SlideShare a Scribd company logo
1 of 19
Download to read offline
Andrzej Radomski
UMCS, Lublin
radomskia@onet.eu



                    Kulturoznawstwo jako postnauka


     Od dłuższego czasu wciąż nie ustają dyskusje i spory nad kształtem nauk
o kulturze. W Polsce zostały one jeszcze spotęgowane pojawieniem się nowej
dyscypliny    wiedzy      i      akademickiego   nauczania,    a    mianowicie
kulturoznawstwa.
     W tradycyjnym myśleniu o nauce zakładano, że każda dyscyplina musi
mieć swój odrębny przedmiot badania, specyficzne metody badawcze,
aparaturę pojęciową (teoria) i określone wartości, którymi winni się kierować
reprezentujący ją badacze. Wszystkie te podstawowe elementy miały
zapewniać także tożsamość danej dyscypliny wiedzy.
     Współczesnymi czasy na to wszystko padł spory cień wątpliwości.
Począwszy od prac Kuhna, a skończywszy na postmodernistach głosi się
poglądy, że nauka nie jest żadnym wyróżnionym rodzajem wiedzy ludzkiej.
Jest wytworem kulturowym i można ją traktować bardziej jako określone
spojrzenie, paradygmat, dyskurs czy narrację (żeby poprzestać na tych
najczęściej przytaczanych określeniach) nie dające możliwości (nawet gdy
stosujemy ową naukową metodologię) dotarcia do jakiejś realnie istniejącej
rzeczywistości. Naukę zatem i jej twierdzenia można postawić w jednym
szeregu z poglądami religijnymi, filozoficznymi czy, dajmy na to, sztuką (a
nie ponad nimi). To odbiorca winien zadecydować, które z owych poglądów
będą mu bardziej bliskie ze względu na określone kryteria – np. etyczne,
estetyczne czy,      powiedzmy,      pragmatyczne.   Tak   twierdzą rzecznicy
ponowoczesności: nauka tak, ale nie jako rezultat „boskiego” punktu
widzenia     tylko     jeszcze     jedna   perspektywa     (niektórzy   dodają:
charakterystyczna dla Zachodu), która może być czasami użyteczna (np.
   technologicznie), a czasami szkodliwa.
         Jednakże obok ponowoczesności (czy w jej ramach, jak chcą niektórzy)
   rodzi się nowy świat, który coraz częściej zaczyna być postrzegany jako nowa
   epoka. Najczęściej określa się go/ją informacjonalizmem. Niektórzy jego
   piewcy nie za bardzo widzą miejsce dla tradycyjnej nauki w jego ramach,
   gdyż (i tu zacytujmy słowa jednych z nich):” świat akademicki wydaje się
   rozpadającym się światem z innej epoki [...] dla netokracji (nowa warstwa
   rządząca w informacjonalizmie – przyp. A. R.) prędkość i całościowe
   spojrzenie są wymogami podstawowymi, a tradycyjna nauka wysuwa na plan
   pierwszy wnikliwość i dokładność; właśnie dlatego zajmuje się badaniem
   sytuacji stabilnych, które są czystą fikcją: teoretycznymi konstrukcjami
   mającymi        niewielki       bądź     żaden      związek       z    rzeczywistością,         które
   zdominowały nauki społeczne w XX wieku [...] Ich obsesyjnie neurotyczne
   przywiązanie do skrupulatności, bibliografii czy przypisów powoduje, że nie
   są oni w stanie wykazać się prędkością i umiejętnością całościowego
   spojrzenia, które przemawiałoby do netokracji. Netokracja potrzebuje i
   poszukuje czegoś zupełnie innego niż to, co proponują uniwersytety:
   zdolności do przyswajania i absorbowania dużych ilości informacji,
   połączonej z intuicyjnym rozumieniem tego, co w konkretnej sytuacji jest
   istotne, szybkich skojarzeń i irracjonalnej swawolności, a nie skrupulatnej
   analizy źródeł”1.
         Wobec tego typu swoistych „czarnych chmur” gromadzących się nad
   naukami społecznymi (w tym i kulturoznawstwem) należy zastanowić się co
   można ewentualnie zrobić aby były one bardziej dostosowane do realiów
   współczesnego świata/ów – zwłaszcza ponowoczesności i informacjonalizmu.
   Nauki o kulturze (to już nie ulega wątpliwości) muszą zmienić swoje oblicze.
   Ideę owych zmian można zawrzeć w pojęciu czy postulacie postnauki i tej
1 Alekander Bard, Jan Soderqvist: Netokracja, Wydawnictwa Akademickie i Profesjonalne, Warszawa, 2006, s.
234
kwestii chciałbym poświęcić swoją, krótką z konieczności, „wypowiedź”.


                                  I


     Tradycyjnym przedmiotem penetracji intelektualnej nauk o kulturze i
oczywiście samego kulturoznawstwa była (co mogło wydawać się czymś
oczywistym) kultura. Kulturoznawstwo próbowało/uje badać poszczególne
aspekty tak czy inaczej rozumianej kultury. Tymczasem, jak nas przekonują
rzecznicy ponowoczesności nauka nie jest w stanie badać jakiegoś świata
istniejącego realnie, obiektywnie czy niezależnie od podmiotu poznającego
(żeby poprzestać na tych najczęściej spotykanych określeniach). Co więcej,
tego typu określenia stają się już nie za bardzo zrozumiałe. Nauka,
argumentuje się dalej, może badać takie dziedziny przedmiotowe, które sama
wykreuje. Pojęcie badania czegoś co może istnieć naprzeciw nas (a więc np.
kultury) też staje się nie za bardzo zrozumiałe. Idźmy dalej. Postulat badania
wytworów samej nauki oraz mechanizmów kreowania świata (przez naukę –
powiedzmy: wiedzy kulturowej) dziedziczy te same trudności, jak badanie
jakiejś obiektywnej rzeczywistości – w tym wypadku: kultury. Zatem,
nastawienie się kulturoznawstwa na cele głównie poznawcze staje się/może
się stać źródłem wielu (jak by powiedział Rorty) nieopłacalnych kłopotów.
Co więcej, sama kategoria kultury staje się nie za bardzo użyteczna –
zwłaszcza przy pisaniu o współczesności.
     Od samego początku istnienia kulturoznawstwa deklarowanym jego
przedmiotem badań była, jak już wspomniano, kultura, jej poszczególne sfery
i aspekty funkcjonowania. Zakładano bowiem, że istnieje pewien określony
byt (pewna realność), którą można nazwać kulturą.          Szczególną wagę
przywiązywano do badania kultury jako całości – sądząc, że może istnieć
jedna ludzka kultura. Kultura była również pojmowana jako pewna zasada
regulująca życiem społeczeństwa we wszystkich jego dziedzinach
Jednakże dosyć szybko zdano sobie sprawę nie istnieje jedna
    ogólnoludzka kultura (jak sądzili jeszcze dziewiętnastowieczni ewolucjoniści)
    – tylko każde społeczeństwo ma swoistą dla siebie kulturę, którą należy
    poznawać i badać oddzielnie. Kultury owe były pojmowane jako określone,
    oddzielne całości (w ich ramach można było co najwyżej mówić o tzw.
    subkulturach). W krajach zachodnich uwagę badaczy przykuwały z kolei
    kultury ludowe, chłopskie, a później i robotnicze. Jednakże nadal przeważało
    traktowanie ich (tych kultur) jako pewnego zbioru ukonstytuowanego przez
    jakąś ogólną ideę, zasadę, strukturę, system, konfigurację, epistemę czy
    zespół kodów. Oczywiście, kulturą można było nazywać owe idee,
    konfiguracje bądź, powiedzmy, kody, które określały całe otoczenie
    człowieka i tworzyły jego samego (np. jego naturę, osobowość itp.).
          Nawet dzisiaj wielu badaczy reprezentujących nauki o kulturze
    utrzymuje, że:” jeśli nawet kultura nigdy nie była tak całościowa, zwarta i
    statyczna, jak portretowali ją w przeszłości antropolodzy, nawet jeśli dzisiaj
    jest coraz to mniej rozpoznawalnych i odrębnych kultur, nie zmienia to
    fundamentalnego założenia, iż ludzie zawsze poszukują sensu własnego
    życia, zawsze egzystują w społeczeństwie, choć bardziej fragmentarycznie i
    ulotnie w porównaniu ze wspólnotami tradycyjnymi; komunikują się z innymi
    nie tylko na mocy indywidualnej decyzji, ale według ustalonych reguł. Jeśli
    się regułom sprzeciwiają, to jest to przecież dowód, że one funkcjonują [...]
    Nie jest tak, że kultura jest przedmiotem nieustannego negocjowania, jej
    reguły mają moc obowiązującą i są (przynajmniej) respektowane”2.
          W drugiej połowie ubiegłego stulecia badacze z coraz większą dozą
    krytycyzmu zaczęli podchodzić do traktowania kultury/ur jako pewnej/ych
    całości – w rozumieniu odrębnych społeczności albo kultury pojmowanej
    jako zasady/d regulującej/cych życie danych grup ludzkich. Było to
    związane, jak się najczęściej przedstawia w literaturze przedmiotu z: 1)

2    W. Burszta, Różnorodność i tożsamość, Poznań, 2004, s. 35
postępującym wymieraniem homogenicznych, najczęściej pozaeuropejskich
plemion, 2) migracją ludności z byłych kolonii do poszczególnych państw
Zachodu, co doprowadziło do powstania społeczności wielokulturowych w
większości krajów Europy i Ameryki, a następnie ich wymieszania się, 3)
zanikaniem    tradycyjnych   podziałów    klasowych    w     krajach   Unii
Europejskiej, nie mówiąc już o USA czy Kanadzie – co spowodowało, że
nie sposób już mówić dziś o kulturze robotniczej czy chłopskiej, 4)
zanikiem wielkich ideologii i światopoglądów i w konsekwencji
upowszechnianiu się indywidualizmu i autokreacji w świecie współczesnym
– co w efekcie powoduje, że trudno jest dziś ustalić jakiś zbiór reguł czy
wartości,    które by pełniły funkcje regulatywne wobec szerokich mas
ludności, 5) tendencje we współczesnej filozofii rozprawiającej się ze
wszelkiego typu uniwersaliami, jak np. język, natura czy kultura właśnie (co
do pewnego stopnia jest także konsekwencją wyżej wyszczególnionych
przeobrażeń), 6) utożsamianiem kultury, jak i każdej innej ogólnej,
zwłaszcza, kategorii z tendencją do przemocy wobec bytu czy ludzi. Kultura
bowiem ujednolica, dzieli na centrum i peryferie, wartościuje niekiedy
(znikają tedy pewne jednostki, grupy bądź problemy – spychane przez dane
teorie kultury na peryferie rozważań), 7) kultura (jako wytwór zachodni)
była też postrzegana jako forma intelektualnej czy szerzej: symbolicznej
przemocy europejczyków w stosunku do plemion i społeczeństw
pozaeuropejskich.
     W ponowoczesności (a tak najczęściej określa się stan współczesnych
zachodnich społeczeństw i nie tylko zresztą) kultura ma tracić walory
regulatywne. Co więcej następuje dekonstrukcja samej tej kategorii i co za
tym idzie jej uhistorycznienie. Pojęcie kultury było bowiem używane także
na oznaczenie pewnych dyspozycji danych wszystkim ludziom –
pozwalających im odróżniać się od innych organizmów i budować
szczególny świat – różny, powiedzmy, od zwierzęcego.
W dzisiejszym ponowoczesnym i zglobalizowanym świecie kwestia
    użyteczności pojęcia kultury stała się więc problemem. Jak pisze Gordon
    Mathwes antropolodzy tradycyjnie definiowali kulturę jako sposób życia
    pewnego ludu (w tym sensie mówi się o kulturze amerykańskiej, chińskiej
    czy polskiej). Czy jednak te etykietki mają jeszcze jakieś znaczenie we
    współczesnym świecie globalnych prądów i interakcji (pyta ?). Odpowiedź
    amerykańskiego badacza jest jeszcze pozytywna. Pisze on:” staram się
    wykazać, że termin ten zachowuje znaczenie, jeżeli tylko potrafimy
    połączyć tradycyjną ideę kultury jako sposobu życia pewnego ludu z
    bardziej współczesną koncepcją kultury jako informacji i tożsamości
    dostępnych w globalnym supermarkecie kultury. Ujmując rzecz w dużym
    uproszczeniu, chodziłoby o kulturę kształtowaną przez państwo w opozycji
    do kultury kształtowanej przez rynek”3. Mathwes zauważa dalej, że we
    współczesnym świecie przepływu, kapitału, ludzi i idei trudno wyobrazić
    sobie kulturę, jako coś co łączy ludzi w jakimś konkretnym miejscu na
    Ziemi. Kultura, uważa, zaczyna być traktowana jak swoisty rodzaj mody,
    gdzie każdy z nas może wybrać sobie tożsamość kulturową, jak wybiera
    sobie ubranie. W ten sposób proponuje:” kulturę moglibyśmy zdefiniować
    jako informacje i tożsamości dostępne w globalnym supermarkecie
    kultury”4. Jednakże zauważa dalej obie koncepcje kultury są użyteczne –
    gdyż (z jednej strony) w dalszym ciągu istnieje wiele społeczeństw, które
    łączy określony sposób życia, a z drugiej strony określony procent ludności
    partycypuje już w owym supermarkecie5.
          W radykalnych koncepcjach ponowoczesności upowszechnia się
    nominalistyczne rozumienie rzeczywistości. W związku z tym akcentuje się
    fakt, że: 1) świat jest wytwarzany w codziennych działaniach jednostek, 2)
    zmiany kulturowe mają charakter chaotyczny, bezkierunkowy, 3) kultury

3    G. Mathwes, Supermarket kultury,(tłum. E. Klekot), Warszawa, 2005, s. 13
4    Ibidem, s. 17
5    Ibidem, s. 18-20
nie są więc jednorodnymi całościami, lecz wielością nieprzystających i
    wykluczających się niekiedy praktyk; między nimi toczy się ciągła walka i
    rywalizacja6.
          Zatem w ponowoczesnych światach pojęcie kultury w tradycyjnym
    rozumieniu (jako całości albo jako zasady regulującej) staje się pomału
    bezużyteczne.


                                                 II


          Na naszych oczach wyrasta nowa rzeczywistość. W literaturze
    przedmiotu pojawiło się wiele określeń, typu: era postindustrialna,
    postkapitalistyczna, trzecia fala, Rzeczywistość Integralna, społeczeństwo
    sieciowe, informacyjne czy informacjonalizm, które próbują jakoś oswoić
    czytelnikom        nadchodzące          zewsząd       oznaki   wchodzenia     w   jakiś
    nieokreślony jeszcze świat – pozbawiony jeszcze wyraźnych kontur i
    drogowskazów (które, zresztą, być może nigdy się nie wykrystalizują). Ja
    wolę, na określenie tego rodzącego się świata używać nazwy: Inteligentna
    Rzeczywistość. Chcę w ten sposób podkreślić, że jest on/ona przesycony/a
    najróżniejszymi         urządzeniami         samodzielnie       sterującymi   różnymi
    aspektami życia w prawie wszystkich praktykach społecznych. Można
    zaryzykować stwierdzenie, że owa nowa rzeczywistość wchłonęła już tzw.
    świat realny oraz zmieniła samego człowieka.
           Wspomniane urządzenia są naszpikowane różnego typu procesorami
    – dzięki temu mogą odbierać, przetwarzać informacje i z ich pomocą
    kierować innymi maszynami, instytucjami, a nawet i ludźmi (w związku z
    tym ostatnim ukuto pojęcie cyborga będącego skrzyżowaniem człowieka z
    maszyną).
          W dalszym ciągu, nie zamierzam jednak dokonywać pobieżnej

6    M. Lubaś, Rozum i etnografia, Kraków, 2003, s. 234
chociażby charakterystyki Inteligentnej Rzeczywistości. Byłoby to zadanie
niewykonalne. Dla potrzeb niniejszego tekstu skupię się na Internecie –
pewnych jego aspektach (najważniejszym, jak się wydaje, składniku
Inteligentnej Rzeczywistości) oraz na wyzwaniach jakie on niesie i
społeczność internetowa dla kulturoznawstwa.
     Można by zacząć od spostrzeżenia, że Internet zmienia praktycznie
wszystko. O tym, że nie są to przesadzone opinie może świadczyć
chociażby fakt, że wielu analityków zaczyna już mówić o nastaniu nowej
pokapitalistycznej ery: informacjonalizmu (Castells, Bard wraz z
Soderqvistem).
     Szczególnie wiele, i to w kontekście praktyki naukowej, zmienia
Internet II generacji – zwany najczęściej: Web 2.0 Jego szczególna cecha
polega na interaktywności – co umożliwia min. tworzenie społeczności
sieciowych.
     Do niedawna jeszcze istniał podział na tzw. rzeczywistość realną i
wirtualną. Świat wirtualny można było odwiedzić i wrócić do tego
„rzeczywistego” Jednakże ten wirtualny coraz częściej wkracza i zawłaszcza
ten realny. Tak więc mieszkaniem większości ziemian stanie się wkrótce
nowa „jednolita” rzeczywistość, którą można, jak zaproponowałem, nazwać:
inteligentną. Wydaje się, że jest to rzeczywistość „przezroczysta” (choć
spotyka się głosy mówiące coś przeciwnego).
     W tej nowej rzeczywistości mamy do czynienia ze społecznościami sieciowymi.
Tego typu społeczność umożliwia, jak wspomniałem, Internet drugiej generacji (np.
serwis Myspace, You Tube, Flickr, Del.icio.us czy Second Life – przyp. A.R.) ) – zwany
też żywą siecią oraz cyfrowa, interaktywna telewizja. Sieć żyje dzięki nam. Za sprawą
szerokopasmowych łącz jesteśmy w niej na stałe [...] Wyraźnie widać, że z punktu
widzenia strukturalnego sieć jest odpowiednikiem zbiorowej mądrości [...] Wkrótce
użytkownicy serwisu będą mogli błyskawicznie zobaczyć nie tylko światowe
wydarzenia, ale i osobę, która ulicę dalej poleruje rower [...] dlatego Butterfield (twórca
Flickra – przyp. A.R.) nazywa swój serwis oczami świata [...] Niespełna dziesięć lat
temu, kiedy zaczynaliśmy się przyzwyczajać do idei Internetu, ludzie opisywali akt
   włączenia się do sieci jako wyprawę w obcy świat zwany cyberprzestrzenią. Teraz dzięki
   Web 2.0 sieć staje się naszym domem
         W tego typu społeczeństwie sieciowym tracą na znaczeniu takie
   pojęcia, jak: ‘Obcy’, ‘Inny’, ‘płeć’, ‘tożsamość’ (np. w Second Life można
   przybierać różne postaci – tzw. Awatory), czas i przestrzeń, wyprawa
   podróżnicza (np. badania terenowe). Za sprawą szerokopasmowych łącz
   można być w niej stale. Użytkownicy cyberprzestrzeni, zauważa Radosław
   Bomba, angażują się tak w życie sieci, że zapominają o innej rzeczywistości
   i umierają z wyczerpania przed monitorem. Bez trudu możemy wyobrazić
   sobie osoby, które żyją, pracują i zarabiają w cyberprzestrzeni7.
         W Web 2.0 to użytkownik jest twórcą przekazu. W dominujących tam
   serwisach społecznościowych każdy jest zarazem konsumentem, twórcą,
   nadawcą i odbiorcą komunikatu bądź informacji. Blogowa wyszukiwarka
   Technorati pozwala znaleźć pokrewną osobę wśród ponad siedemdziesięciu
   milionów osób prowadzących internetowe pamiętniki8.
         Internet II generacji dzięki min. swemu interaktywnemu charakterowi
   umożliwił też inne ciekawe i rewolucyjne zarazem zjawisko – a
   mianowicie powstanie tzw. zbiorowej inteligencji.
         Nikt nie wie wszystkiego, każdy wie coś. To słynne
   powiedzenie Pierra Levy’ego9 stanowi jakby kwintesencję fenomenu
   zbiorowej inteligencji. Wymienione przed „chwilą” różnego typu serwisy
   społecznościowe są areną wymiany informacji, wspólnych dyskusji,
   rozwiązywania interesujących użytkowników problemów, poszukiwań, a
   nawet śledztw.
         Niektórzy obserwatorzy społeczności sieciowych zauważają, że
   respektowane są w nich wartości wywodzące się z tzw. kultury hakerskiej.

7 Radosław Bomba: Antropologia cyberprzestrzeni, w: Kultura współczesna, nr 1, 2007, s. 122
8 Piotr Bratkowski, Zygmunt Miłoszewski, Robert Ziębiński: Pokolenie MP3, w: Newsweek polska, nr 16, 2007
9 Pierre Levy: Collective Inteligence: Mankind’s Emerging World in Cyberspace, Persues Books, Cambridge,
1997, s. 20
Manuel Castells uważa, że jest to kultura: kreatywności technologicznej,
   opartej na wolności, współpracy, zasadzie wzajemności i nieformalności.
   Szczególnie istotna wydaje się praktyka daru. Haker udostępnia swoje
   programy w sieci z nadzieją na rewanż. Im większe znaczenie daru dla
   społeczności – tym większy prestiż, reputacja i szacunek dla danego
   hakera, twórcy tego programu-daru. Zatem uznanie zdobywa się, sądzi
   Castells, nie tylko poprzez sam akt daru, a także przez to, że stworzyło się
   coś cennego dla grupy10.
          Jeśli zgodzimy się, że życie przenosi się, w znacznej części, do sieci –
   to i nauka powinna skierować swój wzrok na ten nowy wymiar życia
   człowieka. Z pozoru sprawa przedstawia się zatem prosto i można ją
   wyrazić w dwóch hasłach: 1) Nauka do sieci, 2) Sieć przedmiotem badań
   naukowych – w naszym przypadku: kulturoznawczych. W jakimś
   stopniu te dwa postulaty są już wypełniane. Ukazuje się coraz więcej
   publikacji poświęconych Internetowi i innym aspektom Inteligentnej
   Rzeczywistości. Gdy jednak bliżej przyjrzymy się tej kwestii to zdamy
   sobie sprawę, że „badanie” sieci wymaga radykalnie innego podejścia –
   począwszy od „przedmiotu” badania, a skończywszy na metodologii. Jak
   zatem rzeczona kwestia przedstawia się w naukach o kulturze?
          W „starym” świecie przedmiotem badania nauk o kulturze była tak
   czy inaczej charakteryzowana kultura - choć postmoderniści, w przypadku
   ponowoczesności, mieli/ją w tym względzie już pewne obiekcje.
   Pogłębiają        się     one     jeszcze       bardziej    w   przypadku   Inteligentnej
   Rzeczywistości. Można wszakże utrzymywać, że istnieje kultura Internetu
   albo kultura w Internecie – jednakże to stwierdzenie niczego nie
   rozwiązuje. Posłużmy się tu opinią francuskiego socjologa kultury J.
   Baudrillarda, który uważa, że:
   Rzeczywistością Integralną nazywam realizację postulatów składających się na

10 Manuel Castells: Galaktyka Internetu, Poznań, 2003, s. 59
nieograniczony projekt w stosunku do świata: niech wszystko stanie się rzeczywiste,
   niech wszystko stanie się widzialne i przejrzyste [...] Niech nie będzie niczego, o czym
   nie byłoby nic do powiedzenia [...] Rzeczywistość, która została wynaleziona w ciągu
   ostatnich stuleci, sama znajduje się na drodze ku zniknięciu [...] wraz z nadejściem
   Wirtualności problemu nie stanowią już zaświaty [...] wszystkim rządzi zasada prostego
   i zwyczajnego unicestwienia symboliczności [...] brak zewnętrzności i przedstawienia
   [...] Wraz z całkowicie nową Wirtualną Rzeczywistością wkraczamy w ostatnią fazę
   przedsięwzięcia symulacji, fazie która tym razem prowadzi ku światu będącemu
   sztucznym wytworem techniki11.
          Wyrażony powyżej pogląd ma kapitalne, jak sądzę, znaczenie dla
   naszego problemu – czyli: kultury Internetu. J. Baudrillarda Integralna
   Rzeczywistość jest rzeczywistością odsymbolizowaną (bez symboli), jest
   rzeczywistością techniczną (sumulakrów), bez sensu i odniesienia
   przedmiotowego.               Jest      zatem         rzeczywistością         bez   metafizyki,
   światopoglądów, kodów, ukrytych znaczeń etc. A wszystkie te byty były
   tradycyjnym przedmiotem nauk o kulturze. Teraz, w nowym świecie –
   przedmiot zainteresowań kulturoznawstwa (mniejsza oto: realny czy tylko
   wykonstruowany) zaniknął.
          Świat Inteligentnej Rzeczywistości (idea którego jest w jakimś sensie
   zbliżona do baudrillarowskiej kategorii ‘Rzeczywistości Integralnej’) jest (i
   to będzie jego dookreślenie) światem zdygitalizowanym. Dygitalizacja
   polega nie tylko na tym, że obejmuje odpowiednie urządzenia techniczne,
   lecz sprowadzone do niej zostały/ją wszystkie inne wytwory – również
   symboliczne! Teksty, sztuka (muzyka, film, rzeźba), zabytki, muzea,
   wytwory nauki (np. eksperymenty) itd., itd. zostały sprowadzone do postaci
   cyfrowej (opartej na zerojedynkowym kodzie).
          Ponadto, społeczności sieciowe są czymś wyjątkowo niestabilnym.
   Równie szybko powstają i zanikają. Ślady ich działalności (maile, SMS-y,
   czaty, listy dyskusyjne itp.) mogą być wykasowane jednym kliknięciem (i

11 Jean Baudrillard: Pakt jasności o inteligencji zła, Warszawa, 2005, s. 7-23
zwykle tak się dzieje). Co więcej, każdy/a może przybierać nieskończenie
wiele tożsamości (np. Awatary w Second Life).
     Tak więc przedmiot badań: kultura/y - w Internecie, więcej, całej
Inteligentnej Rzeczywistości wydaje się być nieuchwytny. Chyba że
kulturą/mi będziemy nazywać owe zerojedynkowe kody i programy z nich
zbudowane określające Inteligentną Rzeczywistość i jej poszczególne
aspekty?...


                                  III


     Co       może      robić   kulturoznawca    w     świecie   Inteligentnej
Rzeczywistości? Badanie kultury wydaje się tu nie za bardzo zrozumiałe.
Świat cyfrowy zdaje się być transparentny. Społeczności sieciowe (i ich
jakaś     ewentualnie     regulatywnie   np.    pojmowana    kultura)   raczej
nieuchwytna. Wydaje się, że dotychczasowe pojmowanie działalności
naukowej w sieci nie za bardzo się sprawdza.           Poruszenie wszystkich
zagadnień metodologicznych z tym się wiążących (tj. z kwestią nauk o
kulturze i badań w „nowym” świecie) jest, oczywiście, niemożliwie. Rzecz
wymagałaby oddzielnego studium. Skupię się więc tylko na wybranych
wątkach.
     Dla wielu teoretyków i metodologów zasadniczą trudnością związaną
z badaniami naukowymi dotyczącymi np. Internetu i społeczności
sieciowych jest problem nieadekwatności starych teorii i metod do
zmienionej rzeczywistości.
     A. Bard i J. Soderqvist uważają tymczasem (jak już pisałem na wstępie),
że nauka jest częścią starego kapitalistycznego świata. Dla netokracji (nowej
warstwy       rządzącej     w   informacjonalizmie),    sądzą,   podstawowymi
wyznacznikami działalności wiedzotwórczej jest prędkość i całościowe
spojrzenie, a tradycyjna nauka wysuwa na pierwszy plan wnikliwość i
dokładność; zajmuje się badaniem sytuacji stabilnych, które, uważają, są
   czystą fikcją: teoretycznymi konstrukcjami mającymi niewielki związek z
   rzeczywistością. Netokracja, ich zdaniem, jest zainteresowana zmianą,
   ciałami będącymi w ruchu, a naukowcy wolą dokonywać autopsji na
   „zwłokach”. Netokracja, twierdzą, oczekuje zdolności do przyswajania i
   absorbowania          dużych       ilości     informacji,       połączonej        z    intuicyjnym
   rozumieniem tego, co w konkretnej sytuacji jest istotne – szybkich skojarzeń i
   irracjonalnej swawolności12.
         Tytułem przykładu (choć nie odnoszącym się do sieci): w jednym z
   tomów poświęconych zagadnieniu wielokulturowości13 (bardzo obecnie
   modnym w akademickich rozważaniach czy polityce) spotykamy taką oto
   opowieść: wschodnie tereny dzisiejszej Polski są postrzegane w nauce jako
   typowe wielokulturowe pogranicze. Często wymienia się tu Włodawę i
   okolice. Leży ona na granicy trzech państw i ma być terenem przenikania się
   kultur: polskiej, ukraińskiej i białoruskiej – z dominacją, rzecz jasna, tej
   pierwszej (zwanej z dawna: kresową). Tego typu myślenie legło, po roku
   1989, u podstaw powołania do życia Euregionu Bug – mającego pielęgnować
   wieloetniczność, a ponadto ułatwiać wszelkiego rodzaju kontakty i
   współpracę – na czele z działalnością gospodarczą. Tymczasem autor tej
   opowieści wskazuje (w wyniku przeprowadzonych przez siebie tzw. badań
   terenowych) daleko idącą rozbieżność dwu dyskursów: naukowego oraz tzw.
   realiów - w konkretnym miejscu i czasie. Pisze on:”
   myślimy o pograniczu, a mamy do czynienia jedynie z wykreowanym obszarem, któremu
   status ów z różnych przyczyn zostaje nadany (w tym wypadku, historycznych – przyp. A.
   R.) [...] Ma więc Włodawa do spełnienia misję jako miasto wyjątkowe, o jakoby
   trwających wielowiekowych i wieloetnicznych tradycjach [...] oczekujemy wręcz od takich
   obszarów ich tradycyjnego charakteru”14. Nie ulegajmy jednak złudzeniu apeluje

12 Aleksander Bard, Jan Soderqvist: Netokracja, Warszawa, 2006, s. 234
13 Konrad Górny: Pogranicze genius loci, czy przygraniczna gra w wielokulturowość? w: Dylematy
wielokulturowości (red. Wojciech Kalaga), Uniwersitas, Kraków, 2004
14 Tamże, s. 178-184
autor. Pogranicze takie, jakim karmi nas literatura, nie istnieje. Jest co
   najwyżej, uważa, kreacją miejscowych organizatorów życia kulturalnego –
   albo, jak stwierdza na koniec:
    A może jest tak, że w państwie prawie w 100% jednolitym narodowościowo, tęsknimy
   dziś za dawną wielokulturowością i ubarwiamy w ten sposób obszar naszych
   przygranicznych regionów? Być może jest tak w tym, co zwiemy nauką, i z pewnością
   wtórują temu regionaliści [...] Wiem to z własnych badań w powiecie włodawskim, gdzie
   lokalna historia, istniejąca zwłaszcza w pamięci najstarszych, zanika, a samorządowe
   działania, np. promowanie euregionu Bug, są zupełnie nieznane i nie rozumiane15.
         Przytoczony przed „chwilą” przykład pokazuje pewną cechę nauk o
   kulturze nieakceptowaną przez bywalców sieci – a mianowicie zajmowanie
   się tematami, które są ważne dla akademików czy intelektualistów. W wyniku
   czego kreują oni światy, w których być może chcieli by mieszkać, mówią za
   ludzi, przypisują im określony cechy i tożsamość (których/ej oni nie
   posiadają) – co powoduje określone perturbacje, także politycznej czy
   ekonomicznej natury.
         A oto jak może wyglądać działalność wiedzotwórcza w sieci w zakresie
   kulturoznawstwa. Posłużmy się opowieścią Henry’ego Jenkinsa. Na początku
   tekstu niniejszego napisałem, że sieć zmienia bardzo wiele. Jenkins pokazuje
   nam trzy, istotne jego zdaniem, parametry sieciowego życia: konwergencję
   mediów,       kulturę   uczestnictwa     i   zbiorową     inteligencję.    W       świecie
   konwergencji mediów, zauważa, każda ważna historia zostaje opowiedziana,
   każda marka sprzedana, a każdy konsument flirtuje z różnymi platformami
   medialnymi.         Konwergencja       zachodzi     w     umysłach        pojedynczych
   konsumentów i poprzez ich społeczne interakcje z innymi konsumentami.
   Może tu też zachodzić (na co zwrócił uwagę Toffler) zjawisko prosumenctwa.
   Prosument mianowicie sam stwarza sobie sieć kontaktów. Konwergencja to
   proces z udziałem mediów, twórców i konsumentów. Powoduje ona
   wykształcenie się tzw. kultury uczestnictwa. Konsument nie jest już biernym

15 Tamże, s. 188-189
odbiorcą jakiejś „papki” medialnej – tylko aktywnie uczestniczy w jej
   kreowaniu. Owo aktywne uczestnictwo jest realizowane z innymi
   konsumentami – powstaje tedy rodzaj zbiorowej inteligencji – pochylającej
   się wokół jakiegoś produktu, historii czy marki16. Kluczowa wydaje się tutaj
   być wiedza (mówi nawet o kulturze wiedzy) – wokół której tworzą się różne
   praktyki uczestnictwa. Zbiorowa inteligencja to bowiem zdobywanie,
   przetwarzanie i tworzenie nowej wiedzy. Za Levim przyjmuje, że kultura
   wiedzy funkcjonuje jako niewidzialny i niemożliwy do uchwycenia napęd
   obiegu i wymiany dóbr. Zauważa dalej, że:
   [...] nowe wspólnoty są określone przez dobrowolne, tymczasowe i taktyczne zależności
   [...] Członkowie mogą przemieszczać się z jednego środowiska do drugiego ponieważ ich
   zainteresowania i potrzeby się zmieniają. Mogą też należeć do więcej niż jednej
   społeczności w tym samym czasie17.
          W kontekście rozważań o kulturoznawstwie w nowych światach
   szczególnie        ważna      jest    koncepcja        zbiorowej   inteligencji.   Zbiorowa
   inteligencja, tak, jak ją widzi (za Levim) Jenkins to zbiorowy namysł nad
   jakąś historią, marką czy produktem. To pole do dyskusji, negocjacji i
   rozwoju. To wiedza kolektywna – potrzebna do osiągnięcia zamierzonych
   celów. To nieustanne tropienie zagadek i opukiwanie danego tematu z
   różnych stron i punktów widzenia. Nie jest już możliwe aby pojedynczy
   człowiek mógł zdobyć całą informację o danej historii czy marce i ją
   przetworzyć18.
          Kulturoznawca mógłby w związku z tym powiedzieć, że przedmiotem
   jego dyscypliny mogłyby być owe wspólnoty bądź owa zbiorowa
   inteligencja. Jednym słowem mogłoby tu chodzić o spojrzenie z zewnątrz.
   Można sobie jednak zadać pytanie: komu i do czego taka wiedza mogłaby się
   przydać? Czy nie byłaby to wiedza o „zwłokach”? Czy byłaby to wiedza o
   Awatarach czy „realnych” ludziach? Jak jednych od drugich odróżnić? Czy
16 Henry Jenkins: Kultura konwergencji, Warszawa, 2007, s. 21-23
17 Tamże, s. 31
18 Tamże, s. 32
na podstawie tej wiedzy można by było coś przewidywać? albo mieć
poczucie, że coś się rozumie?


                                     IV


  W tytule niniejszego tekstu użyłem pojęcia: ‘postanuka’. Oddaje ono ideę
nowego rozumienia działalności wiedzotwórczej – postnaukowej właśnie.
Trzy są jej podstawowe wyróżniki: 1) nie kontempluje ona rzeczywistości (w
naszym przypadku kulturowej) gdyż współczesny świat/y: Integralny bądź
informacjonalizmu wydaje się być transparentny. Pojęcie kultury traci tu
swoją moc wyjaśniającą. Taka na przykład antropologia przestaje już być
antropologią kultury czy nawet kultur – tylko poszczególnych praktyk (coraz
częściej sieciowych) 2) w ramach postnauki inaczej pokazuje się świat:
„mąci” się gatunki. Postanukowy kulturoznawca jest po trosze uczonym typu
postmodernistycznego, filozofem, pisarzem, podróżnikiem czy krytykiem
(tak, jak, na przykład, „nasz” Ryszard Kapuściński), 3) swe przemyślenia
prezentuje w postaci multimedialnej, która lepiej odpowiada wrażliwości
bywalców informacjonalizmu czy w ogóle tzw. kultury audiowizualnej.
  Mówiąc bardziej szczegółowo, wydaje się, że postnaukowy kulturoznawca
będzie skazany na: 1) uczestniczenie w zbiorowej inteligencji. Będzie on
jedną z wielu osób uczestniczących w swobodnych dyskusjach i
poszukiwaniach począwszy od kwestii filozoficznych, a skończywszy na
sprawach rozrywki (szukanie odniesień w filmie Matrix, na przykład) –
wnosząc swoją perspektywę, 2) reagować na „impulsy społeczne” – czyli
ważkie sprawy, do rozwiązania których potrzebna by była wiedza bardziej
ekspercka (skuteczna). I w tym wypadku także byłby on składnikiem
zbiorowej inteligencji – tyle że już ograniczonej do świata nauki.
Uczestniczyłby w badaniach sponsorowanych. Miałyby one charakter
niehierarchiczny,   pluralistyczny   i    transdyscyplinarny   (np.   dotyczące
klonowania)19,         3),     korzystając         z     nieprzebranych           zasobów        sieci
   (zdygitalizowanych) mógłby tworzyć multimedialne opowieści o różnych
   kulturowych światach, które mogą „uwieźć” odbiorcę, ponadto 4)
   uczestniczyłby w procesie wdrażania do partycypacji we współczesnych
   światach – poprzez dostarczanie całościowych i ciągle korygowanych wizji
   rzeczywistości (o jakich wspominają Bard i Soderqvist). Uczestniczyłby
   zatem        w      procesie       edukacji        (i     to      niekoniecznie          tradycyjnie
   zinstytucjonalizowanej)            –    zastępując       literaturoznawcę,         historyka       czy
   specjalistę od sztuki – gdyż wspomniane dyscypliny dają wycinkowy obraz
   świata i jego elementów, które często w żaden sposób nie są ze sobą
   powiązane. Znakomitym przykładem dla kulturoznawcy, takiej nowej
   postawy, może być wspomniana przed „momentem”, twórczość R.
   Kapuścińskiego – zwłaszcza jego Lapidaria. Preferowane byłyby jednak
   „Lapidaria” multimedialne, jako bardziej dostosowane do wrażliwości
   współczesnych odbiorców.
          Na naszych oczach powstaje też globalna medialno-komunikacyjno-
   rozrywkowa gospodarka, w ramach której wszyscy konkurują ze wszystkimi
   na niespotykaną dotąd skalę. Na rynku mamy trzy rodzaje graczy:
   konsumentów treści, producentów i reklamodawców, którzy chcą ze swoją
   ofertą dotrzeć do nabywcy20. Zatem kwestią o kapitalnym znaczeniu staje się
   poznanie indywidualnych gustów konsumentów – zwłaszcza, że konsumpcja i
   rozrywka także zaczyna mieć charakter bardziej zindywidualizowany.
   Obecnie gra toczy się przede wszystkim o tzw. konsumentów sieciowych,
   którzy zaczynają przeważać. Rodzi to potrzebę innej identyfikacji ich potrzeb
   i wartości oraz korzystania z innego typu „źródeł” informacji. Podstawą, w
   związku z tym, staje się dotarcie do indywidualnego konsumenta.
   Umożliwiają to: kody kreskowe (na towarach), wyszukiwarki internetowe, a
19 Tego typu wizję działalności naukowej (jako najbardziej prawdopodobną) kreśli Zbyszko Melosik w
artykule: Kontrowersje wokół komercjalizacji współczesnego uniwersytetu, w: Colloquia Communia, nr 2, 2003,
s. 148
20 Edwin Bendek: Świat za darmo? w Polityka, nr 9, 2006, s. 6-8
nade wszystko takie nowe kanały komunikowania się, jak; czaty, aukcje i hit
   ostatnich lat: blogi.
            Tak więc w tych wszystkich opisanych „przede momentem” sytuacjach
   podstawą zdaje się być określenie indywidualnych preferencji jednostek: ich
   wizji świata, systemu wartości, pragnień, marzeń i w ogóle wszelkich
   poglądów na życie. Podobnie myśli się także w ramach współczesnych nauk o
   kulturze. Metoda etnograficzna pisze kilkakrotnie tu już przywoływany
   Matthwes:
     opiera się [...] bardziej na wypowiedziach poszczególnych ludzi [...] Sądzę, że na
   jednostkę nie można patrzeć jedynie jak na wytwór zbiorowych form kultury, lecz należy
   ją rozważać także w jej własnych kategoriach. Jest to tym bardziej zasadne w kontekście
   tożsamości kulturowej, której nikt inny nie może za nas wybrać”21.
          Wiedza        zatem       zaczyna       być      postrzegana    w   aspekcie   bardziej
   pragmatycznym - jako towar, a nie jako narzędzie kontemplacji świata.
   Dlatego też kulturoznawstwo powinno rozważyć czy aby właśnie owa sfera
   nie stała się także przedmiotem jego zainteresowań. Z jednej strony chodziło
   by więc o badania rynku: profilu konsumentów (np. przemysłu kulturalnego),
   a z drugiej strony świadczenie usług na rzecz praktyki reklamowej czy
   marketingowej           –    w     znaczeniu         dostarczania     projektów   skutecznego
   promowania określonych produktów czy idei wykorzystując w tym celu
   zbiory informacji odnoszących się do systemów wartości, reguł działania,
   stylów życia czy tożsamości do odegrania, o jakich może wiedzieć
   kulturoznawca – sam będąc „zanurzonym” w sieci i partycypując w zbiorowej
   inteligencji.
          Współczesne światy – zwłaszcza te sieciowe stawiają więc wobec
   zinstytucjonalizowanej nauki zupełnie nowe wyzwania. Od tego czy będzie
   ona w stanie odpowiedzieć na te wyzwania i zapotrzebowania będzie zależał
   jej dalszy los: czy będzie ona w dalszym ciągu dostarczać szeroko rozumianej
   użytecznej wiedzy i będzie w ten sposób wpływową praktyką ludzką czy też
21 Gordon Mathews: Supermarket kultury, op. cit..., s. 52-53
ulegnie marginalizacji.

More Related Content

What's hot

Rewitalizacja vs recykling (Krzysztof Kalitko)
Rewitalizacja vs recykling (Krzysztof Kalitko)Rewitalizacja vs recykling (Krzysztof Kalitko)
Rewitalizacja vs recykling (Krzysztof Kalitko)Fundacja Aeris Futuro
 
32448048 wielkie-narracje-a-mikronarracje-etyczne-dylematy-wspołczesnego-pisa...
32448048 wielkie-narracje-a-mikronarracje-etyczne-dylematy-wspołczesnego-pisa...32448048 wielkie-narracje-a-mikronarracje-etyczne-dylematy-wspołczesnego-pisa...
32448048 wielkie-narracje-a-mikronarracje-etyczne-dylematy-wspołczesnego-pisa...Mirzam86
 
Postmodernizm prezentacja
Postmodernizm prezentacjaPostmodernizm prezentacja
Postmodernizm prezentacjaiwa22
 
32507183 czy-kulturoznawstwo-ma-przyszłość-od-kulturoznawstwa-jako-nauki-do-k...
32507183 czy-kulturoznawstwo-ma-przyszłość-od-kulturoznawstwa-jako-nauki-do-k...32507183 czy-kulturoznawstwo-ma-przyszłość-od-kulturoznawstwa-jako-nauki-do-k...
32507183 czy-kulturoznawstwo-ma-przyszłość-od-kulturoznawstwa-jako-nauki-do-k...Mirzam86
 
Michel foucault prezentacja
Michel foucault prezentacjaMichel foucault prezentacja
Michel foucault prezentacjaIwona Smyrek
 
Uniwersalizm i partykularyzm
Uniwersalizm i partykularyzmUniwersalizm i partykularyzm
Uniwersalizm i partykularyzmRemigiuszRosicki
 
Metodologia ogólna nauk i poznańska szkoła metodologiczna
Metodologia ogólna nauk i poznańska szkoła metodologicznaMetodologia ogólna nauk i poznańska szkoła metodologiczna
Metodologia ogólna nauk i poznańska szkoła metodologicznaBarbara Konat
 
32637217 apteka-jako-zjawisko-kulturowe
32637217 apteka-jako-zjawisko-kulturowe32637217 apteka-jako-zjawisko-kulturowe
32637217 apteka-jako-zjawisko-kulturoweMirzam86
 
32448439 kultura-2-0-a-praktyki-męskości
32448439 kultura-2-0-a-praktyki-męskości32448439 kultura-2-0-a-praktyki-męskości
32448439 kultura-2-0-a-praktyki-męskościMirzam86
 
Z czego składa się nauka - pojęcia, twierdzenia, prawa
Z czego składa się nauka - pojęcia, twierdzenia, prawaZ czego składa się nauka - pojęcia, twierdzenia, prawa
Z czego składa się nauka - pojęcia, twierdzenia, prawaRadek Oryszczyszyn
 
Mistyka religii
Mistyka religiiMistyka religii
Mistyka religiisiloam
 
Afrykańskie państwo Kilindich w XVIII i XIX wieku - ebook
Afrykańskie państwo Kilindich w XVIII i XIX wieku - ebookAfrykańskie państwo Kilindich w XVIII i XIX wieku - ebook
Afrykańskie państwo Kilindich w XVIII i XIX wieku - ebookepartnerzy.com
 
Michel foucault prezentacja socjologia
Michel foucault prezentacja socjologiaMichel foucault prezentacja socjologia
Michel foucault prezentacja socjologiaelzbietap
 

What's hot (16)

Rewitalizacja vs recykling (Krzysztof Kalitko)
Rewitalizacja vs recykling (Krzysztof Kalitko)Rewitalizacja vs recykling (Krzysztof Kalitko)
Rewitalizacja vs recykling (Krzysztof Kalitko)
 
Paradygmat
ParadygmatParadygmat
Paradygmat
 
32448048 wielkie-narracje-a-mikronarracje-etyczne-dylematy-wspołczesnego-pisa...
32448048 wielkie-narracje-a-mikronarracje-etyczne-dylematy-wspołczesnego-pisa...32448048 wielkie-narracje-a-mikronarracje-etyczne-dylematy-wspołczesnego-pisa...
32448048 wielkie-narracje-a-mikronarracje-etyczne-dylematy-wspołczesnego-pisa...
 
Postmodernizm prezentacja
Postmodernizm prezentacjaPostmodernizm prezentacja
Postmodernizm prezentacja
 
32507183 czy-kulturoznawstwo-ma-przyszłość-od-kulturoznawstwa-jako-nauki-do-k...
32507183 czy-kulturoznawstwo-ma-przyszłość-od-kulturoznawstwa-jako-nauki-do-k...32507183 czy-kulturoznawstwo-ma-przyszłość-od-kulturoznawstwa-jako-nauki-do-k...
32507183 czy-kulturoznawstwo-ma-przyszłość-od-kulturoznawstwa-jako-nauki-do-k...
 
Michel foucault prezentacja
Michel foucault prezentacjaMichel foucault prezentacja
Michel foucault prezentacja
 
Uniwersalizm i partykularyzm
Uniwersalizm i partykularyzmUniwersalizm i partykularyzm
Uniwersalizm i partykularyzm
 
Filozofia
FilozofiaFilozofia
Filozofia
 
Metodologia ogólna nauk i poznańska szkoła metodologiczna
Metodologia ogólna nauk i poznańska szkoła metodologicznaMetodologia ogólna nauk i poznańska szkoła metodologiczna
Metodologia ogólna nauk i poznańska szkoła metodologiczna
 
32637217 apteka-jako-zjawisko-kulturowe
32637217 apteka-jako-zjawisko-kulturowe32637217 apteka-jako-zjawisko-kulturowe
32637217 apteka-jako-zjawisko-kulturowe
 
Diagnoza społeczna. Rybnik 2008.
Diagnoza społeczna. Rybnik 2008.Diagnoza społeczna. Rybnik 2008.
Diagnoza społeczna. Rybnik 2008.
 
32448439 kultura-2-0-a-praktyki-męskości
32448439 kultura-2-0-a-praktyki-męskości32448439 kultura-2-0-a-praktyki-męskości
32448439 kultura-2-0-a-praktyki-męskości
 
Z czego składa się nauka - pojęcia, twierdzenia, prawa
Z czego składa się nauka - pojęcia, twierdzenia, prawaZ czego składa się nauka - pojęcia, twierdzenia, prawa
Z czego składa się nauka - pojęcia, twierdzenia, prawa
 
Mistyka religii
Mistyka religiiMistyka religii
Mistyka religii
 
Afrykańskie państwo Kilindich w XVIII i XIX wieku - ebook
Afrykańskie państwo Kilindich w XVIII i XIX wieku - ebookAfrykańskie państwo Kilindich w XVIII i XIX wieku - ebook
Afrykańskie państwo Kilindich w XVIII i XIX wieku - ebook
 
Michel foucault prezentacja socjologia
Michel foucault prezentacja socjologiaMichel foucault prezentacja socjologia
Michel foucault prezentacja socjologia
 

Viewers also liked

7 mit slowacja
7 mit slowacja7 mit slowacja
7 mit slowacjaMirzam86
 
32593277 nie-obecność-pamięci-historycznej-w-kulturze-ponowoczesnej
32593277 nie-obecność-pamięci-historycznej-w-kulturze-ponowoczesnej32593277 nie-obecność-pamięci-historycznej-w-kulturze-ponowoczesnej
32593277 nie-obecność-pamięci-historycznej-w-kulturze-ponowoczesnejMirzam86
 
Harvard lampoon zmrok (pastisz zmierzchu s. meyer)
Harvard lampoon   zmrok  (pastisz zmierzchu s. meyer)Harvard lampoon   zmrok  (pastisz zmierzchu s. meyer)
Harvard lampoon zmrok (pastisz zmierzchu s. meyer)Mirzam86
 

Viewers also liked (7)

3483
34833483
3483
 
7 mit slowacja
7 mit slowacja7 mit slowacja
7 mit slowacja
 
32593277 nie-obecność-pamięci-historycznej-w-kulturze-ponowoczesnej
32593277 nie-obecność-pamięci-historycznej-w-kulturze-ponowoczesnej32593277 nie-obecność-pamięci-historycznej-w-kulturze-ponowoczesnej
32593277 nie-obecność-pamięci-historycznej-w-kulturze-ponowoczesnej
 
458
458458
458
 
017
017017
017
 
Harvard lampoon zmrok (pastisz zmierzchu s. meyer)
Harvard lampoon   zmrok  (pastisz zmierzchu s. meyer)Harvard lampoon   zmrok  (pastisz zmierzchu s. meyer)
Harvard lampoon zmrok (pastisz zmierzchu s. meyer)
 
5797
57975797
5797
 

Similar to 32307126 kulturoznawstwo-jako-postnauka

32560261 kryzys-narracji-historycznej-we-wspołczesnej-kulturze-zachodu
32560261 kryzys-narracji-historycznej-we-wspołczesnej-kulturze-zachodu32560261 kryzys-narracji-historycznej-we-wspołczesnej-kulturze-zachodu
32560261 kryzys-narracji-historycznej-we-wspołczesnej-kulturze-zachoduMirzam86
 
31432859 edukacja-w-informacjnalizmie-przypadek-historii
31432859 edukacja-w-informacjnalizmie-przypadek-historii31432859 edukacja-w-informacjnalizmie-przypadek-historii
31432859 edukacja-w-informacjnalizmie-przypadek-historiiMirzam86
 
32704714 rola-wiedzy-historycznej-w-funkcji-technologicznej
32704714 rola-wiedzy-historycznej-w-funkcji-technologicznej32704714 rola-wiedzy-historycznej-w-funkcji-technologicznej
32704714 rola-wiedzy-historycznej-w-funkcji-technologicznejMirzam86
 
Kierunki poszukiwań przedmiotu badań politologicznych
Kierunki poszukiwań przedmiotu badań politologicznychKierunki poszukiwań przedmiotu badań politologicznych
Kierunki poszukiwań przedmiotu badań politologicznychZbigniew Blok
 
Katarzyna sztop rutkowska - cyberpamięć-czyli_o czym_(nie)pamiętamy_w_sieci.a...
Katarzyna sztop rutkowska - cyberpamięć-czyli_o czym_(nie)pamiętamy_w_sieci.a...Katarzyna sztop rutkowska - cyberpamięć-czyli_o czym_(nie)pamiętamy_w_sieci.a...
Katarzyna sztop rutkowska - cyberpamięć-czyli_o czym_(nie)pamiętamy_w_sieci.a...Katarzyna Sztop-Rutkowska
 
(11) wojciech j. cynarski antropologia człowieka walczącego. uwagi wstępne
(11) wojciech j. cynarski antropologia człowieka walczącego. uwagi wstępne (11) wojciech j. cynarski antropologia człowieka walczącego. uwagi wstępne
(11) wojciech j. cynarski antropologia człowieka walczącego. uwagi wstępne Mirzam86
 
Piotr Witek, Historyk wobec metodologii, "Pamięć i Sprawiedliwość" 2012, 2 (2...
Piotr Witek, Historyk wobec metodologii, "Pamięć i Sprawiedliwość" 2012, 2 (2...Piotr Witek, Historyk wobec metodologii, "Pamięć i Sprawiedliwość" 2012, 2 (2...
Piotr Witek, Historyk wobec metodologii, "Pamięć i Sprawiedliwość" 2012, 2 (2...Piotr Witek
 
Światopogląd (Weltanschauung) ideologia i filozofia wg Bocheńskiego,
Światopogląd (Weltanschauung) ideologia i filozofia wg Bocheńskiego, Światopogląd (Weltanschauung) ideologia i filozofia wg Bocheńskiego,
Światopogląd (Weltanschauung) ideologia i filozofia wg Bocheńskiego, wojciechwierzejski
 
Miroslav Hroch, Nowoczesny naród: oczywistość, konstrukcja, wymysł?
Miroslav Hroch, Nowoczesny naród: oczywistość, konstrukcja, wymysł?Miroslav Hroch, Nowoczesny naród: oczywistość, konstrukcja, wymysł?
Miroslav Hroch, Nowoczesny naród: oczywistość, konstrukcja, wymysł?Małopolski Instytut Kultury
 
Gender dla średnio zaawansowanych - Inga Iwasiów - ebook
Gender dla średnio zaawansowanych - Inga Iwasiów - ebookGender dla średnio zaawansowanych - Inga Iwasiów - ebook
Gender dla średnio zaawansowanych - Inga Iwasiów - ebooke-booksweb.pl
 
31685096 internet-nauka-historia-internet-science-history
31685096 internet-nauka-historia-internet-science-history31685096 internet-nauka-historia-internet-science-history
31685096 internet-nauka-historia-internet-science-historyMirzam86
 
Postmodernizm prezentacja
Postmodernizm prezentacjaPostmodernizm prezentacja
Postmodernizm prezentacjaiwa22
 
Korzenie kulturoznawstwa.pdf
Korzenie kulturoznawstwa.pdfKorzenie kulturoznawstwa.pdf
Korzenie kulturoznawstwa.pdfFundacjaCorDei
 
32943520 sztuka-jako-źrodło-do-badania-historii-czy-historiografia-jest-sztuk...
32943520 sztuka-jako-źrodło-do-badania-historii-czy-historiografia-jest-sztuk...32943520 sztuka-jako-źrodło-do-badania-historii-czy-historiografia-jest-sztuk...
32943520 sztuka-jako-źrodło-do-badania-historii-czy-historiografia-jest-sztuk...Mirzam86
 

Similar to 32307126 kulturoznawstwo-jako-postnauka (20)

32560261 kryzys-narracji-historycznej-we-wspołczesnej-kulturze-zachodu
32560261 kryzys-narracji-historycznej-we-wspołczesnej-kulturze-zachodu32560261 kryzys-narracji-historycznej-we-wspołczesnej-kulturze-zachodu
32560261 kryzys-narracji-historycznej-we-wspołczesnej-kulturze-zachodu
 
17
1717
17
 
31432859 edukacja-w-informacjnalizmie-przypadek-historii
31432859 edukacja-w-informacjnalizmie-przypadek-historii31432859 edukacja-w-informacjnalizmie-przypadek-historii
31432859 edukacja-w-informacjnalizmie-przypadek-historii
 
Choptiany, Teatry, drzewa i pałace
Choptiany, Teatry, drzewa i pałaceChoptiany, Teatry, drzewa i pałace
Choptiany, Teatry, drzewa i pałace
 
Antropologia rzeczy
Antropologia rzeczyAntropologia rzeczy
Antropologia rzeczy
 
32704714 rola-wiedzy-historycznej-w-funkcji-technologicznej
32704714 rola-wiedzy-historycznej-w-funkcji-technologicznej32704714 rola-wiedzy-historycznej-w-funkcji-technologicznej
32704714 rola-wiedzy-historycznej-w-funkcji-technologicznej
 
Kierunki poszukiwań przedmiotu badań politologicznych
Kierunki poszukiwań przedmiotu badań politologicznychKierunki poszukiwań przedmiotu badań politologicznych
Kierunki poszukiwań przedmiotu badań politologicznych
 
Katarzyna sztop rutkowska - cyberpamięć-czyli_o czym_(nie)pamiętamy_w_sieci.a...
Katarzyna sztop rutkowska - cyberpamięć-czyli_o czym_(nie)pamiętamy_w_sieci.a...Katarzyna sztop rutkowska - cyberpamięć-czyli_o czym_(nie)pamiętamy_w_sieci.a...
Katarzyna sztop rutkowska - cyberpamięć-czyli_o czym_(nie)pamiętamy_w_sieci.a...
 
(11) wojciech j. cynarski antropologia człowieka walczącego. uwagi wstępne
(11) wojciech j. cynarski antropologia człowieka walczącego. uwagi wstępne (11) wojciech j. cynarski antropologia człowieka walczącego. uwagi wstępne
(11) wojciech j. cynarski antropologia człowieka walczącego. uwagi wstępne
 
Co to jest nauka?
Co to jest nauka?Co to jest nauka?
Co to jest nauka?
 
Recenzja dr hab. Zbigniew Pasek
Recenzja dr hab. Zbigniew PasekRecenzja dr hab. Zbigniew Pasek
Recenzja dr hab. Zbigniew Pasek
 
Piotr Witek, Historyk wobec metodologii, "Pamięć i Sprawiedliwość" 2012, 2 (2...
Piotr Witek, Historyk wobec metodologii, "Pamięć i Sprawiedliwość" 2012, 2 (2...Piotr Witek, Historyk wobec metodologii, "Pamięć i Sprawiedliwość" 2012, 2 (2...
Piotr Witek, Historyk wobec metodologii, "Pamięć i Sprawiedliwość" 2012, 2 (2...
 
Światopogląd (Weltanschauung) ideologia i filozofia wg Bocheńskiego,
Światopogląd (Weltanschauung) ideologia i filozofia wg Bocheńskiego, Światopogląd (Weltanschauung) ideologia i filozofia wg Bocheńskiego,
Światopogląd (Weltanschauung) ideologia i filozofia wg Bocheńskiego,
 
Miroslav Hroch, Nowoczesny naród: oczywistość, konstrukcja, wymysł?
Miroslav Hroch, Nowoczesny naród: oczywistość, konstrukcja, wymysł?Miroslav Hroch, Nowoczesny naród: oczywistość, konstrukcja, wymysł?
Miroslav Hroch, Nowoczesny naród: oczywistość, konstrukcja, wymysł?
 
Gender dla średnio zaawansowanych - Inga Iwasiów - ebook
Gender dla średnio zaawansowanych - Inga Iwasiów - ebookGender dla średnio zaawansowanych - Inga Iwasiów - ebook
Gender dla średnio zaawansowanych - Inga Iwasiów - ebook
 
31685096 internet-nauka-historia-internet-science-history
31685096 internet-nauka-historia-internet-science-history31685096 internet-nauka-historia-internet-science-history
31685096 internet-nauka-historia-internet-science-history
 
Postmodernizm prezentacja
Postmodernizm prezentacjaPostmodernizm prezentacja
Postmodernizm prezentacja
 
Korzenie kulturoznawstwa.pdf
Korzenie kulturoznawstwa.pdfKorzenie kulturoznawstwa.pdf
Korzenie kulturoznawstwa.pdf
 
Korzenie kulturoznawstwa.pdf
Korzenie kulturoznawstwa.pdfKorzenie kulturoznawstwa.pdf
Korzenie kulturoznawstwa.pdf
 
32943520 sztuka-jako-źrodło-do-badania-historii-czy-historiografia-jest-sztuk...
32943520 sztuka-jako-źrodło-do-badania-historii-czy-historiografia-jest-sztuk...32943520 sztuka-jako-źrodło-do-badania-historii-czy-historiografia-jest-sztuk...
32943520 sztuka-jako-źrodło-do-badania-historii-czy-historiografia-jest-sztuk...
 

More from Mirzam86

Caseivpresentation 090405211009-phpapp02(1)
Caseivpresentation 090405211009-phpapp02(1)Caseivpresentation 090405211009-phpapp02(1)
Caseivpresentation 090405211009-phpapp02(1)Mirzam86
 
online fundraising
online fundraisingonline fundraising
online fundraisingMirzam86
 
Fundraising strategy-1221670081241190-9
Fundraising strategy-1221670081241190-9Fundraising strategy-1221670081241190-9
Fundraising strategy-1221670081241190-9Mirzam86
 
Fundraising 130619104918-phpapp02
Fundraising 130619104918-phpapp02Fundraising 130619104918-phpapp02
Fundraising 130619104918-phpapp02Mirzam86
 
Fundraising 100206204908-phpapp02
Fundraising 100206204908-phpapp02Fundraising 100206204908-phpapp02
Fundraising 100206204908-phpapp02Mirzam86
 
Fundraising 111230095123-phpapp02
Fundraising 111230095123-phpapp02Fundraising 111230095123-phpapp02
Fundraising 111230095123-phpapp02Mirzam86
 
Fundraising 1
Fundraising 1Fundraising 1
Fundraising 1Mirzam86
 
Using social media data for fundraising success
Using social media data for fundraising successUsing social media data for fundraising success
Using social media data for fundraising successMirzam86
 
Fundraising pdcs pl
Fundraising pdcs plFundraising pdcs pl
Fundraising pdcs plMirzam86
 
Zarządzanie działaniami fundraisingowymi
Zarządzanie działaniami fundraisingowymiZarządzanie działaniami fundraisingowymi
Zarządzanie działaniami fundraisingowymiMirzam86
 
Fundraising prezentacja
Fundraising prezentacjaFundraising prezentacja
Fundraising prezentacjaMirzam86
 
Fundraising przewodnik
Fundraising przewodnikFundraising przewodnik
Fundraising przewodnikMirzam86
 
Craig gary podrecznik eft
Craig gary   podrecznik eftCraig gary   podrecznik eft
Craig gary podrecznik eftMirzam86
 
New media innovations
New media innovationsNew media innovations
New media innovationsMirzam86
 
Szymczak w prezentacja_fundraisera_2
Szymczak w prezentacja_fundraisera_2Szymczak w prezentacja_fundraisera_2
Szymczak w prezentacja_fundraisera_2Mirzam86
 
44650180 euro-start
44650180 euro-start44650180 euro-start
44650180 euro-startMirzam86
 
45107452 euro-zone-crisis
45107452 euro-zone-crisis45107452 euro-zone-crisis
45107452 euro-zone-crisisMirzam86
 
43065380 project-report-euro
43065380 project-report-euro43065380 project-report-euro
43065380 project-report-euroMirzam86
 
33289984 historiografia-2-0
33289984 historiografia-2-033289984 historiografia-2-0
33289984 historiografia-2-0Mirzam86
 
32636964 czy-jest-możliwa-polityka-w-kulturze-bez-symboli
32636964 czy-jest-możliwa-polityka-w-kulturze-bez-symboli32636964 czy-jest-możliwa-polityka-w-kulturze-bez-symboli
32636964 czy-jest-możliwa-polityka-w-kulturze-bez-symboliMirzam86
 

More from Mirzam86 (20)

Caseivpresentation 090405211009-phpapp02(1)
Caseivpresentation 090405211009-phpapp02(1)Caseivpresentation 090405211009-phpapp02(1)
Caseivpresentation 090405211009-phpapp02(1)
 
online fundraising
online fundraisingonline fundraising
online fundraising
 
Fundraising strategy-1221670081241190-9
Fundraising strategy-1221670081241190-9Fundraising strategy-1221670081241190-9
Fundraising strategy-1221670081241190-9
 
Fundraising 130619104918-phpapp02
Fundraising 130619104918-phpapp02Fundraising 130619104918-phpapp02
Fundraising 130619104918-phpapp02
 
Fundraising 100206204908-phpapp02
Fundraising 100206204908-phpapp02Fundraising 100206204908-phpapp02
Fundraising 100206204908-phpapp02
 
Fundraising 111230095123-phpapp02
Fundraising 111230095123-phpapp02Fundraising 111230095123-phpapp02
Fundraising 111230095123-phpapp02
 
Fundraising 1
Fundraising 1Fundraising 1
Fundraising 1
 
Using social media data for fundraising success
Using social media data for fundraising successUsing social media data for fundraising success
Using social media data for fundraising success
 
Fundraising pdcs pl
Fundraising pdcs plFundraising pdcs pl
Fundraising pdcs pl
 
Zarządzanie działaniami fundraisingowymi
Zarządzanie działaniami fundraisingowymiZarządzanie działaniami fundraisingowymi
Zarządzanie działaniami fundraisingowymi
 
Fundraising prezentacja
Fundraising prezentacjaFundraising prezentacja
Fundraising prezentacja
 
Fundraising przewodnik
Fundraising przewodnikFundraising przewodnik
Fundraising przewodnik
 
Craig gary podrecznik eft
Craig gary   podrecznik eftCraig gary   podrecznik eft
Craig gary podrecznik eft
 
New media innovations
New media innovationsNew media innovations
New media innovations
 
Szymczak w prezentacja_fundraisera_2
Szymczak w prezentacja_fundraisera_2Szymczak w prezentacja_fundraisera_2
Szymczak w prezentacja_fundraisera_2
 
44650180 euro-start
44650180 euro-start44650180 euro-start
44650180 euro-start
 
45107452 euro-zone-crisis
45107452 euro-zone-crisis45107452 euro-zone-crisis
45107452 euro-zone-crisis
 
43065380 project-report-euro
43065380 project-report-euro43065380 project-report-euro
43065380 project-report-euro
 
33289984 historiografia-2-0
33289984 historiografia-2-033289984 historiografia-2-0
33289984 historiografia-2-0
 
32636964 czy-jest-możliwa-polityka-w-kulturze-bez-symboli
32636964 czy-jest-możliwa-polityka-w-kulturze-bez-symboli32636964 czy-jest-możliwa-polityka-w-kulturze-bez-symboli
32636964 czy-jest-możliwa-polityka-w-kulturze-bez-symboli
 

32307126 kulturoznawstwo-jako-postnauka

  • 1. Andrzej Radomski UMCS, Lublin radomskia@onet.eu Kulturoznawstwo jako postnauka Od dłuższego czasu wciąż nie ustają dyskusje i spory nad kształtem nauk o kulturze. W Polsce zostały one jeszcze spotęgowane pojawieniem się nowej dyscypliny wiedzy i akademickiego nauczania, a mianowicie kulturoznawstwa. W tradycyjnym myśleniu o nauce zakładano, że każda dyscyplina musi mieć swój odrębny przedmiot badania, specyficzne metody badawcze, aparaturę pojęciową (teoria) i określone wartości, którymi winni się kierować reprezentujący ją badacze. Wszystkie te podstawowe elementy miały zapewniać także tożsamość danej dyscypliny wiedzy. Współczesnymi czasy na to wszystko padł spory cień wątpliwości. Począwszy od prac Kuhna, a skończywszy na postmodernistach głosi się poglądy, że nauka nie jest żadnym wyróżnionym rodzajem wiedzy ludzkiej. Jest wytworem kulturowym i można ją traktować bardziej jako określone spojrzenie, paradygmat, dyskurs czy narrację (żeby poprzestać na tych najczęściej przytaczanych określeniach) nie dające możliwości (nawet gdy stosujemy ową naukową metodologię) dotarcia do jakiejś realnie istniejącej rzeczywistości. Naukę zatem i jej twierdzenia można postawić w jednym szeregu z poglądami religijnymi, filozoficznymi czy, dajmy na to, sztuką (a nie ponad nimi). To odbiorca winien zadecydować, które z owych poglądów będą mu bardziej bliskie ze względu na określone kryteria – np. etyczne, estetyczne czy, powiedzmy, pragmatyczne. Tak twierdzą rzecznicy ponowoczesności: nauka tak, ale nie jako rezultat „boskiego” punktu widzenia tylko jeszcze jedna perspektywa (niektórzy dodają:
  • 2. charakterystyczna dla Zachodu), która może być czasami użyteczna (np. technologicznie), a czasami szkodliwa. Jednakże obok ponowoczesności (czy w jej ramach, jak chcą niektórzy) rodzi się nowy świat, który coraz częściej zaczyna być postrzegany jako nowa epoka. Najczęściej określa się go/ją informacjonalizmem. Niektórzy jego piewcy nie za bardzo widzą miejsce dla tradycyjnej nauki w jego ramach, gdyż (i tu zacytujmy słowa jednych z nich):” świat akademicki wydaje się rozpadającym się światem z innej epoki [...] dla netokracji (nowa warstwa rządząca w informacjonalizmie – przyp. A. R.) prędkość i całościowe spojrzenie są wymogami podstawowymi, a tradycyjna nauka wysuwa na plan pierwszy wnikliwość i dokładność; właśnie dlatego zajmuje się badaniem sytuacji stabilnych, które są czystą fikcją: teoretycznymi konstrukcjami mającymi niewielki bądź żaden związek z rzeczywistością, które zdominowały nauki społeczne w XX wieku [...] Ich obsesyjnie neurotyczne przywiązanie do skrupulatności, bibliografii czy przypisów powoduje, że nie są oni w stanie wykazać się prędkością i umiejętnością całościowego spojrzenia, które przemawiałoby do netokracji. Netokracja potrzebuje i poszukuje czegoś zupełnie innego niż to, co proponują uniwersytety: zdolności do przyswajania i absorbowania dużych ilości informacji, połączonej z intuicyjnym rozumieniem tego, co w konkretnej sytuacji jest istotne, szybkich skojarzeń i irracjonalnej swawolności, a nie skrupulatnej analizy źródeł”1. Wobec tego typu swoistych „czarnych chmur” gromadzących się nad naukami społecznymi (w tym i kulturoznawstwem) należy zastanowić się co można ewentualnie zrobić aby były one bardziej dostosowane do realiów współczesnego świata/ów – zwłaszcza ponowoczesności i informacjonalizmu. Nauki o kulturze (to już nie ulega wątpliwości) muszą zmienić swoje oblicze. Ideę owych zmian można zawrzeć w pojęciu czy postulacie postnauki i tej 1 Alekander Bard, Jan Soderqvist: Netokracja, Wydawnictwa Akademickie i Profesjonalne, Warszawa, 2006, s. 234
  • 3. kwestii chciałbym poświęcić swoją, krótką z konieczności, „wypowiedź”. I Tradycyjnym przedmiotem penetracji intelektualnej nauk o kulturze i oczywiście samego kulturoznawstwa była (co mogło wydawać się czymś oczywistym) kultura. Kulturoznawstwo próbowało/uje badać poszczególne aspekty tak czy inaczej rozumianej kultury. Tymczasem, jak nas przekonują rzecznicy ponowoczesności nauka nie jest w stanie badać jakiegoś świata istniejącego realnie, obiektywnie czy niezależnie od podmiotu poznającego (żeby poprzestać na tych najczęściej spotykanych określeniach). Co więcej, tego typu określenia stają się już nie za bardzo zrozumiałe. Nauka, argumentuje się dalej, może badać takie dziedziny przedmiotowe, które sama wykreuje. Pojęcie badania czegoś co może istnieć naprzeciw nas (a więc np. kultury) też staje się nie za bardzo zrozumiałe. Idźmy dalej. Postulat badania wytworów samej nauki oraz mechanizmów kreowania świata (przez naukę – powiedzmy: wiedzy kulturowej) dziedziczy te same trudności, jak badanie jakiejś obiektywnej rzeczywistości – w tym wypadku: kultury. Zatem, nastawienie się kulturoznawstwa na cele głównie poznawcze staje się/może się stać źródłem wielu (jak by powiedział Rorty) nieopłacalnych kłopotów. Co więcej, sama kategoria kultury staje się nie za bardzo użyteczna – zwłaszcza przy pisaniu o współczesności. Od samego początku istnienia kulturoznawstwa deklarowanym jego przedmiotem badań była, jak już wspomniano, kultura, jej poszczególne sfery i aspekty funkcjonowania. Zakładano bowiem, że istnieje pewien określony byt (pewna realność), którą można nazwać kulturą. Szczególną wagę przywiązywano do badania kultury jako całości – sądząc, że może istnieć jedna ludzka kultura. Kultura była również pojmowana jako pewna zasada regulująca życiem społeczeństwa we wszystkich jego dziedzinach
  • 4. Jednakże dosyć szybko zdano sobie sprawę nie istnieje jedna ogólnoludzka kultura (jak sądzili jeszcze dziewiętnastowieczni ewolucjoniści) – tylko każde społeczeństwo ma swoistą dla siebie kulturę, którą należy poznawać i badać oddzielnie. Kultury owe były pojmowane jako określone, oddzielne całości (w ich ramach można było co najwyżej mówić o tzw. subkulturach). W krajach zachodnich uwagę badaczy przykuwały z kolei kultury ludowe, chłopskie, a później i robotnicze. Jednakże nadal przeważało traktowanie ich (tych kultur) jako pewnego zbioru ukonstytuowanego przez jakąś ogólną ideę, zasadę, strukturę, system, konfigurację, epistemę czy zespół kodów. Oczywiście, kulturą można było nazywać owe idee, konfiguracje bądź, powiedzmy, kody, które określały całe otoczenie człowieka i tworzyły jego samego (np. jego naturę, osobowość itp.). Nawet dzisiaj wielu badaczy reprezentujących nauki o kulturze utrzymuje, że:” jeśli nawet kultura nigdy nie była tak całościowa, zwarta i statyczna, jak portretowali ją w przeszłości antropolodzy, nawet jeśli dzisiaj jest coraz to mniej rozpoznawalnych i odrębnych kultur, nie zmienia to fundamentalnego założenia, iż ludzie zawsze poszukują sensu własnego życia, zawsze egzystują w społeczeństwie, choć bardziej fragmentarycznie i ulotnie w porównaniu ze wspólnotami tradycyjnymi; komunikują się z innymi nie tylko na mocy indywidualnej decyzji, ale według ustalonych reguł. Jeśli się regułom sprzeciwiają, to jest to przecież dowód, że one funkcjonują [...] Nie jest tak, że kultura jest przedmiotem nieustannego negocjowania, jej reguły mają moc obowiązującą i są (przynajmniej) respektowane”2. W drugiej połowie ubiegłego stulecia badacze z coraz większą dozą krytycyzmu zaczęli podchodzić do traktowania kultury/ur jako pewnej/ych całości – w rozumieniu odrębnych społeczności albo kultury pojmowanej jako zasady/d regulującej/cych życie danych grup ludzkich. Było to związane, jak się najczęściej przedstawia w literaturze przedmiotu z: 1) 2 W. Burszta, Różnorodność i tożsamość, Poznań, 2004, s. 35
  • 5. postępującym wymieraniem homogenicznych, najczęściej pozaeuropejskich plemion, 2) migracją ludności z byłych kolonii do poszczególnych państw Zachodu, co doprowadziło do powstania społeczności wielokulturowych w większości krajów Europy i Ameryki, a następnie ich wymieszania się, 3) zanikaniem tradycyjnych podziałów klasowych w krajach Unii Europejskiej, nie mówiąc już o USA czy Kanadzie – co spowodowało, że nie sposób już mówić dziś o kulturze robotniczej czy chłopskiej, 4) zanikiem wielkich ideologii i światopoglądów i w konsekwencji upowszechnianiu się indywidualizmu i autokreacji w świecie współczesnym – co w efekcie powoduje, że trudno jest dziś ustalić jakiś zbiór reguł czy wartości, które by pełniły funkcje regulatywne wobec szerokich mas ludności, 5) tendencje we współczesnej filozofii rozprawiającej się ze wszelkiego typu uniwersaliami, jak np. język, natura czy kultura właśnie (co do pewnego stopnia jest także konsekwencją wyżej wyszczególnionych przeobrażeń), 6) utożsamianiem kultury, jak i każdej innej ogólnej, zwłaszcza, kategorii z tendencją do przemocy wobec bytu czy ludzi. Kultura bowiem ujednolica, dzieli na centrum i peryferie, wartościuje niekiedy (znikają tedy pewne jednostki, grupy bądź problemy – spychane przez dane teorie kultury na peryferie rozważań), 7) kultura (jako wytwór zachodni) była też postrzegana jako forma intelektualnej czy szerzej: symbolicznej przemocy europejczyków w stosunku do plemion i społeczeństw pozaeuropejskich. W ponowoczesności (a tak najczęściej określa się stan współczesnych zachodnich społeczeństw i nie tylko zresztą) kultura ma tracić walory regulatywne. Co więcej następuje dekonstrukcja samej tej kategorii i co za tym idzie jej uhistorycznienie. Pojęcie kultury było bowiem używane także na oznaczenie pewnych dyspozycji danych wszystkim ludziom – pozwalających im odróżniać się od innych organizmów i budować szczególny świat – różny, powiedzmy, od zwierzęcego.
  • 6. W dzisiejszym ponowoczesnym i zglobalizowanym świecie kwestia użyteczności pojęcia kultury stała się więc problemem. Jak pisze Gordon Mathwes antropolodzy tradycyjnie definiowali kulturę jako sposób życia pewnego ludu (w tym sensie mówi się o kulturze amerykańskiej, chińskiej czy polskiej). Czy jednak te etykietki mają jeszcze jakieś znaczenie we współczesnym świecie globalnych prądów i interakcji (pyta ?). Odpowiedź amerykańskiego badacza jest jeszcze pozytywna. Pisze on:” staram się wykazać, że termin ten zachowuje znaczenie, jeżeli tylko potrafimy połączyć tradycyjną ideę kultury jako sposobu życia pewnego ludu z bardziej współczesną koncepcją kultury jako informacji i tożsamości dostępnych w globalnym supermarkecie kultury. Ujmując rzecz w dużym uproszczeniu, chodziłoby o kulturę kształtowaną przez państwo w opozycji do kultury kształtowanej przez rynek”3. Mathwes zauważa dalej, że we współczesnym świecie przepływu, kapitału, ludzi i idei trudno wyobrazić sobie kulturę, jako coś co łączy ludzi w jakimś konkretnym miejscu na Ziemi. Kultura, uważa, zaczyna być traktowana jak swoisty rodzaj mody, gdzie każdy z nas może wybrać sobie tożsamość kulturową, jak wybiera sobie ubranie. W ten sposób proponuje:” kulturę moglibyśmy zdefiniować jako informacje i tożsamości dostępne w globalnym supermarkecie kultury”4. Jednakże zauważa dalej obie koncepcje kultury są użyteczne – gdyż (z jednej strony) w dalszym ciągu istnieje wiele społeczeństw, które łączy określony sposób życia, a z drugiej strony określony procent ludności partycypuje już w owym supermarkecie5. W radykalnych koncepcjach ponowoczesności upowszechnia się nominalistyczne rozumienie rzeczywistości. W związku z tym akcentuje się fakt, że: 1) świat jest wytwarzany w codziennych działaniach jednostek, 2) zmiany kulturowe mają charakter chaotyczny, bezkierunkowy, 3) kultury 3 G. Mathwes, Supermarket kultury,(tłum. E. Klekot), Warszawa, 2005, s. 13 4 Ibidem, s. 17 5 Ibidem, s. 18-20
  • 7. nie są więc jednorodnymi całościami, lecz wielością nieprzystających i wykluczających się niekiedy praktyk; między nimi toczy się ciągła walka i rywalizacja6. Zatem w ponowoczesnych światach pojęcie kultury w tradycyjnym rozumieniu (jako całości albo jako zasady regulującej) staje się pomału bezużyteczne. II Na naszych oczach wyrasta nowa rzeczywistość. W literaturze przedmiotu pojawiło się wiele określeń, typu: era postindustrialna, postkapitalistyczna, trzecia fala, Rzeczywistość Integralna, społeczeństwo sieciowe, informacyjne czy informacjonalizm, które próbują jakoś oswoić czytelnikom nadchodzące zewsząd oznaki wchodzenia w jakiś nieokreślony jeszcze świat – pozbawiony jeszcze wyraźnych kontur i drogowskazów (które, zresztą, być może nigdy się nie wykrystalizują). Ja wolę, na określenie tego rodzącego się świata używać nazwy: Inteligentna Rzeczywistość. Chcę w ten sposób podkreślić, że jest on/ona przesycony/a najróżniejszymi urządzeniami samodzielnie sterującymi różnymi aspektami życia w prawie wszystkich praktykach społecznych. Można zaryzykować stwierdzenie, że owa nowa rzeczywistość wchłonęła już tzw. świat realny oraz zmieniła samego człowieka. Wspomniane urządzenia są naszpikowane różnego typu procesorami – dzięki temu mogą odbierać, przetwarzać informacje i z ich pomocą kierować innymi maszynami, instytucjami, a nawet i ludźmi (w związku z tym ostatnim ukuto pojęcie cyborga będącego skrzyżowaniem człowieka z maszyną). W dalszym ciągu, nie zamierzam jednak dokonywać pobieżnej 6 M. Lubaś, Rozum i etnografia, Kraków, 2003, s. 234
  • 8. chociażby charakterystyki Inteligentnej Rzeczywistości. Byłoby to zadanie niewykonalne. Dla potrzeb niniejszego tekstu skupię się na Internecie – pewnych jego aspektach (najważniejszym, jak się wydaje, składniku Inteligentnej Rzeczywistości) oraz na wyzwaniach jakie on niesie i społeczność internetowa dla kulturoznawstwa. Można by zacząć od spostrzeżenia, że Internet zmienia praktycznie wszystko. O tym, że nie są to przesadzone opinie może świadczyć chociażby fakt, że wielu analityków zaczyna już mówić o nastaniu nowej pokapitalistycznej ery: informacjonalizmu (Castells, Bard wraz z Soderqvistem). Szczególnie wiele, i to w kontekście praktyki naukowej, zmienia Internet II generacji – zwany najczęściej: Web 2.0 Jego szczególna cecha polega na interaktywności – co umożliwia min. tworzenie społeczności sieciowych. Do niedawna jeszcze istniał podział na tzw. rzeczywistość realną i wirtualną. Świat wirtualny można było odwiedzić i wrócić do tego „rzeczywistego” Jednakże ten wirtualny coraz częściej wkracza i zawłaszcza ten realny. Tak więc mieszkaniem większości ziemian stanie się wkrótce nowa „jednolita” rzeczywistość, którą można, jak zaproponowałem, nazwać: inteligentną. Wydaje się, że jest to rzeczywistość „przezroczysta” (choć spotyka się głosy mówiące coś przeciwnego). W tej nowej rzeczywistości mamy do czynienia ze społecznościami sieciowymi. Tego typu społeczność umożliwia, jak wspomniałem, Internet drugiej generacji (np. serwis Myspace, You Tube, Flickr, Del.icio.us czy Second Life – przyp. A.R.) ) – zwany też żywą siecią oraz cyfrowa, interaktywna telewizja. Sieć żyje dzięki nam. Za sprawą szerokopasmowych łącz jesteśmy w niej na stałe [...] Wyraźnie widać, że z punktu widzenia strukturalnego sieć jest odpowiednikiem zbiorowej mądrości [...] Wkrótce użytkownicy serwisu będą mogli błyskawicznie zobaczyć nie tylko światowe wydarzenia, ale i osobę, która ulicę dalej poleruje rower [...] dlatego Butterfield (twórca Flickra – przyp. A.R.) nazywa swój serwis oczami świata [...] Niespełna dziesięć lat
  • 9. temu, kiedy zaczynaliśmy się przyzwyczajać do idei Internetu, ludzie opisywali akt włączenia się do sieci jako wyprawę w obcy świat zwany cyberprzestrzenią. Teraz dzięki Web 2.0 sieć staje się naszym domem W tego typu społeczeństwie sieciowym tracą na znaczeniu takie pojęcia, jak: ‘Obcy’, ‘Inny’, ‘płeć’, ‘tożsamość’ (np. w Second Life można przybierać różne postaci – tzw. Awatory), czas i przestrzeń, wyprawa podróżnicza (np. badania terenowe). Za sprawą szerokopasmowych łącz można być w niej stale. Użytkownicy cyberprzestrzeni, zauważa Radosław Bomba, angażują się tak w życie sieci, że zapominają o innej rzeczywistości i umierają z wyczerpania przed monitorem. Bez trudu możemy wyobrazić sobie osoby, które żyją, pracują i zarabiają w cyberprzestrzeni7. W Web 2.0 to użytkownik jest twórcą przekazu. W dominujących tam serwisach społecznościowych każdy jest zarazem konsumentem, twórcą, nadawcą i odbiorcą komunikatu bądź informacji. Blogowa wyszukiwarka Technorati pozwala znaleźć pokrewną osobę wśród ponad siedemdziesięciu milionów osób prowadzących internetowe pamiętniki8. Internet II generacji dzięki min. swemu interaktywnemu charakterowi umożliwił też inne ciekawe i rewolucyjne zarazem zjawisko – a mianowicie powstanie tzw. zbiorowej inteligencji. Nikt nie wie wszystkiego, każdy wie coś. To słynne powiedzenie Pierra Levy’ego9 stanowi jakby kwintesencję fenomenu zbiorowej inteligencji. Wymienione przed „chwilą” różnego typu serwisy społecznościowe są areną wymiany informacji, wspólnych dyskusji, rozwiązywania interesujących użytkowników problemów, poszukiwań, a nawet śledztw. Niektórzy obserwatorzy społeczności sieciowych zauważają, że respektowane są w nich wartości wywodzące się z tzw. kultury hakerskiej. 7 Radosław Bomba: Antropologia cyberprzestrzeni, w: Kultura współczesna, nr 1, 2007, s. 122 8 Piotr Bratkowski, Zygmunt Miłoszewski, Robert Ziębiński: Pokolenie MP3, w: Newsweek polska, nr 16, 2007 9 Pierre Levy: Collective Inteligence: Mankind’s Emerging World in Cyberspace, Persues Books, Cambridge, 1997, s. 20
  • 10. Manuel Castells uważa, że jest to kultura: kreatywności technologicznej, opartej na wolności, współpracy, zasadzie wzajemności i nieformalności. Szczególnie istotna wydaje się praktyka daru. Haker udostępnia swoje programy w sieci z nadzieją na rewanż. Im większe znaczenie daru dla społeczności – tym większy prestiż, reputacja i szacunek dla danego hakera, twórcy tego programu-daru. Zatem uznanie zdobywa się, sądzi Castells, nie tylko poprzez sam akt daru, a także przez to, że stworzyło się coś cennego dla grupy10. Jeśli zgodzimy się, że życie przenosi się, w znacznej części, do sieci – to i nauka powinna skierować swój wzrok na ten nowy wymiar życia człowieka. Z pozoru sprawa przedstawia się zatem prosto i można ją wyrazić w dwóch hasłach: 1) Nauka do sieci, 2) Sieć przedmiotem badań naukowych – w naszym przypadku: kulturoznawczych. W jakimś stopniu te dwa postulaty są już wypełniane. Ukazuje się coraz więcej publikacji poświęconych Internetowi i innym aspektom Inteligentnej Rzeczywistości. Gdy jednak bliżej przyjrzymy się tej kwestii to zdamy sobie sprawę, że „badanie” sieci wymaga radykalnie innego podejścia – począwszy od „przedmiotu” badania, a skończywszy na metodologii. Jak zatem rzeczona kwestia przedstawia się w naukach o kulturze? W „starym” świecie przedmiotem badania nauk o kulturze była tak czy inaczej charakteryzowana kultura - choć postmoderniści, w przypadku ponowoczesności, mieli/ją w tym względzie już pewne obiekcje. Pogłębiają się one jeszcze bardziej w przypadku Inteligentnej Rzeczywistości. Można wszakże utrzymywać, że istnieje kultura Internetu albo kultura w Internecie – jednakże to stwierdzenie niczego nie rozwiązuje. Posłużmy się tu opinią francuskiego socjologa kultury J. Baudrillarda, który uważa, że: Rzeczywistością Integralną nazywam realizację postulatów składających się na 10 Manuel Castells: Galaktyka Internetu, Poznań, 2003, s. 59
  • 11. nieograniczony projekt w stosunku do świata: niech wszystko stanie się rzeczywiste, niech wszystko stanie się widzialne i przejrzyste [...] Niech nie będzie niczego, o czym nie byłoby nic do powiedzenia [...] Rzeczywistość, która została wynaleziona w ciągu ostatnich stuleci, sama znajduje się na drodze ku zniknięciu [...] wraz z nadejściem Wirtualności problemu nie stanowią już zaświaty [...] wszystkim rządzi zasada prostego i zwyczajnego unicestwienia symboliczności [...] brak zewnętrzności i przedstawienia [...] Wraz z całkowicie nową Wirtualną Rzeczywistością wkraczamy w ostatnią fazę przedsięwzięcia symulacji, fazie która tym razem prowadzi ku światu będącemu sztucznym wytworem techniki11. Wyrażony powyżej pogląd ma kapitalne, jak sądzę, znaczenie dla naszego problemu – czyli: kultury Internetu. J. Baudrillarda Integralna Rzeczywistość jest rzeczywistością odsymbolizowaną (bez symboli), jest rzeczywistością techniczną (sumulakrów), bez sensu i odniesienia przedmiotowego. Jest zatem rzeczywistością bez metafizyki, światopoglądów, kodów, ukrytych znaczeń etc. A wszystkie te byty były tradycyjnym przedmiotem nauk o kulturze. Teraz, w nowym świecie – przedmiot zainteresowań kulturoznawstwa (mniejsza oto: realny czy tylko wykonstruowany) zaniknął. Świat Inteligentnej Rzeczywistości (idea którego jest w jakimś sensie zbliżona do baudrillarowskiej kategorii ‘Rzeczywistości Integralnej’) jest (i to będzie jego dookreślenie) światem zdygitalizowanym. Dygitalizacja polega nie tylko na tym, że obejmuje odpowiednie urządzenia techniczne, lecz sprowadzone do niej zostały/ją wszystkie inne wytwory – również symboliczne! Teksty, sztuka (muzyka, film, rzeźba), zabytki, muzea, wytwory nauki (np. eksperymenty) itd., itd. zostały sprowadzone do postaci cyfrowej (opartej na zerojedynkowym kodzie). Ponadto, społeczności sieciowe są czymś wyjątkowo niestabilnym. Równie szybko powstają i zanikają. Ślady ich działalności (maile, SMS-y, czaty, listy dyskusyjne itp.) mogą być wykasowane jednym kliknięciem (i 11 Jean Baudrillard: Pakt jasności o inteligencji zła, Warszawa, 2005, s. 7-23
  • 12. zwykle tak się dzieje). Co więcej, każdy/a może przybierać nieskończenie wiele tożsamości (np. Awatary w Second Life). Tak więc przedmiot badań: kultura/y - w Internecie, więcej, całej Inteligentnej Rzeczywistości wydaje się być nieuchwytny. Chyba że kulturą/mi będziemy nazywać owe zerojedynkowe kody i programy z nich zbudowane określające Inteligentną Rzeczywistość i jej poszczególne aspekty?... III Co może robić kulturoznawca w świecie Inteligentnej Rzeczywistości? Badanie kultury wydaje się tu nie za bardzo zrozumiałe. Świat cyfrowy zdaje się być transparentny. Społeczności sieciowe (i ich jakaś ewentualnie regulatywnie np. pojmowana kultura) raczej nieuchwytna. Wydaje się, że dotychczasowe pojmowanie działalności naukowej w sieci nie za bardzo się sprawdza. Poruszenie wszystkich zagadnień metodologicznych z tym się wiążących (tj. z kwestią nauk o kulturze i badań w „nowym” świecie) jest, oczywiście, niemożliwie. Rzecz wymagałaby oddzielnego studium. Skupię się więc tylko na wybranych wątkach. Dla wielu teoretyków i metodologów zasadniczą trudnością związaną z badaniami naukowymi dotyczącymi np. Internetu i społeczności sieciowych jest problem nieadekwatności starych teorii i metod do zmienionej rzeczywistości. A. Bard i J. Soderqvist uważają tymczasem (jak już pisałem na wstępie), że nauka jest częścią starego kapitalistycznego świata. Dla netokracji (nowej warstwy rządzącej w informacjonalizmie), sądzą, podstawowymi wyznacznikami działalności wiedzotwórczej jest prędkość i całościowe spojrzenie, a tradycyjna nauka wysuwa na pierwszy plan wnikliwość i
  • 13. dokładność; zajmuje się badaniem sytuacji stabilnych, które, uważają, są czystą fikcją: teoretycznymi konstrukcjami mającymi niewielki związek z rzeczywistością. Netokracja, ich zdaniem, jest zainteresowana zmianą, ciałami będącymi w ruchu, a naukowcy wolą dokonywać autopsji na „zwłokach”. Netokracja, twierdzą, oczekuje zdolności do przyswajania i absorbowania dużych ilości informacji, połączonej z intuicyjnym rozumieniem tego, co w konkretnej sytuacji jest istotne – szybkich skojarzeń i irracjonalnej swawolności12. Tytułem przykładu (choć nie odnoszącym się do sieci): w jednym z tomów poświęconych zagadnieniu wielokulturowości13 (bardzo obecnie modnym w akademickich rozważaniach czy polityce) spotykamy taką oto opowieść: wschodnie tereny dzisiejszej Polski są postrzegane w nauce jako typowe wielokulturowe pogranicze. Często wymienia się tu Włodawę i okolice. Leży ona na granicy trzech państw i ma być terenem przenikania się kultur: polskiej, ukraińskiej i białoruskiej – z dominacją, rzecz jasna, tej pierwszej (zwanej z dawna: kresową). Tego typu myślenie legło, po roku 1989, u podstaw powołania do życia Euregionu Bug – mającego pielęgnować wieloetniczność, a ponadto ułatwiać wszelkiego rodzaju kontakty i współpracę – na czele z działalnością gospodarczą. Tymczasem autor tej opowieści wskazuje (w wyniku przeprowadzonych przez siebie tzw. badań terenowych) daleko idącą rozbieżność dwu dyskursów: naukowego oraz tzw. realiów - w konkretnym miejscu i czasie. Pisze on:” myślimy o pograniczu, a mamy do czynienia jedynie z wykreowanym obszarem, któremu status ów z różnych przyczyn zostaje nadany (w tym wypadku, historycznych – przyp. A. R.) [...] Ma więc Włodawa do spełnienia misję jako miasto wyjątkowe, o jakoby trwających wielowiekowych i wieloetnicznych tradycjach [...] oczekujemy wręcz od takich obszarów ich tradycyjnego charakteru”14. Nie ulegajmy jednak złudzeniu apeluje 12 Aleksander Bard, Jan Soderqvist: Netokracja, Warszawa, 2006, s. 234 13 Konrad Górny: Pogranicze genius loci, czy przygraniczna gra w wielokulturowość? w: Dylematy wielokulturowości (red. Wojciech Kalaga), Uniwersitas, Kraków, 2004 14 Tamże, s. 178-184
  • 14. autor. Pogranicze takie, jakim karmi nas literatura, nie istnieje. Jest co najwyżej, uważa, kreacją miejscowych organizatorów życia kulturalnego – albo, jak stwierdza na koniec: A może jest tak, że w państwie prawie w 100% jednolitym narodowościowo, tęsknimy dziś za dawną wielokulturowością i ubarwiamy w ten sposób obszar naszych przygranicznych regionów? Być może jest tak w tym, co zwiemy nauką, i z pewnością wtórują temu regionaliści [...] Wiem to z własnych badań w powiecie włodawskim, gdzie lokalna historia, istniejąca zwłaszcza w pamięci najstarszych, zanika, a samorządowe działania, np. promowanie euregionu Bug, są zupełnie nieznane i nie rozumiane15. Przytoczony przed „chwilą” przykład pokazuje pewną cechę nauk o kulturze nieakceptowaną przez bywalców sieci – a mianowicie zajmowanie się tematami, które są ważne dla akademików czy intelektualistów. W wyniku czego kreują oni światy, w których być może chcieli by mieszkać, mówią za ludzi, przypisują im określony cechy i tożsamość (których/ej oni nie posiadają) – co powoduje określone perturbacje, także politycznej czy ekonomicznej natury. A oto jak może wyglądać działalność wiedzotwórcza w sieci w zakresie kulturoznawstwa. Posłużmy się opowieścią Henry’ego Jenkinsa. Na początku tekstu niniejszego napisałem, że sieć zmienia bardzo wiele. Jenkins pokazuje nam trzy, istotne jego zdaniem, parametry sieciowego życia: konwergencję mediów, kulturę uczestnictwa i zbiorową inteligencję. W świecie konwergencji mediów, zauważa, każda ważna historia zostaje opowiedziana, każda marka sprzedana, a każdy konsument flirtuje z różnymi platformami medialnymi. Konwergencja zachodzi w umysłach pojedynczych konsumentów i poprzez ich społeczne interakcje z innymi konsumentami. Może tu też zachodzić (na co zwrócił uwagę Toffler) zjawisko prosumenctwa. Prosument mianowicie sam stwarza sobie sieć kontaktów. Konwergencja to proces z udziałem mediów, twórców i konsumentów. Powoduje ona wykształcenie się tzw. kultury uczestnictwa. Konsument nie jest już biernym 15 Tamże, s. 188-189
  • 15. odbiorcą jakiejś „papki” medialnej – tylko aktywnie uczestniczy w jej kreowaniu. Owo aktywne uczestnictwo jest realizowane z innymi konsumentami – powstaje tedy rodzaj zbiorowej inteligencji – pochylającej się wokół jakiegoś produktu, historii czy marki16. Kluczowa wydaje się tutaj być wiedza (mówi nawet o kulturze wiedzy) – wokół której tworzą się różne praktyki uczestnictwa. Zbiorowa inteligencja to bowiem zdobywanie, przetwarzanie i tworzenie nowej wiedzy. Za Levim przyjmuje, że kultura wiedzy funkcjonuje jako niewidzialny i niemożliwy do uchwycenia napęd obiegu i wymiany dóbr. Zauważa dalej, że: [...] nowe wspólnoty są określone przez dobrowolne, tymczasowe i taktyczne zależności [...] Członkowie mogą przemieszczać się z jednego środowiska do drugiego ponieważ ich zainteresowania i potrzeby się zmieniają. Mogą też należeć do więcej niż jednej społeczności w tym samym czasie17. W kontekście rozważań o kulturoznawstwie w nowych światach szczególnie ważna jest koncepcja zbiorowej inteligencji. Zbiorowa inteligencja, tak, jak ją widzi (za Levim) Jenkins to zbiorowy namysł nad jakąś historią, marką czy produktem. To pole do dyskusji, negocjacji i rozwoju. To wiedza kolektywna – potrzebna do osiągnięcia zamierzonych celów. To nieustanne tropienie zagadek i opukiwanie danego tematu z różnych stron i punktów widzenia. Nie jest już możliwe aby pojedynczy człowiek mógł zdobyć całą informację o danej historii czy marce i ją przetworzyć18. Kulturoznawca mógłby w związku z tym powiedzieć, że przedmiotem jego dyscypliny mogłyby być owe wspólnoty bądź owa zbiorowa inteligencja. Jednym słowem mogłoby tu chodzić o spojrzenie z zewnątrz. Można sobie jednak zadać pytanie: komu i do czego taka wiedza mogłaby się przydać? Czy nie byłaby to wiedza o „zwłokach”? Czy byłaby to wiedza o Awatarach czy „realnych” ludziach? Jak jednych od drugich odróżnić? Czy 16 Henry Jenkins: Kultura konwergencji, Warszawa, 2007, s. 21-23 17 Tamże, s. 31 18 Tamże, s. 32
  • 16. na podstawie tej wiedzy można by było coś przewidywać? albo mieć poczucie, że coś się rozumie? IV W tytule niniejszego tekstu użyłem pojęcia: ‘postanuka’. Oddaje ono ideę nowego rozumienia działalności wiedzotwórczej – postnaukowej właśnie. Trzy są jej podstawowe wyróżniki: 1) nie kontempluje ona rzeczywistości (w naszym przypadku kulturowej) gdyż współczesny świat/y: Integralny bądź informacjonalizmu wydaje się być transparentny. Pojęcie kultury traci tu swoją moc wyjaśniającą. Taka na przykład antropologia przestaje już być antropologią kultury czy nawet kultur – tylko poszczególnych praktyk (coraz częściej sieciowych) 2) w ramach postnauki inaczej pokazuje się świat: „mąci” się gatunki. Postanukowy kulturoznawca jest po trosze uczonym typu postmodernistycznego, filozofem, pisarzem, podróżnikiem czy krytykiem (tak, jak, na przykład, „nasz” Ryszard Kapuściński), 3) swe przemyślenia prezentuje w postaci multimedialnej, która lepiej odpowiada wrażliwości bywalców informacjonalizmu czy w ogóle tzw. kultury audiowizualnej. Mówiąc bardziej szczegółowo, wydaje się, że postnaukowy kulturoznawca będzie skazany na: 1) uczestniczenie w zbiorowej inteligencji. Będzie on jedną z wielu osób uczestniczących w swobodnych dyskusjach i poszukiwaniach począwszy od kwestii filozoficznych, a skończywszy na sprawach rozrywki (szukanie odniesień w filmie Matrix, na przykład) – wnosząc swoją perspektywę, 2) reagować na „impulsy społeczne” – czyli ważkie sprawy, do rozwiązania których potrzebna by była wiedza bardziej ekspercka (skuteczna). I w tym wypadku także byłby on składnikiem zbiorowej inteligencji – tyle że już ograniczonej do świata nauki. Uczestniczyłby w badaniach sponsorowanych. Miałyby one charakter niehierarchiczny, pluralistyczny i transdyscyplinarny (np. dotyczące
  • 17. klonowania)19, 3), korzystając z nieprzebranych zasobów sieci (zdygitalizowanych) mógłby tworzyć multimedialne opowieści o różnych kulturowych światach, które mogą „uwieźć” odbiorcę, ponadto 4) uczestniczyłby w procesie wdrażania do partycypacji we współczesnych światach – poprzez dostarczanie całościowych i ciągle korygowanych wizji rzeczywistości (o jakich wspominają Bard i Soderqvist). Uczestniczyłby zatem w procesie edukacji (i to niekoniecznie tradycyjnie zinstytucjonalizowanej) – zastępując literaturoznawcę, historyka czy specjalistę od sztuki – gdyż wspomniane dyscypliny dają wycinkowy obraz świata i jego elementów, które często w żaden sposób nie są ze sobą powiązane. Znakomitym przykładem dla kulturoznawcy, takiej nowej postawy, może być wspomniana przed „momentem”, twórczość R. Kapuścińskiego – zwłaszcza jego Lapidaria. Preferowane byłyby jednak „Lapidaria” multimedialne, jako bardziej dostosowane do wrażliwości współczesnych odbiorców. Na naszych oczach powstaje też globalna medialno-komunikacyjno- rozrywkowa gospodarka, w ramach której wszyscy konkurują ze wszystkimi na niespotykaną dotąd skalę. Na rynku mamy trzy rodzaje graczy: konsumentów treści, producentów i reklamodawców, którzy chcą ze swoją ofertą dotrzeć do nabywcy20. Zatem kwestią o kapitalnym znaczeniu staje się poznanie indywidualnych gustów konsumentów – zwłaszcza, że konsumpcja i rozrywka także zaczyna mieć charakter bardziej zindywidualizowany. Obecnie gra toczy się przede wszystkim o tzw. konsumentów sieciowych, którzy zaczynają przeważać. Rodzi to potrzebę innej identyfikacji ich potrzeb i wartości oraz korzystania z innego typu „źródeł” informacji. Podstawą, w związku z tym, staje się dotarcie do indywidualnego konsumenta. Umożliwiają to: kody kreskowe (na towarach), wyszukiwarki internetowe, a 19 Tego typu wizję działalności naukowej (jako najbardziej prawdopodobną) kreśli Zbyszko Melosik w artykule: Kontrowersje wokół komercjalizacji współczesnego uniwersytetu, w: Colloquia Communia, nr 2, 2003, s. 148 20 Edwin Bendek: Świat za darmo? w Polityka, nr 9, 2006, s. 6-8
  • 18. nade wszystko takie nowe kanały komunikowania się, jak; czaty, aukcje i hit ostatnich lat: blogi. Tak więc w tych wszystkich opisanych „przede momentem” sytuacjach podstawą zdaje się być określenie indywidualnych preferencji jednostek: ich wizji świata, systemu wartości, pragnień, marzeń i w ogóle wszelkich poglądów na życie. Podobnie myśli się także w ramach współczesnych nauk o kulturze. Metoda etnograficzna pisze kilkakrotnie tu już przywoływany Matthwes: opiera się [...] bardziej na wypowiedziach poszczególnych ludzi [...] Sądzę, że na jednostkę nie można patrzeć jedynie jak na wytwór zbiorowych form kultury, lecz należy ją rozważać także w jej własnych kategoriach. Jest to tym bardziej zasadne w kontekście tożsamości kulturowej, której nikt inny nie może za nas wybrać”21. Wiedza zatem zaczyna być postrzegana w aspekcie bardziej pragmatycznym - jako towar, a nie jako narzędzie kontemplacji świata. Dlatego też kulturoznawstwo powinno rozważyć czy aby właśnie owa sfera nie stała się także przedmiotem jego zainteresowań. Z jednej strony chodziło by więc o badania rynku: profilu konsumentów (np. przemysłu kulturalnego), a z drugiej strony świadczenie usług na rzecz praktyki reklamowej czy marketingowej – w znaczeniu dostarczania projektów skutecznego promowania określonych produktów czy idei wykorzystując w tym celu zbiory informacji odnoszących się do systemów wartości, reguł działania, stylów życia czy tożsamości do odegrania, o jakich może wiedzieć kulturoznawca – sam będąc „zanurzonym” w sieci i partycypując w zbiorowej inteligencji. Współczesne światy – zwłaszcza te sieciowe stawiają więc wobec zinstytucjonalizowanej nauki zupełnie nowe wyzwania. Od tego czy będzie ona w stanie odpowiedzieć na te wyzwania i zapotrzebowania będzie zależał jej dalszy los: czy będzie ona w dalszym ciągu dostarczać szeroko rozumianej użytecznej wiedzy i będzie w ten sposób wpływową praktyką ludzką czy też 21 Gordon Mathews: Supermarket kultury, op. cit..., s. 52-53