SlideShare a Scribd company logo
1 of 6
Download to read offline
fot.: joanna orlik
    hanna faryna-paszkiewicz


    gdynia – port
    piękny i mądry
    o budowaniu miasta


                                                                                                „Nad morze tego lata pojechaliśmy nie na Hel,
                                                                                           a do Orłowa… Znów było to samo miejsce, ale bez
                                                                                           ojca. Ta rzeczka Kacza, Kurhaus, molo, spacery
                                                                                           brzegiem do urwiska, gdzie las na cyplu zasłaniają-
                                                                                           cym Gdynię schodził, spadał aż do wody. Serce nam
                                                                                           się ściskało, że on nie widzi, jak ta Gdynia rośnie
                                                                                           z roku na rok, jaki piękny i mądry jest port, jak się
                                                                                           to wszystko dzieje według jego marzeń, woli, jego
                                                                                           jasnowidzenia. Chodziłyśmy brzegiem, żeby dojść
                                                                                           aż na Kamienną Górę i spojrzeć stamtąd na Gdy-
                                                                                           nię, która się rozrastała pod nogami coraz szerzej,
                                                                                           przecięta teraz prostą ulicą Świętojańską z nowo
                                                                                           zbudowanym kościółkiem, jasna w planie i śliczna”.
                                                                                           Tak pisała w pierwszym tomie swych „Wspomnień”
                                                                                           Monika Żeromska. Początek był jakże skromny:
                                                                                           jedyna ulica Wiejska (Dorfstrasse, potem Staro-
                                                    fot.: ze zbiorów Muzeum Miasta Gdyni




                                                                                           wiejska) prowadziła ku morzu i postawionemu tam
                                                                                           w pierwszych latach XX w. drewnianemu Domowi
                                                                                           Kuracyjnemu (Kurhaus), który skromnym, lecz zdra-
                                                                                           dzającym wygodne wnętrza kształtem, zapraszał
                                                                                           do korzystania z nowej formy odpoczynku. Sygna-
                                                                                           lizował, że tu plaża jest piaszczysta, dno morza
                                                                                           łagodne, a tzw. łazienki dostosowane do potrzeb



4
kuracjuszy. Jeszcze kilka tego typu realizacji,        mach i szybką decyzję. Ale początkowo miał tam być
a Gdynia niechybnie stałaby się drugim Sopotem.        jedynie Tymczasowy Port Wojenny i tzw. Schronisko




                                                                                                                   fot.: joanna orlik
Jednak wraz z decyzją o budowie portu funkcje te       dla Rybaków (1923). Siłą rzeczy, równolegle rosło
podjęło pobliskie Orłowo, a na półwyspie Helskim       miasto. Trzeba pamiętać, że Gdynię budowała klasa
– rówieśnica Gdyni, Jurata.                            średnia, w znacznym stopniu złożona z napływają-
     W połowie lat 20. XX w. niewielki, malowniczy     cych do niej ludzi interesu. Teren, praktycznie nie
skrawek polskiego nabrzeża morskiego był więc          obciążony żadną lokalną tradycją ani wytyczonymi
rozległą plażą, okoloną od południowego zachodu        wcześniej ulicami, był znakomitym polem działania
wzgórzami. Jeszcze w drugiej dekadzie XX w. Gdy-       dla nowoczesnej urbanistyki. I skorzystano z tej nie-
nię odwiedzali jedynie letnicy poszukujący swobody,    codziennej okazji. Powstające na rajzbretach urbani-
nieskrępowania, odpoczynku w prostych warunkach.       styczne plany przewidywały ściśle uporządkowane
Rejon wokół zatoki Puckiej upodobała sobie polska      centrum portowego miasta: wytyczone jak pod sznu-
inteligencja. Ożywienie ruchu nasilające się w mie-    rek ulice z alejami, przerywanymi reprezentacyjnymi
siącach letnich spowodowało, że podjęto pierwsze       placami. Port był wcześniej. To on i jego lokalizacja
kroki zmierzające                                      wytyczyły strategię rozwoju tego niezwykłego miasta.
                                                       Dziś wyraźnym śladem tamtych zamierzeń jest skwer
ku racjonalnemu porządkowaniu gminy.                   Kościuszki i handlowo-mieszkalny kręgosłup miasta:
                                                       ulica Świętojańska.
Plan dotyczył obszaru między torem kolejowym
na zachodzie, Chylońskimi Błotami od północy           Fenomen Gdyni
i podnóżem Kamiennej Góry od południa. Mały Kack,
do niedawna biedna wioska rybacka, zwrócił uwagę       polega na jednorodnym charakterze jej zabudowy
tych, którym wyobraźnia i intuicja podpowiadały roz-   oraz na zachowaniu skali i wysokości obiektów;



                                                                                                               5
nigdy drastycznie nie przekroczono funkcjonujących
tutaj norm. Gmachy, przeważnie piętrowe lub cztero-
piętrowe, ściśle wytyczające pierzeje głównych ulic,
dają mieszkańcom możliwość psychicznej akceptacji
takiej przestrzeni. Z punktu widzenia estetyki udało
się także nie dopuścić do skłócenia ze sobą dwu
podstawowych funkcji miasta: portowej i mieszkanio-




                                                       fot.: ze zbiorów Muzeum Miasta Gdyni
wo-biurowej. Wiele z obiektów portowych w niczym
nie przypomina pozbawionych duszy magazynów,
kolosalnych betonowych silosów i elewatorów
– przeciwnie, wyobraźnia podpowiada, że są to być
może domy mieszkalne: z balkonami, rzędami okien
i pasowo kładzionym tynkiem; tak prezentowała się
np. Łuszczarnia Ryżu przy Nabrzeżu Indyjskim
(1928). Kim byli architekci, dzięki którym powstała
nowoczesna Gdynia? Po części stanowili zespół
lokalnych talentów, ale przede wszystkim projekty
zamawiano w głębi kraju, u twórców uznanych dziś
za polską czołówkę. Gdynię zbudowali więc m.in.:
Adam Ballenstedt (gmach Żeglugi Polskiej, 1929),
Stanisław Filasiewicz (Bank Polski, 1929), Konstanty
Jakimowicz (Bank Gospodarstwa Krajowego, 1928-
29), Marian Lalewicz (Zespół Dowództwa Floty i Ko-
szar Marynarki na Oksywiu i Urząd Morski, 1927 oraz
kościół Garnizonowy, 1935-39), Romuald Miller
(dworzec kolejowy, 1923-25), Roman Piotrowski




                                                       fot.: ze zbiorów Muzeum Miasta Gdyni
(gmach ZUS-u, 1934), Julian Puterman-Sadłowski
(Urząd Pocztowo-Telegraficzny, 1930), Roman Soł-
tyński (gmach Sądu Okręgowego, 1936), Kazimierz
Tołłoczko (domy Funduszu Kwaterunku Wojskowe-
go, 1933) czy Stefan Szyller (Magazyn Polskiego
Monopolu Tytoniowego, 1931).
      Osiemdziesiąt lat w dziejach europejskiego
miasta to niewiele. W przypadku Gdyni – cała jej
historia: plan zabudowy na wolnych przestrze-
niach, wybranych z powodów ekonomicznych
i strategicznych, szybka realizacja i efekt, którego
zarys nie zatarł się do dziś. Gdynia jest jedynym
miastem w Polsce, które reprezentuje tak zwarty
obraz estetyczny. W historii miejskich zespołów
jednorodnych stylowo mogą się z nią równać bodaj
tylko XVII-wieczny Zamość, Stalowa Wola z okresu




                                                       fot.: ze zbiorów Muzeum Miasta Gdyni
tuż przed drugą wojną światową, a w powojennej
historii – Nowa Huta czy Tychy. Gdy podjęto decy-
zję o budowie Gdyni, w historii architektury powoli
przebrzmiewały już czyste formy funkcjonalizmu.
Awangardowa grupa architektów miała za sobą
najśmielsze pionierskie eksperymenty i pierwszą
falę krytyki. Nie opadł jednak



                                                 6
fot.: ze zbiorów Muzeum Miasta Gdyni
entuzjazm dla form prostych

– teraz uszlachetnionych elegantszą linią i stosowa-
nymi materiałami. Odchodząc od skrajnej prostoty,
eksponowano elementy bardzo oszczędnego detalu
i faktury stosowanych wówczas z dużym upodoba-
niem, często luksusowych, kamiennych okładzin.
Chętnie wykorzystywano także bladożółte, cera-
miczne płytki, których barwę z czasem zaczęto
określać jako „kolor gdyński”. Pełne ekspresji bryły
kamienic modelowano z pomocą subtelnej, lekkiej
linii, nadając im ów charakterystyczny, opływowy
kształt, któremu wdzięku przydawały całkowicie
przeszklone naroża, falujące uskoki i lekko pod-
cięte przyziemia.

Luksusowy nurt narodzonego nieco
wcześniej funkcjonalizmu idealnie
pasował do zasobnego miasta.

     Architektura Gdyni w znakomity sposób wpisała




                                                              fot.: ze zbiorów Muzeum Miasta Gdyni
się w funkcje miasta. Styl okrętowy, stream line style,
współgrał z wielkomiejską zabudową w szczególnie
zręczny sposób. Jasny piaskowiec okładzin, biel tyn-
ków, zaokrąglone narożniki, nieprzerwanie ciągnące
się wstęgi okien, a czasem okienka okrągłe niczym
okrętowe bulaje, obłe naroża balkonów i lekkie
balustrady tarasów na dachach, półcylindryczne
nadbudówki jak mostki kapitańskie wieńczące
płaskie dachy i sterczące z nich kominy – wszystko
to nadawało i nadaje miastu oraz nabrzeżu charakter
harmonijnej całości. Także niezrealizowana Bazy-
lika Morska na Kamiennej Górze miała w zamyśle
Bohdana Pniewskiego przybrać kształt trójmasz-
towca. Zacumowane na lądzie transatlantyki, okręty
z cegły i cementu, wyrastające z trawników, daleko-
morskie statki pobudzają wyobraźnię i harmonijnie
zespalają miasto z dokami, portowymi basenami



                                                          7
i wychodzącymi w morze falochronami. I tak dziś      zresztą z powodu biedy jej mieszkańców, nie zaś                                Po 1945 r. Gdynia nie utraciła swego charakte-
postrzegamy Gdynię: nowoczesne, położone nad         ich pochodzenia.                                                          ru. Jej atmosfera uległa nawet pewnej intensyfikacji,
morzem duże miasto, zjednoczone ze swym sercem            Cytowana na początku Monika Żeromska z wy-                           bo w izolowanym państwie jeszcze silniej odczuwało
– portem – żyjące w rytm nieustannego ożywienia      sokości orłowskiej skarpy podziwiała budującą się                         się tę specyficzną łączność z innymi krajami. Nie-
i specyficznego niepokoju, wypełniającego prze-      Gdynię. Naocznych świadków tych niecodziennych                            ustannie przecież ów powiew niedostępnego,
strzeń swoją atmosferą, typową dla miejsc leżących   narodzin było więcej. Późną wiosną 1929 r. swoje                          wielkiego świata potwierdzały stojące daleko na re-
na styku naszego, znajomego świata z tym obcym,      spostrzeżenia spisywała Maria Dąbrowska: „Nic                             dach, oczekujące na pozwolenie wejścia do portu,
zagranicznym, zamorskim. Jak umundurowani ka-        nie da się porównać ze zdumieniem, kiedy z okna                           buczące we mgle, monstrualnej wielkości frachtowce
pitanowie samolotów na lotniskach podświadomie       wagonu, a potem chodząc Gdynię oglądałam.                                 czy obecność największego polskiego „pasażera”
budzą respekt, tak obecność marynarzy na ulicach     Mała, nędzna wioseczka rybacka przeobraziła się                           m/s Batorego i nieformalnego symbolu miasta:
portów wprowadza w miejski krajobraz swoisty ro-     w ogromne miasto na wskroś dzisiejsze, czy może                           cumującego przed kolejnymi rejsami, smukłego
mantyzm, nieuchwytny koloryt. Także niespotykane     nawet jutrzejsze, w teren śmiałych eksperymentów.                         żaglowca, jednego z najpiękniejszych na świecie
nigdzie indziej w Polsce, egzotyczne nazewnictwo     Nie ma nawet śladu z tej wąskiej uliczki o chatach                        – Daru Pomorza.
biur i gmachów (wspomniana Łuszczarnia Ryżu,         krytych słomą, którą w roku 1921 szłam do morza.                               Dziś, gdy wyjazd poza granice kraju nie stanowi
Izba Arbitrażowa Bawełny, Dworzec Morski, Dom        Taksówki, banki, sklepy, złote zegary na wieżach,                         problemu, owo nieuchwytne poczucie więzi z trudno
Marynarza Szwedzkiego) oraz nabrzeży (Amery-         bloki nowoczesnych budowli, dźwignie portu, mola.                         osiągalną „zagranicą” osłabło. Niemniej gdyński ge-
kańskie, Indyjskie czy Angielskie), jeszcze przed    W ten sposób powstawały tylko chyba na pustko-                            nius loci, klimat nowoczesnego miasta sprzed osiem-
wojną współtworzyło lokalny klimat, typowy tylko     wiu miasta amerykańskie. A nad tym mrowiskiem,                            dziesięciu lat, kiedy to budowano port „piękny i mą-
dla tego miejsca. Także żadne polskie miasto prócz   uparcie go nie zauważając, śpiewają jak najęte                            dry”, jest wyraźnie wyczuwalny. Skwer Kościuszki,
Gdyni nie miało chińskiej dzielnicy – nazwanej tak   skowronki”.                                                               wiodący szeroko z rozmachem narysowaną linią
                                                                                                                               wprost do Dworca Morskiego, jest nadal nowoczesną
                                                                                                                               promenadą, otwartą drogą na szeroki świat.




                                                                                                                                  W artykule wykorzystano cytaty z:
                                                                                                                                  M. Żeromska, Wspomnienia, Warszawa 1993
                                                                                                                                  M. Dąbrowska, Dzienniki 1914-1932, Warszawa
                                                                                                                               1988, T. I




                                                                                                          fot.: joanna orlik




                                               8
fot.: joanna orlik   fot.: joanna orlik




9                        fot.: joanna orlik

More Related Content

More from Małopolski Instytut Kultury

„Miejsce i architektura” – Stary Teatr – Konserwatorium Muzyczne w Krakowie (...
„Miejsce i architektura” – Stary Teatr – Konserwatorium Muzyczne w Krakowie (...„Miejsce i architektura” – Stary Teatr – Konserwatorium Muzyczne w Krakowie (...
„Miejsce i architektura” – Stary Teatr – Konserwatorium Muzyczne w Krakowie (...Małopolski Instytut Kultury
 
PRACOWNIA LUTNICZA MARDUŁÓW W ZAKOPANEM - "Instrument z duszą" (wystawa)
PRACOWNIA LUTNICZA MARDUŁÓW W ZAKOPANEM - "Instrument z duszą" (wystawa)PRACOWNIA LUTNICZA MARDUŁÓW W ZAKOPANEM - "Instrument z duszą" (wystawa)
PRACOWNIA LUTNICZA MARDUŁÓW W ZAKOPANEM - "Instrument z duszą" (wystawa)Małopolski Instytut Kultury
 
ZAŁOŻENIE OO. PAULINÓW NA SKAŁCE W KRAKOWIE - "Bracia w bieli" (wystawa)
ZAŁOŻENIE OO. PAULINÓW NA SKAŁCE W KRAKOWIE - "Bracia w bieli" (wystawa)ZAŁOŻENIE OO. PAULINÓW NA SKAŁCE W KRAKOWIE - "Bracia w bieli" (wystawa)
ZAŁOŻENIE OO. PAULINÓW NA SKAŁCE W KRAKOWIE - "Bracia w bieli" (wystawa)Małopolski Instytut Kultury
 
ZESPÓŁ SZKÓŁ PLASTYCZNYCH IM. ANTONIEGO KENARA W ZAKOPANEM - "Szkoła pełna pa...
ZESPÓŁ SZKÓŁ PLASTYCZNYCH IM. ANTONIEGO KENARA W ZAKOPANEM - "Szkoła pełna pa...ZESPÓŁ SZKÓŁ PLASTYCZNYCH IM. ANTONIEGO KENARA W ZAKOPANEM - "Szkoła pełna pa...
ZESPÓŁ SZKÓŁ PLASTYCZNYCH IM. ANTONIEGO KENARA W ZAKOPANEM - "Szkoła pełna pa...Małopolski Instytut Kultury
 
DWÓR I.J. PADEREWSKIEGO W KĄŚNEJ DOLNEJ "Paderewski - geniusz i charyzma" (wy...
DWÓR I.J. PADEREWSKIEGO W KĄŚNEJ DOLNEJ "Paderewski - geniusz i charyzma" (wy...DWÓR I.J. PADEREWSKIEGO W KĄŚNEJ DOLNEJ "Paderewski - geniusz i charyzma" (wy...
DWÓR I.J. PADEREWSKIEGO W KĄŚNEJ DOLNEJ "Paderewski - geniusz i charyzma" (wy...Małopolski Instytut Kultury
 
MUZEUM PRZYRODNICZE ISEZ PAN W KRAKOWIE "Nosorożec i zwłoki w łaźni" (prezen...
MUZEUM PRZYRODNICZE ISEZ PAN W KRAKOWIE "Nosorożec i zwłoki w łaźni"  (prezen...MUZEUM PRZYRODNICZE ISEZ PAN W KRAKOWIE "Nosorożec i zwłoki w łaźni"  (prezen...
MUZEUM PRZYRODNICZE ISEZ PAN W KRAKOWIE "Nosorożec i zwłoki w łaźni" (prezen...Małopolski Instytut Kultury
 
PAŁAC PUSŁOWSKICH W KRAKOWIE "Tajemnice pałacu na Wesołej" (prezentacja)
PAŁAC PUSŁOWSKICH W KRAKOWIE "Tajemnice pałacu na Wesołej" (prezentacja)PAŁAC PUSŁOWSKICH W KRAKOWIE "Tajemnice pałacu na Wesołej" (prezentacja)
PAŁAC PUSŁOWSKICH W KRAKOWIE "Tajemnice pałacu na Wesołej" (prezentacja)Małopolski Instytut Kultury
 
PAŁAC PUSŁOWSKICH W KRAKOWIE"Tajemnice willi na Wesołej" (wystawa)
PAŁAC PUSŁOWSKICH W KRAKOWIE"Tajemnice willi na Wesołej" (wystawa)PAŁAC PUSŁOWSKICH W KRAKOWIE"Tajemnice willi na Wesołej" (wystawa)
PAŁAC PUSŁOWSKICH W KRAKOWIE"Tajemnice willi na Wesołej" (wystawa)Małopolski Instytut Kultury
 
PAŁAC POTOCKICH W KRAKOWIE cz. 1 "Z dreszczykiem", cz. 2 "Ptaszarnia karła Wą...
PAŁAC POTOCKICH W KRAKOWIE cz. 1 "Z dreszczykiem", cz. 2 "Ptaszarnia karła Wą...PAŁAC POTOCKICH W KRAKOWIE cz. 1 "Z dreszczykiem", cz. 2 "Ptaszarnia karła Wą...
PAŁAC POTOCKICH W KRAKOWIE cz. 1 "Z dreszczykiem", cz. 2 "Ptaszarnia karła Wą...Małopolski Instytut Kultury
 
KOŚCIÓŁ PW. ŚW. BARTŁOMIEJA W NIEDZICY "Kościół u stóp zamku" (wystawa)
KOŚCIÓŁ PW. ŚW. BARTŁOMIEJA W NIEDZICY "Kościół u stóp zamku" (wystawa)KOŚCIÓŁ PW. ŚW. BARTŁOMIEJA W NIEDZICY "Kościół u stóp zamku" (wystawa)
KOŚCIÓŁ PW. ŚW. BARTŁOMIEJA W NIEDZICY "Kościół u stóp zamku" (wystawa)Małopolski Instytut Kultury
 
KOŚCIÓŁ PW. NARODZENIA NMP W CZCHOWIE (pieczątka)
KOŚCIÓŁ PW. NARODZENIA NMP W CZCHOWIE (pieczątka)KOŚCIÓŁ PW. NARODZENIA NMP W CZCHOWIE (pieczątka)
KOŚCIÓŁ PW. NARODZENIA NMP W CZCHOWIE (pieczątka)Małopolski Instytut Kultury
 
ORGANY WŁADYSŁAWA HASIORA NA PRZEŁĘCZY SNOZKA (pieczątka)
ORGANY WŁADYSŁAWA HASIORA NA PRZEŁĘCZY SNOZKA (pieczątka)ORGANY WŁADYSŁAWA HASIORA NA PRZEŁĘCZY SNOZKA (pieczątka)
ORGANY WŁADYSŁAWA HASIORA NA PRZEŁĘCZY SNOZKA (pieczątka)Małopolski Instytut Kultury
 

More from Małopolski Instytut Kultury (20)

„Miejsce i architektura” – Stary Teatr – Konserwatorium Muzyczne w Krakowie (...
„Miejsce i architektura” – Stary Teatr – Konserwatorium Muzyczne w Krakowie (...„Miejsce i architektura” – Stary Teatr – Konserwatorium Muzyczne w Krakowie (...
„Miejsce i architektura” – Stary Teatr – Konserwatorium Muzyczne w Krakowie (...
 
PRACOWNIA LUTNICZA MARDUŁÓW W ZAKOPANEM - "Instrument z duszą" (wystawa)
PRACOWNIA LUTNICZA MARDUŁÓW W ZAKOPANEM - "Instrument z duszą" (wystawa)PRACOWNIA LUTNICZA MARDUŁÓW W ZAKOPANEM - "Instrument z duszą" (wystawa)
PRACOWNIA LUTNICZA MARDUŁÓW W ZAKOPANEM - "Instrument z duszą" (wystawa)
 
ZAŁOŻENIE OO. PAULINÓW NA SKAŁCE W KRAKOWIE - "Bracia w bieli" (wystawa)
ZAŁOŻENIE OO. PAULINÓW NA SKAŁCE W KRAKOWIE - "Bracia w bieli" (wystawa)ZAŁOŻENIE OO. PAULINÓW NA SKAŁCE W KRAKOWIE - "Bracia w bieli" (wystawa)
ZAŁOŻENIE OO. PAULINÓW NA SKAŁCE W KRAKOWIE - "Bracia w bieli" (wystawa)
 
ZESPÓŁ SZKÓŁ PLASTYCZNYCH IM. ANTONIEGO KENARA W ZAKOPANEM - "Szkoła pełna pa...
ZESPÓŁ SZKÓŁ PLASTYCZNYCH IM. ANTONIEGO KENARA W ZAKOPANEM - "Szkoła pełna pa...ZESPÓŁ SZKÓŁ PLASTYCZNYCH IM. ANTONIEGO KENARA W ZAKOPANEM - "Szkoła pełna pa...
ZESPÓŁ SZKÓŁ PLASTYCZNYCH IM. ANTONIEGO KENARA W ZAKOPANEM - "Szkoła pełna pa...
 
DWÓR I.J. PADEREWSKIEGO W KĄŚNEJ DOLNEJ "Paderewski - geniusz i charyzma" (wy...
DWÓR I.J. PADEREWSKIEGO W KĄŚNEJ DOLNEJ "Paderewski - geniusz i charyzma" (wy...DWÓR I.J. PADEREWSKIEGO W KĄŚNEJ DOLNEJ "Paderewski - geniusz i charyzma" (wy...
DWÓR I.J. PADEREWSKIEGO W KĄŚNEJ DOLNEJ "Paderewski - geniusz i charyzma" (wy...
 
MUZEUM PRZYRODNICZE ISEZ PAN W KRAKOWIE "Nosorożec i zwłoki w łaźni" (prezen...
MUZEUM PRZYRODNICZE ISEZ PAN W KRAKOWIE "Nosorożec i zwłoki w łaźni"  (prezen...MUZEUM PRZYRODNICZE ISEZ PAN W KRAKOWIE "Nosorożec i zwłoki w łaźni"  (prezen...
MUZEUM PRZYRODNICZE ISEZ PAN W KRAKOWIE "Nosorożec i zwłoki w łaźni" (prezen...
 
PARK KRAKOWSKI "Dla ciała i ducha " (wystawa)
PARK KRAKOWSKI "Dla ciała i ducha " (wystawa) PARK KRAKOWSKI "Dla ciała i ducha " (wystawa)
PARK KRAKOWSKI "Dla ciała i ducha " (wystawa)
 
PAŁAC PUSŁOWSKICH W KRAKOWIE "Tajemnice pałacu na Wesołej" (prezentacja)
PAŁAC PUSŁOWSKICH W KRAKOWIE "Tajemnice pałacu na Wesołej" (prezentacja)PAŁAC PUSŁOWSKICH W KRAKOWIE "Tajemnice pałacu na Wesołej" (prezentacja)
PAŁAC PUSŁOWSKICH W KRAKOWIE "Tajemnice pałacu na Wesołej" (prezentacja)
 
PAŁAC PUSŁOWSKICH W KRAKOWIE"Tajemnice willi na Wesołej" (wystawa)
PAŁAC PUSŁOWSKICH W KRAKOWIE"Tajemnice willi na Wesołej" (wystawa)PAŁAC PUSŁOWSKICH W KRAKOWIE"Tajemnice willi na Wesołej" (wystawa)
PAŁAC PUSŁOWSKICH W KRAKOWIE"Tajemnice willi na Wesołej" (wystawa)
 
BELUARD W ROŻNOWIE (przewodnik)
BELUARD W ROŻNOWIE (przewodnik)BELUARD W ROŻNOWIE (przewodnik)
BELUARD W ROŻNOWIE (przewodnik)
 
PAŁAC POTOCKICH W KRAKOWIE cz. 1 "Z dreszczykiem", cz. 2 "Ptaszarnia karła Wą...
PAŁAC POTOCKICH W KRAKOWIE cz. 1 "Z dreszczykiem", cz. 2 "Ptaszarnia karła Wą...PAŁAC POTOCKICH W KRAKOWIE cz. 1 "Z dreszczykiem", cz. 2 "Ptaszarnia karła Wą...
PAŁAC POTOCKICH W KRAKOWIE cz. 1 "Z dreszczykiem", cz. 2 "Ptaszarnia karła Wą...
 
KOŚCIÓŁ PW. ŚW. BARTŁOMIEJA W NIEDZICY "Kościół u stóp zamku" (wystawa)
KOŚCIÓŁ PW. ŚW. BARTŁOMIEJA W NIEDZICY "Kościół u stóp zamku" (wystawa)KOŚCIÓŁ PW. ŚW. BARTŁOMIEJA W NIEDZICY "Kościół u stóp zamku" (wystawa)
KOŚCIÓŁ PW. ŚW. BARTŁOMIEJA W NIEDZICY "Kościół u stóp zamku" (wystawa)
 
ZAMEK W CZCHOWIE (baner)
ZAMEK W CZCHOWIE (baner)ZAMEK W CZCHOWIE (baner)
ZAMEK W CZCHOWIE (baner)
 
PAŁAC POTOCKICH W KRAKOWIE (pocztówka)
PAŁAC POTOCKICH W KRAKOWIE (pocztówka)PAŁAC POTOCKICH W KRAKOWIE (pocztówka)
PAŁAC POTOCKICH W KRAKOWIE (pocztówka)
 
ZAMEK W CZCHOWIE (pocztówka)
ZAMEK W CZCHOWIE (pocztówka)ZAMEK W CZCHOWIE (pocztówka)
ZAMEK W CZCHOWIE (pocztówka)
 
PAŁAC POTOCKICH W KRAKOWIE (pocztówka)
PAŁAC POTOCKICH W KRAKOWIE (pocztówka)PAŁAC POTOCKICH W KRAKOWIE (pocztówka)
PAŁAC POTOCKICH W KRAKOWIE (pocztówka)
 
KOŚCIÓŁ PW. NARODZENIA NMP W CZCHOWIE (pieczątka)
KOŚCIÓŁ PW. NARODZENIA NMP W CZCHOWIE (pieczątka)KOŚCIÓŁ PW. NARODZENIA NMP W CZCHOWIE (pieczątka)
KOŚCIÓŁ PW. NARODZENIA NMP W CZCHOWIE (pieczątka)
 
BELUARD W ROŻNOWIE (pieczątka)
BELUARD W ROŻNOWIE (pieczątka)BELUARD W ROŻNOWIE (pieczątka)
BELUARD W ROŻNOWIE (pieczątka)
 
ZAMEK W CZCHOWIE (pieczątka)
ZAMEK W CZCHOWIE (pieczątka)ZAMEK W CZCHOWIE (pieczątka)
ZAMEK W CZCHOWIE (pieczątka)
 
ORGANY WŁADYSŁAWA HASIORA NA PRZEŁĘCZY SNOZKA (pieczątka)
ORGANY WŁADYSŁAWA HASIORA NA PRZEŁĘCZY SNOZKA (pieczątka)ORGANY WŁADYSŁAWA HASIORA NA PRZEŁĘCZY SNOZKA (pieczątka)
ORGANY WŁADYSŁAWA HASIORA NA PRZEŁĘCZY SNOZKA (pieczątka)
 

Hanna Faryna - Paszkiewicz, "Gdynia - port piękny i mądry", Wokół funcjonalizmu

  • 1. fot.: joanna orlik hanna faryna-paszkiewicz gdynia – port piękny i mądry o budowaniu miasta „Nad morze tego lata pojechaliśmy nie na Hel, a do Orłowa… Znów było to samo miejsce, ale bez ojca. Ta rzeczka Kacza, Kurhaus, molo, spacery brzegiem do urwiska, gdzie las na cyplu zasłaniają- cym Gdynię schodził, spadał aż do wody. Serce nam się ściskało, że on nie widzi, jak ta Gdynia rośnie z roku na rok, jaki piękny i mądry jest port, jak się to wszystko dzieje według jego marzeń, woli, jego jasnowidzenia. Chodziłyśmy brzegiem, żeby dojść aż na Kamienną Górę i spojrzeć stamtąd na Gdy- nię, która się rozrastała pod nogami coraz szerzej, przecięta teraz prostą ulicą Świętojańską z nowo zbudowanym kościółkiem, jasna w planie i śliczna”. Tak pisała w pierwszym tomie swych „Wspomnień” Monika Żeromska. Początek był jakże skromny: jedyna ulica Wiejska (Dorfstrasse, potem Staro- fot.: ze zbiorów Muzeum Miasta Gdyni wiejska) prowadziła ku morzu i postawionemu tam w pierwszych latach XX w. drewnianemu Domowi Kuracyjnemu (Kurhaus), który skromnym, lecz zdra- dzającym wygodne wnętrza kształtem, zapraszał do korzystania z nowej formy odpoczynku. Sygna- lizował, że tu plaża jest piaszczysta, dno morza łagodne, a tzw. łazienki dostosowane do potrzeb 4
  • 2. kuracjuszy. Jeszcze kilka tego typu realizacji, mach i szybką decyzję. Ale początkowo miał tam być a Gdynia niechybnie stałaby się drugim Sopotem. jedynie Tymczasowy Port Wojenny i tzw. Schronisko fot.: joanna orlik Jednak wraz z decyzją o budowie portu funkcje te dla Rybaków (1923). Siłą rzeczy, równolegle rosło podjęło pobliskie Orłowo, a na półwyspie Helskim miasto. Trzeba pamiętać, że Gdynię budowała klasa – rówieśnica Gdyni, Jurata. średnia, w znacznym stopniu złożona z napływają- W połowie lat 20. XX w. niewielki, malowniczy cych do niej ludzi interesu. Teren, praktycznie nie skrawek polskiego nabrzeża morskiego był więc obciążony żadną lokalną tradycją ani wytyczonymi rozległą plażą, okoloną od południowego zachodu wcześniej ulicami, był znakomitym polem działania wzgórzami. Jeszcze w drugiej dekadzie XX w. Gdy- dla nowoczesnej urbanistyki. I skorzystano z tej nie- nię odwiedzali jedynie letnicy poszukujący swobody, codziennej okazji. Powstające na rajzbretach urbani- nieskrępowania, odpoczynku w prostych warunkach. styczne plany przewidywały ściśle uporządkowane Rejon wokół zatoki Puckiej upodobała sobie polska centrum portowego miasta: wytyczone jak pod sznu- inteligencja. Ożywienie ruchu nasilające się w mie- rek ulice z alejami, przerywanymi reprezentacyjnymi siącach letnich spowodowało, że podjęto pierwsze placami. Port był wcześniej. To on i jego lokalizacja kroki zmierzające wytyczyły strategię rozwoju tego niezwykłego miasta. Dziś wyraźnym śladem tamtych zamierzeń jest skwer ku racjonalnemu porządkowaniu gminy. Kościuszki i handlowo-mieszkalny kręgosłup miasta: ulica Świętojańska. Plan dotyczył obszaru między torem kolejowym na zachodzie, Chylońskimi Błotami od północy Fenomen Gdyni i podnóżem Kamiennej Góry od południa. Mały Kack, do niedawna biedna wioska rybacka, zwrócił uwagę polega na jednorodnym charakterze jej zabudowy tych, którym wyobraźnia i intuicja podpowiadały roz- oraz na zachowaniu skali i wysokości obiektów; 5
  • 3. nigdy drastycznie nie przekroczono funkcjonujących tutaj norm. Gmachy, przeważnie piętrowe lub cztero- piętrowe, ściśle wytyczające pierzeje głównych ulic, dają mieszkańcom możliwość psychicznej akceptacji takiej przestrzeni. Z punktu widzenia estetyki udało się także nie dopuścić do skłócenia ze sobą dwu podstawowych funkcji miasta: portowej i mieszkanio- fot.: ze zbiorów Muzeum Miasta Gdyni wo-biurowej. Wiele z obiektów portowych w niczym nie przypomina pozbawionych duszy magazynów, kolosalnych betonowych silosów i elewatorów – przeciwnie, wyobraźnia podpowiada, że są to być może domy mieszkalne: z balkonami, rzędami okien i pasowo kładzionym tynkiem; tak prezentowała się np. Łuszczarnia Ryżu przy Nabrzeżu Indyjskim (1928). Kim byli architekci, dzięki którym powstała nowoczesna Gdynia? Po części stanowili zespół lokalnych talentów, ale przede wszystkim projekty zamawiano w głębi kraju, u twórców uznanych dziś za polską czołówkę. Gdynię zbudowali więc m.in.: Adam Ballenstedt (gmach Żeglugi Polskiej, 1929), Stanisław Filasiewicz (Bank Polski, 1929), Konstanty Jakimowicz (Bank Gospodarstwa Krajowego, 1928- 29), Marian Lalewicz (Zespół Dowództwa Floty i Ko- szar Marynarki na Oksywiu i Urząd Morski, 1927 oraz kościół Garnizonowy, 1935-39), Romuald Miller (dworzec kolejowy, 1923-25), Roman Piotrowski fot.: ze zbiorów Muzeum Miasta Gdyni (gmach ZUS-u, 1934), Julian Puterman-Sadłowski (Urząd Pocztowo-Telegraficzny, 1930), Roman Soł- tyński (gmach Sądu Okręgowego, 1936), Kazimierz Tołłoczko (domy Funduszu Kwaterunku Wojskowe- go, 1933) czy Stefan Szyller (Magazyn Polskiego Monopolu Tytoniowego, 1931). Osiemdziesiąt lat w dziejach europejskiego miasta to niewiele. W przypadku Gdyni – cała jej historia: plan zabudowy na wolnych przestrze- niach, wybranych z powodów ekonomicznych i strategicznych, szybka realizacja i efekt, którego zarys nie zatarł się do dziś. Gdynia jest jedynym miastem w Polsce, które reprezentuje tak zwarty obraz estetyczny. W historii miejskich zespołów jednorodnych stylowo mogą się z nią równać bodaj tylko XVII-wieczny Zamość, Stalowa Wola z okresu fot.: ze zbiorów Muzeum Miasta Gdyni tuż przed drugą wojną światową, a w powojennej historii – Nowa Huta czy Tychy. Gdy podjęto decy- zję o budowie Gdyni, w historii architektury powoli przebrzmiewały już czyste formy funkcjonalizmu. Awangardowa grupa architektów miała za sobą najśmielsze pionierskie eksperymenty i pierwszą falę krytyki. Nie opadł jednak 6
  • 4. fot.: ze zbiorów Muzeum Miasta Gdyni entuzjazm dla form prostych – teraz uszlachetnionych elegantszą linią i stosowa- nymi materiałami. Odchodząc od skrajnej prostoty, eksponowano elementy bardzo oszczędnego detalu i faktury stosowanych wówczas z dużym upodoba- niem, często luksusowych, kamiennych okładzin. Chętnie wykorzystywano także bladożółte, cera- miczne płytki, których barwę z czasem zaczęto określać jako „kolor gdyński”. Pełne ekspresji bryły kamienic modelowano z pomocą subtelnej, lekkiej linii, nadając im ów charakterystyczny, opływowy kształt, któremu wdzięku przydawały całkowicie przeszklone naroża, falujące uskoki i lekko pod- cięte przyziemia. Luksusowy nurt narodzonego nieco wcześniej funkcjonalizmu idealnie pasował do zasobnego miasta. Architektura Gdyni w znakomity sposób wpisała fot.: ze zbiorów Muzeum Miasta Gdyni się w funkcje miasta. Styl okrętowy, stream line style, współgrał z wielkomiejską zabudową w szczególnie zręczny sposób. Jasny piaskowiec okładzin, biel tyn- ków, zaokrąglone narożniki, nieprzerwanie ciągnące się wstęgi okien, a czasem okienka okrągłe niczym okrętowe bulaje, obłe naroża balkonów i lekkie balustrady tarasów na dachach, półcylindryczne nadbudówki jak mostki kapitańskie wieńczące płaskie dachy i sterczące z nich kominy – wszystko to nadawało i nadaje miastu oraz nabrzeżu charakter harmonijnej całości. Także niezrealizowana Bazy- lika Morska na Kamiennej Górze miała w zamyśle Bohdana Pniewskiego przybrać kształt trójmasz- towca. Zacumowane na lądzie transatlantyki, okręty z cegły i cementu, wyrastające z trawników, daleko- morskie statki pobudzają wyobraźnię i harmonijnie zespalają miasto z dokami, portowymi basenami 7
  • 5. i wychodzącymi w morze falochronami. I tak dziś zresztą z powodu biedy jej mieszkańców, nie zaś Po 1945 r. Gdynia nie utraciła swego charakte- postrzegamy Gdynię: nowoczesne, położone nad ich pochodzenia. ru. Jej atmosfera uległa nawet pewnej intensyfikacji, morzem duże miasto, zjednoczone ze swym sercem Cytowana na początku Monika Żeromska z wy- bo w izolowanym państwie jeszcze silniej odczuwało – portem – żyjące w rytm nieustannego ożywienia sokości orłowskiej skarpy podziwiała budującą się się tę specyficzną łączność z innymi krajami. Nie- i specyficznego niepokoju, wypełniającego prze- Gdynię. Naocznych świadków tych niecodziennych ustannie przecież ów powiew niedostępnego, strzeń swoją atmosferą, typową dla miejsc leżących narodzin było więcej. Późną wiosną 1929 r. swoje wielkiego świata potwierdzały stojące daleko na re- na styku naszego, znajomego świata z tym obcym, spostrzeżenia spisywała Maria Dąbrowska: „Nic dach, oczekujące na pozwolenie wejścia do portu, zagranicznym, zamorskim. Jak umundurowani ka- nie da się porównać ze zdumieniem, kiedy z okna buczące we mgle, monstrualnej wielkości frachtowce pitanowie samolotów na lotniskach podświadomie wagonu, a potem chodząc Gdynię oglądałam. czy obecność największego polskiego „pasażera” budzą respekt, tak obecność marynarzy na ulicach Mała, nędzna wioseczka rybacka przeobraziła się m/s Batorego i nieformalnego symbolu miasta: portów wprowadza w miejski krajobraz swoisty ro- w ogromne miasto na wskroś dzisiejsze, czy może cumującego przed kolejnymi rejsami, smukłego mantyzm, nieuchwytny koloryt. Także niespotykane nawet jutrzejsze, w teren śmiałych eksperymentów. żaglowca, jednego z najpiękniejszych na świecie nigdzie indziej w Polsce, egzotyczne nazewnictwo Nie ma nawet śladu z tej wąskiej uliczki o chatach – Daru Pomorza. biur i gmachów (wspomniana Łuszczarnia Ryżu, krytych słomą, którą w roku 1921 szłam do morza. Dziś, gdy wyjazd poza granice kraju nie stanowi Izba Arbitrażowa Bawełny, Dworzec Morski, Dom Taksówki, banki, sklepy, złote zegary na wieżach, problemu, owo nieuchwytne poczucie więzi z trudno Marynarza Szwedzkiego) oraz nabrzeży (Amery- bloki nowoczesnych budowli, dźwignie portu, mola. osiągalną „zagranicą” osłabło. Niemniej gdyński ge- kańskie, Indyjskie czy Angielskie), jeszcze przed W ten sposób powstawały tylko chyba na pustko- nius loci, klimat nowoczesnego miasta sprzed osiem- wojną współtworzyło lokalny klimat, typowy tylko wiu miasta amerykańskie. A nad tym mrowiskiem, dziesięciu lat, kiedy to budowano port „piękny i mą- dla tego miejsca. Także żadne polskie miasto prócz uparcie go nie zauważając, śpiewają jak najęte dry”, jest wyraźnie wyczuwalny. Skwer Kościuszki, Gdyni nie miało chińskiej dzielnicy – nazwanej tak skowronki”. wiodący szeroko z rozmachem narysowaną linią wprost do Dworca Morskiego, jest nadal nowoczesną promenadą, otwartą drogą na szeroki świat. W artykule wykorzystano cytaty z: M. Żeromska, Wspomnienia, Warszawa 1993 M. Dąbrowska, Dzienniki 1914-1932, Warszawa 1988, T. I fot.: joanna orlik 8
  • 6. fot.: joanna orlik fot.: joanna orlik 9 fot.: joanna orlik