2. Spis streści
CZĘŚĆ TEORETYCZNA – GŁÓWNE ZAGADNIENIA W LITERATURZE........................................2
1.PAMIĘĆ DZIECIŃSTWA............................................................................................................2
1.KARALNOŚĆ.........................................................................................................................3
CZĘŚĆ PRAKTYCZNA............................................................................................................6
1.CEL I METODA PROJEKTU.......................................................................................................6
2.GŁÓWNE ZADANIA DO REALIZACJI I ICH PLANOWANY PRZEBIEG........................................................6
3.OPIS PRZYGOTOWAŃ ORGANIZACYJNYCH....................................................................................7
4.DOKUMENTACJA PROJEKTU.....................................................................................................7
WNIOSKI KOŃCOWE Z PROJEKTU........................................................................................8
PRÓBA EWALUACJI WŁASNEJ PRACY
.........................................................................................................................................10
BIBLIOGRAFIA...................................................................................................................11
ANEKS...............................................................................................................................12
1.WYWIAD Z DZIADKIEM HEŃKIEM............................................................................................12
2.WYWIAD Z BABCIĄ HELENKĄ.................................................................................................21
3.WYWIAD Z DZIADKIEM ROMKIEM...........................................................................................27
4.WYWIAD Z BABCIĄ TERESKĄ..................................................................................................31
3. Część teoretyczna – główne zagadnienia w literaturze
Dzieciństwo to okres, który dotyczy każdego z nas. Niezależnie od tego czy jest ono
szczęśliwe czy nie. Każdy z nas ma je w swojej pamięci, dlatego uznałyśmy, że warto
będzie poznać dzieciństwo naszych dziadków.
Lata dzieciństwa dziadków i czasy naszej młodości znacznie się różnią. Ten projekt
pomógł nam dostrzec te różnice. Przeprowadzając wywiady miałyśmy szansę poznania
bliżej codziennego życia naszych dziadków, ich zabaw, obowiązków szkolnych i
domowych, ich relacji z rodzicami oraz rówieśnikami. Dodatkowo, badania te,
dostarczyły nam też nauki, że kroki postawione w dzieciństwie, są piętnem na całe życie.
1. Pamięć dzieciństwa
Głównym problemem jakim zajęłyśmy się w naszym projekcie jest pamięć dzieciństwa.
Obecnie dzieciństwo postrzegane jest nie tylko jako konieczność biologiczna czy faza
rozwoju, ale jako specyficzny konstrukt społeczny1. Z jednej strony, będąc dzieckiem,
dzieciństwo jest dla nas tym czego bezpośrednio doświadczamy. Swoje dzieciństwo
przeżywamy, bierzemy w nim udział, jesteśmy w nim w sposób jednoznaczny i
nieodwołalny. Natomiast A. Brzezińska uważa, że dzieciństwo jest czymś co dotyczy
bezpośrednio innych ludzi, ale my możemy w nim uczestniczyć. Wreszcie dzieciństwo
jest czymś co jest w nas stale obecne i w każdej chwili może być przywołane pod
postacią pamięci dzieciństwa2.
Pamięć ludzka od wielu lat leży w centrum zainteresowań psychologii. Jest ona
rozumiana jako: „zdolność organizmów żywych do przechowywania i odtwarzania
uprzednich doświadczeń”3. Odtwarzanie przybiera dwie zasadnicze formy:
rozpoznawania lub przypominania. Filozofia traktuje pamięć jako: „zdolność do
posiadania wiedzy o czymś” 4. Pamięć jest jednym z najważniejszych łączników
1
M. Szczepska-Pustkowska, Socjalizujący strumień pamięci: dzieciństwo jako trwanie, [w:] Problemy
Wczesnej Edukacji 2005 nr 2, s. 42.
2
Tamże, s. 43-44.
3
Tamże, s. 44.
4
Tamże, s 44.
2
4. pomiędzy kolejnymi etapami człowieka. Bergson pisze: „stan mojej duszy, posuwając się
naprzód drogą czasu, w sposób ciągły wzbiera trwaniem, które gromadzi; tworzy niejako
powiększającą się kulę śnieżną”5. Rozważania te prowadzą do wniosku, że nie istnieje
zasadnicza różnica między przechodzeniem z jednego stanu w drugi, a pozostawaniem w
tym samym stanie. Dlatego też, pytając o to, jak długo trwa dzieciństwo- nie ma
jednoznacznej odpowiedzi. Wielu twierdzi, że całe życie. Pamięć dzieciństwa stanowi
magazyn tego, co już było. Staje się dla nas narzędziem nawiązywania relacji z czasem
oraz ze światem zewnętrznym i służy rekonstruowaniu osobistych uwikłań. Jednakże
obrazy zapisane w naszej pamięci już w chwili narodzin nie są klarownym i ostrym
zapisem fotograficznym rzeczywistości. Z upływem czasu obrazy te ulegają
deformacjom, mieszają się z innymi obrazami z przeszłości. Pamięć nie jest jedynie
zdolnością segregowania wspomnień w szufladzie ani rejestrowania ich. Przeszłość
rejestruje się sama, automatycznie, idzie za nami w każdej chwili. Często nie zdajemy
sobie sprawy, jak wielką władzę ma nad nami nasza przeszłość. Ludzkie bycie tu i teraz
utkane jest w dużej mierze z materii przeszłości6.
Warto też wspomnieć, po co zagląda się w dzieciństwo. Według J. Jarzębskiego robi się
to po prostu z przyczyn sentymentalnych i dla rekonstrukcji minionego świata. W
dzieciństwie poszukujemy śladu własnego trwania. Poprzez zrozumienie dziecka chcemy
zrozumieć siebie w obecnej chwili. Ma to odbicie w teorii śnieżnej kuli Bergsona,
ponieważ dziecko jest początkiem dorosłego, jakim się jest7.
Z powyższej literatury wynika, iż pamięć dzieciństwa to nic innego jak tylko pamięć
osoby dorosłej ze swych lat dzieciństwa. Oznacza to, iż osiągając dojrzałość, człowiek
nadal ma „wgląd” do swojej przeszłości poprzez pamięć dzieciństwa. Dzięki temu jest w
stanie porównywać lata niepełnoletności z obecną rzeczywistością.
1. Karalność
Tematem, który poruszyłyśmy w naszych badaniach jest również karalność w czasach
dzieciństwa naszych dziadków. Według Nowego słownika pedagogicznego kara jest
definiowana jako: „sztucznie lub w sposób naturalny wywołana sytuacja przykra dla
5
Tamże, s. 45.
6
Tamże, s. 45-46.
7
Tamże, s. 51.
3
5. jednostki, mająca zahamować ten rodzaj zachowania, który ją wywołał. Stosowanie kar w
wychowaniu sprowadza się, więc najczęściej do wywoływania przykrych konsekwencji
związanych z wykonaniem, niewykonaniem lub złym wykonaniem przez daną osobę
pewnych czynności w określonych warunkach”8. Kara jest wyrazem naszego
niezadowolenia z jakiegoś postępowania i w sposób zrozumiały należy tak dziecko
ukarać, aby zahamować lub wyeliminować jego niepożądane zachowania. Jest to
również, „bodziec czy sytuacja awersyjna, negatywna, wywołująca ból i związany z nim
strach. Sytuacji takiej czy bodźca karany organizm unika lub od niego ucieka” 9. Jeśli nie
podoba nam się zachowanie dziecka, to należy zaraz po owym zachowaniu dziecko
ukarać w celu „odczucia wyrzutów sumienia z powodu niezgodności swego
postępowania z uznanymi zasadami”10. Ochmański powołując się na Kazimierza
Sośnickiego pisze, że kara jest „czynnikiem hamującym decyzję i czyn o negatywnej
wartości, jeżeli występuje jako przedstawiona przed czynem, zaś utwierdzającym ujemną
wartość czynu, jeżeli występuje po czynie” 11. Z kolei Henryk Rowid jest zdania, że kara
jest niezwykle cenna i wychowawcza, ale tylko wtedy, gdy kieruje ona dziecko w stronę
poznania własnej osoby i przyczyn przeżycia przykrości we własnym postępowaniu.
Uważa on, że jeśli kara nie kieruje dziecka w tym kierunku i nie wywoła ona przemyśleń,
skłonności do poprawy a wręcz przeciwnie wywołuje żal, niechęć i apatię, wówczas nie
spełnia wychowawczej roli12.
I. Jundziłł w swojej książce wyróżnia dwie grupy kar. Są to kary pedagogiczne i
niepedagogiczne. Do pedagogicznych zaliczamy między innymi: kary naturalne (są
bezpośrednim następstwem winy), tłumaczenie i wyjaśnianie, odmawiania przyjemności,
wyrażanie smutku i zawodu. Natomiast do niepedagogicznych zaliczamy kary cielesne i
kary słowne13.
W literaturze przedmiotu można również spotkać się z wymienionymi błędami w procesie
karania. Do najbardziej znanych zaliczamy:
- nadmierny rygoryzm, surowość,
- niekonsekwencje w ocenianiu czynów i stosowania kar,
8
W. Okoń, Nowy słownik pedagogiczny, PWN, Warszawa 2001, s.160.
9
S. Mika, Skuteczność kar w wychowaniu, PWN, Warszawa 1969, s. 64.
10
W. Okoń, Nowy słownik…, op.cit., s.160.
11
K. Sośnicki, (za:) M. Ochmański, Nagroda i kara w wychowaniu w młodszym wieku szkolnym, Wyższa
Szkoła Pedagogiczna Towarzystwa Wiedzy Powszechnej, Warszawa 2001.
12
H. Rowid, (za:) M. Ochmański, Nagroda i kara w wychowaniu w młodszym wieku szkolnym, (…), s. 17-18.
13
I. Jundziłł Nagrody i kary w wychowaniu, „Nasza Księgarnia”, Warszawa 1986, s. 119.
4
6. - stosowanie kar wywołujących poczucie krzywdy,
- karanie w gniewie, bez analizy zdarzenia, bez pełnej świadomości czyny i skutków,
- karanie bez poznania motywów czynu, za który jest wymierzona kara,
- kumulowanie kar, ustawianie dni, okresów ‘rozliczeń’ i wymierzenia kar”14.
Jak zauważyć można w powyższym przeglądzie literatury, kara to często
spotykany temat wśród pedagogów (czego nie można powiedzieć o problematyce pamięci
dzieciństwa). Karanie jest zagadnieniem kontrowersyjnym, wobec którego prowadzonych
jest wiele dyskusji. Przede wszystkim pedagodzy oraz psychologowie zastanawiają się
nad rolą oraz skutecznością poszczególnych form karania. Szuka się także pozytywnych i
negatywnych cech. Jednym z najważniejszych warunków skutecznego karania dziecka
jest to, aby dziecko wiedziało o normach i zasadach, które są akceptowane przez
rodziców. Jeśli złamie, któreś z nich nastąpi kara. Wówczas owa kara będzie bardziej
skuteczna jeśli występuje silne uczucie miłości i emocjonalne przywiązanie pomiędzy
karanym i karzącym. Im autorytet osoby karzącej jest wyższy, tym kara sprawi, że
zwiększy się prawdopodobieństwo uniknięcia złego czynu w przyszłości15.
14
T. Pilch, Kara w wychowaniu, (w:) J. Utrat-Milecki, Kara w nauce i kulturze, WUW, Warszawa 2009, s. 94.
15
I. Jundziłł, Nagroda i kara…, op.cit., s. 85.
5
7. Część praktyczna
W części tej przedstawione zostaną cele projektu, główne zadania do realizacji i ich
harmonogram przebiegu, opis przygotowań oraz cała dokumentacja.
1. Cel i metoda projektu
Głównym celem naszego badania było poznanie dzieciństwa naszych dziadków.
W naszej pracy wyszczególniłyśmy także cele szczegółowe, które chciałyśmy
zrealizować. Są to:
1. Poznanie zwyczajów i obyczajów z lat dzieciństwa naszych dziadków;
2. Poznanie historii rodziny dziadków;
3. Poznanie relacji łączących pradziadków z dziadkami;
4. Poznanie sposobów spędzania wolnego czasu naszych dziadków;
5. Poznanie sposobów karania w czasach dzieciństwa naszych dziadków;
6. Poznanie dzisiejszego stosunku osób starszych wobec własnego dzieciństwa;
7. Poznanie opinii na temat współczesnego karania dzieci.
Wszystkie z powyższych celów zostały zrealizowane.
Metodą jaką posłużyłyśmy się w naszych badaniach to metoda projektów.
2. Główne zadania do realizacji i ich planowany przebieg
Za najważniejszy punkt naszych badań wyznaczyłyśmy przeprowadzenia wywiadów
z naszymi dziadkami. Chciałyśmy w ten sposób zebrać dane i zweryfikować, czy istnieje
różnica pomiędzy dzieciństwem pokolenia II wojny światowej a współczesnym. Przebieg
naszych zadań, w postaci harmonogramu, przedstawia się następująco:
1. Analiza i ułożenie dodatkowych pytań szczegółowych;
2. Zaznajomienie się z literaturą przedmiotu;
6
8. 3. Zainicjowanie i przeprowadzenie wywiadu;
4. Wyciągnięcie wniosków;
5. Sporządzenie raportu.
3. Opis przygotowań organizacyjnych
Aby przeprowadzone badania były rzetelne, przed rozmową z seniorami naszych
rodzin zajęłyśmy się przygotowaniem kwestionariusza wywiadu, sprawdzeniem czy
dodatkowe pytania o karalność będą trafne. Sprawdziłyśmy też wcześniej sprzęt do
nagrywania, aby wyzbyć się wszelkich niespodzianek. Zasiadając już do wywiadu, w celu
rozluźnienia atmosfery, przeprowadziłyśmy krótką rozmowę z naszymi respondentami o
tematach im aktualnych. Zadbałyśmy także o dobry nastrój, wybierając bliską ich sercom
lokalizację do rozmowy, czyli ich dom, a w nim ulubione miejsce i pozycję do dialogu.
Stawiając przed nami napój do przepłukania gardła, zaczynałyśmy nagrywać wywiady z
naszymi dziadkami.
4. Dokumentacja projektu
W dokumentacja naszych badań znalazły się cztery transkrypcje z przeprowadzonych
wywiadów. Rozmowy zastały przeprowadzone z dwiema babciami oraz z dziadkami w
liczbie 2. W aneksie dołączamy odpisy z naszych nagrań.
7
9. Wnioski końcowe z projektu
Podczas prowadzenia wywiadów próbowałyśmy poznać opinię naszych dziadków na
temat ich dzieciństwa. Starałyśmy się uchwycić relacje panujące między nimi a ich rodzicami,
stosunek dziadków do szkoły, nauki oraz pogląd na temat ówczesnego i współczesnego
sposobu karania dzieci. Nasze wyniki okazały się zaskakujące.
Wnioskiem z rozmowy z dziadkiem Romkiem, nasuwającym się jako pierwszy jest to, że
mimo młodego wieku dziadek był przekonany, że jeśli nie podejmie nauki to w przyszłości
jego warunki materialne będą złe. Zmusiła go do tego sytuacja rodzinna, w której sam musiał
na siebie i rodzinę zarabiać. Bieda towarzysząca w dzieciństwie sprawia, że pojawia się strach
o przyszłość swoją i przyszłych dzieci.
Rozmowa ta może nas także nauczyć tego, że rodzina jest najważniejsza. Stosunki panujące w
rodzinie mają duży wpływ na rozwój i dalsze życie dzieci. Konflikty rozwiązywane rozmową
są najlepszą metodą porozumienia się. Jak widać w rozmowie, w domu dziadka i mamy nigdy
nie było kar. Mimo tego oboje wyrośli na porządnych ludzi. Coś w tym jest.
Mówiąc o pamięci dzieciństwa można zauważyć, że nie zawsze jest ona przyjemna. Jednakże
warto z niej korzystać, chociażby mówiąc o swoim dzieciństwie wnukom.
Podobna konkluzja wyłania się z dialogu z dziadkiem Heńkiem. Tutaj również najważniejsza
była rodzina, która w tak trudnym okresie jakim była II wojna światowa, trzymała się zawsze
razem. Dzieci darzyły w tym okresie szacunkiem, miłością swoich rodziców. Oczywiście
czasem zdarzały się chwile nieposłuszeństwa, za które karano biciem pasem ojca. Dziadek
przeżywszy młodzieńcze lata pracując na polu, nie znał innego życia, dlatego też nie
kontynuował dalej nauki w szkole. Próbował on dokształcać się w kierunku przyszłej pracy
na gospodarce, aby lepiej wywiązywać się ze swoich obowiązków i zarobić na wyżywienie
rodziny.
Podczas rozmowy, w dziadka głosie było można usłyszeć pewne drgania, zwłaszcza gdy
przywoływał on smutne wspomnienia. Widać było, iż bardzo to przeżywa. Jednak dziadek
dzielnie opowiadał dalej, widząc cel opowiadania swoich historii wnukom.
Z wywiadu z babcia Tereską nasuwają się analogiczne wnioski. Stosunki rodzinne były
oparte na wsparciu, wzajemnym szacunku i zaufaniu. Jeśli chodzi o podejście do szkoły i
edukacji, babcia wiedziała, że jest ona ważna i potrzebna, aby w późniejszym czasie mogła
8
10. godnie żyć. Jak w wywiadzie z dziadkiem Romkiem pojawia się podobieństwo w
wymierzaniu kar. Nie były to kary cielesne, a raczej zwracanie uwagi słownej. W opinii
respondentów były to kary nie mniej skuteczne. Wspomnienia o dzieciństwie są potrzebne
dorosłym ludziom po to, by móc wracać do nich myślami i dzielić się nimi z innymi.
Porównywalne wnioski wynikają z wywiadu z babcią Helenką. Sytuacja rodzinna była dość
trudna ze względu na warunki materialne, które były ciężkie z powodu pobytu ojca za
granicą; dzieci od młodych lat były zmuszone pójść do pracy. Stosunek do szkoły był
pozytywny, dzięki licznym pochwałom i wsparciu nauczycieli, którzy byli autorytetami.
Karanie w tamtych czasach było surowe, wymierzane przez osoby darzone dużym
szacunkiem (ojciec, nauczyciel). Każde nieposłuszeństwo i sprzeciw były negowane,
skutkujące karą. Dzieciństwo jest potrzebne dorosłym ludziom, by móc je wspominać i
opowiadać o nim innym, żeby mogli wyciągnąć wnioski i zastosować je w swoim życiu.
Z przeprowadzonych badań wynika, że ogólny stosunek respondentów do dzieciństwa był
negatywny, ponieważ przypadał na okres II wojny światowej. Czas ten był determinowany
skutkami wojny na przykład rozłąką z rodziną, ciężką pracą od lat wczesnej młodości oraz
niejednokrotnie obrazem śmierci. Mimo tego nie zapominano o podstawowych wartościach
takich jak rodzina, miłość, wsparcie. Pokazuje to, jak duży wpływ miała wojna na rozwój
wewnętrzny badanych.
9
11. Próba ewaluacji własnej pracy
Temat przeprowadzonych rozmów okazał się bardzo ciekawy i wnoszący wiele
nowych przemyśleń. Dzieciństwo dziadków stało się interesującą historią rodzinną, którą
warto znać. Również sposoby karania dzieci zmusiły nas do refleksji, o ich skuteczności.
Fakt, iż badania te zrealizowane zostały za pomocą wywiadów, było przyczyną głębszego
poznania tematu. Dzięki temu, iż respondenci rozmawiali ze swoimi wnuczętami byli oni
szczerzy, otwarci i chętni do współpracy. Gdyby wywiady przeprowadzono z osobami
nieznanymi, moglibyśmy nie uzyskać takich wyników. Ponadto ważny okazał się wybór
miejsca dialogu oraz krótka wstępna rozmowa o ich samopoczuciu. Wybierając ulubione
miejsce w domu oraz opowiadając krótkie żarciki przed wywiadem, doprowadziły do
rozluźnienia atmosfery. Dzięki temu przeprowadzone badania pozwoliły na zgromadzenie
materiału i wyciągnięcie wniosków na interesujący nas temat.
10
12. Bibliografia
1. Jundziłł I., Nagrody i kary w wychowaniu, „Nasza Księgarnia”, Warszawa 1986.
2. Mika S., Skuteczność kar w wychowaniu, PWN, Warszawa 1969.
3. Ochmański M., Nagroda i kara w wychowaniu w młodszym wieku szkolnym, Wyższa
Szkoła Pedagogiczna Towarzystwa Wiedzy Powszechnej, Warszawa 2001.
4. Okoń W., Nowy słownik pedagogiczny, PWN, Warszawa 2001.
5. Pilch T., Kara w wychowaniu, (w:) J. Utrat-Milecki, Kara w nauce i kulturze, WUW,
Warszawa 2009.
6. Szczepska-Pustkowska M., Socjalizujący strumień pamięci: dzieciństwo jako trwanie,
[w:] Problemy Wczesnej Edukacji 2005 nr 2.
11
13. Aneks
1. Wywiad z dziadkiem Heńkiem
METRYCZKA:
PŁEĆ I WIEK: mężczyzna, 80 lat
POCHODZENIE: Sumowo (wieś w woj. Kujawsko-Pomorskim)
ZAWÓD: ukończone 4 klasy szkoły podstawowej, zajmował się odziedziczoną gospodarką
rolną
STAN RODZINNY:
- W DZIECIŃSTWIE: rodzice + 9 dzieci (1 brat umiera po 10 m-cach życia
- WŁASNA RODZINA: żona + 5 dzieci;
- SYTUACJA OBECNA: żona + 5 dzieci;
OBECNE ZAJĘCIA: emeryt, pomaganie w wychowaniu wnuków, pielęgnacja ogrodu
warzywnego;
ZAINTERESOWANIA: przejażdżki motorem po okolicy, oglądanie polskich seriali;
WARUNKI MATERIALNE (JAK OCENIA?):
- W DZIECIŃSTWIE: słabe
- WE WŁASNEJ RODZINIE: dobre
- OBECNIE: dobre
„WSPOMNIENIA Z DZIECIŃSTWA DOROSŁYCH”
1. Dziadku, proszę opowiedz mi o swoim dzieciństwie.
„ Oj, dużo by tutaj opowiadać… moje dzieciństwo no to nie wyglądało tak dobrze jak twoje,
czy twoich kuzynów. No znalazło się czasami trochę czasu na zabawę z Kaziem [por. to
najlepszy przyjaciel dziadka, przyjaźń przetrwała aż do śmierci p. Kazimierza] nad stawem,
na puszczanie statków, no i rzucanie kamieniami, ale najwięcej czasu spędzało się pomagając
rodzicom na gospodarce i ucząc się. Kiedy ja zaczynałem szkołę, która była dopiero w
Sumówku [por. 3 km od Sumowa], to nie mieliśmy tak jak wy dzisiaj zeszytów, ale tabliczki,
na których pisaliśmy kredą. Dopiero w II klasie dostaliśmy zeszyty, w których pisaliśmy
stalówką i atramentem. Ale każdy się cieszył, że w końcu kreda nie znikała z tabliczek. Na
początku miałem problemy z pisaniem, bo tusz się rozlewał, ale w końcu udało mi się
12
14. nauczyć poprawnie pisać. Szkoda tylko, że tak późno, bo wybuchła wojna i przerwałem
naukę. Chociaż Niemcy zorganizowali dla nas przymusowe szkoły, gdzie uczono
niemieckiego, ale mój tata stwierdził, że nie będę do takiej szkoły uczęszczał, więc było
trzeba iść na pole. Praca była ciężka, ale jakoś było trzeba to przetrwać, bo inaczej nie byłoby
co jeść. A przecież nie byłem sam, bo miałem jeszcze 7 rodzeństwa! Ale gorsze było dopiero
przede mną. Na jesień 1940r. Niemcy wywieźli nas wszystkich z Sumowa do Góral
[por. odległość ok. 10 km] i zostawili nas na gospodarce u Araba (na majątku „Baura”). Tam
mój ojciec musiał paść krowy razem z najmłodszą siostrą, natomiast Zosia [por. najstarsza
siostra] pomagała w polu oraz sprzątała w domu tego Araba. (A kiedy Niemcy zaczęli się
wycofywać z naszych terenów, to ten Arab zabrał ze sobą także Zosię. Zobaczyliśmy ją
dopiero kilka miesięcy po zakończeniu wojny). Ale wróćmy do roku 1940. Ja, mając 9 lat,
także pracowałem na roli: gracowałem buraki i ziemniaki, a i jeszcze nosiłem ciężkie kosze z
uprawami. Oj bolały od tego plecy, bolały… No i w listopadzie 1940r. cała nasza rodzina
została przeniesiona do Czekanowa [por. ok. 4 km od Sumowa]. Niestety pociągi już nie
jeździły i było trzeba iść na pieszo. Wędrując tam, myślałem że będzie tam bezpiecznie i
praca będzie lżejsza. Ale nic z tego. Kiedy tam dotarliśmy, to prawie wszyscy się stamtąd
wyprowadzali. Uciekali oni przed Niemcami za granicę, gdzie bezpiecznie. Ale my, nie mając
gdzie uciekać, zostaliśmy w Czekanowie i próbowaliśmy jakoś przeżyć. No i się zaczęło.
Pracowałem ciężko od 7 rano do 7 wieczorem. Tak jak u Araba, nadal gracowałem ziemniaki
i buraki, dodatkowo zrywałem gumę, co nie było przyjemne. Za wykonaną pracę
otrzymywałem 3 marki. To nie było dużo… Razem z pensją mojego taty, 32 marek, i moich
niepełnoletnich braci i sióstr udawało nam się jakoś przeżyć. Jedzenia, które było na kartki,
też nie było za dużo. Otrzymywaliśmy 0,5 kg cukru, mięsa czy marmolady na miesiąc! Z
czasem jak trochę podrosłem, to zacząłem zbierać puszki. Robiłem w nich śrubką dziurki i
sprzedawałem je jako tarki do kartofli. I ludzie to kupowali! To był mój pierwszy w życiu
biznes. I tak do końca wojny próbowałem jakoś wspomóc rodziców. Po wojnie wróciliśmy do
Sumowa, na zrujnowaną gospodarkę. Szkoła też się zaczęła – w jednym roku skończyłem 2
klasy, ale później już nie kontynuowałem nauki, bo było trzeba pracować.
2. Jakie wspomnienia pojawiają się zwykle jako pierwsze i najważniejsze, kiedy
dziadek myśli o swoim dzieciństwie?
„Hmm… moje dzieciństwo przypadło akurat na lata wojny, też wszystkie wspomnienia są i z
nią związane. Były i źle i dobrze. Hmmm...Nie umiem wskazać najważniejszego, no bo wg
13
15. mnie wszystko było ważne. Zarówno beztroska zabawa nad stawem jak i pomoc rodzicom to
wspomnienia na wagę złota.”
3. Jednak jakby miałby dziadek wybrać jedno z nich to które, z perspektywy
obecnego w dziadku dziecka, miało wówczas największe znaczenie i dlaczego?
„Oj uczepiłaś się tego najważniejszego wspomnienia. Niech się zastanowię…. Myślę, że
dosyć ważnym wydarzeniem był dla mnie powrót do domu po wojnie. No bo wiesz, tak nagle
opuścić swój dom to był duży szok jak dla 8-latka. Ni stąd, ni zowąd miałem porzucić
wszystko co znałem i i gdzieś iść w świat. Całe szczęście, że nie byłem sam, że była ze mną
moja rodzina, bo inaczej nie wiem czy bym to przetrwał. Przez lata wojny, musiałem ciężko
pracować i patrzeć też jak Niemcy, te Szkopy każą nam ciężko pracować. To był straszne…
Też wiadomość, że możemy wrócić do Sumowa była dla nas zbawieniem, radością nie do
opisania. W końcu po 5 latach wrócić do domu, do siebie, nie widzieć już tych Szkopów.
Chociaż gospodarka była zrujnowana i dom też pusty, to uśmiechałem się, bo przecież
nareszcie byłem w domu z rodziną, za chwilę mogłem znowu spotkać się z Kaziem i znów
puszczać kamienie do stawu. Yyyy….tak, myślę, że to jedna z tych najważniejszych chwil w
moim dzieciństwie.”
4. To było wspomnienie najważniejsze z perspektywy dziecka, a co dziś, z
perspektywy osoby dorosłej, uważa dziadek za najważniejsze w swoim
dzieciństwie i dlaczego?
„Yyyy… patrząc na dzisiejsze rodziny, zakłamanie na świecie, zastanawiam się po co
nam było walczyć o wolność. Za moich czasów, za pyskowanie rodzicowi dostawało się z
pasa, a dzisiaj jakieś sprawy w sądach jak widzę w telewizji… Kiedyś dzieci
wychowywano inaczej. Dziecko miało być posłuszne dorosłemu, szanować go. Rodzic
miał prawo nas ukarać, jeżeli na to zasłużyliśmy i nikt z tego nie robił cyrków. No i poza
tym jak było źle, to rodzina zawsze trzymała się razem. Nie było mowy, że „każdy sobie
rzepkę skrobie”. Jesteśmy rodziną i przechodzimy przez to razem, dzielimy obowiązki
wobec wszystkich. Nikt nawet się nie sprzeciwiał, że ma pracować na polu od świtu. Tak
było trzeba i koniec. A teraz? Wszystkim się poprzewracało w głowach. Mają za dużo
wolnego czasu, za dobrze i pogubili się w swym życiu.
Już teraz nawet pomoc innym się nie opłaca. A kiedyś, pomagaliśmy sobie nawzajem, nie
patrząc na nic. Sąsiad to był nasz przyjaciel, za okupacji każdy Polak to był nasz brat. No
i tak np. mój tato w ’39 [1939r.] podarował polskim ułanom trzy nasze konie. Służyły one
14
16. nam przy pracy w polu, ale tato wiedział, że bardziej pomogą one żołnierzom w walce.
Już nigdy ich nie dostaliśmy z powrotem. Tato wolał ciężej pracować, niż odmówić
pomocy ułanowi. Kogo było by dziś stać na taki gest? Pamiętam też jak ’43 [1943r.] do
Czekanowa zaczęli wkraczać Rosjanie. Zaczęło się od nalotu samolotów i strzelaniem do
wszystkiego co się ruszało. I nagle na niebie zrobiło się czerwono. Wszyscy przez las
biegliśmy i schowaliśmy się w piwnicy i słyszeliśmy tylko krzyki i huk z karabinów.
Modliliśmy się tylko żeby nas nie znaleźli. Jednak nad ranem w naszej piwnicy pojawił
się Rusek i zaczął do nas coś mówić. Na szczęście wkrótce zjawiła się sąsiadka, która
znała rosyjski, bo w czasie I wojny była w Rosji . Rozmawiała ona z tym żołnierzem na
podwórzu, walczyła o nasze życia, narażając swoje. To była dopiero bezinteresowna
pomoc. Yyy… dzięki niej mogliśmy się cieszyć dalszym życiem. Dzisiaj tego nie ma.
Większość dba tylko o swój tyłek, bo liczę się tylko ja.
5. Wymienił dziadek już wiele wydarzeń ze swojego życia. Czy wśród nich jest
jakieś, które uważa dziadek za najprzyjemniejsze, do którego chętnie by wrócił?
„No wiesz, podczas wojny mało było takich chwil, bo z czego tu było się cieszyć. Jednak
jeden moment pamiętam dobrze i jest bardzo przyjemny. Było to pod koniec ’40 [1940r.]
kiedy byliśmy u tego podłego Araba. Musieliśmy tam ciężko pracować i to każdy z nas
bez względu ile miałaś lat i czy byłaś kobietą czy mężczyzną. No i pewnego dnia,
zauważyłem, że moja mama jest słaba. A była już wtedy w zaawansowanej ciąży. Ale
Araba to nic nie obchodziło. Nie mogłem patrzeć na zmęczoną mamę i dlatego
postanowiłem podzielić jej obowiązki pomiędzy mnie i moje rodzeństwo. No i wiesz od
tej pory to my zajmowaliśmy się ciężkimi pracami w domu, a mama tylko przyprawiała
zupę. Pamiętam wtedy wyraz twarzy mojego ojca. Uśmiechał się do mnie i szepcąc słowa
„dobra robota” , szedł pracować dalej. No na pewno był ze mnie dumny, z tego jak jego
syn się zachował. Nie zapomnę tej twarzy do końca mego życia. Chciałbym zobaczyć ją
jeszcze raz.”
6. To rzeczywiście przyjemne wspomnienie. A czy ma dziadek też takie
wspomnienia z dzieciństwa, o których chętnie by zapomniał? Takie mało
przyjemne, wręcz przykre wspomnienia?
15
17. „Takich wspomnień to jest wiele. Samą wojnę chciałbym zapomnieć, a wraz z nią
zamknięcie szkoły, w której mi nawet dobrze szło, chodzenie od miasta do miasta przez
wiele lat, lęk o życie, rozstanie z siostrą, głodówkę przez kilka dni, widok zakrwawionych
rąk moich rodziców, smród zwłok po rozstrzelaniu przez Rosjan i wiele innych. Jednak
jest coś co zostanie w mojej głowie do końca życia. To śmierć mojego małego brata
Tadeuszka. Miał on tylko 10 miesięcy i zachorował na szkarlatynę. Wiesz co to jest nie?
Jak tylko się urodził to ja się nim opiekowałem, zabierałem gdzie tylko mogłem ze sobą.
Spędzałem z nim mnóstwo czasu. Przez krótki czas przywiązałem się do niego, kochałem
go. Ale pewnego dnia Tadeuszek zachorował i uśmiechając się do mnie ostatni raz, umarł.
Do dnia dzisiejszego pamiętam jego malutkie zielone oczka, które wpatrywały się we
mnie. To straszne stracić brata i nawet dzisiaj jeszcze jak o tym pomyślę to łza mi się
zakręci w oku. No widzisz, nawet teraz łzy same lecą…”
7. To rzeczywiście traumatyczne przeżycie, kiedy widzimy śmierć najbliższych.
Jeżeli można, chciałabym kontynuować naszą rozmowę. Zastanawia mnie fakt,
czy często dziadek wraca pamięcią do swojego dzieciństwa? W jakich sytuacjach
zdarza się to najczęściej?
„No jakoś ostatnio to coraz częściej wracam do tych wspomnień. To chyba nazywa się już
starość, kiedy chciałoby się znów mieć 12 lat (śmiech). No bo przecież wspomnienia to
teraz wszystko co mi zostało i chcę się nimi podzielić z wami. Jeszcze jak żył Kazio, to
jeździliśmy do siebie i wspominaliśmy jak to goniliśmy żaby do stawu. A teraz to już jest
nas coraz mniej, ludzi w moim wieku no i nie ma z kim powspominać jak to za Niemca
było. Teraz to opowiadam moje historie twoim kuzynom i moim prawnukom, tak jak
opowiadałem je Tobie i Twojemu bratu podczas naszych odwiedzin, przy grze w tysiąca.
Mam nadzieję, że i oni będą ich słuchać z takim zaciekawieniem jak wy. A Pamiętasz,
jakie robiłaś oczy jak śpiewałem piosenkę niemiecką, byłaś taka wystraszona. Ale teraz,
widząc w jakich czasach oni dorastają to się zastanawiam, czy jeszcze zrozumieją coś, co
do nich mówię. No bo teraz to ciężko im usiedzieć w jednym miejscu, bo wszędzie się
śpieszą. Chociaż może jak będę ich częściej spotykał to w końcu usiądą i mnie
posłuchają?”
8. Na pewno warto się starać. Jestem przekonana, że będą zainteresowani
przeszłością dziadka tak jak i ja. Warto im uświadomić, w jakim celu opowiada
im dziadek historie ze swojego dzieciństwa. No właśnie, dlaczego?
16
18. „Jak to dlaczego. Żeby byli lepsi ode mnie. Wiedząc jak się żyło za Niemca, mam
nadzieję, że zaczną doceniać wolność jaką teraz mają. Zaczną doceniać i szanować
swoich rodziców i kochać ich za nic. Ale też po to aby poznali historię naszej rodziny oraz
naszego kraju za wojny. Chcę, żeby wyrośli na patriotów. Chcę też, aby moje wnuki i
prawnuki cieszyli się ze swojego dzieciństwa i żyli dla dobra innych, budowali lepsze
jutro, jak to mówili kiedyś w telewizji.”
9. W takim razie duże wyzwanie zarówno przed Tobą dziadku, jak i przed nami –
Twoimi wnukami. Tak rozmawiając o dzieciństwie, zastanawiam się jakie
znaczenie dla dorosłych, dla Ciebie dziadku, ma fakt, że możesz wracać pamięcią
do swojego dzieciństwa? Uważasz dziadku tę możliwość za ważną? Dlaczego?
„No w sumie to nie wiem czy jest ona ważna, ale na pewno przydatna. Jak mówiłem,
yyy…. dzięki temu, wy nie będziecie popełniać naszych błędów. My pokazujemy wam,
co jest ważne w życiu, a przed czym powinniście się chronić. No przecież, my,
dziadkowie przecież żyjemy dla swoich wnuków. To wy jesteście naszym „oczkiem w
głowie”. No i dlatego chcemy dla was tego co najlepsze. Dzięki naszemu wiekowi wy
yyy….. możecie zbudować lepszą przyszłość dla swoich dzieci. No i myślę, że
wspominanie, jak to mówiłaś, własnego dzieciństwa, daje dużo korzyści też nam –
dziadkom. Przez to możemy znów poczuć się młodsi, przeżyć na nowo przyjemne chwile
(choć było ich niewiele), ujrzeć w głowie ważne osoby. To taka miłe oderwanie się od
szarej rzeczywistości.”
10. W takim razie, jak dziadek sądzi – po co dorosłym dzieciństwo?
„No cóż, właśnie może po to żeby na stare lata rozweselić, urozmaicić sobie życie
(śmiech). No bo jak wiesz… młode lata, to taki okres poznawania świata, uczenia się jego
zasad ale też budowania sobie na jego temat opinii. No bo przecież jako dziecko, to yyy…
więcej nam uchodzi na sucho i możemy uczyć się nowych rzeczy. Jak będziesz w moim
wieku to zobaczysz, o czym mówię.”
11. To jest warte zapamiętania. Teraz chciałabym się skupić na karalności w
dzieciństwie dziadka. Czy stosowano jakieś kary w dziadka domu rodzinnym?
Jeżeli tak to jakie?
„O ho ho… stosowano kary i to było zawsze bicie po tyłku. Pamiętam, jak za piecem
wisiał no ten… żołnierki pas taty i za każde nieposłuszeństwo, dostawało się pasem. Oj
17
19. bolało to bolało, bo taki pas to ciągnął. Czasem po takich trzech uderzeniach usiąść nie
można było. A ilość uderzeń zależała od rodzaju winy. Kiedyś nie znano takiej kary jak
„szlaban”. Dzieci wiedziały bardzo dobrze co je czeka za nieposłuszeństwo, toteż
próbowały ze wszystkich sił być grzeczne.”
12. Za co karano w domu?
„No to właściwie za każde nieposłuszeństwo wobec rodziców: za pyskowanie, za
niedopilnowanie rodzeństwa, kiedy zdarzyła mu się jakaś krzywda, yyy…. za
niedopilnowanie zwierząt, kiedy wyrządziły szkodę, za lenistwo także czasem się dostało
po tyłku. Raz zdarzyło mi się dostać pasem za zniszczenie nowych butów. Wtedy było
ciężko o takie lakierki, a ja je zepsułem. No i tato mnie zbił i przez 3 dni nie mogłem
siedzieć.”
13. Kto wymierzał kary?
„No pasem najczęściej bił tata, kiedy wrócił z pola i usłyszał od mamy cośmy
przeskrobali. No ale było i tak, że i mama biła, kiedy to kara nie mogła czekać do
wieczora, do powrotu taty.”
14. Czy oprócz rodziców, ktoś inny mógł wymierzać kary? Jeżeli tak, to kto i w jaki
sposób?
„No oczywiście, że mógł też ktoś inny wymierzać kary. Na gospodarce, każdy pomagał
sobie nawzajem, byliśmy jak jedna wielka rodzina, to i wychować dziecko mógł każdy z
nich. Klapsa mogła nam dać zarówno babcia, dziadek, ciocia, wujek jak i sąsiadka, sąsiad.
Chociaż rzadko tak się zdarzało. W szkole za brak zadania domowego też dostawało się
od nauczyciela linijką po rękach. Oj raz czy dwa też tak dostałem, bo nie zdążyłem
odrobić lekcji, no bo było wiele pracy w domu i jeszcze rodzeństwem się zająć było
trzeba. W czasie wojny bił nas też Niemiec. Oj, pamiętam, że raz, w Czekanowie, świnia,
którą pasłem w niedzielę za karę (a musiałem to zrobić, bo raz w tygodniu nie poszedłem
do pracy z powodu gorączki) weszła komuś w szkodę. Jak Niemcy się o tym dowiedzieli
od razu chcieli mnie bić. Na szczęście ktoś mnie uratował no i skończyło się na tym,
yyy… że przez kilka dni zabierano mi moją wypłatę, aby spłacić szkodę.”
15. Jak do kar wymierzanych przez innych podchodzili dziadka rodzice?
18
20. „No to różnie. Jeśli chodzi o kary od sąsiadów, rodziny to nijak. Skoro dostałem lanie, to
widocznie zasłużyłem. Inaczej było jak bić mnie mieli Niemcy. Wtedy mój tata stawał w
mojej obronie i nie pozwolił mnie uderzyć. No bo uważał, że Niemcy szukają tylko
pretekstu do bicia, wyładowania się na kimś, i nie powinni robić tego na słabszych. Za
takie czyny mojego tatę we wsi darzono szacunkiem. Byłem z Niego dumny.”
16. Czy z perspektywy czasu, uważa dziadek te kary za słuszne?
„No cóż, jakoś karać było trzeba, a najszybciej i z rezultatem bito. Kiedyś nie znano
innego karania. Tak karano mojego ojca, jego dziadka. No i co, dzięki tym karom jestem
dzisiaj tym kim jestem, wiem co dobre, a co nie.”
17. Czy dostrzega dziadek różnice w stosowaniu kar dawniej i dziś?
„ Oczywiście, że tak. No bo dzisiaj na kogoś kto podniesie na dziecko rękę, to od razu
patrzy się na niego źle. Teraz jest w modzie, jak mówią w TV tzw. bezstresowe
wychowanie i za wszelkie winy ,dają szlaban. Później chodzą takie niby dorosłe w
kapturach i znęcają się nad młodszymi, słabszymi, bo nie wiedzą, że robią źle. Rodzice
powinni z nimi dłużej przebywać.”
18. Co myśli w takim razie dziadek o współczesnym karaniu dzieci? Czy należałoby
powrócić do starych praktyk, jakie stosowano na dziadku?
„ No i co ja mogę myśleć.. nie jest skuteczne. Dowodów możemy znaleźć dużo w
codziennych wydarzeniach, kiedy to pobito kogoś bo źle na niego spojrzał itd. Yyy… nie
wiem czy powinniśmy wrócić do kar za moich czasów, bo nie chciałbym patrzeć dziś na
siniaki moich wnuków (za dużo napatrzyłem się już na krew, rany w dzieciństwie).
Myślę, że trzeba by jakoś połączyć te modne karanie bezstresowe z klapsem, a przede
wszystkim to należy przypomnieć rodzicom ich zadanie w wychowaniu dzieci. Bo czasem
jest tak, że wystarczy tylko dziecku coś wytłumaczyć, poświęcić mu chwilę, a nie od razu
bić.”
Dziękuję dziadku za rozmowę. Dzięki niej przypomniałam sobie wiele faktów z
Twojego życia, a teraz będą one nagrane i spisane i już nigdy o nich nie zapomnę.
Życzę Ci wiele zdrowia i spokojnych lat życia.
„No ja też dziękuję, i daj znać czy zaliczyłaś te zadanie.”
19
22. 2. Wywiad z babcią Helenką
Metryczka:
PŁEĆ I WIEK ROZMÓWCY: Kobieta, 79 lat
POCHODZENIE: Bystrzyca Lubelska
WYKSZTAŁCENIE: 7 klas szkoły powszechnej (dziadek skończył zawodówkę)
ZAWÓD: pracownik fizyczny, kurs kamaszniczy
STAN RODZINNY:
1. W dzieciństwie: mama, tata, 7 dzieci (3 córki, 4 synów)
2. Sytuacja obecna: wdowa (mieszkająca z dwoma synami)
3. Własna rodzina: mąż, 3 dzieci (2 synów, 1 córka)
OBECNE ZAJĘCIA: oglądanie tv, gotowanie, na emeryturze
ZAINTERESOWANIA: gotowanie
WARUNKI MATERIALNE:
1. W dzieciństwie: „marne, ojciec był za granicą, matka nie pracowała, zajmowała się
domem, starsze dzieci chodziły na służby” (babcia byłą na służbie u młynarza,
pilnowała dzieci)
2. Własna rodzina: „już lepiej”, babcia i dziadek pracowali
3. Sytuacja obecna: emerytura, „raz lepiej, raz gorzej”
PYTANIA:
1. Proszę, aby pani opowiedziała o własnym dzieciństwie:
„O moim dzieciństwie? Bardzo dużo opowiadania.. I ciężkie opowiadanie. No wiesz,
chodziło się do szkoły, czasem czegoś brakowało, heh i buty ze starszego brata się nosiło
rozumiesz i teczki nie było, trzeba było w chustce z głowy związane książki pod pachę wziąć.
A do szkoły 3 kilometry było, kawał drogi był.. No i tak jak się do domu przyszło to jak
matka zostawiła coś w rondelku to się zjadło.. Czasami jedzenia też brakowało..”
2. Co – jakie wspomnienia – pojawiają się zwykle jako pierwsze i najważniejsze,
kiedy myśli pani o własnym dzieciństwie?
„Kiedy ja myślę o swoim dzieciństwie co mi się to pojawia..? Bieda tylko. Jak pierwszy raz
poszłam do pracy, mi się to przypomina, do pracy do ogrodnika, rozumiesz, siostra starsza
poszła i ja poszłam z nią pracować i plewić poszłam, to mi się śnił chleb. Zawsze mi się
21
23. przedstawiał chleb, żebym tego chleba tak dużo chciała, to ten pan ogrodnik się tak
podśmiewał, taki był wredny.. A ja płakałam czasami. I później jak pracowaliśmy u tego
ogrodnika, ja byłam wtedy jeszcze gówniarzem, przecież ja jestem 3 lata młodsza od tej mojej
siostry Jaśki, nosiliśmy tam cebulę, coś tam i ja tak wnosiłam na górę i spadłam z pierwszego
piętra i to wszystko wysypałam.. to mieli mi dniówki nie zapłacić, ale były takie koleżanki
dobre, że pomogły mi wszystko zbierać i wszystko tam za mnie poprawili i dali te dniówkę
jednak. Ooo i pamiętam jak na zabawy chodziłam, to były bardzo fajne zabawy..”
3. Co, z perspektywy obecnego w tobie dziecka miało wtedy największe znaczenie i
dlaczego? Proszę o tym opowiedzieć.
„Co było dla mnie najważniejsze? Żeby się ładnie ubrać, żeby ładną sukienkę mieć.. Ale
wiesz, ja już wtedy kwiatki zrywałam i sprzedawałam, zarabiałam sobie pieniążki i za to mi
mama kupowała sukienki, albo spódniczki, ja w nich potem do kościoła chodziłam i
tenisówki, tak, to wtedy miałam już do kościoła w czym chodzić, już byłam duża.. I zaczęłam
się już ubierać ładnie wtedy i zaczęłam już później pracować o tak trochę wiesz.. Na takich
kursach też różnych parę groszy dawali to już sama zaczęłam sobie kupować, szewc mi zrobił
takie trochę na koturnie buty, wszystkim robił, całej wsi..”
4. Co we wspomnieniach z dzieciństwa zalicza pani do rzeczy najprzyjemniejszych,
do których chętnie by pani wróciła?
„Nie chciałabym już wrócić do tego czasu dziecko, nigdy.. Chyba, że jak miałam już te 15, 17
lat.. To do tego czasu bym wróciła, bo się zawsze gdzieś już chodziło z dziewczynami, na
przykład na majówkę.. I z chłopakami się i dziewczynami chodziło na wieś, chodziliśmy na
takie flirty na wieś, co się posyłało, pisało na kartce i się dawało, a on odpisywał nie? Taka
pani obok chleb piekła, to nam zawsze napiekła tych papłoników, placków, częstowała nas..
A myśmy tam wieczorami u jednego siedzieli, chodziliśmy później, następnego dnia do
drugiego.. Chodziliśmy też na darcie pierza.. (JA: DARCIE PIERZA??) To jak ktoś miał za
mąż wychodzić , jakaś córka, to cała wieś się zbierała młodych dziewczyn i przychodziły
darły pierze na ten posag, rozumiesz? I nam dawali tam jeść i wszystko i śpiewali i później
chłopaki przychodzili.. (JA: COŚ JAK WIECZÓR PANIEŃSKI?) Tak, bardzo było tam
fajnie.. A później wiesz, flirt tam to tamto, wesoło było później..”
22
24. 5. Co zalicza pani do rzeczy najmniej przyjemnych, o których by pani chętnie
zapomniała? Proszę o tym opowiedzieć.
„To Ci jedna powiem, najprzyjemniejszą rzecz.. Mój ojciec był bardzo nerwus, był dobrym
człowiekiem, ale był bardzo nerwowy.. I skryty był. Powiedział mi w zimie, bo ja nie miałam
ani sanek, ani butów na sanki, ani ubrania na sanki, żeby pójść, żeby się wydziugać, kiedyś
się tak mówiło: jeździć, dziugać.. To myśmy z koleżanką takie ze wsi sanki znalazłyśmy,
takie co koń ciągnie znalazłyśmy i dawaj na nich jeździć, a ja sobie buty wzięłam Władka, od
mojego brata co już nie żyje nie, kamasze sobie wzięłam, tam kurtkę znowu czyjąś, ubrałam
się porządnie i poszłam jeździć, a ojciec powiedział tak: Jak pójdziesz jeździć a mnie się nie
posłuchasz, to żebyś tylko na pierwszą górkę jak pójdziesz połamała obie nogi! A jak się nie
posłuchasz, to dostaniesz takie lanie, że nie wiem! Sobie myślę: co tam! On poszedł, jego nie
ma, to nie będzie widział, a ja poszłam! I dziugałyśmy sobie z górki, wpadłyśmy w jakiś słup,
koleżanka złamała nogę, a ja poleciałam parę metrów dalej, ale mi nic się nie stało, ale gdzieś
mnie tam odrzuciło. Przyszłam do domu no i nic, pierwszy dzień nic, drugi dzień nic, nikt się
nic nie odzywa.. Później ojciec się dowiaduje o tym wszystkim, ktoś mu już tam doniósł, jak
przyszedł, a ja już do szkoły chodziłam wtedy, czekaj ile ja mogłam mieć wtedy lat, 11 gdzieś
tak, 11 czy 12, no jakoś tak. Nic nie mówił, normalnie sobie tam przyszedł, kolacja niedługo
będzie, szykujcie się dzieci, wiesz, wszystko w porządku.. I on naszykował sobie taki pas, jak
mnie złapał!, jak mnie położył na taką ławkę! Jak mi zbił tyłek, za to nieposłuszeństwo,
mówi: Wiesz za co dostajesz? Ja mówię: Nie, i pasem! Mówi: Wiesz? – Nie. Wiesz? – Nie. A
później się pyta: Wiesz? Ja: Za to, że się nie posłuchałam tatusia. To mi tak pasem zbił tyłek,
że ja nie mogłam ani stać, ani siedzieć, ani płakać nie mogłam z bólu! No ale do szkoły trzeba
było pójść na drugi dzień, poszłam do szkoły, wszystkie dzieci w szkole siadają w ławkach, a
ja tez siedzę, o tak (tu babcia pokazuje, jak udawała, że siedzi), a Pan chodził tędy (babcia
demonstruje) i zauważył, mówi: Bogusia siądź! (przyp. Na babcię jak była mała mówili
Bogusia – od nazwiska), a ja troszkę się obniżyłam: Już siedzę proszę Pana, jeszcze raz Pan
przechodzi, zauważył, że nie siedzę, podszedł do mnie z tyłu i mnie tak za ramiona do dołu:
pach! Posadził mnie! A ja w pisk! Matko boska, jak nie pisknę! A pan mnie wyprowadził na
korytarz, zapukał do drugiej klasy, nauczycielka wyszła, on jej coś powiedział na ucho, Pan
wrócił do swojej klasy, a ona mnie wzięła do takiego kantorku i zobaczyła, że mam siniaki. I
od razu, natychmiast wezwali ojca do tej szkoły, jak Ci nauczyciele wszyscy się zebrali, jak
mu tam dali szkołę, to do śmierci, dokąd żył już nas nie był, przestał nas bić tam. Ale.. tego
nigdy nie zapomnę.. Mój ojciec był strasznie surowy”
23
25. 6. Czy pani często wraca pamięcią ddo swojego dzieciństwa? W jakich sytuacjach
zdarza się to najczęściej?
„Nie bardzo często.. Ale najczęściej jak mam z kim pogadać o tym i poopowiadać komu, a
tak sama sobie to nie”
7. Po co (w jakim celu) wraca pani pamięcią do swojego dzieciństwa?
„Żeby ten może mój żal przekazać komuś, żeby ktoś wiedział, że tak się nie robi (babcia
została myślami przy karaniu dzieci), żeby ktoś wziął pod uwagę, że tak nie powinno się
robić, to może dlatego..”
8. Jak pani sądzi, jakie znaczenie ma dla dorosłych fakt, że mogą wracać pamięcią
do czasów swojego dzieciństwa? Czy uważa pani tę możliwość za ważną,
dlaczego?
„Jak dobre rzeczy wspominam to jest bardzo ważne. Na przykład jak moja Małgosia (przyp.
moja mama, babci córka), mój Darek, mój Mirek (babci synowie), bo to były grzeczne dzieci,
no Gosia raz dostała, jak za późno przyszła z kawiarni i Mirek też, ale tak to nigdy więcej nie
biliśmy dzieci..”
9. Jak pani sądzi – po co dorosłym dzieciństwo?
„Bo czasami jest dobrze powspominać, przypomnieć sobie jak to było kiedyś, porównać sobie
jak jest teraz, a jak było kiedyś, co miałaś, czy Ci było dobrze, czy Ci było źle? Ja pamiętam
jak moja matka jeszcze, dobrze wtedy było w domu, jak napiekła dla nas takich prześniaków,
ławka była taka duża, nałożyła nam wszystkim, mleka nam ponalewała w garnuszki i my tak
wszyscy razem siedzieliśmy i jedliśmy, miło było, kupę było tych dzieci to było komu dać
jeść.. No to to nieraz się wspomina takie różne rzeczy..”
KARANIE:
1. Jakie kary były stosowane w twoim domu rodzinnym?
„Pas, albo ręką, ale głównie pas”
2. A za co rodzice karali najczęściej ciebie i twoje rodzeństwo?
„Za nieposłuszeństwo tylko, tylko za nieposłuszeństwo, za żadną kradzież, za żadne bicie, za
żadne nic, tylko za to, że się ojca nie posłuchało. Za to, że się przeciwstawiało rodzicom.”
24
26. 3. Kto najczęściej wymierzał kary?
„Ojciec. Ale i matka też potrafiła tłuka wziąć, albo wałka i uderzyć, oo ile ja dostałam
wałków..”
4. Czy poza rodzicami był ktoś jeszcze kto mógł wymierzać kary?
„Głownie rodzice, ale raczej nikt poza nimi.. Chociaż nie, nauczyciele jeszcze. Taaak,
nauczyciele kiedyś bili w szkole.. O jeszcze Ci nie powiedziałam. W szkole raz nauczyciel..
hm.. jak to było? Byłam jakaś niegrzeczna chyba..? Po ławkach latałam (babcia powiedziała
to szeptem :P) Pan nauczyciel miał taki kijek długi taki i chciał mi dać 3 kijki, należało mi się
za to co zrobiłam, co nie, mówi: Połóż Bogusia rękę na ławce, kijkiem mnie smarnie, wiesz
jak taki kijek piecze, co się zamachnie, a ja rękę za dupę, co się zamachnie, a ja schowam
rękę, trzy razy tak machnął i ani razu mnie nie uderzył, a później się tak zdenerwował,
przytrzymał mi rękę, tylko puścił, chciał dwoma rękami mnie już trzepnąć, ja zabrałam, a
kijek traaach! O stół, rozleciał się w kawałki i już mnie nie bił.. uratowałam się.”
5. Jak do kar wymierzanych ci przez innych podchodzili twoi rodzice?
„Czy rodzice wiedzieli o tym, że nauczyciele karali..? czekaj, czekaj, tak sobie przypominam..
Tak! Wiedzieli! Wiedzieli.. Bo jak nauczyciel chłopaków bił, jak się przychodziło do domu,
od razu się mówiło, że strasznie skatował nauczyciel tego, ojciec mówił: bo zasłużył sobie..
Tak, rodzice mówili, że jak nauczyciel bił kogoś, to znaczy, że ten ktoś sobie zasłużył, jak
dostał kare..”
6. Czy z perspektywy czasu uważasz, że stosowane wobec ciebie kary były słuszne?
„Nie były słuszne. Bardzo nie były słuszne, nie. Bo za to, że się nie posłuchałam ojca to bym
go sto razy mogła przeprosić, wycałować w obie ręce i nie musiałby mnie tak paskować..”
7. Czy dostrzegasz różnicę w stosowaniu kar dawniej i teraz?
„Jest duża różnica. Taka, że myśmy sobie z ojcem (przyp. Moim dziadkiem – babci mężem),
oboje opowiedzieli jak to było u niego w domu, jak to było u mnie, bo u niego taka sama była
kara jak u mnie i myśmy postanowili, że bić nie będziemy dzieci.. Bo jak ma być dobre to ono
będzie dobre, jak ma być złe to żebyś go bił, nie bił to i tak będzie zły.. I wcale dzieci nie
biliśmy. No chyba, że już tak zasłużyło, że trzeba było od czasu do czasu tego wiesz, paska
wyciągnąć.. ale u nas nie było tego za często.. Mój Mirek (przyp. Babci syn) dostał raz w
25
27. życiu. Wybił szyby gdzieś tam i jeszcze komuś język pokazywał dorosłej osobie, to ja nie
miałam wtedy wyjścia, jak ten ktoś przyszedł na skargę, to ja musiałam go zbić.. Złapałam za
kabel od żelazka i wiesz.. Do dziś mi to wypomina! Do dziś! Tylko tyle to było.. A tak
zasłużył okropnie przecież.. Bo ja tego bym nigdy nie zrobiła.. No wybić komuś szyby, nie
dość, że zapłacić muszę, to jeszcze kochana, on jęzor pokazywał.. Darek (przyp. Drugi syn) to
nigdy nie dostał.. On był grzeczny, tak, tak.. ono było bojące dziecko, ono na pierwszą
gałązkę wylazło na krzak i krzyczał: ratujcie mnie ludzie bo ja chce żyć! Zabije się, ratujcie
mnie od razu! Tak.. to było inne dziecko zupełnie..”
8. A co myśli pani o współczesnym karaniu dzieci?
„Teraz ludzie też biją dzieci.. W telewizji się słyszy, że rodzice katują dzieci.. Ale też szlaban
się daje, telewizora się nie pozwala oglądać dziecku, na dwór wyjść, tylko ma siedzieć
zamknięte w pokoju i już. I uczyć się. A nie chcesz się uczyć to leż, siedź, ale nie wyjdziesz.
Tylko dziecko mogło oknem patrzeć.. Myślę, że to jest lepsze niż bicie dzieci.. Bo to tam
dzień, czy dwa kara jest i dziecko przeprosi rodziców i już, dostęp ma do wszystkiego, ale go
przede wszystkim nic nie boli, a ja co? Tydzień czasu nie siadłam na tyłek, okłady trzeba było
robić, żeby te siniaki mogły się wyleczyć, cała pupa była fioletowo-zielono-żółta, a wiesz, o
taki pasek to gorzej boli (tu babcia pokazuje grubość paska jak palec), niż taki co jest na 4
palce..”
26
28. 3. Wywiad z dziadkiem Romkiem
Metryczka:
PŁEĆ I WIEK ROZMÓWCY: Mężczyzna, 92 lata
POCHODZENIE: Wylatowo
WYKSZTAŁCENIE: wyższe
ZAWÓD: ekonomista
STAN RODZINNY:
1. w dzieciństwie: 8 rodzeństwa,
2. rodzina własna: 5,
3. sytuacja obecna: wdowiec
OBECNE ZAJĘCIA: emeryt
ZAINTERESOWANIA: historia, krzyżówki
WARUNKI MATERIALNE:
1. dzieciństwo: bardzo ciężko,
2. własna rodzina: dobre,
3. obecnie: dobre
1. Proszę Dziadku, opowiedz o swoim dzieciństwie.
„Urodziłem się w 1920r w Wylatowie. Byłem trzecim z kolei dzieckiem w 10 osobowej
rodzinie. Mama zajmowała się wychowaniem dzieci, prowadzeniem domu. Ojciec był
piekarzem. Dzieciństwo wspominam dobrze. Było nas sporo, dlatego pomagaliśmy mamie,
wychowywaliśmy siebie nawzajem. Sytuacja uległa zdecydowanemu pogorszeniu w
momencie kiedy ojciec stracił pracę z przyczyn od siebie niezależnych. Wówczas było nam w
rodzinie niesamowicie ciężko i często myślami wracam do tego okresu.”
2. Jakie wspomnienia pojawiają się zwykle jako pierwsze i najważniejsze, kiedy
myślisz o swoim dzieciństwie? Opowiedz mi o nich.
„Zwykle jako pierwsze i najważniejsze pojawiają się myśli z czasów, kiedy sytuacja w
rodzinie mojej była bardzo ciężka. Byłem uczniem bardzo dobrym, chcąc pomóc mojej
27
29. Mamie i Tacie zarabiałem udzielając korepetycji słabszym kolegom. Nie zawsze była to
pomoc finansowa, ale rodzice kolegów, którym udzielałem korepetycji zapraszali mnie na
obiad, bądź koledzy przynosili mi kanapki do szkoły w zamian za pomoc. Przy domu zawsze
był ogródek. Chcąc pomóc rodzicom w utrzymaniu domu w wolnym czasie chodziłem na targ
sprzedając warzywa i kwiaty w tego ogródka. Nie wyjeżdżałam na wycieczki, jak moi
koledzy, bo rodziców nie było na to stać. Starałem się być bardzo samodzielny od wczesnego
dzieciństwa.”
3. Co, z perspektywy obecnego w Tobie dziecka, miało wówczas największe
znaczenie i dlaczego? Opowiedz mi o tym, proszę.
„Rodzeństwo było liczne, więc ważne były dla mnie zabawy na podwórku, w chowanego, w
klipę. Ale dużo czasu spędzałem czytając książki. Od dzieciństwa lubiłem książki
historyczne.”
4. Co dziś, z perspektywy osoby dorosłej uważasz za najważniejsze w swoim
dzieciństwie i dlaczego? Opowiedz mi o tym, proszę.
„Rodzice dbali o nasze wykształcenie, bo wierzyli, że mając odpowiednie przygotowanie
zdobędziemy dobrze płatną pracę i będzie nam w życiu łatwiej.”
5. Dziadku, a co we wspomnieniach z dzieciństwa zaliczasz do rzeczy
najprzyjemniejszych, do których chętnie byś wrócił?
„Wspólne wieczory w gronie rodzinnym, opowieści rodziców. Ich troska o nas.”
6. A co zaliczasz Dziadku do rzeczy najmniej przyjemnych, o których chciałbyś
zapomnieć?
„Najmniej przyjemną rzeczą o której chętnie bym zapomniał była bieda. Ciągłe zamartwianie
się o jedzenie dla wszystkich, o to, by ojciec dostał ponownie pracę. Zamartwianie się o
każdy kolejny dzień.”
7. Dziadku, często wracasz pamięcią do swojego dzieciństwa? W jakich sytuacjach
najczęściej?
„Tak, szczególnie wtedy, gdy wnukowie pytają, jak kiedyś wyglądało życie i kiedy sam
obserwuje własne wnuki.”
28
30. 8. Po co wracasz pamięcią do dzieciństwa, Dziadku?
„Staram się z dzieciństwa pamiętać tylko rzeczy dobre i opowiadać o tym moim wnukom,
ponieważ rodzice nas bardzo kochali i to były wartości, które cenię sobie bardziej niż
wartości materialne w tamtych czasach.”
9. Jak myślisz, jakie znaczenie dla dorosłych ma fakt, że mogą wracać pamięcią do
swojego dzieciństwa? Myślisz, Dziadku, że to ważne? Dlaczego?
„Często wracam pamięcią do swojego dzieciństwa porównując je z dzieciństwem moich
dzieci i wnuków. Są to rzeczy nieporównywalne. Wielki krok w każdej dziedzinie życia.”
10. Dziadku, a jak myślisz, po co dorosłym dzieciństwo?
„Każdy w swoim życiu przechodzi przez kolejne etapy życia, w tym także dzieciństwo.
Sądzę, że jest to pewien etap, który ma wpływ na całe moje życie i moich dzieci.
Wychowując własne dzieci bardzo dużą wagę przywiązywałem do tego, by było im dobrze,
by nie doświadczyły biedy. By zrozumieli, że nauka jest dla nich szansą na lepsze życie.”
11. Dziadku, a karali Cię rodzice? Jakie to były kary?
„Ojciec był srogi, ale nigdy nie bił. Były to jedynie pouczenia.”
12. Za co Was karano?
„W domu nie było kar, jedynie słowne uwagi, pouczenia. Szczególnie za małe przewinienia,
kłótnie wśród rodzeństwa.”
13. Kto najczęściej wymierzał kary?
„Bardziej ojciec.”
14. A oprócz pradziadka, ktoś inny mógł wymierzyć karę?
„Tak, nauczyciel w szkole.”
15. W jaki sposób?
„Uderzenie liniałem w dłoń w szczególności.”
29
31. 16. A jak do tych kar w szkole podchodzili rodzice?
„Nie pamiętam, żebym był karany w szkole.”
17. A myślisz Dziadku, że te kary były słuszne?
„Wspólne rozmowy zawsze były rozwiązaniem konfliktu.”
18. A widzisz jakieś różnice w stosowaniu kar dziś i dawniej?
„Dawniej w szkole nauczyciel miał prawo uderzyć ucznia, dzisiaj jest to niedopuszczalne.
Natomiast jest chodzi o moją rodzinę niedużo się zmieniło, nadal rozmowa jest najważniejsza
i rozwiązuje konflikty.”
19. Dziadku, a co myślisz o karaniu dzieci dziś?
„Z tego co się orientuję moje dzieci nie stosują kar wobec moich wnuków. Wychowanie
opierają na szczerości, zaufaniu, wyrozumiałości i dobrym kontakcie rodziców z dziećmi.
Myślę, że to najlepsze rozwiązanie.”
Bardzo Ci dziękuję za rozmowę.
30
32. 4. Wywiad z babcią Tereską
Metryczka:
PŁEĆ I WIEK: kobieta, 79 lat
POCHODZENIE: Grudziądz
ZAWÓD: maszynistka (pisanie na maszynie)
STAN RODZINNY:
- W DZIECIŃSTWIE: rodzice + 5 dzieci;
- WŁASNA RODZINA: mąż + 2 dzieci;
- SYTUACJA OBECNA: wdowa;
OBECNE ZAJĘCIA: emeryt
ZAINTERESOWANIA: czytanie gazet, oglądanie TV;
WARUNKI MATERIALNE (JAK OCENIA?):
- W DZIECIŃSTWIE: słabe
- WE WŁASNEJ RODZINIE: średnie
- OBECNIE: dobre
Wywiad:
BABCIA (B): Już mnie nagrałaś?
JA (J): Nagrywam, zaczęliśmy nagrywać.
B: O jeny.
J: No to jeszcze raz, co babcia pamięta ze swojego dzieciństwa?
B: No tak najbardziej pamiętam jak miałam 7 lat, miałam iść do szkoły, do pierwszej klasy i
wojna wybuchła w ’39 roku. Uciekaliśmy z rodzicami bardzo daleko aż do Bugu, tam na Bug
aż. 14 dni byliśmy. Tata na rowerze mnie pchał, a mama siostrę pchała dwuletnie we wózku. I
dużo ludzi chodziło też, bomby spadywali, dużo trupów leżało. A z powrotem nas przed
Niemcami żeśmy uciekali a powrotem nas Niemcy przywieźli. Z powrotem do Grudziądza.
J: Do domu?
B: Do domu. Wcale nie byli take złe jak się okazało późni. No i w ten czas był czas okupacji.
Chodziłam do piątej klasy aż. Następna później Rosja jak wyzwalała to Grudziądz bardzo
długo był w czasie wojny całe sześć tygodni bo tam na Cetadele bronili nie. Najdłuża tam
31
33. była wojna w Grudziądzu, całe sześć tygodni w piwnicy byli, wszystko nam się spaliło,
Niemcy wszystko podpalili, całe domy. Później jak nastała Rosja weszła Polska znowu niby
była komunistyczna to zaczęłam chodzić dalej do szkoły do piątej klasy, ukończyłam
szkołe…
J: Osiem klas?
B: Co? Siedem, siedem.
J: Siedem podstawówki, tak?
B: No.
J: A dalej?
B: I dwa gimnazjum przyfabryczne, takie byli dwa klasy. Następnie od szesnastego roku
życia już pracowałam no i tak zeszło aż do…
J: Do emerytury ?
B: No. I już się pracowało, później za mąż wyszłam, dzieci byli, wnuki później, teraz są
prawnuki, no i teraz jestem na emeryturze i schorowana.
J: Co jakie pierwsze pojawia się o wspomnieniach na temat dzieciństwa? Ja babci teraz
mówie dzieciństwo, to co babcia ma przed oczami?
B: Dzieciństwo?
J: Z czym się babci kojarzy, nie wiem z zapachem jakimś, ze smakiem, nie wiem z tą
wojną czy z czym.
B: yyy to było czy ja wiem? To to nagrywasz mnie ?
J: Yhym, cały czas się nagrywa.
B: Jo?
J: No.
B: Dzieciństwo to jest takie radosne no, bez obowiązków, bez zobowiązań, rodziców miałam
kochanych, rodzeństwa miałam dużo.
J: A co babcia uważa za najważniejsze w swoim dzieciństwie?
32
34. B: O jeny. To, że była rodzina zgodna, że rodzeństwo, kochalśmy się i rodziców miałam
dobrych, jeszcze babcia z nami mieszkala, to było najważniejsze w moim życiu, że była
zgoda.
J: Co babcia zalicza do najprzyjemniejszych rzeczy w swoim dzieciństwie?
B: Oooo jeny. To już tego nie wiem, te najprzyjemniejsze. Jak chodziłam na balety. (śmiech)
J: To już wiem za kim to mam.
B: No. Dużo koleżanek miałam, wesoło było, po pracy się chodziło jeszcze, weselej było w
każdym bądź razie jak teraz, bo teraz jest ponure życie, a wtedy było radosne życie,
J: Mimo tak ciężkich czasów?
B: Co?
J: Mimo tak ciężkich czasów?
B: No. No było to już po wojnie, później się odbudowywało Grudziądz, bo był bardzo
zniszczony ale jakoś to było i było radośniejsze życie jak teraz.
J: A co babcia uważa za najmniej przyjemne rzeczy? To co to były w tym dzieciństwie?
B: No to była ta wojna jak nam się wszystko spaliło, jak żeśmy uciekaliśmy w nocy, wichura
była okropna, przedtem mosty wysadzali do góry, to było najokropniejsze, jeden drugiego
gasił bo się palił. To było najokropniejsze chyba w moim życiu co mi się utrwaliło w głowie.
J: Do konca życia?
B: Tak.
J: Yyy Jakie ma znaczenia dla babci to, że może babcia wracać pamięcią do swojego
dzieciństwa? Ma to jakieś znaczenie? Przywołuje chwile?
B: Nie ma takie tam znaczenia dobrego znaczenia to nie ma. Ale z drugiej strony jest dobre
znaczenie.
J: A jak babcia myśli, po co dorosłym dzieciństwo? Osoba pełnoletnia, nie wiem, która
ma swoją rodzine, tak jak babcia mówi, wnuki, to po co takim osobom dzieciństwo?
B: Nie rozumiem.
J: Wspomnienia na przykład, po co to może być, do czego to jest człowiekowi
potrzebne?
B: Nie wiem, żeby pouczał później wnuków albo opowiadał…
33
35. J: Jak to dawniej było?
B: Jak dawniej było, jak teraz jest, jak to się zmienia wszystko na tym na świecie, nawet
pogoda się zmienia, bo kiedyś to było normalnie jak była wiosna to wiosna, lato, jesień, zima.
A przed to było normalnie od marca do listopada było ładnie, ciepło a później była zima, to
była zima do marca. No to tak najbardziej chyba. O ja nie wiem.
J: Dalej, jak karali babcie rodzice? Za to na przykład nie wiem coś babcia zrobiła złego?
I czy te kary były stosowane u babci w domu? W jaki sposób i jak się w ogóle kiedyś
karało dzieci?
B: Nie było stosowane, nie było takich krzyków, najwyżej jak trochę przyszłam później z
baletów to najwyżej dostałam laczkiem przez tyłek.
J: W tamtych czasach w innych domach stosowało się kary ?
B: Niee. Nie było słychać, żeby tak karali, tak szkodliwie. Nie było takiego czegoś.
J: A za co karano ?
B: Nie wiem. Przedtem nie broili dzieci to ja nie wiem. Nie wiem, nie przypominam sobie za
co karali, najbardziej chyba za kłamstwa mogli karać nie.
J: A kto wymierzał kary?
B: U mnie w domu? Nie wiem. Babka najwięcej. (śmiech) Chodziła i mnie szpiegowała.
J: Właśnie to jest kolejne pytanie, czy oprócz rodziców ktoś inny mógł wymierzać kary ?
Jeżeli tak, to kto to był i w jaki sposób? U babci babcia, tak?
B: U mnie to babcia chodziła i mnie pilnowała, bo miała tylko swoja jedna jedynaczkę, a
później mnie chodziła i pilnowała.
J: Jak babcia coś przeskrobała to jak babcia dostała, nie wiem?
B: Ojj krzyczała.
J: Krzyczała tak?
B: Krzyczała, że jak umrze to przyjdzie mnie straszyć. Jak ja się pomalowałam czy tam
poszłam na randkę i przyszłam trochę później.
J: A jak właśnie do tych wymierzonych kar przez kogoś innego podchodzili rodzice
babci?
B: Nie wiem.
34
36. J: W jaki sposób to nie wiem negowali albo nie wiem akceptowali bądź nie akceptowali ?
B: Nie wiem, nie rozumiem tego.
J: Na przykład jak ktoś babcie ukarał za coś i na przykład babcia się poskarżyła
rodziców, to jak rodzice się do tego odnieśli, na przykład dobrze bo zasłużyłaś czy na
przykład szli do tej osoby…
B: Raczej było ugodowo, babka miała racje i dobrze.
J: A czy z perspektywy czasu, uważa babcia, że kary były słuszne?
B: Nie wiem, to tak takie tam kary ciężkie to na pewno nie były słuszne, może tam przemowa
jaka.
J: Kazanie?
B: Kazanie ugodowe, ale takie tam cielesne kary to chyba nie, nie , nie uważam, żeby tam tak
trzeba było takie coś robić.
J: Dostrzega babcia różnice karania dzieci dawniej a teraz? Czy są jakieś różnice?
Widzi je babcia?
B: Moje dzieci nie karzą rodziców, nie karzą swoich dzieciów, dzieci, tak tam ciężko, bo są
grzeczne i nie nabroili.
J: Ale nie w babci rodzinie, tylko dookoła?
B: Nie, bo ja już tak nie wychodzę to tam nie wiem jak tam Inn chowają dzieci. Każdy
chowie je na swoje tam, jakies ten.
J: A co babcia w ogole myśli o współczesnym karaniu?
B: Nie dobrze jest jak tak ciężko karają, bo później dzieci uciekają z domu i nawet
samobójstwa robią, nie spodoba mi się to całe życie.
J: A kary są słuszne teraz w tych czasach? Muszą być?
B: A ja nie wiem Lucynka, skąd ja mogę wiedzieć jak tam inne.
J: To od wychowania pewnie zależy?
B: Zależy od wychowania no jak kto wychowuje, ale nieraz dzieci same się wychowują,
mogą być, rodzice by chcieli, żeby byli wychowane a dzieci tam inaczej myślą i broją swoje.
35