek, 
malarstwo. Fraszki Pańskiego autorstwa otwierają każdy 
rozdział tej niewielkiej publikacji. 
Próbuje się mierzyć z różnymi rzeczami, aby przekonać się czy 
im podołam. 
27 
LEGENDA 
Żył dawno, dawno temu litewski uczony 
Co był dla krajowej nauki wielce zasłużony. 
Nazywał się ów człowiek Konstantas Zamienias 
Co mawiał „Jak sies nie podobas tos bierzas i podmienias” 
Ponieważ twierdził, że bałagan jest 
To wszystkie nazwiska muszą kończyć się na es. 
Nazywał się Smutny to teraz jest Smutnas 
A ten, co był Kuc to teraz jest …Kucas. 
Choć niejeden marzył nie wiadomo, czemu, 
Żeby znów nazywać siebie znowu po staremu. 
A kiedy już nie było bardzo zmieniać, czego, 
Przyjechał do kraju sąsiedniego tj. do polskiego. 
I usilnie namawiał króla kraju nieraz 
Żeby się nazywał Stanislawas Jagiellas. 
Nie zgodził się król, lecz na odczepnego 
Rzekł możesz sobie pozmieniać, ale co innego. 
Wędrując tak z nim razem w kierunku Krakowa 
Zdarzyło się, że zawitał też do Mykanowa.
Spodobała się, Zamieniasowi ta miejscowość cała 
A najbardziej mu się jej nazwa piękna spodobała. 
Później się zatrzymał w miejscowości Skrzydła 
Lecz tu już ta jej nazwa trochę mu obrzydła. 
Rzekł, więc jest, Mykanów, to według mych prawidłów 
Skrzydła te powinny nazywać się Skrzydłów 
Król trochę zmęczony po podróży znoju 
Zatwierdził nową ustawę (dla świętego spokoju). 
Głosiła ona krótko tak bez zbędnych słów 
Że nazwy miejscowości kończą się na ów. 
Stąd gdzie tylko dotarł był Zamienias 
Tam nazwy miejscowości na nowe zamieniał. 
Tak powstał Antoniów, Wyrazów i Janów 
Potem Tarnów, Rzeszów, Augustów, Ciechanów. 
Gdyby Zamienias wreszcie na chwilę nie przystanął 
To by naszą stolicę dziś Warszawów zwano. 
Niedługo potem jak wieść gminna niesie 
Zaginął ów uczony nocą w Czarnym Lesie. 
Chociaż poszukiwania natychmiast podjęto, 
A nawet las cały do końca wycięto, 
To nigdy uczonego nie odnaleziono. 
Ponoć jego dusza jest wiecznie uwięzioną 
W podziemnej jaskini gdzieś pod Czarnym Lasem 
Gdzie dziwne głosy można słyszeć czasem. 
-Czarnów Lasów, Czarnyów Lasów nieeeeeeeeeee. 
Cóż niewiara uczonego w reguły wyjątek 
Dała temu nieszczęściu niestety początek. 
Reguła Zamieniasa nadal w świecie żyje, 
Choć niektórzy na Kijów nadal mówią Kijew. 
Widzicie, więc drogie dzieci oraz ich rodzice 
Jak wielki wpływ miał Mykanów na całą okolicę. 
Kończąc pozwolę sobie legendę morałem ozdobić. 
Gdy sam sobie dogadzasz zważ, co innym robisz. 
Wprawdzie legendę spisałem nocą patrząc w gwiazdy, 
Ale przecież w każdej na pewno jest ziarenko prawdy. 
28
29 
FOTOGRAF I DZIEWCZYNA 
Fotografa dziewczę nachodzi zawzięcie 
-Wiem to z doświadczenia mój drogi kolego, 
Że chcesz mi zrobić fantastyczne zdjęcie, 
Ale jednej rzeczy, czy może wszystkiego? 
Zbigniew Kubat
Jarosław Polczyk 
30 
Chwile uchwycone okiem obiektywu 
Od 10 lat jest mieszkańcem gminy Mykanów – we wsi Grabowa. Fotografią zaj - 
muje się od 35 lat. Początkowo fotografował amatorsko, później ze względu na 
prowadzenie Agencji Reklamowo-Wydawniczej już oficjalnie dla celów reklam-owych 
i do licznych publikacji folderowych, albumowych i czasopism o tema - 
tyce turystycznej. Obecnie fotografuje dla przyjemności. Można było oglądać 
jego prace, które wystawione zostały m.in. w GOK w Mykanowie i na Jarmarku 
Pasjonada. 
Kiedy odkryłeś w sobie pasję fotografowania? 
To było jeszcze w dzieciństwie - mój ojciec, który również był pasjonatem fotografii już od lat 40 XX wieku, pozwalał 
mi od czasu do czasu wziąć swój aparat do ręki i pod jego czujnym okiem zrobić swoje pierwsze samodzielne zdjęcia. 
To on tłumaczył mi jako pierwszy zasady fotografii i nauczył skomplikowanej obróbki zdjęć. On też kupił mi mój pier-wszy 
własny aparat o nazwie Druh, całkowicie plastikowy, ale wbrew pozorom nie zabawkowy i robiący całkiem 
poprawne zdjęcia. Gdy połknąłem bakcyla fotografii, wszystko toczyło się już szybko, zacząłem wertować fachową 
literaturę i robić sporo zdjęć. 
W tych latach zdjęcia trzeba było wywoływać w ciemni... 
Tak, to była prawdziwa sztuka, aby dobrze wywołać klatki zdjęciowe naświetlone na celuloidowej kliszy, a potem prze-nieść 
je za pomocą powiększalnika na światłoczuły papier fotograficzny tak, aby nie uszkodzić i prawidłowo naświetlić 
materiał. Potem takie zdjęcie wymagało wysuszenia i wtedy 
można je było dopiero ocenić. To oczywiście dotyczyło fo-tografii 
czarno-białej, kolorowe zdjęcia wymagały o wiele 
bardziej skomplikowanej procedury, ale nie będę tutaj wcho - 
dził już w szczegóły. 
Współczesna fotografia cyfrowa zatem to spore ułatwie-nie? 
Tylko z pozoru, bo znajomość zasad robienia dobrych zdjęć 
jest niezmienna i trzeba je poznać, by móc robić udane ujęcia. 
Jedynie różnicą jest dalszy etap „wywoływania zdjęcia“, w tej 
chwili rolę ciemni fotograficznej przejęły programy kompute - 
rowe, a te również wymagają wiedzy w dziedzinie obróbki 
zdjęć. 
Grabowa
W jaki sposób szukasz tematów zdjęć, czy masz jakieś ulubione? 
Tematy często pojawiają się same, bo samo życie podsuwa je z nienacka. Mam jedną zasadę - staram się zawsze mieć 
przy sobie w pobliżu aparat. Często temat, ciekawe ujęcie, niepowtarzalne światło nie pojawiają się po raz kolejny. 
Trzeba wtedy „łapać chwilę“, bo ta już się więcej nie powtórzy. Oczywiście, mam też swoje ulubione tematy, do których 
starannie się przygotowuję, zanim nacisnę spust migawki. 
Naj chętniej fotografuję otoczenie, ciekawe miejsca, które 
wiem, że z biegiem czasu ulegają zmianie. Mam w swej 
kolekcji wiele zdjęć, które dokumentują te zmiany i przyz-nam, 
31 
że po latach oglądając przeszłość tych miejsc i ich 
ewolucję, z rozrzewnieniem wspominam ich dawny wygląd. 
Lubię także robić zdjęcia makro utrwalające fascynujące pięk - 
no otaczającej nas 
przy rody, obok której 
na co dzień przechodz-imy 
nie kon tem plując 
jej doskona łości. Takie 
impresje bywają często 
nie zwykle zaskakują - 
ce. 
W ramach wystawy oglądaliśmy także niezwykle ciekawe zdjęcia nocne. 
Chciałem w nich pokazać, jak bardzo ciekawie wyglądają różne zakątki gminy 
Mykanów widziane okiem obiektywu późną nocą, gdy ruch zamiera, a cała gmina 
zasypia. Te impresje często być może bywają zaskakujące, ale mam nadzieję, że 
spodobały się oglądającym. 
Czy trzeba posiadać bardzo drogi i skomplikowany sprzęt fotograficzny, aby 
robić naprawdę dob - 
re zdjęcia? 
Zaskoczę cię - zdję-cie, 
wbrew pozorom, 
najpierw powstaje 
w głowie fotografu-jącego. 
Niekoniecznie trzeba być posiada czem drogiego 
i „wypasionego“ aparatu. Dobre zdjecie można zrobić także 
aparatem kompaktowym, ważne jest dobre kadrowanie ujęcia 
i powtórzę po raz kolejny - znajomość zasad fotografii. 
Droższy sprzęt, taki jak lustrzanka, pozwala na bardziej pre-cyzyjne 
ustawienie parametrów zdjęcia, osiągnięcie do-datkowych 
efektów związanych z zastosowaniem różnych
filtrów itp. Dla osób, które chcą w sposób bardziej zaawansowany zająć się fotografią, wybór sprzętu jest dość duży, w 
takim zakresie cenowym, na jaki pozwala mu przeznaczony na ten cel budżet. 
Wspominałeś, że twoim nauczycielem był ojciec. Nie każdy ma jednak takie szczęście, że ma tatę fascynata fo-tografii. 
32 
Czy można w jakiś inny sposób poszerzyć swoją wiedzę fotograficzną? 
W GOK-u w Mykanowie ostatnio były prowadzone warsztaty fotograficzne dla początkujących i bardziej zaawan-sowanych 
miłośników fotografii, można było pod okiem prowadzących zajęcia dowiedzieć się wielu przydatnych in-formacji 
i odbyć praktyczne ćwiczenia. Poza tym na rynku wydawniczym jest wiele pozycji książkowych, poradników 
napisanych przez znakomitych znawców tematu. Można zatem poczytać. 
A potem już tylko ćwiczyć, ćwiczyć i ... ćwiczyć.
33 
NA MOLA KSIĄŻKOWEGO 
Napotkał mól kolekcjonera 
- Witaj mój sąsiedzie. 
Spotkaliśmy się tutaj razem przy obiedzie. 
Masz tu muszę przyznać same smaczne sztuki, 
Stare wydania książek no i „białe kruki” 
Kolekcjonerowi czoło się marszczy, grymas twarz odmienia, 
- Przecież to dla nauki a nie do jedzenia 
Mówić można o tym samym (to kwestia osądu) 
Nawet przy zasadniczej różnicy poglądów. 
Zbigniew Kubat
Jan Szlama 
34 
Książki to moje życie 
Pan Jan Szlama od wielu lat zbiera książki. Tematyka ich jest różnorodna. 
W jego opasłej bibliotece możemy znaleźć m.in. książki z zakresu historii 
powszechnej, historii Polski oraz regionu, stare mapy i encyklopedie, 
polską literaturę piękną, wydawnictwa dotyczące pszczelarstwa i rol-nictwa, 
zbiory dowcipów i humoresek ponadto dzieje obyczajów, bio - 
grafie itp. Książki zajmują niemalże połowę pokoju na poddaszu w jego 
domu. Część z nich to wydawnictwa przedwojenne, a niektóre nawet 
z końca XIX wieku. Wswojej kolekcji ma również wiele białych kruków, 
których próżno szukać w księgarniach i antykwariatach. 
Już jako małe dziecko 
pan Jan przejawiał duże 
zainteresowanie książ - 
kami. W wieku przed-szkolnym 
biegle czytał, 
toteż postano wio no, 
aby rozpoczął szkołę 
jako sześciolatek. 
W domu rodzinnym 
Pana Jana zawsze były obecne książki i czasopisma. Jego rodzice przed 
wojną prenumerowali wiele publikacji. W okresie wojny, jego wuj, 
który lubił książki i znał ich wartość nabył Encyklopedię Orgelbranda 
wydaną jeszcze pod koniec XIX wieku. 
Pan Jan zafascynowany owym wydawnictwem, często studiował jej 
stronice z dużym zaciekawieniem. Nie mając wówczas żadnej wiedzy 
na temat herbów, przepisywał o nich informacje do zeszytu z owej en-cyklopedii. 
Jego zapiski zachowały się do dziś. 
Z pamiątek szkolnych Pan Jan zachował zdjęcia oraz swoją teczkę 
z pierwszych klas, w której pieczołowicie przechowuje zachowane 
zeszyty ze szkoły podstawowej. 
Stary Cykarzew
35
36
37 
POETA I WENA 
Poeta napotkawszy wreszcie tę jedną jedyną 
Zapragnął zjeść kolację ze śniadaniem ze swoją dziewczyną. 
Powiedziała z przekory czy też celem próby, 
- Wiersz miłosny mi napisz, jeśli nie chcesz mej zguby. 
- Wiersz pisać tu i teraz? Nie mam szans za grosz 
Wiadomo wszak bez weny jej nie razbieriosz. 
Ta jednak niespodzianie przybyła z oddali 
Wzięła go czule za rękę i tak napisali: 
„Kocham Ciebie tak, że gdy jesteś czuję serca drżeniem, 
Że za chwilę możesz odejść i będziesz mym wspomnieniem. 
A kiedy gdzieś odchodzisz już myślę namiętnie 
Ze byłaś tu za krótko, już za Tobą tęsknię. 
To uprzedzanie pragnień Twoich, tych, które odkryłem 
I ciągłe przepraszanie, kiedy nie zdążyłem.” 
Tu dziewczę mu przerwało(dla Weny to groza) 
Skończyła się poezja będzie życia proza. 
Udali się objęci razem na pokoje 
Choć miało być intymnie to było ich troje. 
Kiedy Wena czasem na dłużej zagości 
To znaczy, że potrzebna jest także w miłości. 
Zbigniew Kubat
Elżbieta Muznerowska 
38 
Mój świat słowem malowany 
Największą frajdę sprawia jej pisanie wierszy, które powstają w momencie 
jakiś osobistych przeżyć i emocji. Słowa czerpie z serca, z duszy. Nieustająca 
nadzieja na przekór wszystkiemu, wiara w dobro, dostrzeganie piękna, 
potrzeba ciepła i miłości, prawość i mądrość - to atrybuty poezji Eli, bliskiej 
ludziom wrażliwym, życzliwym, na drodze prawd oczywistych, błędów 
i pomyłek, świateł i cieni – na scenie życia. 
Swoje wiersze przekornie nazywa rymowankami, które powstają na luźnych 
kartkach i najczęściej trafiają do szuflady albo są udostępniane tylko osobom 
bliskim. 
Wiersze służą przede wszystkim jej samej, a jeżeli ktoś ma ochotę ich posłuchać czy poczytać to chętnie je udostępnia, 
z wykluczeniem tych najbardziej osobistych. Są one bliskie ludziom gdyż niejednokrotnie odzwierciedlają ich własne 
przeżycia - radości, smutki, niepokoje, wzloty i upadki. Pisze o życiu, takim jak go widzi, czuje, doświadcza i przeżywa. 
Uważa, że najważniejsze w jej twórczości jest to, aby emocje zawarte w utworze przechodziły na czytelnika, wywoły-wały 
uśmiech, wycisnęły łzę, pobudziły do refleksji. 
Poza pisaniem wierszy Ela tworzy również scenariusze teatralne dla najmłodszych aktorów, niegdyś z racji wykony-wanego 
zawodu – nauczyciela przedszkolnego, teraz dla przyjemności. Przy okazji organizowanych przez nią przed-stawień 
napisała też kilka piosenek dla dzieci. Do niektórych 
piosenek poza tekstem ułożyła melodię. Praca z dziećmi sprawia 
jej ogromną radość. 
Organizowany przez GOK w Mykanowie projekt pt. „Barwy his-torii” 
pozwolił Eli obudzić w sobie również talent malarski. 
Twierdzi, że obcowanie ze sztuką zmienia sposób postrzegania 
świata, nadaje inną wrażliwość na otaczającą rzeczywistość, 
umożliwia zrozumienie tajemnicy oddawania swoich przeżyć 
otoczeniu, a pobranie w zamian inspiracji i natchnienia. Sztuka 
ma zbawienny wpływ na jej psychikę, bo malując potrafi po 
prostu zapomnieć o „całym świecie” i skupić się tylko na doborze 
tematu do obrazu, jego kolorze, gry światłocieni, nastroju i kli-macie. 
Sprawia jej przyjemność patrzenie na obrazy innych, 
odgadywanie emocji i przeżyć ich autorów. 
Kuźnica Lechowa
39 
COŚ TAM W TRAWIE CZASEM BZYKA 
Rozgniewały się na dobre kalendarze, 
Zabroniły nam już wkraczać w sferę marzeń 
Zagroziły nam kolejnym majem styczniem, 
Piersi nie te i figury nie tak śliczne . 
Komuż serce ma bić powiedz komu, 
Czy już pora aby usiąść w ciepłym domu. 
Głupie serce wciąż wyrywa sie do przodu, 
Już nie jesteś pszczołą ,która może żądać miodu. 
Ale czasem siadasz gdzieś na skraju łąki i w 
Momencie cię rajcują młode bąki. 
Co tam grożą majem , styczniem ,kwietniem, 
Jeszcze nie chcesz czuć się staro ani szpetnie. 
Czasem konik polny gdzieś zabzyka , ot. 
i cała tej historii jest muzyka. 
HOMO SAPIENS 
Zaczynasz się starzeć, 
kłócisz się z przeznaczeniem. 
Kalendarz z uporem maniaka 
towarzyszy ziemi rozbrykanym 
tańcom-o co chodzi? 
Każdy ma swój czas karnawał 
należy się przebierańcom, 
karawan odwiezie nas. 
Póki co szybko ofiaruj, daruj, bądź. 
Klepsydra sypie po ziarenku 
dobrych uczynków. 
Zaceruj worek próżności 
Poskacz z dziećmi w klasy, przysiądź 
na ławce w parku i powspominaj 
stare dobre czasy
40 
GDY DZIECI SIĘ ŚMIEJĄ 
Lubię, gdy dzieci się śmieją z figlarnym błyskiem w oku. 
Patrzę, jak czasem szaleją (choć starsi pragną mieć spokój). 
Chętnie im opowiadam o morzach, lądach, kosmosie. 
Jedne uważnie słuchają, inne mają to w nosie. 
I tak sobie myślę nieraz, co z nami dzieje się potem, 
gdy dzieciństwa świat opuszczamy. 
W czym tkwi tajemnica, że już nie pamiętamy 
jak dobrze być dzieckiem szczęśliwym. 
Nie zaprzątamy tym głowy, nura dajemy w dorosłość, 
skończył się świat bajkowy. 
A ja na przekór temu 
wciąż lubię, gdy dzieci się śmieją. 
Z figlarnym błyskiem w oku 
czasem z nimi szaleje. 
DLA KOGO 
Wierszyki, liryki, pętelki, 
guziki, szuflada rozmaitości. 
I oczy wpatrzone i uszy wsłuchane 
w stek bredni i zawiłości. 
Poezja tak bzdurna pokrętna i chmurna, 
i nie wiesz gdzie sens gdzie logika. 
I oczy zaspane o piątej nad ranem, 
coś bazgrzesz w swych kajecikach. 
O wschodach, zachodach o ustach o krzyku 
o łez strugach wysychających. 
Gdy leżysz w pościeli twój żagiel nadziei 
odpływa gdzieś za horyzontem. 
Dla kogo guziki, pętelki, liryki, 
słowa nic nie znaczące.
41 
ROZTERKI POMAGAJĄCEGO 
Zdarza się, że bliźni jest w dużej potrzebie 
A ten co mu pomaga ma zasługi w niebie 
A jeśli ten dobry uczynek już zrobię 
To pomagam jemu czy też raczej sobie? 
Zbigniew Kubat
Borowno 
Marta Serwiak 
Wolontariusz to połączenie Matki Teresy z Kalkuty z Supermanem 
Jak zaczęła się Twoja przygoda z wolon - 
taria tem? 
Wszystko zaczęło się w szkole średniej. Zaw - 
sze lubiłam się udzielać, więc zaangażowałam 
się w szkolny klub wolontariatu. W ostatniej 
klasie liceum mieliśmy spot kanie z panią ped-agog, 
42 
której zadaniem było ukierunkować 
niezdecydowanych uczniów na dalsze ży-ciowe 
wybory. Zaproponowała mi wolontariat 
w Domu Dziennego Pobytu dla Osób z Up-ośledzeniem 
Umysłowym w Częstochowie. 
Do dziś nie wiem, jaki był prawdziwy powód 
wysłania mnie tam, czy miało mnie to 
zniechęcić czy zachęcić. 
Nie bałaś się? Osoby z upośledzeniem 
umysłowym bywają nieobliczalne, a Ty 
byłaś wówczas bardzo młodą dziewczyną z niewielkim doświadczeniem pracy z takimi ludźmi. 
Bałam się i to bardzo. Poszłyśmy tam w cztery i chyba to dodawało nam otuchy i odwagi. Dwie koleżanki szybko 
zrezygnowały. Ja postanowiłam się zmierzyć z tym wyzwaniem. Moje pierwsze wrażanie było okropne i przytłaczające. 
Stałam w progu sali i przyglądałam się chorym ludziom. Każdy z nich pod wpływem leków był w swoim świecie. 
W głowie kłębiło mi się milion pytań : Jak z nimi można cokolwiek zdziałać? Jak poprowadzić chociażby najprostsze 
zajęcia? 
Moja praca z nimi zaczęła się od pomocy w codziennych czynnościach. Kogoś trzeba było gdzieś podprowadzić, komuś 
podać herbatę. Przyglądałam się również jak są prowadzone zajęcia w ramach klubu środowiskowego. Z upływem 
czasu, kiedy poznałam już ich imiona oraz nauczyłam się z nimi komunikować, tak wdrożyłam się w ich środowisko, 
że nie wyobrażałam sobie pracy z kimś innym niż z osobami niepełnosprawnymi. Mniej więcej po pół roku zaczęłam 
prowadzić z nimi zajęcia. Przynosiłam gitarę i razem próbowaliśmy coś śpiewać. 
W wakacje wyjechałam z podopiecznymi ośrodka na trzytygodniowy obóz, który okazał się dla mnie prawdziwą szkołą 
życia. Strasznie się bałam tego wyjazdu, gdyż została mi przydzielona osoba na wózku inwalidzkim – Karina - z którą 
miałam spędzać 24 godziny na dobę. Miałam świadomość tego, że będę musiała ją codziennie umyć, ubrać, zaprowadzić
do toalety i po prostu spędzać z nią czas. Pierwsze dni na wyjeździe były straszne, gdyż to ja „powalona” przez zapalenie 
gardła potrzebowałam pomocy. Trzeciego dnia wróciłam do mojej podopiecznej, co okazało się początkiem dobrej 
współpracy, a dla mnie szkołą życia. Błędy, które wtedy popełniłam, mobilizowały mnie do bycia jeszcze lepszą w 
opiece nad osobami z niepełnosprawnością. Nauczyłam się również wielu praktycznych rzeczy przebywając sam na 
sam z moją podopieczną, chociażby podczas porannej i wieczornej toalety. Trzy tygodnie szybko minęło. Wróciłam 
naładowana pozytywną energią i gotowa do dalszego działania na rzecz osób niepełnosprawnych. Już wiedziałam, co 
chcę w życiu robić i jaki kierunek studiów wybrać. To mogła być tylko praca socjalna. Nic innego nie wchodziło w grę. 
Rozpoczynając studia nie porzuciłam oczywiście wolontariatu w Domu Dziennego Pobytu. Każdą wolną chwilę, każde 
okienko na uczelni spędzałam właśnie tam. Na przełomie października i listopada do naszej grupy dołączył nowy student, 
który był bardzo zainteresowany moim wolontariatem w Domu Dziennego Pobytu. Okazało się, że Paweł prowadził 
Wolontariat Mło dzieżowy przy jed-nym 
43 
z częstochowskich stowa rzy - 
szeń. Z akcji do akcji ja przecho - 
dziłam do jego wolontariatu. 
Paweł miał brata z Zespołem Downa, 
który właśnie w tym czasie zmarł. 
Bardzo żałuję, że nie zdążyłam go 
poznać, bo był podobno cudownym 
czło wiekiem. Dokładnie 8 marca 
2013 roku stworzy liśmy projekt 
DOWN-LOVE. Projekt jest autor - 
skim pomysłem Pawła i ma za za - 
danie zwiększenie świadomości 
dzieci i młodzieży o niepełnospraw - 
inności. Po kilku miesiącach współ - 
pracy postanowiliśmy założyć fun - 
dację. 
Czym się zajmuje Wasza fun-dacja? 
Fundacja Oczami Brata zajmuje się głównie promowaniem twórczości osób z niepełnosprawnością intelektualną w ra-mach 
projektu „(Nie)pełno sprawni - aktywni kulturalnie“. Wszystkie nasze działania służą kontaktom pomiędzy osobami 
niepełnosprawnymi a pełnosprawnymi. Dbamy o ich integrację ze środowiskiem, pokazanie osób niepełnosprawnych 
światu. Oni żyją między nami, czy tego chcemy czy nie i są dokładnie takimi samymi osobami jak ludzie pełnosprawni. 
Najczęściej osoby z niepełnosprawnością spędzają czas na „herbatce z mamą” w domu i my ich po prostu nie widujemy 
na co dzień na mieście. Fundacja organizuje również wspomniany wcześniej projekt edukacyjny „DOWN-LOVE”, za-jęcia 
artystyczne dla osób z niepełnosprawnością, społecznością lokalną, działania charytatywne i wolontariat. 
Może dlatego, że społeczeństwo nie ma dla nich odpowiedniej propozycji? 
To też, ale głównym powodem jest bardzo duża nietolerancja społeczeństwa wobec osób z niepełnosprawnością, chociaż 
może nietolerancja to za mocne określenie.
Każdy dzień jest inny i każda sytuacja jest inna, ale pamiętasz taką, która wpłynęła na Ciebie szczególnie? 
Tak, to było podczas wolontariatu w Domu Dziennego Pobytu. Któregoś dnia przyszłam na zajęcia do grupy osób 
z niepełnosprawnością i w pewnym momencie zostałam z nimi sama, gdyż ich wychowawca musiał wyjść na chwilę. 
Na zajęciach była dziewczyna, która brała bardzo silne leki i miała niewielki kontakt z rzeczywistością. Siedziała sobie 
w kącie, kiwała się i świetnie bawiła w „swoim świecie”. W pewnym momencie, nie wiem dlaczego, weszła do „naszego 
świata”, podeszła do mnie i z całej siły uderzyła mnie w twarz. Znów w głowie zapaliła się czerwona lampka : „Marta 
w co Ty się pakujesz? Z kim Ty chcesz pracować? Przecież oni mogą Cie zabić na tych zajęciach?“ Ale to była tylko 
chwila zwątpienia. Wróciłam do domu, przeanalizowałam całą sytuację. 
Gdy limo spod oka zeszło stwierdziłam, że dla takich właśnie osób warto się poświęcić. Założyłam, że tą dziewczyną 
kierowała choroba i na pewno nie chciała mi świadomie zrobić krzywdy. Był to dla mnie przełomowy moment, który 
utwierdził mnie w wyborze drogi życiowej. Ta sytuacja była dla mnie ważna, jako dla człowieka, a dla mnie wolontariu - 
sza ważne było wyróżnienie na Częstochowskiej Gali Wolontariatu w 2013 roku. Zostałam wówczas wolontariuszem 
roku. Moja praca została zauważona i doceniona. 
Praca w wolontariacie wymaga dużego zaangażowania... 
Wolontariat to ogromne poświęcenie. Angażując się w niego wiedziałam, że po skończeniu zajęć nie wrócę do domu, 
jak większość moich znajomych z klasy i nie „legnę” przed telewizorem czy komputerem, tylko muszę iść na zajęcia 
z osobami niepełnosprawnymi, bo tydzień wcześniej obiecałam im że znów się spotkamy. Nie mogłabym ich zawieść. 
Oni cały tydzień czekają na to spotkanie. Niejednokrotnie jest to jedyna okazja dla nich na wyjście z domu. 
Nieraz pytam moich podopiecznych, „Co robiłeś w tygodniu?” Kiedy słyszę, że siedzieli w domu przed telewizorem, 
to przekonuję się o słuszności naszych działań. 
Wolontariuszem się jest a nie bywa. 
Tak, zgadzam się z tym w 100%. Mam również swoją definicję wolontariusza. 
Wolontariusz to połączenie Matki Teresy w Kalkuty z Supermanem. Trzeba mieć wyrozumiałość, pokorę i og romne 
serce jak Matka Teresa oraz siłę, odwagę i umiejętność szybkiego przemieszczania się jak Superman. 
Co daje młodemu człowiekowi wolontariat? 
Wolontariat to pierwszy krok na rynek pracy. Znam wielu pracodawców, którzy zwracają szczególną uwagę na to, czy 
ich przyszły pracownik miał w swoim życiu przygodę z wolontariatem. CV są zazwyczaj do siebie po dobne i wszyscy 
nagle interesują się teatrem i literaturą. 
Wolontariat bardzo rozwija. Ja na przykład nauczyłam się pracować w grupie, zawsze miałam zdolności liderskie, a tu 
nagle spotykam 4 inne osoby, które też chcą „rządzić” w grupie. 
Wolontariat rozwija też komunikatywność, jeszcze kilka lat temu w życiu nie przyszłabym do Ciebie na wywiad i nie 
rozmawiałabym tak swobodnie o swoich zainteresowaniach. Wolontariat stawia czasem w bardzo trudnych sytuacjach, 
dlatego musimy też nauczyć się podejmowania decyzji i brania odpowiedzialności za nie. 
Każdego namawiam do spróbowanie pracy w wolontariacie. Moje 5 lat pracy wolontarystycznej to nie tylko czas nauki, 
ale też czas ogromnej pracy nad sobą i rozwijania swoich umiejętności i pasji. 
44
45 
PRACA SPOŁECZNA 
Poseł uśpiony przemową premiera 
Śni, że na mównicy sam głos zabiera 
I przedstawia ustawę, a w niej nową jakość, 
Żeby „Polska rosła w siłę a ludziom żyło się jakoś”, 
Trzeba żeby wszyscy pracowali koniecznie, 
Ale oczywiście najlepiej społecznie. 
Tu gromkie brawa zgotowano mu 
Następnie w prezencie nowe BMW. 
Lecz burza oklasków nagle budzi posła, 
Bo chwila to wielka i jakże doniosła. 
Premier wniósł ustawę a w niej nową jakość, 
Żeby „Polska rosła w siłę a ludziom żyło się jakoś” 
Niech obywatele dołożą swe datki 
Dlatego zatwierdzono znów nowe podatki. 
Pomyślał sobie poseł - Pomysł mi zabiera, 
Chyba po wyborach pójdę na premiera. 
Bo choć dwie ustawy, w tym jest rzeczy sedno, 
Dla obywateli jest to wszystko jedno. 
Zbigniew Kubat
Radostków 
Emilia Kasprzyk, Konrad Flis, Kamil Kubat 
Jesteśmy pełni „Animuszu“ 
Emilia Kasprzyk – l.20, niebawem technik ar-chitektury 
46 
krajobrazu, wolontariusz Caritasu, 
członek Stowarzyszenia Przyjaciół Dzieci i Mło - 
dzieży z nie pełnosprawnościami „Animusz” 
Konrad Flis – l. 21, student AJD w Częstochowie 
na kierunku: praca socjalna, prezes Stowarzyszenia 
Przyjaciół Dzieci i Młodzieży z niepełnospraw - 
nościami „Animusz”, społeczny redaktor Radia 
„Ankra”. 
Kamil Kubat – l.19, uczeń Technicznych Zakładów 
Naukowych w Częstochowie, sekretarz Klubu 
Sportowego Radostków, pasjonat sportu. 
Łączy Was wspólna wizja i chęć działania na rzecz Radostkowa. Od czego się to zaczęło? 
Konrad: Wszystko generalnie zaczęło się od siedzącej obok mnie Emilki, które pewnego dnia przyszła do mnie 
i zaproponowała nasz wspólny udział w projekcie realizowanym przez GOK w Mykanowie – EDEN. Zgodziłem 
się od razu. Swoją chęć udziału w tym projekcie wyraził również Kamil. I tak to się zaczęło. 
Emilka: Głównym celem programu EDEN była edukacja animatorów, liderów społecznych i samych mieszkańców 
do zwiększenia aktywności mieszkańców na rzecz rozwoju sołectwa. My weszliśmy w ostatni projekt tego programu, 
który nosił nazwę „Nowa aktywność sołectwa”. 
Konrad: Jesienią 2013 roku, gdy EDEN dobiegł końca, dyrektor GOK-u zaproponował nam wspólne napisanie 
projektu dla młodzieży z naszej miejscowości pt. „ Młodzież myśli, współpracuje, działa”. Projekt był skierowany 
do mieszkańców Radostkowa w wieku 16-19 lat. Jego celem było zdobycie przez młodzież wiedzy i umiejętności 
dotyczących diagnozowania potrzeb i problemów lokalnej społeczności, wystąpień publicznych oraz ich 
funkcjonowanie w życiu społecznym naszej miejscowości. 
Projekt był waszym pomysłem. 
Emilka: Bardzo się w niego zaangażowaliśmy. Właściwie to sami go stworzyliśmy, przy niewielkiej merytorycznej 
pomocy GOK-u. Od razu wiedzieliśmy jakie działania mają się w nim zawierać, jaki cel chcemy osią gnąć. Udało 
się pozyskać granty i projekt ruszył.
47 
Były jakieś trudności z jego realizacją? 
Kamil: Najtrudniej było namówić młodzież do udziału w nim. 
Młodzi ludzie z Radostkowa niechętnie angażują się w działa-nia 
na rzecz miejscowości. Ale gdy już pokonaliśmy tą naj - 
poważniejszą przeszkodę - zebraliśmy 15 osób - projekt ruszył 
niemal że natychmiast. 
Jakie działania zaplanowaliście? 
Kamil: Projekt miał za zadanie zaktywizować młodzież 
poprzez warsztaty m.in. z kreatywności, autoprezentacji, ko-munikacji 
społecznej. Ponadto stworzyliśmy fotoesej ukazujący 
naszą społeczność, wystawę fotografii, którą zaprezento - wal-iśmy 
na festynie szkolnym w Radostkowie oraz na sesji Rady 
Gminy Mykanów. W ramach kampanii społecznej, zaplano - 
wanej również w projekcie, sadziliśmy kwiatki wokół altanki, czyli miejsca gdzie spotyka się nasza młodzież. Zwieńcze-niem 
projektu było ognisko dla wszystkich mieszkańców. 
Emilka: Którzy o dziwo przyszli i bardzo miło spędzili czas w swoim towarzystwie. 
Konrad: Ja byłem przekonany, że nikt nie przyjdzie. Bardzo się zdziwiłem, gdy z godziny na godzinę nas przybywało. 
Myślę, że ich obecność utwierdziła nas w przekonaniu, że warto było się zaangażować. 
Co było dalej? 
Konrad: Po zakończeniu projektu Młodzież myśli..., od razu postanowiliśmy napisać kolejny, tym razem na zajęcia 
interdyscyplinarne dla dzieci. Niestety nie udało się pozyskać funduszy na jego realizację. 
Nie zniechęciło Was to do dalszego działania? 
Emilka: Raczej nie, może dlatego, że właśnie w tym czasie dostaliśmy propozycję udziału w kolejnym projekcie, reali - 
zowanym przez mykanowską Fundację Ankra. Projekt nazywa się Szkoła Kooperacji Wiejskiej. Tym razem udział 
w SKW zaproponował mi Konrad. Chyba w rewanżu za EDEN (śmiech). 
Konrad: Dokładnie tak było. Emilka od razu się zgodziła, natomiast Kamil potrzebował kilku dni na zastanowienie. 
Ostatnio głośno było w Waszym filmiku o Radostkowie. 
Konrad: Pierwszy spot o Radostkowie nakręciliśmy 2 lata 
temu, ale nie był on nigdzie pokazywany, głównie dlatego, że 
był słabej jakości. Kręciliśmy go różnymi kamerami, kiepski 
też był jego montaż. 
Emilka: Ja uważam, że wyszedł całkiem ok, jak na nasze ów-czesne 
możliwości. 
Konrad: Do następnego spotu podeszliśmy już bardziej pro-fesjonalnie. 
Poznałem techniki montażu, zaopatrzyłem się w 
lepszy sprzęt. 
Emilka: Naszym ogromnym sukcesem było nakręcenie tego 
filmu bezkosztowo oraz przy udziale tylko 6 osób. Efekt koń-cowy 
przerósł nasze oczekiwania.
Konrad: Wydaje mi się, że nakręciliśmy bardzo dobry film. 
Właściwie to ja jestem o tym przekonany. 
Kamil: Zamieściliśmy film między innymi na „youtube“, ma - 
my już ponad pół tysiąca odtworzeń i wciąż przybywa. Nasz 
film był opisany w BIM-ie, na stronie internetowej GOK-u 
i Urzędu Gminy oraz pojawił się na Facebooku. Bardzo nas 
cieszy takie duże zainteresowanie naszą produkcją. 
Emilka: Mamy też w planach nakręcić kolejny film, który 
będzie się składał z krótkich relacji z różnych projektów real-izowanych 
48 
w naszej miejscowości. Taki międzypokoleniowy, 
w którym chcemy pokazać jak największą ilość mieszkańców. 
Kiedyś pokażemy, że pomimo wielu trudności i utartych 
schematów mieszkańcy Radostkowa potrafią działać razem na 
rzecz wspólnego dobra. 
Kamil: Byliśmy też z promocją Radostkowa na Jarmarku pasji i aktywności mieszkańców Gminy Mykanów. 
Czy ktoś docenił Waszą pracę? 
Emilka: Poza naszymi rodzinami jest jeszcze jedna osoba, która nas wspiera i dopinguje, a mianowicie Pani Maria 
Radomska – była dyrektorka naszej szkoły, a obecnie jej nauczyciel. Zawsze możemy liczyć na jej pomoc, popiera 
każde nasze działanie. Bardzo jej za to dziękujemy, bo właściwie to ona zaszczepiła w nas potrzebę działania, chęć 
zmia ny. Razem z nią założyliśmy stowarzyszenie na rzecz osób niepełnosprawnych z terenu naszej gminy. Konrad 
został jej prezesem. Pani Maria zaufała nam a my na pewno jej nie zawiedziemy. 
Niedawno byliście na szkoleniu „Rzecznicy zmian” w Kielcach. 
Konrad: Uczestniczyliśmy w trzydniowych warsztatach organizowanych przez Polską Radę Organizacji Młodzie - 
żowych w Kielcach pt. „rzecznicy zmian”. Wraz z mło - 
dzieżą z całej Polski uczyliśmy się, jak tworzyć kampanie 
rzecznicze w praktyce, jak planować spotkania z decy-dentami 
oraz jak skutecznie wykorzystywać narzędzia 
promocji i PR-u w swoich działaniach. 
Emilka: Poznaliśmy wiele wspaniałych osób. Wraz 
z Kon radem byliśmy jedyni z województwa śląskiego 
i chyba jedyni ze wsi. 
Jakieś plany na przyszłość? 
Emilka: W 2015 roku Konrad ma zamiar starać się 
o uczestnictwo w Śląskiej Akademii Liderów, a ja będę 
rozwijać swoje pasje związane z ogrodnictwem i dalej 
będę udzielała się na rzecz swojej miejscowości. 
Konrad: A ponadto działać i rozwijać siebie i miejsco - 
wość.
49 
KOŃ I DŻOKEJ 
Koń stanął znów na starcie wręcz zdenerwowany 
Dżokej chce z nim się ścigać, wynik murowany. 
Choćbym nie wiem jak szybko czy też wolno biegł, 
Wyprzedzę go na mecie o mój koński łeb. 
Więc czasem dżokej uparty mej zemsty się doigra 
Zatrzymam się nagle przed metą, a raz ty sobie wygraj. 
Czasami mówią ci ludzie, że właśnie z kimś przegrałeś, 
Chociaż tak naprawdę z nikim na pewno się nie ścigałeś. 
Kończąc tą krótką historię i bez zbytecznej tyrady, 
Dobrze jest, gdy zawodnicy stosują te same zasady.. 
Zbigniew Kubat
Stary Broniszew 
Katarzyna i Sylwia Karoń 
50 
Konie uczą wrażliwości 
Jak zacząć jeździć konno? 
Przed pierwszą jazdą dobrze jest poczytać trochę o jeździectwie aby upewnić się, że jest to sport dla nas. Warto poznać 
również kilka terminów jeździeckich aby łatwiej zrozumieć polecenia instruktora. Jak już poznamy podstawową termi-nologię 
udajemy się do najbliższego ośrodka jeździeckiego aby zapisać się na pierwsze jazdy. Koszt nauki jazdy konnej 
waha się w granicach 25-60zł. Czasami płaci się za tzw. godzinę lekcyjną czyli 45min, a czasami za godzinę zegarową 
czyli 60min. Często szkółki jeździeckie oferują tzw. karnety w których przewidziane są bonusy w postaci tańszej jazdy 
konnej, jazdy gratisowej lub darmowych lekcji teoretycznych. 
Anglezowanie - rytmiczne unoszenie się jeźdźca pod-czas 
jazdy kłusem 
Bryczesy - jeździeckie spodnie, nie posiadające szwów 
po wewnętrznej stronie, natomiast skórzane leje, dzięki 
którym zapobiegają otarciom wewnętrznej strony ud 
Bankiet - przeszkoda - pionowy stopień, na który koń 
wskakuje lub z którego zeskakuje 
Czworobok - plan konkursowy, na którym rozgrywane są 
zawody w olimpijskiej konkurencji ujeżdżenia 
Czaprak -miękka podkładka pod siodło wchłaniająca pot i 
chroniąca grzbiet konia przed obtarciami 
Cavaletti - drążki zaopatrzone na końcach w krzyżak, 
pozwalający ustawić je na różnej wysokości od ziemi, 
służące do treningu konia 
Cwał - najszybsza, czterotaktowa odmiana chodu 
końskiego, wykorzystywana np. podczas wyścigów kon-nych 
Flot - rozetka ze wstążek, przypinana do końskiego 
ogłowia po skończonych zawodach 
Galop - trzytaktowy, szybki chód konia 
Kantar - rodzaj uzdy na głowie konia, który pozwala przy-wiązać 
go lub prowadzić bez użycia ogłowia z wędzidłem 
Kłąb - najwyższy punkt grzbietu konia u podstawy szyi, 
na którym opiera się siodło. W tym punkcie mierzona jest 
także wysokość konia. 
Kłus - dwutaktowy, rytmiczny chód koniaKopystka - 
narzędzie służące do czyszczenia kopyt końskich 
Lonża - linka, długości około 15 metrów, pozwalająca na 
prowadzenie konia po okręgu. Służy do nauki jazdy lub 
treningu konia. 
Ogłowie - zwane czasem uzdą. To zespół rzemieni za-kładanych 
wraz z kiełznem na głowę konia, umożliwiający 
kierowanie nim przy jeździe wierzchem. 
Popręg - element rzędu opasającego konia, przytrzymu-jący 
siodłoPółsiad - pozycja przyjmowana przez jeźdźca 
na koniu w celu odciążenia grzbietu zwierzęcia 
Stęp - czterotaktowy, najwolniejszy chód koniaSztylpy - 
ochraniacze, których używa się ich zamiast wysokich 
butów; ochraniają łydkę jeźdźca 
Toczek - rodzaj jeździeckiego kaskuUjeżdżalnia (maneż) 
- teren lub pomieszczenie przeznaczone do nauki jazdy 
konnej 
Wędzidło - element ogłowia zakładany koniowi do pyska 
w celu ułatwienia kierowania zwierzęciem
51 
Jaki sprzęt musimy posiadać na pierwszej 
jeździe? 
Najważniejszy jest kask z trzypunktowym za-pięciem, 
który należy mieć zawsze na głowie 
podczas jazdy konnej. Dobrze zaopatrzyć się 
w rękawiczki aby trzymane przez nas wodze 
nie otarły nam dłoni. Co do obuwia to naj - 
lepiej mieć buty za kostkę lub z wysoką 
cholewą. Można też zaopatrzyć się w czapsy 
czyli skórzane ochraniacze na łydki. Od 
jakiegoś czasu polecane są kamizelki ochron - 
ne zabezpieczające w razie upadku. 
Każdy może jeździć konno? 
Każdy kto lubi konie i się ich nie boi. Jazda 
konna nie przewiduje żadnych limitów wie - 
kowych, jeździć mogą zarówno dzieci, mło - 
dzież jak i osoby starsze. Jazda konna ma wiele zalet. Obcowanie z końmi dostarcza wielu przeżyć i emocji. Człowiek 
przy koniach staje się bardziej wrażliwy. Sport ten również pozawala nam ćwiczyć pewne partie mięśni – ud, łydek, 
brzucha, ale także górne partie ciała. Pozwala utrzymać prosto plecy i tym samym wykształca prawidłową postawę 
ciała. Jazda konna także rozluźnia i rozciąga 
nasze mięśnie. 
Wszystkie osoby zaangażowane w jakikol-wiek 
sposób w sporty konne również te 
jeżdżące rekreacyjnie powinny przestrzegać 
kodeksu postępowania z koniem oraz zasady, 
że dobro konia jest najważniejsze!!! 
Jak wygląda ujeżdżanie młodego konia? 
Konia można zacząć ujeżdżać jak skończy 3 
lata. Wówczas ma on już w pełni rozwinięty 
kręgosłup i nie zrobimy mu krzywdy. 
Przed pierwszym wsiadaniem na konia 
trzeba wykonać trzy etapy pracy: układanie 
konia, praca nad ciałem i przygotowanie do 
jazdy. Układając konia uczymy go ruty no - 
wych czynności: spokoju przy czyszczeniu, 
swobodnego chodzenia na uwiązie, szano - 
wania człowieka, braku płochliwości itd. 
Dobrze jest w tym czasie uczyć konia pod -
52 
stawowych komend głosowych. Przygo-towanie 
do jazdy to wcześniejsza naziemna 
nauka elementów, które koń napotka mając 
już jeźdźca na grzbiecie: nauka zatrzymywa-nia 
od wodzy, cofania, skręcania od łydek, 
skręcania od wodzy, a także hałasowanie 
siodłem, podskakiwanie przy koniu, wie - 
szanie się na strzemieniu. Na ułożonego 
i przygotowanego do jazdy konia teorety-cznie 
można wsiadać (najpierw się prze - 
wieszać, potem stopniowo siadać w siodło), 
jednak taki koń nie ma jeszcze ani mięśni ani 
kondycji, ani rozluźnienia do noszenia 
jeźdźca. Dlatego bardzo długim etapem jest 
praca nad ciałem. Często zaczyna się już 
u źrebiąt, kiedy źrebięta chodzą przy matce 
w terenie. W praktyce chodzi o lonżowanie 
po 2,5 roku życia, pracę na górkach i dołkach - nierównościach terenu, praca na drążkach i małe skoki na lonży, pracę 
na wypięciu. Metodą Montyego Robertsa można dosiąść konia po pół godzinie pracy, ale tak naprawdę trzeba jeszcze 
wielu tygodni by koń był cieleśnie gotowy na jeźdźca. 
Wspomniałyście Montynego Robertsa, czyli najsławniejszego zaklinacza koni. Zaklinacze naprawdę istnieją? 
Istnieją. Zaklinanie konia to nic innego jak naturalne sposoby rozmowy z nim. Filozofia naturalnych metod treningu 
polega na zrozumieniu konia, jego potrzeb oraz 
znalezieniu sposobów komunikacji. To człowiek 
wkracza do świata koni i to na nim ciąży odpo - 
wiedzialność za znalezienie wspólnego języka. 
Metody naturalne odrzucają bat, przemoc i okru-cieństwo 
jako sposoby komunikacji z ko niem. 
Zaklinacz wierzy w specyficzny związek emocjo - 
nalny wytwarzający się między koniem a czło - 
wiekiem, który śmiało można określić jako 
przyjaźń. 
Konie tre nowane metodami naturalnymi są dużo 
bezpieczniejsze, chętnie współpracujące z jeź - 
dźcem, rzadziej wpadają w panikę, stając się 
nieprzewidywalnymi. Nie gryzą, nie kopią, nie 
ponoszą. Akceptują wymagania, jakie stawia 
przed nimi człowiek i starają się im sprostać. I co 
nie mniej ważne - są dużo szczęśliwsze.
53 
WILCZYCA I MYŚLIWY 
Rzekł wilk do wilczycy, 
Powiedz droga żono 
Czemu pędzisz przed siebie 
I tak jesteś zmęczoną? 
Bo myśliwy powiedział 
Trzymając broń w dłoni, 
Że będzie teraz strzelał 
Żeby mnie... ochronić. 
Zbigniew Kubat
Cykarzew Północny 
Władysław Tyfel 
Myśliwy nie jest wrogiem zwierzyny 
Aby zostać myśliwym trzeba mieć ukończone 18 lat, posiadać 
obywatelstwo polskie i korzystać z pełni praw obywatelskich, 
być niekaranym za przestępstwa wymienione w prawie ło - 
wieckim oraz mieć nienaganną opinię, która jest sprawdzana. 
Po spełnieniu powyższych warunków możemy się zapisać na 
staż do koła łowieckiego. To dwunastomiesięczny okres, w 
którym kandydat na myśliwego poznaje wszelkie aspekty łowiectwa. To czas, w którym integruje się z członkami koła, 
bierze czynny udział w jego działalności, budowie urządzeń łowieckich, dokarmianiu zwierzyny, polowaniach w charak-terze 
54 
naganiacza lub obserwatora itp. Po pozytywnym ukończeniu stażu, zarząd koła wystawia mu zaświadczenie o jego 
ukończeniu. To otwiera drogę do kursu dla nowo wstępujących. Kandydat w terminie wyznaczonym przez Zarząd Okrę-gowy 
odbywa szkolenie, na którym zdobywa wiedzę praktyczną i teoretyczną z dziedziny łowiectwa. Kurs zakończony 
jest egzaminem m.in z gospodarki łowieckiej, hodowli zwierząt, strzelania. Po zdaniu egzaminu musi zdecydować, czy 
chce pozostać w kole łowieckim, czy być myśliwym niestowarzyszonym tzw. wolnym strzelcem i tylko na czyjeś za-proszenie 
uczestniczyć w polowaniu. 
Jeżeli zostanie w kole, to jako młody myśliwy jest otoczony opieką bardziej doświadczonych kolegów, którzy uczą go 
obchodzenia z bronią, języka łowieckiego. Myśliwi między sobą porozumiewają się tzw. gwarą myśliwską. Nigdy nie 
mówimy dzień dobry, tylko darz bór. Dzikie świnie to mogą być: locha, odyniec, młodziki, pasiaczki, warchlaki, prze-latki, 
wycinki. Dzik nie ma sierści tylko szczecinę. Ogon dzika to chwost, a nogi to biegi. Nie ma ryja tylko gwizd za-kończony 
tabakierą. Do obrony ma kły i fajki. 
Najważniejsza w myślistwie jest umiejętność obchodzenia się z bronią. Broń to nie wędka, rzucony spławik zawsze 
wyciągniesz … jak pociągniesz za spust ponosisz całą odpowiedzialność. Raz do roku każda broń sama strzela. Ładuje 
się broń tylko po zajęciu stanowiska, rozładowuje przed zejściem ze stanowiska. U nas w kole strzelby są złamane. 
Kierownik polowania robiąc odprawę zawsze przypomina o zasadach bezpieczeństwa. Musi on także omówić zwierzynę 
przewidzianą do odstrzału tj. gatunki, liczbę sztuk przewidzianych do pozyskania z podziałem na płeć i wiek. Podaje 
ustalone sygnały polowania, przedstawia psy biorące udział w polowaniu, dokonuje odprawy naganki. Rola 
prowadzącego podczas całości polowania polega na sprawnym i bezpiecznym jego przeprowadzeniu. Dlatego na 
kierownika polowania wybiera się osoby bardzo odpowiedzialne, z dużym stażem myśliwskim, etyczne i przestrzegające 
zasad bezpieczeństwa na polowaniu. Prowadzący polowanie nie może zapomnieć o tradycjach i zwyczajach łowieckich. 
Chrzest myśliwski to jeden z najstarszych obrzędów łowieckich. Odbywa się na polowaniu zbiorowym, zwykle po 
skończonym miocie, a na polowaniu indywidualnym po podniesieniu zwierzyny. 
Na rozpoczęcie chrztu myśliwskiego sygnaliści grają sygnał „Pasowanie myśliwskie”. Myśliwy z odkrytą głową klęka
na lewym kolanie (od strony grzbietowej zwierzyny), trzymając w lewej ręce broń, opartą stopką na ziemi, przy 
lewym kolanie. Podczas chrztu wszyscy myśliwi uczestniczący w ceremonii przyjmują postawę stojącą oraz zdejmują 
nakrycia głowy (za wyjątkiem myśliwego dokonującego chrztu), trzymając je w lewej ręce. Celebrujący nożem 
myśliwskim lub palcem znaczy czoło myśliwego chrzczonego farbą zwierzyny (przy drapieżnikach czyni to sym-bolicznie), 
wypowiadając następujące słowa: Zgodnie z wielowiekową tradycją chrzczę Cię znakiem farby i Darz 
bór Ci życzę! Myśliwy odpowiada: - Ku chwale polskiego łowiectwa! 
Wielu zarzuca myśliwym, że polowanie to nic innego jak tylko zabijanie zwierząt. To nie jest tak. Każdy myśliwy 
przestrzegający przyjętych zasad, żeby pozyskać zwierzynę musi średnio dziesięć razy wyjechać do łowiska. 
Owszem, zwierzynę widzi się częściej, ale nie zawsze można ją odstrzelić. W tym zakresie są liczne ograniczenia, 
opisane w prawie łowieckim, a także w zbiorze zasad etyki tradycji i zwyczajów łowieckich. I myśliwi muszą ich 
przestrzegać, jeśli nie chcą być wydaleni z tego grona. Ponadto celem polowania nie jest tylko wejście w posiadanie 
zwierzyny. Polowanie ma także na celu sterowanie populacją zwierząt, dlatego ilość odstrzeliwanej zwierzyny musi 
być dostosowana do planów Polskiego Związku Łowieckiego. Co roku na podstawie inwentaryzacji łowiska zostaje 
ustalony plan dla Koła Łowieckiego. Na przykład, gdy w łowisku jest 50 dzików, przewiduje się minimalny przyrost 
100 sztuk, to wtedy odstrzeliwujemy np. 80 sztuk. Każde Koło występuje do swojego macierzystego nadleśnictwa 
oraz zarządu okręgowego PZŁ z propozycją, żeby w danym okresie odstrzelić tyle a tyle zwierząt, wymieniając 
konkretnie ilości i gatunki. Dopiero po otrzymaniu zgody możemy organizować polowania i potem każdą pozyskaną 
sztukę musimy nie tylko wypatroszyć, oddać do skupu, ale oczywiście zgłosić. Przeciwnicy polowań nie do końca 
rozumieją ideę myślistwa. Przecież, gdyby nie było odstrzału zwierzyny, mielibyśmy liczne problemy. A rolnictwo 
bardzo szybko by upadło. Nadmiar zwierzyny niszczy uprawy i młodniki. Dlatego tak ważne jest prowadzenie przez 
myśliwych odpowiedniej gospodarki łowieckiej. 
Myślistwo to nie tylko odstrzał zwierząt. To również dbałość o gospodarkę łowiecką, w tym także poprawa bytowania 
zwierząt czy ich dokarmianie. Dla mnie hodowla jest najważniejsza. Musimy cały rok dbać o zwie rzynę, a zwłaszcza 
o dziki, które są dokarmiane cały rok w łowisku. W sezonie letnim tylko doraźnie, natomiast zimą bez przerwy. 
Zima to najtrudniejszy okres w życiu zwierząt, 
a niskie temperatury, częste opady, silne wiatry 
powodują wychłodzenie organizmu, co z kolei 
zwiększa zapotrzebowanie energetyczne każde - 
go organizmu. Zima to także okres, w którym 
samice większości ssaków są w zaawan-sowanych 
55 
ciążach, a samce zwierzyny płowej 
nakładają poroże, co również skutkuje zwięk-szonym 
zapotrzebowaniem pokarmowym w tym 
również na mikro i makro elementy, które mają 
zasadniczy wpływ na kondycję ogólną 
i zdrowotną. Stąd szczególna potrzeba rozsąd-nego 
i przemyślanego dokarmiania, które jest 
procesem złożonym, długotrwałym oraz kosz-townym. 
Na zimę musimy mieć zgromadzone
56 
około 25 ton karmy (mieszanki, pszenicy), 10 ton 
kukurydzy. Wszystkie koła dokarmiają, więc 
zwierzyna już się nauczyła, że zawsze coś dostanie. 
Trzeba jednak pamiętać, że naszym obowiązkiem 
jest dokarmiać a nie karmić, aby zwierzęta nie za-traciły 
naturalnego instynktu zdobywania żywości. 
Zwierzęta już wychodzą z lasu np. w nadmorskich 
miejscowościach dziki chodzą po ulicach w poszuki-waniu 
chleba, odpadów z kuchni. 
Oprócz dokarmiania budujemy paśniki dla zwie - 
rzyny płowej, podsypy dla dzików, rozstawiamy liza-wki 
z solą. Przez rok do lasu idzie ponad tona soli. 
Bardzo dużą rolę w odżywianiu i zapobieganiu 
chorobom pełnią składniki mineralne zawarte w soli. 
Dlatego dostarczanie zwierzynie specjalnej soli jest 
bardzo ważne, szczególnie zimą, gdy zwierzęta nie mają dostępu do wody oraz karmy soczystej. 
Stawiamy również ambony, aby można było pozyskać zwierzynę. Często wandale je przewracają i niszczą. Robiliśmy 
zamykane, to je spalili. Społeczeństwo musi zrozumieć, że myśliwy to nie jest wróg zwierzyny. 
Największym zagrożeniem dla zwierzyny leśnej są kłusownicy. 
Kiedyś widziałem jak loszka miała 16 prosiąt. Wraz ze strażnikiem musieliśmy ją dokarmiać, gdyż nie była w wyżywić 
potomstwa. Co drugi dzień zawoziłem jej dodatkowo kilogram cukru, gdyż chwiała się na nogach. Nie bała się nas 
w ogóle. Po miesiącu niestety wpadła we wnyk i nasza praca poszła na marne. Miałem łzy w oczach. Małe wyginęły 
wszystkie, co do sztuki, ponieważ nie miały mamy, nie miał ich kto nakarmić czy obronić przed drapieżnikami. Jeden 
wnyk zabrał 17 sztuk. 
Kiedyś powiadomiono mnie, że na Cegielni leży padnięta łania na sidle z cielakiem. Gdy zajechałem, widok był przera - 
żający, to cielątko zmarło z głodu trzymając wymię w pyszczku. Zdechła cała rodzina przez czyjąś głupotę. Podobna 
sytuacja miała miejsce w Prusicku, gdzie w sidła też wpadła sarna, a obok niej stały dwa cielaczki. W 90 % sarny 
z wnyku nie da się uratować. Złapane zwierzę widząc człowieka zaczyna się gwałtownie szarpać, łamiąc sobie najczęś-ciej 
kręgosłup. Tak było też tym razem. Sarna padła, gdy tylko pod-jechaliśmy. 
Saren nie można zabierać, toteż zmuszony byłem zastrzelić 
cielaki. Strzelam bardzo dobrze! Wówczas strzelałem 3 razy i nie 
trafiłem. Do oczu napływały mi łzy. Dopiero za czwartym razem 
trafiłem. W jednym roku zdjęliśmy 1350 sideł!!! Wiele lat walczyliśmy 
z kłusownikami, różnymi metodami. Zawsze wiedzieliśmy, kto za-stawia 
wnyki. Toczyliśmy ogromną walkę z kłusownikami, a ściślej 
mówiąc z wnykarzami. Dziś już nie mamy kłusowników z bronią, 
którzy wielkiej krzywdy ogólnie nie robili, niestety, wnykarze po-zostali.
57 
GWARA ŁOWIECKA 
- A - 
• ambona - stanowisko strzeleckie nad ziemią, zbudowane na słupach, czasem 
na drzewie 
• anons - oszczek - głos psa oznajmiający znalezienie zwierzyny 
- B - 
• babrzysko - miejsce kąpieli dzików i jeleni 
• badylarz - samiec łosia, o porożu w formie odnóg a nie łopat (zobacz: łopa-tacz) 
• badyle - kończyny jelenia, łosia 
• bałuchy - oczy zająca (trzeszcze) 
• barłóg - legowisko dzików, niedźwiedzi 
• basior - dorosły samiec wilka 
• basista - jeleń byk wyróżniający się grubym głosem na rykowisku 
• biegi - nogi dzika 
• biała stopa - teren polowania całkowicie pokryty śniegiem 
• blaski - oczy zająca (trzeszcze) 
• bobki - odchody zająca 
• brok - nazwa określająca drobny śrut 
• bródka - krótkie piórka u nasady ogona słonki, element ozdobny kapelusza 
myśliwskiego 
• bukowisko - okres godowy u łosi 
• byk - nazwa samca jelenia, daniela, łosia lub żubra 
- C - 
• cewki - kończyny sarny 
• chłyst - młody samiec jelenia, odganiany przez byka do chmary łań 
• chmara - stado jeleni, danieli, łosi i żubrów 
• chyb - długa i gęsta szczecina na karku u dzika 
• chwost - ogon dzika 
• czarna stopa - teren bez pokrywy śniegu 
• cieki - nogi kuraków, np. u kuropatwy 
- D - 
• darniak - rogacz o wybitnie słabych parostkach i małej tuszy 
• dwudwudziestak -jeleń byk noszący wieniec o jedenastu odnogach na jednej 
tyce 
• dwudziestak - jeleń byk o dziesięciu odnogach na jednej tyce 
• dziesiątak - jeleń byk o pięciu odnogach na jednej tyce, 
• dzikarz - pies myśliwski używany do polowań na dziki 
- E - 
• ekspres - łamana, kulowa, dwulufowa broń myśliwska 
- F - 
• farba - krew zwierzyny 
• fajki - kły wyrastające ze szczęki dzika 
• fladry - sznury z zamocowanymi kawałkami czerwonego płótna używane do 
polowań na wilki 
- G - 
• gach - dorosły samiec zająca 
• gamrat - odyniec w okresie huczki 
• gawra - zimowe legowisko niedźwiedzia 
• ględzenie - głos wydawany przez łanię 
• grandle - szczątkowe kły w szczęce u jeleniowatych 
• grzęzy - wymiona samic Łosia i Jelenia 
• guzik - zwykle pierwsze poroże kozła 
• guzikarz - młody kozioł o porożu w kształcie niskich stożków, guzików 
• gomółka - samiec okresowo nie posiadający poroża 
• gwizd - ryj dzika 
- H - 
• haki - poroże kozicy 
• huczka - okres godowy u dzików 
- J - 
• jasła - drabina na którą kładzie się karmę dla zwierzyny płowej 
• jaźwiec - borsuk 
• jucha - krew niedźwiedzia 
- K - 
• kaban - duży dzik 
• kantak - pazur na tylnym palcu ptaka drapieżnego 
• karmisko - miejsce stałego dokarmiania zwierzyny 
• kęsy - zęby u drapieżników 
• kicaj - zając, czasami królik 
• kiść - zakończenie ogona żubra 
• kita - ogon lisa 
• klapak - nielotna młoda lub nielotna dojrzała kaczka w okresie zmiany upie - 
rzenia 
• klępa - samica łosia, łosza 
• kobylarz - bardzo duży wilk 
• kocica - samica zająca 
• kocięta - młode zająca 
• komora - klatka piersiowa u zwierzyny 
• kopno - legowisko zająca w śniegu 
• korkowanie - trzecia z czterech części pieśni tokowej głuszca 
• korona - zwieńczenie poroża jelenia w formie minimum trzech odnóg 
• kot - samiec zająca 
• kotlina - zagłębienie wygrzebane w ziemi, legowisko zająca 
• koza - samica sarny 
• kozioł - samiec sarny 
• kucharka - pierwsza kaczka przybywająca na zloty 
• kwiat - ogon zwierzyny płowej i borsuka 
• kwiatek - biała sierść na końcu ogona lisa 
- L - 
• lampy - oczy wilka 
• latarnia - głowa wilka 
• licówka - łania przewodniczka 
• liszka - samica lisa 
• liściarka - zebrane i zasuszone pędy drzew i krzewów, wykładane w zimie jako 
karma 
• lizawka - urządzenie łowieckie instalowane w terenie, służące do wykładania 
soli dla zwierzyny 
• locha - samica dzika 
• loty - skrzydła ptaków 
• lustro, lusterko - jasna sierść na pośladkach u zwierzyny płowej, u nasady 
ogona, talerz 
- Ł - 
• łałok - luźna, obwisła skóra podgardla żubra. 
• łania - samica jelenia i daniela 
• łańka - młoda łania, nie prowadząca cielaka 
• łopaty - forma poroża łosia i daniela w postaci szerokich, spłaszczonych
powierzchni zwieńczonych licznymi sękami 
• łopatacz - samiec łosia, o porożu w formie łopat (zobacz: badylarz) 
• łosza - samica łosia, klępa 
• łoszak - młody łoś 
• łyżka - ucho zwierzyny płowej 
- M - 
• marczak - młody zając urodzony w marcu 
• mięsiarz - nieetyczny myśliwy, kierujący się głównie chęcią pozyskania tuszy 
• mikot - wabik używany do wabienia kozłów 
• miot - kolejne z pędzeń na polowaniu zbiorowym 
• mykita - lis 
• myłkus - samiec zwierzyny płowej o zniekształconym, zdeformowanym porożu 
• mnich - samiec nie posiadający poroża 
- N - 
• nadoczniak - druga od czaszki odnoga w porożu jelenia 
• na kulawy sztych - na ukos z przodu 
• na sztych - na wprost z przodu, przodem 
• nęcisko - miejsce wyłożenia przynęty dla zwierzyny łownej 
• niedolisek - młody lis 
- O - 
• oczniak - pierwsza od czaszki odnoga w porożu jelenia, daniela 
• odyniec - samiec dzika 
• omyk - ogon zająca 
• opierak - trzecia od czaszki odnoga w porożu jelenia 
• organista - młody byk, pierwszy rozpoczynający rykowisko 
- Ó - 
• ósmak - samiec z rodziny jeleniowatych o porożu z czterema odnogami na jed-nej 
58 
z tyk. 
- P - 
• paśnik - drewniana konstrukcja służąca do dokarmiania zwierzyny grubej, 
szczególnie w okresie zimowym. 
• parkoty - okres godowy u zajęcy 
• parostki - poroże rogacza 
• patry - oczy zająca 
• perły - charakterystyczne wyrostki kostne na porożu u jeleniowatych 
• perukarz - kozioł o zdeformowanym porożu w formie narośli pokrytej scy-pułem 
• pielesz - gniazdo ptaka drapieżnego 
• pies - samiec lisa, borsuka, jenota 
• płowa zwierzyna - sarny, daniele, jelenie i łosie 
• polano - ogon wilka 
• pole - określenie wieku psa myśliwskiego - rok pracy psa 
• ponowa - świeży śnieg 
• posoka - farba, krew zwierzyny grubej 
• posyp - paśnik dla kuropatw i bażantów formie daszku 
• przelatek - dzik w drugim roku życia 
- R - 
• rapcie - racice dzika 
• rogacz - samiec sarny 
• rosochy - poroże łosia w formie łopat 
• rozłoga - rozstaw poroża zwierzyny płowej 
• róże - pierścienie kostne u nasady poroża zwierzyny płowej 
• rudel - stadko, stado saren 
• rykowisko - okres, miejsce godów jeleni 
- S - 
• sadyba - koliba, kwatera myśliwska 
• samura - stara samica dzika żyjąca samotnie 
• scypuł - owłosiony, ukrwiony naskórek pokrywający formujące się poroże 
• sęki - rogowe palczaste odrosty na łopatach daniela 
• siuta - samica sarny 
• skoki - nogi zająca 
• słuchy - uszy zająca 
• stawka - noga lisa i borsuka 
• strzyże - włosy u nasady nosa zająca 
• suknia - sierść zwierzyny płowej i dzika 
• szable - kły dzika wyrastające z żuchwy 
• szarak - zając 
• szóstak - samiec z rodziny jeleniowatych o porożu z dwiema odnogami na obu 
rogach 
• szpicak - samiec z rodziny jeleniowatych w pierwszym porożu bez odnóg 
• szydlarz - samiec z rodziny jeleniowatych w drugim porożu bez odnóg 
- Ś - 
• ślepia - oczy drapieżników 
• ślimy - rogi muflona 
• świece - oczy żubra, zwierzyny płowej, kozicy, muflona i dzika 
- T - 
• tabakiera - zakończenie gwizdu, nos u dzika 
• troki - rodzaj wielorzemykowych pęt, zazwyczaj skórzanych lub sznurkowych, 
służących do noszenia upolowanego ptactwa. 
• trzeszcze - oczy zająca 
• turzyca - sierść zająca i królika 
• tusza - ciało upolowanej zwierzyny grubej 
• tuszka - ciało upolowanej zwierzyny drobnej 
• tyka lub tyczka - jedna z dwóch głównych część poroża (wieńca) jelenia, z 
której wyrastają odnogi 
- U - 
• ubić - trafić, upolować 
• unosić - przyzwyczaić ptaka łowczego do przebywania na ręce sokolnika 
- W - 
• wachlarz - ogon koguta głuszca 
• wadera - samica wilka 
• wiatr - węch u psa myśliwskiego 
• dolny wiatr - charakterystyczny sposób pracy psa myśliwskiego, z głową przy 
ziemi 
• górny wiatr - sposób pracy psa myśliwskiego, z głową uniesioną 
• warchlak - młody dziczek w pierwszym roku życia 
• wataha - stado dzików lub wilków 
• wieniec - poroże jelenia 
• wietrznik - nos psa i zwierząt drapieżnych 
• widłak - samiec z rodziny jeleniowatych o porożu z jedną odnogą na obu ro-gach 
• wnyk - pętla do łapania zwierzyny, zastawiana przez kłusownika 
• wycinek - dzik samiec w trzecim - czwartym roku życia 
• wykot - narodziny młodych u królika, zająca, sarny, kozicy i muflona 
- Z - 
• zabawca - pies gończy, który nie mogąc odnaleźć tropu, głosi w jednym 
miejscu 
• zbuchtowana ziemia - kawałek ziemi, z którego została zdarta darń przez dziki 
• zierniki - oczy ptaków 
- Ż - 
• żmurek - lis o kasztanowym kolorze futra
59
Jak to z pasją bywa ...
Jak to z pasją bywa ...

Weitere ähnliche Inhalte

Empfohlen

2024 State of Marketing Report – by Hubspot
2024 State of Marketing Report – by Hubspot2024 State of Marketing Report – by Hubspot
2024 State of Marketing Report – by HubspotMarius Sescu
 
Everything You Need To Know About ChatGPT
Everything You Need To Know About ChatGPTEverything You Need To Know About ChatGPT
Everything You Need To Know About ChatGPTExpeed Software
 
Product Design Trends in 2024 | Teenage Engineerings
Product Design Trends in 2024 | Teenage EngineeringsProduct Design Trends in 2024 | Teenage Engineerings
Product Design Trends in 2024 | Teenage EngineeringsPixeldarts
 
How Race, Age and Gender Shape Attitudes Towards Mental Health
How Race, Age and Gender Shape Attitudes Towards Mental HealthHow Race, Age and Gender Shape Attitudes Towards Mental Health
How Race, Age and Gender Shape Attitudes Towards Mental HealthThinkNow
 
AI Trends in Creative Operations 2024 by Artwork Flow.pdf
AI Trends in Creative Operations 2024 by Artwork Flow.pdfAI Trends in Creative Operations 2024 by Artwork Flow.pdf
AI Trends in Creative Operations 2024 by Artwork Flow.pdfmarketingartwork
 
PEPSICO Presentation to CAGNY Conference Feb 2024
PEPSICO Presentation to CAGNY Conference Feb 2024PEPSICO Presentation to CAGNY Conference Feb 2024
PEPSICO Presentation to CAGNY Conference Feb 2024Neil Kimberley
 
Content Methodology: A Best Practices Report (Webinar)
Content Methodology: A Best Practices Report (Webinar)Content Methodology: A Best Practices Report (Webinar)
Content Methodology: A Best Practices Report (Webinar)contently
 
How to Prepare For a Successful Job Search for 2024
How to Prepare For a Successful Job Search for 2024How to Prepare For a Successful Job Search for 2024
How to Prepare For a Successful Job Search for 2024Albert Qian
 
Social Media Marketing Trends 2024 // The Global Indie Insights
Social Media Marketing Trends 2024 // The Global Indie InsightsSocial Media Marketing Trends 2024 // The Global Indie Insights
Social Media Marketing Trends 2024 // The Global Indie InsightsKurio // The Social Media Age(ncy)
 
Trends In Paid Search: Navigating The Digital Landscape In 2024
Trends In Paid Search: Navigating The Digital Landscape In 2024Trends In Paid Search: Navigating The Digital Landscape In 2024
Trends In Paid Search: Navigating The Digital Landscape In 2024Search Engine Journal
 
5 Public speaking tips from TED - Visualized summary
5 Public speaking tips from TED - Visualized summary5 Public speaking tips from TED - Visualized summary
5 Public speaking tips from TED - Visualized summarySpeakerHub
 
ChatGPT and the Future of Work - Clark Boyd
ChatGPT and the Future of Work - Clark Boyd ChatGPT and the Future of Work - Clark Boyd
ChatGPT and the Future of Work - Clark Boyd Clark Boyd
 
Getting into the tech field. what next
Getting into the tech field. what next Getting into the tech field. what next
Getting into the tech field. what next Tessa Mero
 
Google's Just Not That Into You: Understanding Core Updates & Search Intent
Google's Just Not That Into You: Understanding Core Updates & Search IntentGoogle's Just Not That Into You: Understanding Core Updates & Search Intent
Google's Just Not That Into You: Understanding Core Updates & Search IntentLily Ray
 
Time Management & Productivity - Best Practices
Time Management & Productivity -  Best PracticesTime Management & Productivity -  Best Practices
Time Management & Productivity - Best PracticesVit Horky
 
The six step guide to practical project management
The six step guide to practical project managementThe six step guide to practical project management
The six step guide to practical project managementMindGenius
 
Beginners Guide to TikTok for Search - Rachel Pearson - We are Tilt __ Bright...
Beginners Guide to TikTok for Search - Rachel Pearson - We are Tilt __ Bright...Beginners Guide to TikTok for Search - Rachel Pearson - We are Tilt __ Bright...
Beginners Guide to TikTok for Search - Rachel Pearson - We are Tilt __ Bright...RachelPearson36
 

Empfohlen (20)

2024 State of Marketing Report – by Hubspot
2024 State of Marketing Report – by Hubspot2024 State of Marketing Report – by Hubspot
2024 State of Marketing Report – by Hubspot
 
Everything You Need To Know About ChatGPT
Everything You Need To Know About ChatGPTEverything You Need To Know About ChatGPT
Everything You Need To Know About ChatGPT
 
Product Design Trends in 2024 | Teenage Engineerings
Product Design Trends in 2024 | Teenage EngineeringsProduct Design Trends in 2024 | Teenage Engineerings
Product Design Trends in 2024 | Teenage Engineerings
 
How Race, Age and Gender Shape Attitudes Towards Mental Health
How Race, Age and Gender Shape Attitudes Towards Mental HealthHow Race, Age and Gender Shape Attitudes Towards Mental Health
How Race, Age and Gender Shape Attitudes Towards Mental Health
 
AI Trends in Creative Operations 2024 by Artwork Flow.pdf
AI Trends in Creative Operations 2024 by Artwork Flow.pdfAI Trends in Creative Operations 2024 by Artwork Flow.pdf
AI Trends in Creative Operations 2024 by Artwork Flow.pdf
 
Skeleton Culture Code
Skeleton Culture CodeSkeleton Culture Code
Skeleton Culture Code
 
PEPSICO Presentation to CAGNY Conference Feb 2024
PEPSICO Presentation to CAGNY Conference Feb 2024PEPSICO Presentation to CAGNY Conference Feb 2024
PEPSICO Presentation to CAGNY Conference Feb 2024
 
Content Methodology: A Best Practices Report (Webinar)
Content Methodology: A Best Practices Report (Webinar)Content Methodology: A Best Practices Report (Webinar)
Content Methodology: A Best Practices Report (Webinar)
 
How to Prepare For a Successful Job Search for 2024
How to Prepare For a Successful Job Search for 2024How to Prepare For a Successful Job Search for 2024
How to Prepare For a Successful Job Search for 2024
 
Social Media Marketing Trends 2024 // The Global Indie Insights
Social Media Marketing Trends 2024 // The Global Indie InsightsSocial Media Marketing Trends 2024 // The Global Indie Insights
Social Media Marketing Trends 2024 // The Global Indie Insights
 
Trends In Paid Search: Navigating The Digital Landscape In 2024
Trends In Paid Search: Navigating The Digital Landscape In 2024Trends In Paid Search: Navigating The Digital Landscape In 2024
Trends In Paid Search: Navigating The Digital Landscape In 2024
 
5 Public speaking tips from TED - Visualized summary
5 Public speaking tips from TED - Visualized summary5 Public speaking tips from TED - Visualized summary
5 Public speaking tips from TED - Visualized summary
 
ChatGPT and the Future of Work - Clark Boyd
ChatGPT and the Future of Work - Clark Boyd ChatGPT and the Future of Work - Clark Boyd
ChatGPT and the Future of Work - Clark Boyd
 
Getting into the tech field. what next
Getting into the tech field. what next Getting into the tech field. what next
Getting into the tech field. what next
 
Google's Just Not That Into You: Understanding Core Updates & Search Intent
Google's Just Not That Into You: Understanding Core Updates & Search IntentGoogle's Just Not That Into You: Understanding Core Updates & Search Intent
Google's Just Not That Into You: Understanding Core Updates & Search Intent
 
How to have difficult conversations
How to have difficult conversations How to have difficult conversations
How to have difficult conversations
 
Introduction to Data Science
Introduction to Data ScienceIntroduction to Data Science
Introduction to Data Science
 
Time Management & Productivity - Best Practices
Time Management & Productivity -  Best PracticesTime Management & Productivity -  Best Practices
Time Management & Productivity - Best Practices
 
The six step guide to practical project management
The six step guide to practical project managementThe six step guide to practical project management
The six step guide to practical project management
 
Beginners Guide to TikTok for Search - Rachel Pearson - We are Tilt __ Bright...
Beginners Guide to TikTok for Search - Rachel Pearson - We are Tilt __ Bright...Beginners Guide to TikTok for Search - Rachel Pearson - We are Tilt __ Bright...
Beginners Guide to TikTok for Search - Rachel Pearson - We are Tilt __ Bright...
 

Jak to z pasją bywa ...

  • 1. 2 Redakcja: Adriana Moroń Korekta: Gracjan Respondek Fraszki: Zbigniew Kubat i Elżbieta Muznerowska Rysunki: Tomasz Wolski Zdjęcia: archiwa prywatne pasjonatów Projekt graficzny i skład: Ewa Polczyk © Gminny Ośrodek Kultury w Mykanowie, 2014 r. Wydanie pierwsze Nakład publikacji: 500 sztuk ISBN 978-83-940198-2-2 Egzemplarz bezpłatny Publikacja wydana w ramach projektu „Organizacja warsztatów edukacyjno- artystycznych, rajdu rowerowego i wydanie publikacji o pasjonatach z terenu LGD „Razem na wyżyny“
  • 2. 3 Jak to z pasją bywa...
  • 3. 4 Świat chyba nigdy nie przestanie mnie zaskakiwać i zachwycać. Tyle wspaniałych rzeczy dzieje się wokół nas, tylu wspaniałych ludzi mijamy na ulicy, a tak często nie mamy o tym pojęcia. Najbardziej w ludziach podoba mi się szczera i bezinteresowna pasja i właśnie takich ludzi lubię najbardziej spotykać na mojej drodze. Zastanawiam się, co takiego pasjonata charakteryzuje? Z moich obserwacji wynika, że: zaangażowanie, bezinteresowność, wytrwa - łość oraz wiedza, którą chętnie się dzieli. Pasjonaci niczego przed światem nie ukrywają, cieszą się tym, że wiedzą czy też potrafią. Człowiek, który ma pasję jest inteligentny, bo pasja, to nie zawsze przyjemność i spijanie śmietanki, czasem to po prostu żmudne ćwiczenia, monotonne treningi, godziny spędzone na wykonywaniu jednej czynności, niekończące się próby, to po prostu wysiłek. Ktoś, kto jest leniwy nie będzie szukać pasji, bo nie będzie mu ona potrzebna do życia. Dobrze jest mieć coś takiego „naszego“, bo to nam daje spełnienie i poczucie rozwoju. Nie jest łatwo odkryć pasję, ludzie często próbują wiele lat, zanim dojdą do tego, co naprawdę daje im szczęście. Przy okazji zbierania materiału do niniejszej publikacji spotkałam wielu wspaniałych ludzi, którym radość życia daje robienie czegoś, co po prostu lubią. Pasja pozwala im niewątpliwie pełniej i lepiej żyć. Publikacja ta jest subiektywną prezentacją wybranych pasji i pasjo - natów. Zapewne wielu bohaterów owej książki oraz ich pasje Państwo znacie ale, mam przynajmniej taką nadzieję, że w kilku przypadkach będą Państwo równie zaskoczeni jak ja. Zapraszam do lektury i poszukiwania własnych pasji. Adriana Moroń
  • 4. 5 KOZA Pewnej kozie w żłobie dano Siano owies oraz żyto Nie dostała nic już rano Bo też zżarła swe koryto Zbigniew Kubat
  • 5. 6 Jakub Frydrych Pasja bierze pieniądze a daje satysfakcję i spełnienie emocjonalne Już 3 lata zajmujesz się hodowlą kóz? Czy warto? Nie wiem czy zdążę się o tym przekonać. To pasja dla osób spełnionych zawodowo, a ja jeszcze do nich nie należę. Powoli dochodzę do wniosku, że jestem za młody na tego typu hobby, ale polubiłem te moje zwierzęta i nie mogę ich teraz rzucić. Najbardziej przywiązany jestem do kóz, które ujęły mnie swoją inteligencją, pogodnym usposobieniem, niezależnością i łagod-nością w stosunku do ludzi. Trzeba pamiętać, że kozy to zwierzęta hierarchiczne z czego wynika, że trzymanie jednej kozy jest działaniem wbrew jej naturze i nie będzie u nas szczęśliwa. Kozy bardzo często się bodą, ale bez strachu, one w ten sposób rozmawiają, ustalają hierarchię, rozwiązują kon-flikty w stadzie. Bardzo szybko się uczą, przywiązują się do człowieka, są wesołe, towarzyskie i nieco psotne. Każda z moich kóz ma swoje imię, na które reaguje. Hodowla kóz, jak każda pasja zabiera pieniądze, a daje satysfakcje i spełnienie emocjonalne. Jak zaczęła się Twoja przygoda z kozami? Podobnie jak u wszystkich hodowców zwierząt, u mnie też zaczęło się od zakupu tej pierwszej kozy, która nie stety bardzo szybko zdechła. Ta sytuacja Cię nie zniechęciła? Wręcz przeciwnie! Musiałem udowodnić sobie, że dam radę. To było jak wyzwanie. Poczytałem, popytałem i postanowiłem spróbować jeszcze raz, również dlatego żeby przekonać się gdzie popełniłem błąd i kupiłem kolejną kozę. Jest ona z zresztą u mnie do dnia dzisiejszego. Ile kosztuje utrzymanie jednej kozy w ciągu roku? Kozy są bardzo łatwe w chowie, maja niewielkie potrzeby pokar-mowe i nie wymagają wyszukanych zabiegów pielęgnacyjnych, co nie oznacza, że zjedzą wszystko i nie trzeba nic przy nich robić. Z zabiegów pielęgnacyjnych najistotniejsze są: korygowanie racic, to są jakby nasze paznokcie, one chodzą na opuszkach palców, Tylin
  • 6. 7 nieobcinane powodują olbrzymie przeciążenia w „palcach“ i zwierzę okropnie cierpi. Kolejne to pielęgnacja czy higiena wymion, szczególnie w okresie karmienia młodych, które „podbijają“ głową (rogami) wymię, żeby poleciało więcej mleka. Takie mikro urazy mogą doprowadzić do zapalenia, a to już „śmiertelnie“ poważna sprawa. Od wiosny do późnej je-sieni wystarcza im pastwisko, a zimą stały dostęp do siana do-brej jakości. Z pasz treściwych naj lepiej sprawdza się owies lub jęczmień. Są też okresy szczególne – jak 4 i 5 miesiąc ciąży, wtedy bardzo ważny jest wapń, czyli musimy w paszy „prze-mycić“ np. kredę pastewną. Istotne są również warzywa, na-jważniejsze to marchewka, buraki (najlepiej czerwone), dynia, cukinia... Oto to, co kozy lubią najbardziej. Do tego stały dostęp do lizawek! Okres letni jest właściwie bezkosztowy, natomiast na sezon zimowy potrzebuję ok. 250 zł na utrzy-manie jednej kozy. Mleko kozie ma wiele właściwości dobroczynnych. Dzięki temu, że koza zjada chętnie zioła i krzewy, ich mleko jest bo-gatsze od krowiego. Mleko kozie jest zbliżone do mleka ko-biecego, dlatego można podawać je niemowlętom odstawionym od piersi. Zaledwie 2% dzieci, z tak zwaną „skazą mleczną”, jest uczulone na mleko kozie. Zalecane jest przy chorobach płuc, gruźlicy, astmie. Zawiera dużo witamin i mikroelementów, jest dobrze trawione i łatwo przyswajalne. Poza tym ma inną strukturę, niż mleko krowie. W mleku kozim znajdują się o wiele drobniejsze granulki białka i tłuszczu, dzięki temu jest zalecane, jako łatwiej przyswajalne nie tylko dla alergików, ale i dla rekonwalescentów, osobom po operacjach żołądka i jelit, ludziom osłabionym oraz starszym. Ile litrów mleka można uzyskać w ciągu roku od jednej kozy i w jakim okresie? Bardzo dobre pytanie. Wszystko zależy od rasy kóz. Od mieszańców z mojej zagrody uzyskuje się od 600 do 1000 litrów mleka na czas laktacji pod warunkiem, że będzie co roku kryta oraz dostawać odpowiednią ilość paszy dobrej jakości. Ile czasu dziennie trzeba poświęcić kozom? Zależy od sezonu, zimą zdecydowanie więcej. Trzeba mieć świadomość, że to zwierzęta mleczne i w okresie laktacji muszą być dwa razy dziennie dojone. Samo dojenie zmusza człowieka do pozostawania w miejscu gospodarowania. Śred-nio 3-4 godziny dziennie trzeba im poświęcić. Każdego dnia! Zwierzęta nie znają dni tygodnia i w niedzielę oraz święta też trzeba się nimi zająć. Ale odróżniają doskonale pory roku i znają się na pogodzie. Kiedy zbliża się słota, dni deszczowe i zimne jedzą bardzo dużo pokrzywy – a to jest czysta witami - na C.
  • 7. 8 Widzę, że kozy nie mają szczególnych wymagań kwaterunkowych. Wystarczy niewielka szopka bez przeciągów i wilgoci. Dla ich dobrej kondycji na 1 kozę powinno przypadać ok. 2 m2 powierzchni. Ważne, żeby było okno! Strop i ściany powinny być ocieplone. Bardzo ważne, by jesienią nie wywozić obornika, ponieważ obornik kozi, podobnie jak koński, stanowi doskonałe źródło ciepła, ogrzewa pomieszczenie. Tem-peratura w pomieszczeniu zawsze powin na być dodatnia. Kozy mają dość wysoką temperaturę ciała bo od 38,3º do 39 ºC, więc spokojnie swoją ciepłotą ciała ogrzeją szopkę. Trzeba pamiętać też o wentylacji. Nagromadzenie amoniaku z obornika może powodować podrażnienie górnych dróg oddechowych. Kozy trzeba też hartować, więc nie chowam dziewczyn przy pier-wszych przymrozkach. Koziarnię zamykam dopiero przy prawdziwych mrozach. I każdego dnia otwieram. Jeśli mają ochotę wyjść się przewietrzyć, proszę bardzo, jeśli nie... też do-brze, zamykamy obiekt. Często Twoje gospodarstwo odwiedzają dzieci. Wykorzys-tanie kóz w procesie edukacyjnym to ciekawy pomysł. Kozy świetnie nadają się, aby dzieci nauczyć szacunku do zwierząt, bo są przystępne, przyjacielskie, łagodne, bardzo łatwo nawiązują kontakt z ludźmi, a z dziećmi szczególnie. Dzieci w moim gospodarstwie karmią i doją kozy. Uczą się zasad zachowania przy zwierzętach i zajmowania się nimi. Jaka ilość kóz jest potrzebna rodzinie, aby miała mleko przez cały rok? Dla rodziny 2+2 spokojnie wystarczą 2 kozy, z tym że trzeba je kryć na zmianę. Jedną w okresie jesienno-zimowym około października, drugą w lutym. W ten sposób mleko będzie przez cały rok, a w pewnym okresie jego ilość nałoży się podwójnie. Jedna dobra koza daje około 4 litrów dziennie mleka. Zachęcasz do hodowania kóz? Tak, jak najbardziej. Zachęcam ludzi kochających zwierzęta, mieszkających na wsi, mających nawet niewielki kawałek ziemi i jakieś pomieszczenie dla nich. Oprócz cudownego charakteru i małych wymagań, koza ma wiele zalet, przede wszystkim jako „producent” mleka. Bardzo szybko się przy-wiązuje do człowieka jak pies czy kot. Jest to zwierze bardzo czyste. Szczególnie polecam starszym wiekiem rolnikom, nie mającym już sił do krów, aby przekonali się do kóz. Kontakt z tymi zwierzętami, spożywanie produktów żywnoś-ciowych, które one dostarczają powoduje wzmoc-nienie zdrowia fizycznego i psychicznego.
  • 8. 9 PSZCZELARZ Świat się ciągle zmienia A podział ról zostanie Pszczelarz ma garniec miodu A pszczółka... zapylanie. Zbigniew Kubat
  • 9. Nowy Kocin Roman Popenda 10 Miodu pobiera się tyle co się pszczołom ukradnie Każdy pszczelarz ma swoje sposoby hodowli pszczół. Wszystkich łączy jedno: miłość do pszczół. Wiosna Pszczoły budzą się do życia wczesną wiosną. Po przezi-mowaniu, gdy temperatura na dworze przekroczy 10ºC, pszczoły robią pierwszy oblot. Potem biorą się za normalną pracę w ulu, zaczynając od jego oczyszczenia. Pszczelarz może im w tym pomóc wymiatając pozimowy opad z ula. Przy temperaturze 17-18ºC powinien zajrzeć do ula, dokład-nie go wyczyścić oraz zmniejszyć ilość ramek, aby pszczoły mogły utrzymać odpowiednią temperaturę w ulu, która powinna wynosić 35,5 ºC. W tym czasie należy również zm-niejszyć wloty, pozostawiając 1 cm wlotu na każdą ramkę, aby ograniczyć ucieczkę ciepła z ula. Przez pierwszy miesiąc po przezimowaniu do ula zaglądamy bardzo rzadko. Gdy zaczną kwitnąć drzewa owocowe i za ostatnią ramką ula znajdują się pszczoły, w ilości ok. 150- 200 sztuk dokładamy nowe ramki. Gdy pszczoły mają odpowiednią siłę i zajmują 7-8 ramek, możemy wstawić ramki z węzą, na których pszczoły tworzą woszczynę. Ilość zapasowych ramek na wiosnę powinna wynosić ok. 70 % gniazda, tzn. ilości zazimowanych ramek. Pszczoły zimowane na 4 ramkach nazywamy słabą rodziną, na 5-6 ramkach śred-niomocnym rojem, natomiast na 7-8 ramkach uważa się za mocny rój. Gdy rozwój pszczół osiągnie od 8-10 ramek, przesuwamy 2-3 ramki do tyłu, strząsamy pszczoły, które wracają do matecznika, zakładamy kratę oddzielającą, aby matka nie czerwiła w całym ulu. Wtedy można dodawać ramki sekcyjne czyli miodowe. Miodu pobiera się tyle co się pszczołom ukradnie! Rodzina pszczela, która liczy zazwyczaj 60-70 tysięcy pszczół, w jednym ulu zużywa na własne potrzeby 70-80 litrów miodu. Niektóre źródła podają nawet do 120 litrów miodu na ul. Lato W okresie lata raz w tygodniu kontrolujemy gniazda i wycinamy mateczniki, aby pszczoły nie roiły się. Przy większej ilości nagromadzonego miodu wybieramy go. Miód zbiera się zazwyczaj 2-3 razy w roku. Średnio z jednego ula, na naszych terenach można zebrać 8-15 litrów miodu rocznie, w zależności od intensywności miodowania roślin i pogody. W okresie słoty i wysokich temperatur przekraczających 25ºC rośliny nie miodują i pszczoły nagromadzany zapas miodu po prostu wyjadają. W połowie lipca, gdy nie ma roślin kwitnących należy pszczoły dokarmić cukrem (ok. 2 kg
  • 10. cukru na ul), za pomocą tzw. podkarmiaczek, które umieszcza się w ulu. W sierpniu gdy zaczynają kwitnąć nawłocie, możemy zebrać dodatkowy miód. Niektórzy pszczelarze już w końcu lipca, początkiem sierpnia podkarmiają pszczoły szykując je do zimowania. Jedna rodzina pszczela potrzebuje ok. 8-12 kg cukru na zimę na jeden ul w zależności od siły roju. W tym samym okresie wkłada się do ula również paski przeciw warrozie (choroba pszczół). Ponieważ pszczoły muszą się ocierać o paski, dlatego między ramki wskazane jest włożenie niewielkiej listewki i zawieszenie na niej pasków z lekiem. Na zimę ocieplam rodzinę pszczelą, zostawiam tylko tyle ramek żeby na zewnętrznej ramce było ok. 200-300 sztuk. Wszystkie pozostałe ramki wystawiamy przed ul, aby pszczoły je oczyściły. Gdybyśmy pozostawili wszystkie ramki w ulu pszczoły nie zdołałyby utrzymać odpowiedniej ciepłoty i zmarzłyby. Musimy jeszcze pamiętać przed przezi-mowaniem, aby ramki z pyłem kwiatowym, który jest także lekarstwem dla pszczół, umieszczać jako pierwsze przed podkarmieniem. Przez cały rok rodziny pszczele (ramki) należy odpowiednio ustawiać. Ramki czarne i jasne daje się do miodni i wyjmuje z gniazda na zimę. Z zimnych ramek wytapia się wosk. Ramki zimujące muszą być złociste tzw. ciepłe. Tylko w takich ramkach pszczoły mogą utrzymać odpowiednią ciepłotę ula zimą. Wtedy pszczoły chętnie się lęgną i mają mniej pracy przy ich czyszczeniu. Ul przed zimą należy odpowiednio zabezpieczyć. Na zimę zakładam chodnik z pociętego dywanu na całej długości ramek, na górną część kładę 2 warstwy chodnika, który dodatkowo ociepla pszczoły. Ostatnim elementem izolacji ter-micznej jest kilka warstw tektury oklejonych taśmą samoprzylepną. Ocieplenie z tektury wkładam również pionowo podkładając małą deseczkę aby pszczoły miały odpowiednią cyrkulację powietrza, ponieważ nadmierne ciepło jest dla pszczół groźniejsze niż zimno. I tak moje pszczoły zimują do wiosny do pierwszego oblotu. Jeżeli temperatura powietrza jest wyższa niż 10 ºC, nawet zimą wylatują poza ul. 11 Ule powinny stać przynajmniej 50 metrów od domu mieszkalnego i 9 metrów od posesji sąsiada. Przy mniejszych odległościach pasieka powinna być odgrodzona dwumetrowym płotem lub gęstą siatką. Pszczoły zawsze wracają do tego samego miejsca. Ul można przesunąć do 0,5 metra do przodu, 1-1,5 metra do tyłu i 20 - 30 cm w bok. To nie zakłóci pracy rodziny pszczelej. Wszelkie inne zmiany to czynią. Chętnie w każdej chwili opowiem o hodowli pszczół Roman Popenda Nowy Kocin, ul. Prosta 75 tel: 34 328 83 14 ZNACZENIE MIODU Roje, liczące nawet do 70 tys. pszczół są świetnie zorganizowanym tworem pod wieloma względami – życia gromad-nego, informowania się, umiejętności przetwarzania produktów kwiatowych, które przedstawiają wielką wartość dla organizmu ludzkiego. Pszczoły pojawiły się na Ziemi ponad 40 mln. lat temu. Najstarsze okazy znaleziono w pokładach
  • 11. bursztynu. Już nasi przodkowie z epoki kamienia potrafili docenić wartość i siłę leczniczą miodu pszczelego. Świad-czy 12 o tym rysunek skalny z hiszpańskiej jaskini w miejscowości Arona w pobliżu Walencji sprzed 16 tysięcy lat, opisujący technikę zbierania miodu. Ta sama technika jest do dziś stosowana w Indiach, Pakistanie, Korei i na ob-szarach Ameryki Południowej. W Egipcie znaleziono garnki z miodem, które wkładano faraonom do grobów. Do-datkowo, w tamtejszej kulturze, miód mieszany z gliną służył do leczenia ran. Miód wykorzystywali także m. in. Hetyci, Spartanie i Grecy. Na wiedzy tych ostatnich opiera się nasza dzisiejsza medycyna. W starożytności miód był składnikiem wielu maści, ponadto w dużych ilościach pito go z wodą. To był popularny napój orzeźwiający i wzmac-niający. WŁAŚCIWOŚCI MIODU: Posiada działanie bakteriostatyczne i bakteriobójcze. Za-wiera ok. 50 różnych substancji aromatycznych. Miód wspiera procesy lecznicze i działa profilaktycznie, zapobie-gając różnym chorobom. To idealny dodatkowy produkt odżywczy dla osób starszych, kobiet w ciąży, dzieci, matek karmiących i rekonwalescentów po różnych chorobach. Zalecany jest osobom po pięćdziesiątce – wzmacnia serce. Działa przeczyszczająco – 1 łyżeczka przed snem, najlepiej pos-marować nią plaster jabłka. Zalecany przy przewlekłych chorobach nerek, zapaleniach pęcherza moczowego i dróg moczowych – ze względu na dużą zawartość potasu, wspomaga i oczyszcza wątrobę z metali ciężkich i związków chemicznych szkodliwych dla organizmu. Zapobiega wymiotom w czasie ciąży, przyśpiesza gojenie ran. Kit pszczeli zawiera długą listę czynnych enzymów, które działają prze-ciwko bakteriom, wirusom, grzybom. Są także przydatne w leczeniu m. in. grypy, opryszczki, hemoroidów, oparzeń, trądziku, rwy kul-szowej i artretyzmu. Podsumowując, każdy miód jest dobry. Wystarczy 1 łyżeczka na czczo, lub 1-2 łyżeczki dziennie pite rano lub wieczorem. Wzmacnia i oczyszcza organizm, wzmacnia serce, reguluje wiele procesów ży-ciowych. Szczególnie polecany dzieciom, osobom po pięćdziesiątce, kobietom w ciąży i rekonwalescentom. Opracował: Roman Popenda na podstawie książki Manfreda Neuholda „Domowa pszczela apteka z przepisami do samodzielnego wykonania”
  • 12. 13 RĘKODZIEŁO Chcesz bym pracował dłużej i więcej Bo za mnie słowem się trudzisz Ja wziąłem sprawy w swoje ręce A ty wciąż mówisz, mówisz, mówisz... Zbigniew Kubat
  • 13. Anna Cebula Rękodzieło – moja pasja 14 Borowno Mozaika Haft krzyżykowy
  • 16. 17 ROZTERKI KRETA Wraca raz kret do domu i nie wiedząc co go czeka Marudzi, że wciąż „babka piaskowa” i znowu szarlotka. - Jeśli ja źle gotuję i kuchnia ci nie ta, To teraz będziesz zjadał własny kopiec kreta. Dziś tworzy nowe kopce ze zdwojoną siłą Żeby nie czuć głodu wędruje wytrwale, Rozważając swe racje i czy warto było, Marudzi, że je tylko robale, robale, robale... Jeśli się nie powstrzymasz w odpowiedniej porze Choć wiesz, że nie jest dobrze, możesz mieć znacznie gorzej. Zbigniew Kubat
  • 17. Grabowa Stowarzyszenie dla dobra wsi Grabowa 18 Chcieć to móc „Stowarzyszenie dla dobra wsi Grabowa“ rozpoczęło swoją działalność 2 listopada 2012 roku. Jego celem jest działanie na rzecz rozwoju i integracji mieszkańców oraz sołectwa Grabowa. Mimo krótkiego czasu działal-ności Stowarzyszenie może się pochwalić wieloma osiąg - nięciami. Członkowie Stowarzyszenia m.in.: - dwukrotnie zorganizowali wakacyjne warsztaty dla dzieci w wieku od 4 do 12 lat - reprezentowali gminę Mykanów na dożynkach powia-towych w Dąbrowie Zielonej, gdzie prezentowali wie-niec dożynkowy oraz występ artystyczny - brali udział w prezentacji stołów wigilijnych w Rędzinach - na spotkaniu Noworocznym w Mykanowie zostali nagrodzeni przez Wójta Gminy Mykanów nagrodą – Instytucja Roku 2012 Panie ze Stowarzyszenia wyśmienicie gotują, pieką prze pyszne ciasta oraz wspólnie śpiewają. Swoimi występami uświetniają wiele uroczystości regionalnych, powiato wych, gminnych, parafialnych i wiejskich. Wiele z nich zajmuje się również rękodziełem artysty-cznym. Dzięki współpracy z GOK-iem wzięły udział w Pasjonadzie, czyli projekcie skupiającym pasjo natów z terenu gminy Mykanów, gdzie prawie każda członkini Stowarzyszenia realizowała swoje zain-teresowania. Panie za-prezentowały wówczas talent aktorski, ręko - dzielniczy, kulinarny, wokalny i fotograficzny. Na Jarmarku pasji i aktywności mieszkańców gminy Mykanów zaan-gażowały się w kampanię społeczną „Każdy może pomóc”- dochód ze sprzedaży przygotowanych przez nie ciast został w całości przekazany na wsparcie leczenia i rehabilitacji trójki dzieci z terenu naszej gminy.
  • 18. 19 Leśny mech Składniki na tortownicę o śr. ok. 25 cm: • 450 g mrożonego rozdrobnionego szpinaku • 1 1/3 szklanki cukru • 3 jajka • 1 1/3 szkl. oleju • 2 szklanki mąki krupczatki • 3 łyżeczki proszku do pieczenia • 300 ml. śmietany 36% • 2 śmietan-fixy • cukier wanilinowy • czerwone drobne owoce (granat, porzeczka, borówka) Przygotowanie: Rozmrozić szpinak i odsączyć z wody. Zmikować jajka z cukrem na białą masę, dole-wać powoli olej dalej miksując. Wsypać mąkę wymieszaną z proszkiem do pieczenia, dobrze wymieszać. Do masy dodać szpinak i wymieszać łyżką. Wylać do formy wysmarowanej masłem i wysypanej tartą bułką i piec ok. 1 godz. do "suchego patyczka" w temp. 180 °C. Po wystudzeniu obciąć nożem wierzch ciasta i rozdrobnić. Ubić śmietanę dodając pod koniec śmietan-fix z cukrem wanilinowym. Na ciasto wyłożyć śmietanę, na nią wyłożyć pokruszone ciasto lekko dociskając, udekorować owocami. Patrycja Witkowska Szachownica Składniki: • 2 łyżki margaryny, • 2 jajka, • 2 szklanki zsiadłego mleka, • 4 szklanki mąki +1 płaska łyżka sody, • 1,5 szklanki cukru • 6 łyżeczek kakao • cukier waniliowy, • 1 l śmietany kremówki 36% • 2 opakowania śmietanfixu + 2 łyżeczki żelatyny • marmolada lub ser, 1 mały słoik dżemu (owoce leśne, wiśniowy lub inny)
  • 19. Przygotowanie: Margarynę ukręcić z cukrem i cukrem waniliowym, dodając kolejno jajka, mąkę wymieszaną z sodą i kakao. Na koniec dodać 2 szklanki zsiadłego mleka. Piec w piekarniku nagrzanym do 180 °C przez około 45 min. (do suchego patyczka). Upieczone ciasto wystudzić i przekroić na 2 części, przy czym jedna część musi być cienka, druga znacznie grubsza. Namoczyć żelatynę w łyżce zimnej wody, po napęcznieniu dodać 3 łyżki wrzątku i mieszać do rozpuszczenia. Ubić śmietanę ze śmietan-fixem na sztywno, dodając wystudzoną żelatynę. Cieńszą warstwę ciasta włożyć do formy, pos-marować 20 dżemem. Grubszą część ciasta pokroić na paski o szerokości ok. 4 cm. Paski ułożyć na pierwszej warstwie, wyjąć co drugi pasek, wypełnić miejsca po nich bitą śmietaną. W następnej warstwie ułożyć resztę pasków z ciasta na bitej śmietanie dolnej warstwy, a puste miejsca wypełnić resztą śmietany. Posypać startą gorzką czekoladą lub gorzkim kakao. Ewa Biecek Rurki z kremem Ciasto na rurki: • 50 dag mąki pszennej, • 2 dag drożdży, • 1/4 l śmietany, • 25 dag margaryny. Krem: • 1 kostka margaryny, • 20 dag cukru pudru, • 1/2 l mleka, • 4 łyżki mąki krupczatki, • 4 łyżki cukru, • 4 żółtka, • cukier waniliowy. Przygotowanie: Z mąki, margaryny, drożdży i śmietany zagniatamy ciasto. Następnie ciasto rozwałkowujemy na podsypanej mąką stolnicy na grubość 2-3 mm i kroimy w paski szerokości 2-3 cm i długie na ok. 25 cm. Foremki do rurek smarujemy masłem. Na każdą foremkę nawijamy pasek zaczynając o węższej części. Rurki obtaczamy w cukrze i układamy na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia. Żółtka utrzeć, dodać cukier i mąkę. Mleko zimne dodać do utartych żółtek, zagotować, ciągle mieszając do uzyskania konsystencji budyniu. Ostudzić. Utrzeć margarynę, dodając do niej masę budyniową. Kremem napełniamy rurki, następnie odstawiamy w chłodne miejsce, by krem stężał. Mariola Augustyniak
  • 20. 21 MILITARIA Granic strzeże mocna armia, Trudno wierzyć w wroga miłość, Lecz by zbierać militaria Trzeba zbroić się w... cierpliwość. Zbigniew Kubat
  • 21. Tomasz Ancerowicz 22 Człowiek o wielu pasjach Jesteś człowiekiem, który posiada wiele pasji, ale jeżeli pozwolisz to wyjdziemy od Twojej przygody z wykrywaczem metali. Skąd pomysł na tego typu poszukiwania? Któregoś dnia zafascynowany okolicą postanowiłem nabyć de-tektor metali. Polskie prawo nie zabrania posiadania wykrywaczy, ale wymagana jest zgoda Wojewódzkiego Kon-serwatora Zabytków (WKZ) na korzystanie z nich. Chcąc przeprowadzać swoje poszukiwania jak najbardziej legalnie postanowiłem wystąpić o pozwolenie do WKZ za pośred-nictwem częstochowskiej delegatury. W podaniu musiałem określić cel przedsięwzięcia oraz wskazać teren poszukiwań. Przy pomocy wykrywacza, podjąłem się wytyczenia szlaku w naszej okolicy związanego z działaniami I Wojny Światowej, na podstawie znalezisk chciałem uwiarygodnić mijane okopy, tran-szeje itp. Konserwator wydając mi zgodę zaznaczył na planie/mapie obszary wyłączone z moich poszukiwań. Dodam tylko, że takie pozwolenie jest wydawane na czas określony, i tuż przed upływem terminu ważności należy złożyć raport z efektów penetracji. Dzięki moim znaleziskom uwiarygodniłem, że na badanym przeze mnie terenie leżał 100 lat temu odcinek frontu rosyjskiej, niemieckiej i austro-węgierskiej armii. W wolnych chwilach oddajesz się swojej drugiej, artystycznej pasji, czyli rzeźbieniu w drzewie? Nigdy nie podejrzewałem się o jakikolwiek talent artystyczny. Po za-mieszkaniu na wsi pewnego dnia podjąłem się wykonania figurki z do - piero co ściętego pnia kasztanowca. Wyszła nie najgorzej więc posta - no wiłem zainwestować w profesjonalne dłuta i od tego czasu, mając ku temu warunki, zacząłem na poważnie rzeźbić. Drewno pozyskuje z róż - nych miejsc, suszę i zabieram się do rzeźbienia. Mam świadomość tego, że moje rzeźby nie są idealne, ale bardzo mnie cieszy kiedy zdobią czyjś ogród czy dom. Ostatnio mierzysz się również z pirografią, co to takiego? Pirografia to technika zdobnicza polegająca na wypalaniu wzorów na drewnie, skórze lub innym materiale przy pomocy rozgrzanego rylca lub pirografu. Rozgrzany grot pozostawia w powierzchni drewna (sklej - Borowno
  • 22. ki, płyty) trwały ślad o odcieniu od jasnego brązu do prawie czerni, zależnie od rodzaju materiału w jakim wypalamy, oraz od czasu oddziaływania narzędzia na zdobioną powierzchnię. Technika wymaga sporej cierpliwości, nanoszenie wzoru jest niekiedy kilkukrotne, musi być także precyzyjne. Do stworzenia rysunku tą techniką potrzeba również trochę wyobraźni plastycznej, albowiem nie każdy wzór, który dobrze wygląda na kolorowej reprodukcji, będzie równie dobrze wyglądał po wypaleniu go w drewnie. Po wypaleniu, drewno się szlifuje, kilkakrotnie lakie ruje i oddaje do ramowania. Jest w Twoim kręgu zainteresowań również pasja, która łączy, wcześniej omawiane zajęcia. Zapewne masz na myśli historię, która ma niewątpliwe odniesienie do poprzednich gałęzi moich zaintere-sowań. 23 Jej znajomość pomaga w rzeźbieniu, wypalaniu, datowaniu znalezisk itp. Historia uczy szacunku dla za-chowanych reliktów, leśnych żołnierskich mogił, przy-drożnych kapliczek czy też cmentarnych miejsc spoczynku ludzi. Znajomość lokalnej historii nie pozwala mi obojętnie przechodzić obok tych miejsc. Co najciekawsze, że historia jest cały czas na nowo odkry-wana, dochodzą nieznane fakty, fotografie, opowieści ludzi.
  • 23. 24
  • 24. 25 FRASZKA NA PANA ZBYSZKA Gdy zima śniegiem prószy, Jemu nie marzną uszy. Choć dłonie od śniegu zgrabiały, On w swych działaniach wytrwały. Wyrzeźbi konie w galopie, parę w uścisku zmrożoną, więc cieszy się Zbyszka radością życzliwych przyjaciół grono. Elżbieta Muznerowska
  • 25. Kuźnica Kiedrzyńska Zbigniew Kubat 26 Artysta inny niż inni! Przygotowując się do rozmowy z Panem przeczytałam, że rzeźbienie w śniegu to wyczyn godny artysty. Skąd pomysł na takie właśnie hobby? Właściwie to dzięki mojej wnuczce zacząłem robić rzeźby w śniegu. Przyszła do mnie kiedyś z prośbą, abym zrobił jej bałwanka. Była troszkę zaziębiona, więc postanowiłem ulepić dla niej aniołka, który będzie strzegł jej zdrowia. Aniołek wyszedł naprawdę fajnie co zachęciło mnie do tworzenia kolejnych śnieżnych rzeźb. Zawsze ciągnęło mnie do tego, aby robić coś oryginalnego, coś czego nie robią wszyscy. I tak było właśnie w przypadku tego bałwanka, którego podobizna stoi zimą niemalże w każdym ogródku. Postanowiłem sobie utrudnić zadanie i oto powstał aniołek. Wbrew pozorom, tworzenie ze śniegu nie należy do prostych czynności. Na początku potrzebujemy przecież materiału, który jest niestety ze względu na swoją naturę bardzo niesta-bilny. Początkowo wydawało mi się, że nie jest to trudne zajęcie, ale już w pierwszych rzeźbach zauważałem swoje błędy, których już w następnych starałem się nie popełniać. Śnieg musi być jed-norodny, aby rzeźby były trwałe przy pracy, bo później to już zależy od pogody. A jak wygląda samo rzeźbienie? Od czego należy zacząć? Od śniegu oczywiście. Gdy odśnieżam podjazd przed domem po prostu wywożę zebrany śnieg w jedno miejsce. Dokładnie ubijam na bieżąco łopatą. Każda warstwa śniegu musi być mocno ubita. Jak są śnieżne zimy, to potrafię usypać dość pokaźną hałdę. Już z samego kształtu usypanego śniegu próbuję wymyślić temat rzeźby. I zabieram się do roboty. W ruch idzie nóż i ręczna piłka do drewna. Ze względu na jednorodny kolor śniegu nie wychodzą drobne elementy w rzeźbach. Na przykład mam duży kłopot z oczami, których nie widać na zdjęciach pomimo, że próbuję je bardzo dokładnie zarysować nożem. Ogólnie bardzo trudno jest fo-
  • 26. tografować rzeźby ze śniegu. Przekonałem się, że dużo korzystniej wychodzą wieczorami, gdy mają ciemne tło. Od jakich rzeźb Pan zaczynał? Początkowo były to „małe dzieła”: lewki, aniołki, zwierzątka. Potem przyszła kolej na coś większego. W moim ogrodzie pojawiła się szopka bożonarodzeniowa, figury Trzech Króli i Adama Małysza. Jednej zimy udało mi się stworzyć Królową Zimę w saniach ciągniętych przez parę koni realnych rozmiarów. Czemu śnieg a nie np. drewno, glina czy chociażby lód? Śnieg ma tą zaletę, że wybacza błędy. Zawsze można coś dokleić, spróbować jeszcze raz. A poza tym jest ogólno-dostępny. Czemu tworzy Pan te dzieła sztuki? Tak do końca to właściwie nigdy się nad tym nie zastanawiałem. Chyba po prostu sprawia mi to przyjemność. Lubię nowe wyzwania. Wielu mi zarzuca, że robię coś tak nietrwałego, że niemalże mija się to z sensem. Zawsze zostają mi zdjęcie i satysfakcja. Ma Pan również inne ciekawe pasje jak poezja, rysunek, malarstwo. Fraszki Pańskiego autorstwa otwierają każdy rozdział tej niewielkiej publikacji. Próbuje się mierzyć z różnymi rzeczami, aby przekonać się czy im podołam. 27 LEGENDA Żył dawno, dawno temu litewski uczony Co był dla krajowej nauki wielce zasłużony. Nazywał się ów człowiek Konstantas Zamienias Co mawiał „Jak sies nie podobas tos bierzas i podmienias” Ponieważ twierdził, że bałagan jest To wszystkie nazwiska muszą kończyć się na es. Nazywał się Smutny to teraz jest Smutnas A ten, co był Kuc to teraz jest …Kucas. Choć niejeden marzył nie wiadomo, czemu, Żeby znów nazywać siebie znowu po staremu. A kiedy już nie było bardzo zmieniać, czego, Przyjechał do kraju sąsiedniego tj. do polskiego. I usilnie namawiał króla kraju nieraz Żeby się nazywał Stanislawas Jagiellas. Nie zgodził się król, lecz na odczepnego Rzekł możesz sobie pozmieniać, ale co innego. Wędrując tak z nim razem w kierunku Krakowa Zdarzyło się, że zawitał też do Mykanowa.
  • 27. Spodobała się, Zamieniasowi ta miejscowość cała A najbardziej mu się jej nazwa piękna spodobała. Później się zatrzymał w miejscowości Skrzydła Lecz tu już ta jej nazwa trochę mu obrzydła. Rzekł, więc jest, Mykanów, to według mych prawidłów Skrzydła te powinny nazywać się Skrzydłów Król trochę zmęczony po podróży znoju Zatwierdził nową ustawę (dla świętego spokoju). Głosiła ona krótko tak bez zbędnych słów Że nazwy miejscowości kończą się na ów. Stąd gdzie tylko dotarł był Zamienias Tam nazwy miejscowości na nowe zamieniał. Tak powstał Antoniów, Wyrazów i Janów Potem Tarnów, Rzeszów, Augustów, Ciechanów. Gdyby Zamienias wreszcie na chwilę nie przystanął To by naszą stolicę dziś Warszawów zwano. Niedługo potem jak wieść gminna niesie Zaginął ów uczony nocą w Czarnym Lesie. Chociaż poszukiwania natychmiast podjęto, A nawet las cały do końca wycięto, To nigdy uczonego nie odnaleziono. Ponoć jego dusza jest wiecznie uwięzioną W podziemnej jaskini gdzieś pod Czarnym Lasem Gdzie dziwne głosy można słyszeć czasem. -Czarnów Lasów, Czarnyów Lasów nieeeeeeeeeee. Cóż niewiara uczonego w reguły wyjątek Dała temu nieszczęściu niestety początek. Reguła Zamieniasa nadal w świecie żyje, Choć niektórzy na Kijów nadal mówią Kijew. Widzicie, więc drogie dzieci oraz ich rodzice Jak wielki wpływ miał Mykanów na całą okolicę. Kończąc pozwolę sobie legendę morałem ozdobić. Gdy sam sobie dogadzasz zważ, co innym robisz. Wprawdzie legendę spisałem nocą patrząc w gwiazdy, Ale przecież w każdej na pewno jest ziarenko prawdy. 28
  • 28. 29 FOTOGRAF I DZIEWCZYNA Fotografa dziewczę nachodzi zawzięcie -Wiem to z doświadczenia mój drogi kolego, Że chcesz mi zrobić fantastyczne zdjęcie, Ale jednej rzeczy, czy może wszystkiego? Zbigniew Kubat
  • 29. Jarosław Polczyk 30 Chwile uchwycone okiem obiektywu Od 10 lat jest mieszkańcem gminy Mykanów – we wsi Grabowa. Fotografią zaj - muje się od 35 lat. Początkowo fotografował amatorsko, później ze względu na prowadzenie Agencji Reklamowo-Wydawniczej już oficjalnie dla celów reklam-owych i do licznych publikacji folderowych, albumowych i czasopism o tema - tyce turystycznej. Obecnie fotografuje dla przyjemności. Można było oglądać jego prace, które wystawione zostały m.in. w GOK w Mykanowie i na Jarmarku Pasjonada. Kiedy odkryłeś w sobie pasję fotografowania? To było jeszcze w dzieciństwie - mój ojciec, który również był pasjonatem fotografii już od lat 40 XX wieku, pozwalał mi od czasu do czasu wziąć swój aparat do ręki i pod jego czujnym okiem zrobić swoje pierwsze samodzielne zdjęcia. To on tłumaczył mi jako pierwszy zasady fotografii i nauczył skomplikowanej obróbki zdjęć. On też kupił mi mój pier-wszy własny aparat o nazwie Druh, całkowicie plastikowy, ale wbrew pozorom nie zabawkowy i robiący całkiem poprawne zdjęcia. Gdy połknąłem bakcyla fotografii, wszystko toczyło się już szybko, zacząłem wertować fachową literaturę i robić sporo zdjęć. W tych latach zdjęcia trzeba było wywoływać w ciemni... Tak, to była prawdziwa sztuka, aby dobrze wywołać klatki zdjęciowe naświetlone na celuloidowej kliszy, a potem prze-nieść je za pomocą powiększalnika na światłoczuły papier fotograficzny tak, aby nie uszkodzić i prawidłowo naświetlić materiał. Potem takie zdjęcie wymagało wysuszenia i wtedy można je było dopiero ocenić. To oczywiście dotyczyło fo-tografii czarno-białej, kolorowe zdjęcia wymagały o wiele bardziej skomplikowanej procedury, ale nie będę tutaj wcho - dził już w szczegóły. Współczesna fotografia cyfrowa zatem to spore ułatwie-nie? Tylko z pozoru, bo znajomość zasad robienia dobrych zdjęć jest niezmienna i trzeba je poznać, by móc robić udane ujęcia. Jedynie różnicą jest dalszy etap „wywoływania zdjęcia“, w tej chwili rolę ciemni fotograficznej przejęły programy kompute - rowe, a te również wymagają wiedzy w dziedzinie obróbki zdjęć. Grabowa
  • 30. W jaki sposób szukasz tematów zdjęć, czy masz jakieś ulubione? Tematy często pojawiają się same, bo samo życie podsuwa je z nienacka. Mam jedną zasadę - staram się zawsze mieć przy sobie w pobliżu aparat. Często temat, ciekawe ujęcie, niepowtarzalne światło nie pojawiają się po raz kolejny. Trzeba wtedy „łapać chwilę“, bo ta już się więcej nie powtórzy. Oczywiście, mam też swoje ulubione tematy, do których starannie się przygotowuję, zanim nacisnę spust migawki. Naj chętniej fotografuję otoczenie, ciekawe miejsca, które wiem, że z biegiem czasu ulegają zmianie. Mam w swej kolekcji wiele zdjęć, które dokumentują te zmiany i przyz-nam, 31 że po latach oglądając przeszłość tych miejsc i ich ewolucję, z rozrzewnieniem wspominam ich dawny wygląd. Lubię także robić zdjęcia makro utrwalające fascynujące pięk - no otaczającej nas przy rody, obok której na co dzień przechodz-imy nie kon tem plując jej doskona łości. Takie impresje bywają często nie zwykle zaskakują - ce. W ramach wystawy oglądaliśmy także niezwykle ciekawe zdjęcia nocne. Chciałem w nich pokazać, jak bardzo ciekawie wyglądają różne zakątki gminy Mykanów widziane okiem obiektywu późną nocą, gdy ruch zamiera, a cała gmina zasypia. Te impresje często być może bywają zaskakujące, ale mam nadzieję, że spodobały się oglądającym. Czy trzeba posiadać bardzo drogi i skomplikowany sprzęt fotograficzny, aby robić naprawdę dob - re zdjęcia? Zaskoczę cię - zdję-cie, wbrew pozorom, najpierw powstaje w głowie fotografu-jącego. Niekoniecznie trzeba być posiada czem drogiego i „wypasionego“ aparatu. Dobre zdjecie można zrobić także aparatem kompaktowym, ważne jest dobre kadrowanie ujęcia i powtórzę po raz kolejny - znajomość zasad fotografii. Droższy sprzęt, taki jak lustrzanka, pozwala na bardziej pre-cyzyjne ustawienie parametrów zdjęcia, osiągnięcie do-datkowych efektów związanych z zastosowaniem różnych
  • 31. filtrów itp. Dla osób, które chcą w sposób bardziej zaawansowany zająć się fotografią, wybór sprzętu jest dość duży, w takim zakresie cenowym, na jaki pozwala mu przeznaczony na ten cel budżet. Wspominałeś, że twoim nauczycielem był ojciec. Nie każdy ma jednak takie szczęście, że ma tatę fascynata fo-tografii. 32 Czy można w jakiś inny sposób poszerzyć swoją wiedzę fotograficzną? W GOK-u w Mykanowie ostatnio były prowadzone warsztaty fotograficzne dla początkujących i bardziej zaawan-sowanych miłośników fotografii, można było pod okiem prowadzących zajęcia dowiedzieć się wielu przydatnych in-formacji i odbyć praktyczne ćwiczenia. Poza tym na rynku wydawniczym jest wiele pozycji książkowych, poradników napisanych przez znakomitych znawców tematu. Można zatem poczytać. A potem już tylko ćwiczyć, ćwiczyć i ... ćwiczyć.
  • 32. 33 NA MOLA KSIĄŻKOWEGO Napotkał mól kolekcjonera - Witaj mój sąsiedzie. Spotkaliśmy się tutaj razem przy obiedzie. Masz tu muszę przyznać same smaczne sztuki, Stare wydania książek no i „białe kruki” Kolekcjonerowi czoło się marszczy, grymas twarz odmienia, - Przecież to dla nauki a nie do jedzenia Mówić można o tym samym (to kwestia osądu) Nawet przy zasadniczej różnicy poglądów. Zbigniew Kubat
  • 33. Jan Szlama 34 Książki to moje życie Pan Jan Szlama od wielu lat zbiera książki. Tematyka ich jest różnorodna. W jego opasłej bibliotece możemy znaleźć m.in. książki z zakresu historii powszechnej, historii Polski oraz regionu, stare mapy i encyklopedie, polską literaturę piękną, wydawnictwa dotyczące pszczelarstwa i rol-nictwa, zbiory dowcipów i humoresek ponadto dzieje obyczajów, bio - grafie itp. Książki zajmują niemalże połowę pokoju na poddaszu w jego domu. Część z nich to wydawnictwa przedwojenne, a niektóre nawet z końca XIX wieku. Wswojej kolekcji ma również wiele białych kruków, których próżno szukać w księgarniach i antykwariatach. Już jako małe dziecko pan Jan przejawiał duże zainteresowanie książ - kami. W wieku przed-szkolnym biegle czytał, toteż postano wio no, aby rozpoczął szkołę jako sześciolatek. W domu rodzinnym Pana Jana zawsze były obecne książki i czasopisma. Jego rodzice przed wojną prenumerowali wiele publikacji. W okresie wojny, jego wuj, który lubił książki i znał ich wartość nabył Encyklopedię Orgelbranda wydaną jeszcze pod koniec XIX wieku. Pan Jan zafascynowany owym wydawnictwem, często studiował jej stronice z dużym zaciekawieniem. Nie mając wówczas żadnej wiedzy na temat herbów, przepisywał o nich informacje do zeszytu z owej en-cyklopedii. Jego zapiski zachowały się do dziś. Z pamiątek szkolnych Pan Jan zachował zdjęcia oraz swoją teczkę z pierwszych klas, w której pieczołowicie przechowuje zachowane zeszyty ze szkoły podstawowej. Stary Cykarzew
  • 34. 35
  • 35. 36
  • 36. 37 POETA I WENA Poeta napotkawszy wreszcie tę jedną jedyną Zapragnął zjeść kolację ze śniadaniem ze swoją dziewczyną. Powiedziała z przekory czy też celem próby, - Wiersz miłosny mi napisz, jeśli nie chcesz mej zguby. - Wiersz pisać tu i teraz? Nie mam szans za grosz Wiadomo wszak bez weny jej nie razbieriosz. Ta jednak niespodzianie przybyła z oddali Wzięła go czule za rękę i tak napisali: „Kocham Ciebie tak, że gdy jesteś czuję serca drżeniem, Że za chwilę możesz odejść i będziesz mym wspomnieniem. A kiedy gdzieś odchodzisz już myślę namiętnie Ze byłaś tu za krótko, już za Tobą tęsknię. To uprzedzanie pragnień Twoich, tych, które odkryłem I ciągłe przepraszanie, kiedy nie zdążyłem.” Tu dziewczę mu przerwało(dla Weny to groza) Skończyła się poezja będzie życia proza. Udali się objęci razem na pokoje Choć miało być intymnie to było ich troje. Kiedy Wena czasem na dłużej zagości To znaczy, że potrzebna jest także w miłości. Zbigniew Kubat
  • 37. Elżbieta Muznerowska 38 Mój świat słowem malowany Największą frajdę sprawia jej pisanie wierszy, które powstają w momencie jakiś osobistych przeżyć i emocji. Słowa czerpie z serca, z duszy. Nieustająca nadzieja na przekór wszystkiemu, wiara w dobro, dostrzeganie piękna, potrzeba ciepła i miłości, prawość i mądrość - to atrybuty poezji Eli, bliskiej ludziom wrażliwym, życzliwym, na drodze prawd oczywistych, błędów i pomyłek, świateł i cieni – na scenie życia. Swoje wiersze przekornie nazywa rymowankami, które powstają na luźnych kartkach i najczęściej trafiają do szuflady albo są udostępniane tylko osobom bliskim. Wiersze służą przede wszystkim jej samej, a jeżeli ktoś ma ochotę ich posłuchać czy poczytać to chętnie je udostępnia, z wykluczeniem tych najbardziej osobistych. Są one bliskie ludziom gdyż niejednokrotnie odzwierciedlają ich własne przeżycia - radości, smutki, niepokoje, wzloty i upadki. Pisze o życiu, takim jak go widzi, czuje, doświadcza i przeżywa. Uważa, że najważniejsze w jej twórczości jest to, aby emocje zawarte w utworze przechodziły na czytelnika, wywoły-wały uśmiech, wycisnęły łzę, pobudziły do refleksji. Poza pisaniem wierszy Ela tworzy również scenariusze teatralne dla najmłodszych aktorów, niegdyś z racji wykony-wanego zawodu – nauczyciela przedszkolnego, teraz dla przyjemności. Przy okazji organizowanych przez nią przed-stawień napisała też kilka piosenek dla dzieci. Do niektórych piosenek poza tekstem ułożyła melodię. Praca z dziećmi sprawia jej ogromną radość. Organizowany przez GOK w Mykanowie projekt pt. „Barwy his-torii” pozwolił Eli obudzić w sobie również talent malarski. Twierdzi, że obcowanie ze sztuką zmienia sposób postrzegania świata, nadaje inną wrażliwość na otaczającą rzeczywistość, umożliwia zrozumienie tajemnicy oddawania swoich przeżyć otoczeniu, a pobranie w zamian inspiracji i natchnienia. Sztuka ma zbawienny wpływ na jej psychikę, bo malując potrafi po prostu zapomnieć o „całym świecie” i skupić się tylko na doborze tematu do obrazu, jego kolorze, gry światłocieni, nastroju i kli-macie. Sprawia jej przyjemność patrzenie na obrazy innych, odgadywanie emocji i przeżyć ich autorów. Kuźnica Lechowa
  • 38. 39 COŚ TAM W TRAWIE CZASEM BZYKA Rozgniewały się na dobre kalendarze, Zabroniły nam już wkraczać w sferę marzeń Zagroziły nam kolejnym majem styczniem, Piersi nie te i figury nie tak śliczne . Komuż serce ma bić powiedz komu, Czy już pora aby usiąść w ciepłym domu. Głupie serce wciąż wyrywa sie do przodu, Już nie jesteś pszczołą ,która może żądać miodu. Ale czasem siadasz gdzieś na skraju łąki i w Momencie cię rajcują młode bąki. Co tam grożą majem , styczniem ,kwietniem, Jeszcze nie chcesz czuć się staro ani szpetnie. Czasem konik polny gdzieś zabzyka , ot. i cała tej historii jest muzyka. HOMO SAPIENS Zaczynasz się starzeć, kłócisz się z przeznaczeniem. Kalendarz z uporem maniaka towarzyszy ziemi rozbrykanym tańcom-o co chodzi? Każdy ma swój czas karnawał należy się przebierańcom, karawan odwiezie nas. Póki co szybko ofiaruj, daruj, bądź. Klepsydra sypie po ziarenku dobrych uczynków. Zaceruj worek próżności Poskacz z dziećmi w klasy, przysiądź na ławce w parku i powspominaj stare dobre czasy
  • 39. 40 GDY DZIECI SIĘ ŚMIEJĄ Lubię, gdy dzieci się śmieją z figlarnym błyskiem w oku. Patrzę, jak czasem szaleją (choć starsi pragną mieć spokój). Chętnie im opowiadam o morzach, lądach, kosmosie. Jedne uważnie słuchają, inne mają to w nosie. I tak sobie myślę nieraz, co z nami dzieje się potem, gdy dzieciństwa świat opuszczamy. W czym tkwi tajemnica, że już nie pamiętamy jak dobrze być dzieckiem szczęśliwym. Nie zaprzątamy tym głowy, nura dajemy w dorosłość, skończył się świat bajkowy. A ja na przekór temu wciąż lubię, gdy dzieci się śmieją. Z figlarnym błyskiem w oku czasem z nimi szaleje. DLA KOGO Wierszyki, liryki, pętelki, guziki, szuflada rozmaitości. I oczy wpatrzone i uszy wsłuchane w stek bredni i zawiłości. Poezja tak bzdurna pokrętna i chmurna, i nie wiesz gdzie sens gdzie logika. I oczy zaspane o piątej nad ranem, coś bazgrzesz w swych kajecikach. O wschodach, zachodach o ustach o krzyku o łez strugach wysychających. Gdy leżysz w pościeli twój żagiel nadziei odpływa gdzieś za horyzontem. Dla kogo guziki, pętelki, liryki, słowa nic nie znaczące.
  • 40. 41 ROZTERKI POMAGAJĄCEGO Zdarza się, że bliźni jest w dużej potrzebie A ten co mu pomaga ma zasługi w niebie A jeśli ten dobry uczynek już zrobię To pomagam jemu czy też raczej sobie? Zbigniew Kubat
  • 41. Borowno Marta Serwiak Wolontariusz to połączenie Matki Teresy z Kalkuty z Supermanem Jak zaczęła się Twoja przygoda z wolon - taria tem? Wszystko zaczęło się w szkole średniej. Zaw - sze lubiłam się udzielać, więc zaangażowałam się w szkolny klub wolontariatu. W ostatniej klasie liceum mieliśmy spot kanie z panią ped-agog, 42 której zadaniem było ukierunkować niezdecydowanych uczniów na dalsze ży-ciowe wybory. Zaproponowała mi wolontariat w Domu Dziennego Pobytu dla Osób z Up-ośledzeniem Umysłowym w Częstochowie. Do dziś nie wiem, jaki był prawdziwy powód wysłania mnie tam, czy miało mnie to zniechęcić czy zachęcić. Nie bałaś się? Osoby z upośledzeniem umysłowym bywają nieobliczalne, a Ty byłaś wówczas bardzo młodą dziewczyną z niewielkim doświadczeniem pracy z takimi ludźmi. Bałam się i to bardzo. Poszłyśmy tam w cztery i chyba to dodawało nam otuchy i odwagi. Dwie koleżanki szybko zrezygnowały. Ja postanowiłam się zmierzyć z tym wyzwaniem. Moje pierwsze wrażanie było okropne i przytłaczające. Stałam w progu sali i przyglądałam się chorym ludziom. Każdy z nich pod wpływem leków był w swoim świecie. W głowie kłębiło mi się milion pytań : Jak z nimi można cokolwiek zdziałać? Jak poprowadzić chociażby najprostsze zajęcia? Moja praca z nimi zaczęła się od pomocy w codziennych czynnościach. Kogoś trzeba było gdzieś podprowadzić, komuś podać herbatę. Przyglądałam się również jak są prowadzone zajęcia w ramach klubu środowiskowego. Z upływem czasu, kiedy poznałam już ich imiona oraz nauczyłam się z nimi komunikować, tak wdrożyłam się w ich środowisko, że nie wyobrażałam sobie pracy z kimś innym niż z osobami niepełnosprawnymi. Mniej więcej po pół roku zaczęłam prowadzić z nimi zajęcia. Przynosiłam gitarę i razem próbowaliśmy coś śpiewać. W wakacje wyjechałam z podopiecznymi ośrodka na trzytygodniowy obóz, który okazał się dla mnie prawdziwą szkołą życia. Strasznie się bałam tego wyjazdu, gdyż została mi przydzielona osoba na wózku inwalidzkim – Karina - z którą miałam spędzać 24 godziny na dobę. Miałam świadomość tego, że będę musiała ją codziennie umyć, ubrać, zaprowadzić
  • 42. do toalety i po prostu spędzać z nią czas. Pierwsze dni na wyjeździe były straszne, gdyż to ja „powalona” przez zapalenie gardła potrzebowałam pomocy. Trzeciego dnia wróciłam do mojej podopiecznej, co okazało się początkiem dobrej współpracy, a dla mnie szkołą życia. Błędy, które wtedy popełniłam, mobilizowały mnie do bycia jeszcze lepszą w opiece nad osobami z niepełnosprawnością. Nauczyłam się również wielu praktycznych rzeczy przebywając sam na sam z moją podopieczną, chociażby podczas porannej i wieczornej toalety. Trzy tygodnie szybko minęło. Wróciłam naładowana pozytywną energią i gotowa do dalszego działania na rzecz osób niepełnosprawnych. Już wiedziałam, co chcę w życiu robić i jaki kierunek studiów wybrać. To mogła być tylko praca socjalna. Nic innego nie wchodziło w grę. Rozpoczynając studia nie porzuciłam oczywiście wolontariatu w Domu Dziennego Pobytu. Każdą wolną chwilę, każde okienko na uczelni spędzałam właśnie tam. Na przełomie października i listopada do naszej grupy dołączył nowy student, który był bardzo zainteresowany moim wolontariatem w Domu Dziennego Pobytu. Okazało się, że Paweł prowadził Wolontariat Mło dzieżowy przy jed-nym 43 z częstochowskich stowa rzy - szeń. Z akcji do akcji ja przecho - dziłam do jego wolontariatu. Paweł miał brata z Zespołem Downa, który właśnie w tym czasie zmarł. Bardzo żałuję, że nie zdążyłam go poznać, bo był podobno cudownym czło wiekiem. Dokładnie 8 marca 2013 roku stworzy liśmy projekt DOWN-LOVE. Projekt jest autor - skim pomysłem Pawła i ma za za - danie zwiększenie świadomości dzieci i młodzieży o niepełnospraw - inności. Po kilku miesiącach współ - pracy postanowiliśmy założyć fun - dację. Czym się zajmuje Wasza fun-dacja? Fundacja Oczami Brata zajmuje się głównie promowaniem twórczości osób z niepełnosprawnością intelektualną w ra-mach projektu „(Nie)pełno sprawni - aktywni kulturalnie“. Wszystkie nasze działania służą kontaktom pomiędzy osobami niepełnosprawnymi a pełnosprawnymi. Dbamy o ich integrację ze środowiskiem, pokazanie osób niepełnosprawnych światu. Oni żyją między nami, czy tego chcemy czy nie i są dokładnie takimi samymi osobami jak ludzie pełnosprawni. Najczęściej osoby z niepełnosprawnością spędzają czas na „herbatce z mamą” w domu i my ich po prostu nie widujemy na co dzień na mieście. Fundacja organizuje również wspomniany wcześniej projekt edukacyjny „DOWN-LOVE”, za-jęcia artystyczne dla osób z niepełnosprawnością, społecznością lokalną, działania charytatywne i wolontariat. Może dlatego, że społeczeństwo nie ma dla nich odpowiedniej propozycji? To też, ale głównym powodem jest bardzo duża nietolerancja społeczeństwa wobec osób z niepełnosprawnością, chociaż może nietolerancja to za mocne określenie.
  • 43. Każdy dzień jest inny i każda sytuacja jest inna, ale pamiętasz taką, która wpłynęła na Ciebie szczególnie? Tak, to było podczas wolontariatu w Domu Dziennego Pobytu. Któregoś dnia przyszłam na zajęcia do grupy osób z niepełnosprawnością i w pewnym momencie zostałam z nimi sama, gdyż ich wychowawca musiał wyjść na chwilę. Na zajęciach była dziewczyna, która brała bardzo silne leki i miała niewielki kontakt z rzeczywistością. Siedziała sobie w kącie, kiwała się i świetnie bawiła w „swoim świecie”. W pewnym momencie, nie wiem dlaczego, weszła do „naszego świata”, podeszła do mnie i z całej siły uderzyła mnie w twarz. Znów w głowie zapaliła się czerwona lampka : „Marta w co Ty się pakujesz? Z kim Ty chcesz pracować? Przecież oni mogą Cie zabić na tych zajęciach?“ Ale to była tylko chwila zwątpienia. Wróciłam do domu, przeanalizowałam całą sytuację. Gdy limo spod oka zeszło stwierdziłam, że dla takich właśnie osób warto się poświęcić. Założyłam, że tą dziewczyną kierowała choroba i na pewno nie chciała mi świadomie zrobić krzywdy. Był to dla mnie przełomowy moment, który utwierdził mnie w wyborze drogi życiowej. Ta sytuacja była dla mnie ważna, jako dla człowieka, a dla mnie wolontariu - sza ważne było wyróżnienie na Częstochowskiej Gali Wolontariatu w 2013 roku. Zostałam wówczas wolontariuszem roku. Moja praca została zauważona i doceniona. Praca w wolontariacie wymaga dużego zaangażowania... Wolontariat to ogromne poświęcenie. Angażując się w niego wiedziałam, że po skończeniu zajęć nie wrócę do domu, jak większość moich znajomych z klasy i nie „legnę” przed telewizorem czy komputerem, tylko muszę iść na zajęcia z osobami niepełnosprawnymi, bo tydzień wcześniej obiecałam im że znów się spotkamy. Nie mogłabym ich zawieść. Oni cały tydzień czekają na to spotkanie. Niejednokrotnie jest to jedyna okazja dla nich na wyjście z domu. Nieraz pytam moich podopiecznych, „Co robiłeś w tygodniu?” Kiedy słyszę, że siedzieli w domu przed telewizorem, to przekonuję się o słuszności naszych działań. Wolontariuszem się jest a nie bywa. Tak, zgadzam się z tym w 100%. Mam również swoją definicję wolontariusza. Wolontariusz to połączenie Matki Teresy w Kalkuty z Supermanem. Trzeba mieć wyrozumiałość, pokorę i og romne serce jak Matka Teresa oraz siłę, odwagę i umiejętność szybkiego przemieszczania się jak Superman. Co daje młodemu człowiekowi wolontariat? Wolontariat to pierwszy krok na rynek pracy. Znam wielu pracodawców, którzy zwracają szczególną uwagę na to, czy ich przyszły pracownik miał w swoim życiu przygodę z wolontariatem. CV są zazwyczaj do siebie po dobne i wszyscy nagle interesują się teatrem i literaturą. Wolontariat bardzo rozwija. Ja na przykład nauczyłam się pracować w grupie, zawsze miałam zdolności liderskie, a tu nagle spotykam 4 inne osoby, które też chcą „rządzić” w grupie. Wolontariat rozwija też komunikatywność, jeszcze kilka lat temu w życiu nie przyszłabym do Ciebie na wywiad i nie rozmawiałabym tak swobodnie o swoich zainteresowaniach. Wolontariat stawia czasem w bardzo trudnych sytuacjach, dlatego musimy też nauczyć się podejmowania decyzji i brania odpowiedzialności za nie. Każdego namawiam do spróbowanie pracy w wolontariacie. Moje 5 lat pracy wolontarystycznej to nie tylko czas nauki, ale też czas ogromnej pracy nad sobą i rozwijania swoich umiejętności i pasji. 44
  • 44. 45 PRACA SPOŁECZNA Poseł uśpiony przemową premiera Śni, że na mównicy sam głos zabiera I przedstawia ustawę, a w niej nową jakość, Żeby „Polska rosła w siłę a ludziom żyło się jakoś”, Trzeba żeby wszyscy pracowali koniecznie, Ale oczywiście najlepiej społecznie. Tu gromkie brawa zgotowano mu Następnie w prezencie nowe BMW. Lecz burza oklasków nagle budzi posła, Bo chwila to wielka i jakże doniosła. Premier wniósł ustawę a w niej nową jakość, Żeby „Polska rosła w siłę a ludziom żyło się jakoś” Niech obywatele dołożą swe datki Dlatego zatwierdzono znów nowe podatki. Pomyślał sobie poseł - Pomysł mi zabiera, Chyba po wyborach pójdę na premiera. Bo choć dwie ustawy, w tym jest rzeczy sedno, Dla obywateli jest to wszystko jedno. Zbigniew Kubat
  • 45. Radostków Emilia Kasprzyk, Konrad Flis, Kamil Kubat Jesteśmy pełni „Animuszu“ Emilia Kasprzyk – l.20, niebawem technik ar-chitektury 46 krajobrazu, wolontariusz Caritasu, członek Stowarzyszenia Przyjaciół Dzieci i Mło - dzieży z nie pełnosprawnościami „Animusz” Konrad Flis – l. 21, student AJD w Częstochowie na kierunku: praca socjalna, prezes Stowarzyszenia Przyjaciół Dzieci i Młodzieży z niepełnospraw - nościami „Animusz”, społeczny redaktor Radia „Ankra”. Kamil Kubat – l.19, uczeń Technicznych Zakładów Naukowych w Częstochowie, sekretarz Klubu Sportowego Radostków, pasjonat sportu. Łączy Was wspólna wizja i chęć działania na rzecz Radostkowa. Od czego się to zaczęło? Konrad: Wszystko generalnie zaczęło się od siedzącej obok mnie Emilki, które pewnego dnia przyszła do mnie i zaproponowała nasz wspólny udział w projekcie realizowanym przez GOK w Mykanowie – EDEN. Zgodziłem się od razu. Swoją chęć udziału w tym projekcie wyraził również Kamil. I tak to się zaczęło. Emilka: Głównym celem programu EDEN była edukacja animatorów, liderów społecznych i samych mieszkańców do zwiększenia aktywności mieszkańców na rzecz rozwoju sołectwa. My weszliśmy w ostatni projekt tego programu, który nosił nazwę „Nowa aktywność sołectwa”. Konrad: Jesienią 2013 roku, gdy EDEN dobiegł końca, dyrektor GOK-u zaproponował nam wspólne napisanie projektu dla młodzieży z naszej miejscowości pt. „ Młodzież myśli, współpracuje, działa”. Projekt był skierowany do mieszkańców Radostkowa w wieku 16-19 lat. Jego celem było zdobycie przez młodzież wiedzy i umiejętności dotyczących diagnozowania potrzeb i problemów lokalnej społeczności, wystąpień publicznych oraz ich funkcjonowanie w życiu społecznym naszej miejscowości. Projekt był waszym pomysłem. Emilka: Bardzo się w niego zaangażowaliśmy. Właściwie to sami go stworzyliśmy, przy niewielkiej merytorycznej pomocy GOK-u. Od razu wiedzieliśmy jakie działania mają się w nim zawierać, jaki cel chcemy osią gnąć. Udało się pozyskać granty i projekt ruszył.
  • 46. 47 Były jakieś trudności z jego realizacją? Kamil: Najtrudniej było namówić młodzież do udziału w nim. Młodzi ludzie z Radostkowa niechętnie angażują się w działa-nia na rzecz miejscowości. Ale gdy już pokonaliśmy tą naj - poważniejszą przeszkodę - zebraliśmy 15 osób - projekt ruszył niemal że natychmiast. Jakie działania zaplanowaliście? Kamil: Projekt miał za zadanie zaktywizować młodzież poprzez warsztaty m.in. z kreatywności, autoprezentacji, ko-munikacji społecznej. Ponadto stworzyliśmy fotoesej ukazujący naszą społeczność, wystawę fotografii, którą zaprezento - wal-iśmy na festynie szkolnym w Radostkowie oraz na sesji Rady Gminy Mykanów. W ramach kampanii społecznej, zaplano - wanej również w projekcie, sadziliśmy kwiatki wokół altanki, czyli miejsca gdzie spotyka się nasza młodzież. Zwieńcze-niem projektu było ognisko dla wszystkich mieszkańców. Emilka: Którzy o dziwo przyszli i bardzo miło spędzili czas w swoim towarzystwie. Konrad: Ja byłem przekonany, że nikt nie przyjdzie. Bardzo się zdziwiłem, gdy z godziny na godzinę nas przybywało. Myślę, że ich obecność utwierdziła nas w przekonaniu, że warto było się zaangażować. Co było dalej? Konrad: Po zakończeniu projektu Młodzież myśli..., od razu postanowiliśmy napisać kolejny, tym razem na zajęcia interdyscyplinarne dla dzieci. Niestety nie udało się pozyskać funduszy na jego realizację. Nie zniechęciło Was to do dalszego działania? Emilka: Raczej nie, może dlatego, że właśnie w tym czasie dostaliśmy propozycję udziału w kolejnym projekcie, reali - zowanym przez mykanowską Fundację Ankra. Projekt nazywa się Szkoła Kooperacji Wiejskiej. Tym razem udział w SKW zaproponował mi Konrad. Chyba w rewanżu za EDEN (śmiech). Konrad: Dokładnie tak było. Emilka od razu się zgodziła, natomiast Kamil potrzebował kilku dni na zastanowienie. Ostatnio głośno było w Waszym filmiku o Radostkowie. Konrad: Pierwszy spot o Radostkowie nakręciliśmy 2 lata temu, ale nie był on nigdzie pokazywany, głównie dlatego, że był słabej jakości. Kręciliśmy go różnymi kamerami, kiepski też był jego montaż. Emilka: Ja uważam, że wyszedł całkiem ok, jak na nasze ów-czesne możliwości. Konrad: Do następnego spotu podeszliśmy już bardziej pro-fesjonalnie. Poznałem techniki montażu, zaopatrzyłem się w lepszy sprzęt. Emilka: Naszym ogromnym sukcesem było nakręcenie tego filmu bezkosztowo oraz przy udziale tylko 6 osób. Efekt koń-cowy przerósł nasze oczekiwania.
  • 47. Konrad: Wydaje mi się, że nakręciliśmy bardzo dobry film. Właściwie to ja jestem o tym przekonany. Kamil: Zamieściliśmy film między innymi na „youtube“, ma - my już ponad pół tysiąca odtworzeń i wciąż przybywa. Nasz film był opisany w BIM-ie, na stronie internetowej GOK-u i Urzędu Gminy oraz pojawił się na Facebooku. Bardzo nas cieszy takie duże zainteresowanie naszą produkcją. Emilka: Mamy też w planach nakręcić kolejny film, który będzie się składał z krótkich relacji z różnych projektów real-izowanych 48 w naszej miejscowości. Taki międzypokoleniowy, w którym chcemy pokazać jak największą ilość mieszkańców. Kiedyś pokażemy, że pomimo wielu trudności i utartych schematów mieszkańcy Radostkowa potrafią działać razem na rzecz wspólnego dobra. Kamil: Byliśmy też z promocją Radostkowa na Jarmarku pasji i aktywności mieszkańców Gminy Mykanów. Czy ktoś docenił Waszą pracę? Emilka: Poza naszymi rodzinami jest jeszcze jedna osoba, która nas wspiera i dopinguje, a mianowicie Pani Maria Radomska – była dyrektorka naszej szkoły, a obecnie jej nauczyciel. Zawsze możemy liczyć na jej pomoc, popiera każde nasze działanie. Bardzo jej za to dziękujemy, bo właściwie to ona zaszczepiła w nas potrzebę działania, chęć zmia ny. Razem z nią założyliśmy stowarzyszenie na rzecz osób niepełnosprawnych z terenu naszej gminy. Konrad został jej prezesem. Pani Maria zaufała nam a my na pewno jej nie zawiedziemy. Niedawno byliście na szkoleniu „Rzecznicy zmian” w Kielcach. Konrad: Uczestniczyliśmy w trzydniowych warsztatach organizowanych przez Polską Radę Organizacji Młodzie - żowych w Kielcach pt. „rzecznicy zmian”. Wraz z mło - dzieżą z całej Polski uczyliśmy się, jak tworzyć kampanie rzecznicze w praktyce, jak planować spotkania z decy-dentami oraz jak skutecznie wykorzystywać narzędzia promocji i PR-u w swoich działaniach. Emilka: Poznaliśmy wiele wspaniałych osób. Wraz z Kon radem byliśmy jedyni z województwa śląskiego i chyba jedyni ze wsi. Jakieś plany na przyszłość? Emilka: W 2015 roku Konrad ma zamiar starać się o uczestnictwo w Śląskiej Akademii Liderów, a ja będę rozwijać swoje pasje związane z ogrodnictwem i dalej będę udzielała się na rzecz swojej miejscowości. Konrad: A ponadto działać i rozwijać siebie i miejsco - wość.
  • 48. 49 KOŃ I DŻOKEJ Koń stanął znów na starcie wręcz zdenerwowany Dżokej chce z nim się ścigać, wynik murowany. Choćbym nie wiem jak szybko czy też wolno biegł, Wyprzedzę go na mecie o mój koński łeb. Więc czasem dżokej uparty mej zemsty się doigra Zatrzymam się nagle przed metą, a raz ty sobie wygraj. Czasami mówią ci ludzie, że właśnie z kimś przegrałeś, Chociaż tak naprawdę z nikim na pewno się nie ścigałeś. Kończąc tą krótką historię i bez zbytecznej tyrady, Dobrze jest, gdy zawodnicy stosują te same zasady.. Zbigniew Kubat
  • 49. Stary Broniszew Katarzyna i Sylwia Karoń 50 Konie uczą wrażliwości Jak zacząć jeździć konno? Przed pierwszą jazdą dobrze jest poczytać trochę o jeździectwie aby upewnić się, że jest to sport dla nas. Warto poznać również kilka terminów jeździeckich aby łatwiej zrozumieć polecenia instruktora. Jak już poznamy podstawową termi-nologię udajemy się do najbliższego ośrodka jeździeckiego aby zapisać się na pierwsze jazdy. Koszt nauki jazdy konnej waha się w granicach 25-60zł. Czasami płaci się za tzw. godzinę lekcyjną czyli 45min, a czasami za godzinę zegarową czyli 60min. Często szkółki jeździeckie oferują tzw. karnety w których przewidziane są bonusy w postaci tańszej jazdy konnej, jazdy gratisowej lub darmowych lekcji teoretycznych. Anglezowanie - rytmiczne unoszenie się jeźdźca pod-czas jazdy kłusem Bryczesy - jeździeckie spodnie, nie posiadające szwów po wewnętrznej stronie, natomiast skórzane leje, dzięki którym zapobiegają otarciom wewnętrznej strony ud Bankiet - przeszkoda - pionowy stopień, na który koń wskakuje lub z którego zeskakuje Czworobok - plan konkursowy, na którym rozgrywane są zawody w olimpijskiej konkurencji ujeżdżenia Czaprak -miękka podkładka pod siodło wchłaniająca pot i chroniąca grzbiet konia przed obtarciami Cavaletti - drążki zaopatrzone na końcach w krzyżak, pozwalający ustawić je na różnej wysokości od ziemi, służące do treningu konia Cwał - najszybsza, czterotaktowa odmiana chodu końskiego, wykorzystywana np. podczas wyścigów kon-nych Flot - rozetka ze wstążek, przypinana do końskiego ogłowia po skończonych zawodach Galop - trzytaktowy, szybki chód konia Kantar - rodzaj uzdy na głowie konia, który pozwala przy-wiązać go lub prowadzić bez użycia ogłowia z wędzidłem Kłąb - najwyższy punkt grzbietu konia u podstawy szyi, na którym opiera się siodło. W tym punkcie mierzona jest także wysokość konia. Kłus - dwutaktowy, rytmiczny chód koniaKopystka - narzędzie służące do czyszczenia kopyt końskich Lonża - linka, długości około 15 metrów, pozwalająca na prowadzenie konia po okręgu. Służy do nauki jazdy lub treningu konia. Ogłowie - zwane czasem uzdą. To zespół rzemieni za-kładanych wraz z kiełznem na głowę konia, umożliwiający kierowanie nim przy jeździe wierzchem. Popręg - element rzędu opasającego konia, przytrzymu-jący siodłoPółsiad - pozycja przyjmowana przez jeźdźca na koniu w celu odciążenia grzbietu zwierzęcia Stęp - czterotaktowy, najwolniejszy chód koniaSztylpy - ochraniacze, których używa się ich zamiast wysokich butów; ochraniają łydkę jeźdźca Toczek - rodzaj jeździeckiego kaskuUjeżdżalnia (maneż) - teren lub pomieszczenie przeznaczone do nauki jazdy konnej Wędzidło - element ogłowia zakładany koniowi do pyska w celu ułatwienia kierowania zwierzęciem
  • 50. 51 Jaki sprzęt musimy posiadać na pierwszej jeździe? Najważniejszy jest kask z trzypunktowym za-pięciem, który należy mieć zawsze na głowie podczas jazdy konnej. Dobrze zaopatrzyć się w rękawiczki aby trzymane przez nas wodze nie otarły nam dłoni. Co do obuwia to naj - lepiej mieć buty za kostkę lub z wysoką cholewą. Można też zaopatrzyć się w czapsy czyli skórzane ochraniacze na łydki. Od jakiegoś czasu polecane są kamizelki ochron - ne zabezpieczające w razie upadku. Każdy może jeździć konno? Każdy kto lubi konie i się ich nie boi. Jazda konna nie przewiduje żadnych limitów wie - kowych, jeździć mogą zarówno dzieci, mło - dzież jak i osoby starsze. Jazda konna ma wiele zalet. Obcowanie z końmi dostarcza wielu przeżyć i emocji. Człowiek przy koniach staje się bardziej wrażliwy. Sport ten również pozawala nam ćwiczyć pewne partie mięśni – ud, łydek, brzucha, ale także górne partie ciała. Pozwala utrzymać prosto plecy i tym samym wykształca prawidłową postawę ciała. Jazda konna także rozluźnia i rozciąga nasze mięśnie. Wszystkie osoby zaangażowane w jakikol-wiek sposób w sporty konne również te jeżdżące rekreacyjnie powinny przestrzegać kodeksu postępowania z koniem oraz zasady, że dobro konia jest najważniejsze!!! Jak wygląda ujeżdżanie młodego konia? Konia można zacząć ujeżdżać jak skończy 3 lata. Wówczas ma on już w pełni rozwinięty kręgosłup i nie zrobimy mu krzywdy. Przed pierwszym wsiadaniem na konia trzeba wykonać trzy etapy pracy: układanie konia, praca nad ciałem i przygotowanie do jazdy. Układając konia uczymy go ruty no - wych czynności: spokoju przy czyszczeniu, swobodnego chodzenia na uwiązie, szano - wania człowieka, braku płochliwości itd. Dobrze jest w tym czasie uczyć konia pod -
  • 51. 52 stawowych komend głosowych. Przygo-towanie do jazdy to wcześniejsza naziemna nauka elementów, które koń napotka mając już jeźdźca na grzbiecie: nauka zatrzymywa-nia od wodzy, cofania, skręcania od łydek, skręcania od wodzy, a także hałasowanie siodłem, podskakiwanie przy koniu, wie - szanie się na strzemieniu. Na ułożonego i przygotowanego do jazdy konia teorety-cznie można wsiadać (najpierw się prze - wieszać, potem stopniowo siadać w siodło), jednak taki koń nie ma jeszcze ani mięśni ani kondycji, ani rozluźnienia do noszenia jeźdźca. Dlatego bardzo długim etapem jest praca nad ciałem. Często zaczyna się już u źrebiąt, kiedy źrebięta chodzą przy matce w terenie. W praktyce chodzi o lonżowanie po 2,5 roku życia, pracę na górkach i dołkach - nierównościach terenu, praca na drążkach i małe skoki na lonży, pracę na wypięciu. Metodą Montyego Robertsa można dosiąść konia po pół godzinie pracy, ale tak naprawdę trzeba jeszcze wielu tygodni by koń był cieleśnie gotowy na jeźdźca. Wspomniałyście Montynego Robertsa, czyli najsławniejszego zaklinacza koni. Zaklinacze naprawdę istnieją? Istnieją. Zaklinanie konia to nic innego jak naturalne sposoby rozmowy z nim. Filozofia naturalnych metod treningu polega na zrozumieniu konia, jego potrzeb oraz znalezieniu sposobów komunikacji. To człowiek wkracza do świata koni i to na nim ciąży odpo - wiedzialność za znalezienie wspólnego języka. Metody naturalne odrzucają bat, przemoc i okru-cieństwo jako sposoby komunikacji z ko niem. Zaklinacz wierzy w specyficzny związek emocjo - nalny wytwarzający się między koniem a czło - wiekiem, który śmiało można określić jako przyjaźń. Konie tre nowane metodami naturalnymi są dużo bezpieczniejsze, chętnie współpracujące z jeź - dźcem, rzadziej wpadają w panikę, stając się nieprzewidywalnymi. Nie gryzą, nie kopią, nie ponoszą. Akceptują wymagania, jakie stawia przed nimi człowiek i starają się im sprostać. I co nie mniej ważne - są dużo szczęśliwsze.
  • 52. 53 WILCZYCA I MYŚLIWY Rzekł wilk do wilczycy, Powiedz droga żono Czemu pędzisz przed siebie I tak jesteś zmęczoną? Bo myśliwy powiedział Trzymając broń w dłoni, Że będzie teraz strzelał Żeby mnie... ochronić. Zbigniew Kubat
  • 53. Cykarzew Północny Władysław Tyfel Myśliwy nie jest wrogiem zwierzyny Aby zostać myśliwym trzeba mieć ukończone 18 lat, posiadać obywatelstwo polskie i korzystać z pełni praw obywatelskich, być niekaranym za przestępstwa wymienione w prawie ło - wieckim oraz mieć nienaganną opinię, która jest sprawdzana. Po spełnieniu powyższych warunków możemy się zapisać na staż do koła łowieckiego. To dwunastomiesięczny okres, w którym kandydat na myśliwego poznaje wszelkie aspekty łowiectwa. To czas, w którym integruje się z członkami koła, bierze czynny udział w jego działalności, budowie urządzeń łowieckich, dokarmianiu zwierzyny, polowaniach w charak-terze 54 naganiacza lub obserwatora itp. Po pozytywnym ukończeniu stażu, zarząd koła wystawia mu zaświadczenie o jego ukończeniu. To otwiera drogę do kursu dla nowo wstępujących. Kandydat w terminie wyznaczonym przez Zarząd Okrę-gowy odbywa szkolenie, na którym zdobywa wiedzę praktyczną i teoretyczną z dziedziny łowiectwa. Kurs zakończony jest egzaminem m.in z gospodarki łowieckiej, hodowli zwierząt, strzelania. Po zdaniu egzaminu musi zdecydować, czy chce pozostać w kole łowieckim, czy być myśliwym niestowarzyszonym tzw. wolnym strzelcem i tylko na czyjeś za-proszenie uczestniczyć w polowaniu. Jeżeli zostanie w kole, to jako młody myśliwy jest otoczony opieką bardziej doświadczonych kolegów, którzy uczą go obchodzenia z bronią, języka łowieckiego. Myśliwi między sobą porozumiewają się tzw. gwarą myśliwską. Nigdy nie mówimy dzień dobry, tylko darz bór. Dzikie świnie to mogą być: locha, odyniec, młodziki, pasiaczki, warchlaki, prze-latki, wycinki. Dzik nie ma sierści tylko szczecinę. Ogon dzika to chwost, a nogi to biegi. Nie ma ryja tylko gwizd za-kończony tabakierą. Do obrony ma kły i fajki. Najważniejsza w myślistwie jest umiejętność obchodzenia się z bronią. Broń to nie wędka, rzucony spławik zawsze wyciągniesz … jak pociągniesz za spust ponosisz całą odpowiedzialność. Raz do roku każda broń sama strzela. Ładuje się broń tylko po zajęciu stanowiska, rozładowuje przed zejściem ze stanowiska. U nas w kole strzelby są złamane. Kierownik polowania robiąc odprawę zawsze przypomina o zasadach bezpieczeństwa. Musi on także omówić zwierzynę przewidzianą do odstrzału tj. gatunki, liczbę sztuk przewidzianych do pozyskania z podziałem na płeć i wiek. Podaje ustalone sygnały polowania, przedstawia psy biorące udział w polowaniu, dokonuje odprawy naganki. Rola prowadzącego podczas całości polowania polega na sprawnym i bezpiecznym jego przeprowadzeniu. Dlatego na kierownika polowania wybiera się osoby bardzo odpowiedzialne, z dużym stażem myśliwskim, etyczne i przestrzegające zasad bezpieczeństwa na polowaniu. Prowadzący polowanie nie może zapomnieć o tradycjach i zwyczajach łowieckich. Chrzest myśliwski to jeden z najstarszych obrzędów łowieckich. Odbywa się na polowaniu zbiorowym, zwykle po skończonym miocie, a na polowaniu indywidualnym po podniesieniu zwierzyny. Na rozpoczęcie chrztu myśliwskiego sygnaliści grają sygnał „Pasowanie myśliwskie”. Myśliwy z odkrytą głową klęka
  • 54. na lewym kolanie (od strony grzbietowej zwierzyny), trzymając w lewej ręce broń, opartą stopką na ziemi, przy lewym kolanie. Podczas chrztu wszyscy myśliwi uczestniczący w ceremonii przyjmują postawę stojącą oraz zdejmują nakrycia głowy (za wyjątkiem myśliwego dokonującego chrztu), trzymając je w lewej ręce. Celebrujący nożem myśliwskim lub palcem znaczy czoło myśliwego chrzczonego farbą zwierzyny (przy drapieżnikach czyni to sym-bolicznie), wypowiadając następujące słowa: Zgodnie z wielowiekową tradycją chrzczę Cię znakiem farby i Darz bór Ci życzę! Myśliwy odpowiada: - Ku chwale polskiego łowiectwa! Wielu zarzuca myśliwym, że polowanie to nic innego jak tylko zabijanie zwierząt. To nie jest tak. Każdy myśliwy przestrzegający przyjętych zasad, żeby pozyskać zwierzynę musi średnio dziesięć razy wyjechać do łowiska. Owszem, zwierzynę widzi się częściej, ale nie zawsze można ją odstrzelić. W tym zakresie są liczne ograniczenia, opisane w prawie łowieckim, a także w zbiorze zasad etyki tradycji i zwyczajów łowieckich. I myśliwi muszą ich przestrzegać, jeśli nie chcą być wydaleni z tego grona. Ponadto celem polowania nie jest tylko wejście w posiadanie zwierzyny. Polowanie ma także na celu sterowanie populacją zwierząt, dlatego ilość odstrzeliwanej zwierzyny musi być dostosowana do planów Polskiego Związku Łowieckiego. Co roku na podstawie inwentaryzacji łowiska zostaje ustalony plan dla Koła Łowieckiego. Na przykład, gdy w łowisku jest 50 dzików, przewiduje się minimalny przyrost 100 sztuk, to wtedy odstrzeliwujemy np. 80 sztuk. Każde Koło występuje do swojego macierzystego nadleśnictwa oraz zarządu okręgowego PZŁ z propozycją, żeby w danym okresie odstrzelić tyle a tyle zwierząt, wymieniając konkretnie ilości i gatunki. Dopiero po otrzymaniu zgody możemy organizować polowania i potem każdą pozyskaną sztukę musimy nie tylko wypatroszyć, oddać do skupu, ale oczywiście zgłosić. Przeciwnicy polowań nie do końca rozumieją ideę myślistwa. Przecież, gdyby nie było odstrzału zwierzyny, mielibyśmy liczne problemy. A rolnictwo bardzo szybko by upadło. Nadmiar zwierzyny niszczy uprawy i młodniki. Dlatego tak ważne jest prowadzenie przez myśliwych odpowiedniej gospodarki łowieckiej. Myślistwo to nie tylko odstrzał zwierząt. To również dbałość o gospodarkę łowiecką, w tym także poprawa bytowania zwierząt czy ich dokarmianie. Dla mnie hodowla jest najważniejsza. Musimy cały rok dbać o zwie rzynę, a zwłaszcza o dziki, które są dokarmiane cały rok w łowisku. W sezonie letnim tylko doraźnie, natomiast zimą bez przerwy. Zima to najtrudniejszy okres w życiu zwierząt, a niskie temperatury, częste opady, silne wiatry powodują wychłodzenie organizmu, co z kolei zwiększa zapotrzebowanie energetyczne każde - go organizmu. Zima to także okres, w którym samice większości ssaków są w zaawan-sowanych 55 ciążach, a samce zwierzyny płowej nakładają poroże, co również skutkuje zwięk-szonym zapotrzebowaniem pokarmowym w tym również na mikro i makro elementy, które mają zasadniczy wpływ na kondycję ogólną i zdrowotną. Stąd szczególna potrzeba rozsąd-nego i przemyślanego dokarmiania, które jest procesem złożonym, długotrwałym oraz kosz-townym. Na zimę musimy mieć zgromadzone
  • 55. 56 około 25 ton karmy (mieszanki, pszenicy), 10 ton kukurydzy. Wszystkie koła dokarmiają, więc zwierzyna już się nauczyła, że zawsze coś dostanie. Trzeba jednak pamiętać, że naszym obowiązkiem jest dokarmiać a nie karmić, aby zwierzęta nie za-traciły naturalnego instynktu zdobywania żywości. Zwierzęta już wychodzą z lasu np. w nadmorskich miejscowościach dziki chodzą po ulicach w poszuki-waniu chleba, odpadów z kuchni. Oprócz dokarmiania budujemy paśniki dla zwie - rzyny płowej, podsypy dla dzików, rozstawiamy liza-wki z solą. Przez rok do lasu idzie ponad tona soli. Bardzo dużą rolę w odżywianiu i zapobieganiu chorobom pełnią składniki mineralne zawarte w soli. Dlatego dostarczanie zwierzynie specjalnej soli jest bardzo ważne, szczególnie zimą, gdy zwierzęta nie mają dostępu do wody oraz karmy soczystej. Stawiamy również ambony, aby można było pozyskać zwierzynę. Często wandale je przewracają i niszczą. Robiliśmy zamykane, to je spalili. Społeczeństwo musi zrozumieć, że myśliwy to nie jest wróg zwierzyny. Największym zagrożeniem dla zwierzyny leśnej są kłusownicy. Kiedyś widziałem jak loszka miała 16 prosiąt. Wraz ze strażnikiem musieliśmy ją dokarmiać, gdyż nie była w wyżywić potomstwa. Co drugi dzień zawoziłem jej dodatkowo kilogram cukru, gdyż chwiała się na nogach. Nie bała się nas w ogóle. Po miesiącu niestety wpadła we wnyk i nasza praca poszła na marne. Miałem łzy w oczach. Małe wyginęły wszystkie, co do sztuki, ponieważ nie miały mamy, nie miał ich kto nakarmić czy obronić przed drapieżnikami. Jeden wnyk zabrał 17 sztuk. Kiedyś powiadomiono mnie, że na Cegielni leży padnięta łania na sidle z cielakiem. Gdy zajechałem, widok był przera - żający, to cielątko zmarło z głodu trzymając wymię w pyszczku. Zdechła cała rodzina przez czyjąś głupotę. Podobna sytuacja miała miejsce w Prusicku, gdzie w sidła też wpadła sarna, a obok niej stały dwa cielaczki. W 90 % sarny z wnyku nie da się uratować. Złapane zwierzę widząc człowieka zaczyna się gwałtownie szarpać, łamiąc sobie najczęś-ciej kręgosłup. Tak było też tym razem. Sarna padła, gdy tylko pod-jechaliśmy. Saren nie można zabierać, toteż zmuszony byłem zastrzelić cielaki. Strzelam bardzo dobrze! Wówczas strzelałem 3 razy i nie trafiłem. Do oczu napływały mi łzy. Dopiero za czwartym razem trafiłem. W jednym roku zdjęliśmy 1350 sideł!!! Wiele lat walczyliśmy z kłusownikami, różnymi metodami. Zawsze wiedzieliśmy, kto za-stawia wnyki. Toczyliśmy ogromną walkę z kłusownikami, a ściślej mówiąc z wnykarzami. Dziś już nie mamy kłusowników z bronią, którzy wielkiej krzywdy ogólnie nie robili, niestety, wnykarze po-zostali.
  • 56. 57 GWARA ŁOWIECKA - A - • ambona - stanowisko strzeleckie nad ziemią, zbudowane na słupach, czasem na drzewie • anons - oszczek - głos psa oznajmiający znalezienie zwierzyny - B - • babrzysko - miejsce kąpieli dzików i jeleni • badylarz - samiec łosia, o porożu w formie odnóg a nie łopat (zobacz: łopa-tacz) • badyle - kończyny jelenia, łosia • bałuchy - oczy zająca (trzeszcze) • barłóg - legowisko dzików, niedźwiedzi • basior - dorosły samiec wilka • basista - jeleń byk wyróżniający się grubym głosem na rykowisku • biegi - nogi dzika • biała stopa - teren polowania całkowicie pokryty śniegiem • blaski - oczy zająca (trzeszcze) • bobki - odchody zająca • brok - nazwa określająca drobny śrut • bródka - krótkie piórka u nasady ogona słonki, element ozdobny kapelusza myśliwskiego • bukowisko - okres godowy u łosi • byk - nazwa samca jelenia, daniela, łosia lub żubra - C - • cewki - kończyny sarny • chłyst - młody samiec jelenia, odganiany przez byka do chmary łań • chmara - stado jeleni, danieli, łosi i żubrów • chyb - długa i gęsta szczecina na karku u dzika • chwost - ogon dzika • czarna stopa - teren bez pokrywy śniegu • cieki - nogi kuraków, np. u kuropatwy - D - • darniak - rogacz o wybitnie słabych parostkach i małej tuszy • dwudwudziestak -jeleń byk noszący wieniec o jedenastu odnogach na jednej tyce • dwudziestak - jeleń byk o dziesięciu odnogach na jednej tyce • dziesiątak - jeleń byk o pięciu odnogach na jednej tyce, • dzikarz - pies myśliwski używany do polowań na dziki - E - • ekspres - łamana, kulowa, dwulufowa broń myśliwska - F - • farba - krew zwierzyny • fajki - kły wyrastające ze szczęki dzika • fladry - sznury z zamocowanymi kawałkami czerwonego płótna używane do polowań na wilki - G - • gach - dorosły samiec zająca • gamrat - odyniec w okresie huczki • gawra - zimowe legowisko niedźwiedzia • ględzenie - głos wydawany przez łanię • grandle - szczątkowe kły w szczęce u jeleniowatych • grzęzy - wymiona samic Łosia i Jelenia • guzik - zwykle pierwsze poroże kozła • guzikarz - młody kozioł o porożu w kształcie niskich stożków, guzików • gomółka - samiec okresowo nie posiadający poroża • gwizd - ryj dzika - H - • haki - poroże kozicy • huczka - okres godowy u dzików - J - • jasła - drabina na którą kładzie się karmę dla zwierzyny płowej • jaźwiec - borsuk • jucha - krew niedźwiedzia - K - • kaban - duży dzik • kantak - pazur na tylnym palcu ptaka drapieżnego • karmisko - miejsce stałego dokarmiania zwierzyny • kęsy - zęby u drapieżników • kicaj - zając, czasami królik • kiść - zakończenie ogona żubra • kita - ogon lisa • klapak - nielotna młoda lub nielotna dojrzała kaczka w okresie zmiany upie - rzenia • klępa - samica łosia, łosza • kobylarz - bardzo duży wilk • kocica - samica zająca • kocięta - młode zająca • komora - klatka piersiowa u zwierzyny • kopno - legowisko zająca w śniegu • korkowanie - trzecia z czterech części pieśni tokowej głuszca • korona - zwieńczenie poroża jelenia w formie minimum trzech odnóg • kot - samiec zająca • kotlina - zagłębienie wygrzebane w ziemi, legowisko zająca • koza - samica sarny • kozioł - samiec sarny • kucharka - pierwsza kaczka przybywająca na zloty • kwiat - ogon zwierzyny płowej i borsuka • kwiatek - biała sierść na końcu ogona lisa - L - • lampy - oczy wilka • latarnia - głowa wilka • licówka - łania przewodniczka • liszka - samica lisa • liściarka - zebrane i zasuszone pędy drzew i krzewów, wykładane w zimie jako karma • lizawka - urządzenie łowieckie instalowane w terenie, służące do wykładania soli dla zwierzyny • locha - samica dzika • loty - skrzydła ptaków • lustro, lusterko - jasna sierść na pośladkach u zwierzyny płowej, u nasady ogona, talerz - Ł - • łałok - luźna, obwisła skóra podgardla żubra. • łania - samica jelenia i daniela • łańka - młoda łania, nie prowadząca cielaka • łopaty - forma poroża łosia i daniela w postaci szerokich, spłaszczonych
  • 57. powierzchni zwieńczonych licznymi sękami • łopatacz - samiec łosia, o porożu w formie łopat (zobacz: badylarz) • łosza - samica łosia, klępa • łoszak - młody łoś • łyżka - ucho zwierzyny płowej - M - • marczak - młody zając urodzony w marcu • mięsiarz - nieetyczny myśliwy, kierujący się głównie chęcią pozyskania tuszy • mikot - wabik używany do wabienia kozłów • miot - kolejne z pędzeń na polowaniu zbiorowym • mykita - lis • myłkus - samiec zwierzyny płowej o zniekształconym, zdeformowanym porożu • mnich - samiec nie posiadający poroża - N - • nadoczniak - druga od czaszki odnoga w porożu jelenia • na kulawy sztych - na ukos z przodu • na sztych - na wprost z przodu, przodem • nęcisko - miejsce wyłożenia przynęty dla zwierzyny łownej • niedolisek - młody lis - O - • oczniak - pierwsza od czaszki odnoga w porożu jelenia, daniela • odyniec - samiec dzika • omyk - ogon zająca • opierak - trzecia od czaszki odnoga w porożu jelenia • organista - młody byk, pierwszy rozpoczynający rykowisko - Ó - • ósmak - samiec z rodziny jeleniowatych o porożu z czterema odnogami na jed-nej 58 z tyk. - P - • paśnik - drewniana konstrukcja służąca do dokarmiania zwierzyny grubej, szczególnie w okresie zimowym. • parkoty - okres godowy u zajęcy • parostki - poroże rogacza • patry - oczy zająca • perły - charakterystyczne wyrostki kostne na porożu u jeleniowatych • perukarz - kozioł o zdeformowanym porożu w formie narośli pokrytej scy-pułem • pielesz - gniazdo ptaka drapieżnego • pies - samiec lisa, borsuka, jenota • płowa zwierzyna - sarny, daniele, jelenie i łosie • polano - ogon wilka • pole - określenie wieku psa myśliwskiego - rok pracy psa • ponowa - świeży śnieg • posoka - farba, krew zwierzyny grubej • posyp - paśnik dla kuropatw i bażantów formie daszku • przelatek - dzik w drugim roku życia - R - • rapcie - racice dzika • rogacz - samiec sarny • rosochy - poroże łosia w formie łopat • rozłoga - rozstaw poroża zwierzyny płowej • róże - pierścienie kostne u nasady poroża zwierzyny płowej • rudel - stadko, stado saren • rykowisko - okres, miejsce godów jeleni - S - • sadyba - koliba, kwatera myśliwska • samura - stara samica dzika żyjąca samotnie • scypuł - owłosiony, ukrwiony naskórek pokrywający formujące się poroże • sęki - rogowe palczaste odrosty na łopatach daniela • siuta - samica sarny • skoki - nogi zająca • słuchy - uszy zająca • stawka - noga lisa i borsuka • strzyże - włosy u nasady nosa zająca • suknia - sierść zwierzyny płowej i dzika • szable - kły dzika wyrastające z żuchwy • szarak - zając • szóstak - samiec z rodziny jeleniowatych o porożu z dwiema odnogami na obu rogach • szpicak - samiec z rodziny jeleniowatych w pierwszym porożu bez odnóg • szydlarz - samiec z rodziny jeleniowatych w drugim porożu bez odnóg - Ś - • ślepia - oczy drapieżników • ślimy - rogi muflona • świece - oczy żubra, zwierzyny płowej, kozicy, muflona i dzika - T - • tabakiera - zakończenie gwizdu, nos u dzika • troki - rodzaj wielorzemykowych pęt, zazwyczaj skórzanych lub sznurkowych, służących do noszenia upolowanego ptactwa. • trzeszcze - oczy zająca • turzyca - sierść zająca i królika • tusza - ciało upolowanej zwierzyny grubej • tuszka - ciało upolowanej zwierzyny drobnej • tyka lub tyczka - jedna z dwóch głównych część poroża (wieńca) jelenia, z której wyrastają odnogi - U - • ubić - trafić, upolować • unosić - przyzwyczaić ptaka łowczego do przebywania na ręce sokolnika - W - • wachlarz - ogon koguta głuszca • wadera - samica wilka • wiatr - węch u psa myśliwskiego • dolny wiatr - charakterystyczny sposób pracy psa myśliwskiego, z głową przy ziemi • górny wiatr - sposób pracy psa myśliwskiego, z głową uniesioną • warchlak - młody dziczek w pierwszym roku życia • wataha - stado dzików lub wilków • wieniec - poroże jelenia • wietrznik - nos psa i zwierząt drapieżnych • widłak - samiec z rodziny jeleniowatych o porożu z jedną odnogą na obu ro-gach • wnyk - pętla do łapania zwierzyny, zastawiana przez kłusownika • wycinek - dzik samiec w trzecim - czwartym roku życia • wykot - narodziny młodych u królika, zająca, sarny, kozicy i muflona - Z - • zabawca - pies gończy, który nie mogąc odnaleźć tropu, głosi w jednym miejscu • zbuchtowana ziemia - kawałek ziemi, z którego została zdarta darń przez dziki • zierniki - oczy ptaków - Ż - • żmurek - lis o kasztanowym kolorze futra
  • 58. 59